Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak ja mam z nim rozmawiac

Polecane posty

Gość gość

mam kolege, ktory ewidentnie potrzebuje pomocy, jest na maksa zakompleksiony, tkwi w martwym punkcie bez perspektyw i mysli ze to zmieni codziennym narzekaniem. ja mu cos proponuje, pokzuje sciezki rozwiania jego problemow, a zawsze jest: "nie" wiec olalam pomoc co chwile potrafi sobie cos ubzdurac i sie mnie czepia, teraz na tapecie jest to ze rozmawiam z nim pewnie z litosci, wiec slepo wierzy w to co sobie wymyslil, strzelil na mnie focha, nie odzywa sie do mnie, ale wiem ze w glebi serca liczy na to ze bede zabiegac o kontakt, jesli tego nie zrobie to sam bedzie dalej prowokowal (przykladowo, napisalam mu ze skoro ma mnie za taka osobe to chyba nie mamy o czym rozmawiac to wszystko tak wykrecil zeby on byl tym biednym i zebym miala pole do wspolczucia mu) jest prosty jak budowa cepa za przeproszeniem ale mimo wszystko nie potrafie do niego dotrzec jak takiemu czlowiekowi pomoc? da sie w ogole? moze on po prostu lubi siedziec na tylku, nie miec nic od zycia, czepiac sie wszystkich, nienawidzic wszystkich i marudzic ze przegrywa zycie i nie wie po co zyje? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego jest taki zakompleksiony? Ma problemy w domu? Powinien pogadac z psychologiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mialby problemow w domu gdyby sam do nich nie doprowadzal, prowokuje swoich rodzicow, kloci sie z nimi celowo tylko po to zeby miec swiety spokoj, wiec oni juz maja go gdzies, jedyne co robia to zostawiaja pieniedze na obiady i dbaja o to zeby sie uczyl, a on codziennie zre pizze, fast foody, tyje na potege i pierdzieli smety ze ma nadwage sam prowadzi do bajzlu jaki jest w jego zyciu, nic go niby nie interesuje, nie chce isc na studia, o pracy nie ma mowy, najchetniej by siedzial w domu przed kompem i ludzi dreczyl zeby mu pomogli a jak dostaje ta pomoc to nia gardzi, wysmiewa i mowi ze to dla niego. no ja juz nie rozumiem, albo chce zmienic, albo nie chce, jesli nie chce to po co kazdemu placze jak mu zle :o o psychologu nie ma mowy niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×