Skąd niektórzy ludzie mają tylu znajomych

i co decyduje o tym, że są ciągle gdzieś zapraszani?

Jak sądzicie?

jak to skad? z pejsbuka

na fb ludzie często wysyłają zaproszenia do ludzi, których nawet nie widzieli na oczy ewentualnie jak się chodzi na imprezy ciągle to zawsze się kogoś pozna ale i tak najczęściej jest to za zasadzie tylko zapisania wśród znajomych

Ale czy tylko? Nie mam fejsbuka, po prostu w realu widzę, że są osoby, które są ciągle oblegane przez innych i zastanawiam się co w nich takiego pociągającego.

I to nie na facebooku ale w świecie realnym. A skąd ich tyle mam? Nie wiem sama, ale zawsze miałam dużo znajomych, ciagle byłam gdzieś zapraszana, ciągle gdzieś wychodziłam. Jestem z natury raczej towarzyska dlatego lubię ludzi i z nimi rozmawiać, nie mam też żadnego problemu z zagadaniem do obcej osoby. Oprócz tego jestem bardzo przyjazna i sympatyczna, lubię pomagać ludziom. Ale myślę, że to wszystko nie przesądziło jeszcze o tym, że mam dużo znajomych. Myśle ze najważniejsza w tym wszystkim była moja osobość :) Jestem bardzo pozytywną osobą, lubie się wygłupiać i śmiać , można powiedzieć, że jestem troche postrzelona :) a z tego co wiem, tacy ludzie przyciągają innych ludzi jak magnes. Pozdrawiam!

Wyczuwam bijącą od Ciebie dobrą energię także tutaj :) Ja jestem akurat typem innej osoby - chłodnej, zamkniętej w sobie i nieśmiałej. Ale tylko pozornie. Przy bliższym poznaniu jestem wygadana, towarzyska i ciepła. Niestety ludzie sugerują się zwykle tym pierwszym wrażeniem i dlatego praktycznie całe życie miałam strasznie mało znajomych. Teoretycznie znam dużo ludzi ( dwa kierunki studiów, praca), ale z większością jestem w powierzchownych kontaktach. Moje dwie najbliższe kumpele są ciągle na rozjazdach i stąd też czuję się samotna. Moje marzenie o posiadaniu ekipy, z którą mogłabym miło spędzić czas nigdy się nie spełniły :(

jeśli nie jesteś jak większość to cie nie lubią Jak facet nie pije i nie imprezuje co dzień to nie jest lubiany

Na pewno jestem spokojniejsza o większości ludzi i dlatego wydaję się niezbyt ciekawa dla towarzystwa. Może mają mnie nawet za nudziarę i szarą myszkę, bo prawie nie chodzę na imprezy, a jak już jestem, piję umiarkowanie ( 2 piwa to dla mnie max). Może o to chodzi? Ciągle liczą się tylko te same osoby (tu Sabina, tam Gosia blablabla).

Osoby ciche nie są odbierane jako nudne czy malo ciekawe. Tylko po prostu tak już jest, że wolimy przebywać z ludźmi pewnymi siebie i szalonymi, wtedy zawsze się coś dzieje... a jeśli ktoś jest małomówny i cięzko wciągnąć go w jakąkolwiek rozmowę, no to wiadomo że taka rozmowa jest strasznie męcząca i unikamy takich ludzi.

Masz rację, z tym że ja dopiero po pewnym czasie się otwieram. Dlatego też mało kto ma okazję poznać mnie bliżej. A ja naprawdę chcę się spotykać z ludźmi i fajnie spędzać czas. Tylko czy mam jeszcze na to szansę, skoro wokół same paczuszki lub osoby w związkach?

Powinnas w takim razie zadawać się z ludźmi otwartymi i towarzyskimi, którzy będą cię ciągneli wszedzie ze soba, przy takich na pewno się szybciej otworzysz. Bo jesli bedziesz miec kolezanki ktore sa podobne do siebie, to otworzycie sie na siebie za rok.