Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość macocha1

dziecko mojego partnera

Polecane posty

Gość gość
Macocha napisz ile razy ojciec widzial dziecko w ciagu szesciu lat.Napisz czy dziecko nie jest kochane przez dziadkow .Czy oni sa patologiczna rodzina ,przekazuja zle wartosci moralne,etyczne spolecznosciowe dziecku ? Za malo danych podalas ,zeby mozna bylo sie wypowiedziec .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macocha1
tak obcy ale wlasnie ze wzgledu na jej dobro nie chcielismy jej wyrywac ze srodowiska w ktorym jest bezpiczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 3 latki
No to dlaczego teraz chcecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macocha1
genialna mamusia wysylala zdjecia jak dziecku jest podawany alkohol chcesz wicej?? i moze kogos to bawi ale dla mnie to nienormalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chodzi o straconą pozycję ojca, nie szafuj tak banałami. Ludzie są różni, tak mężczyźni, jak i kobiety potrafią mieć schizy, dziwactwa, racje i nieracje, to nic odkrywczego. Jesteś postawiona w bardzo trudnej sytuacji. Ze swojej strony, jako matki i szczęśliwej żony, która z powodu wyjazdu służbowego męża musiała posiedzieć trochę sama z dzieckiem, mogę napisać tyle - łatwiej wychowywać dziecko we dwoje, łatwiej żyć we dwoje. Jako matka chciałabym,by moje dziecko zawsze miało pełną szczęśliwą rodzinę i taką też stworzyło. Tylko z wyjątkowo poważnych powodów nie do przejścia zrezygnowałabym z tworzenia pełnej rodziny. Dlatego byłabym czujna w ocenie każdej osoby, która nie ma udziału w wychowaniu swojego dziecka. Uważam, że ograniczanie kontaktu z rodzicem który nie szkodzi dziecku jest paskudnym okrucieństwem wymierzonym we własne dziecko, ale i nie wyobrażam sobie poddania się takiej sytuacji do tego stopnia, że dziecko nie zna ojca. Wiem, że ludzie są różni a ich losy przedziwne, ale z Twojego punktu widzenia wato to drążyć. I tylko dlatego to napisałam. Temat dotyczy Ciebie i padają tutaj też celne uwagi - co powinnaś rozważyć, co gra, co nie gra etc. Decyzji za Ciebie nikt nie podejmie. Życzę Ci jak najlepiej i mam nadzieję, że się wszystko pomyślnie ułoży. Tym bardziej, że babcia,osoba starsza, powinna być świadoma, że kiedyś jej zabraknie i dziecko zostanie samo jak palec. Szkoda tylko, że budowanie więzi z nieznanym do tej pory ojcem nie przebiega stopniowo, harmonijnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To bylo bezpieczne czy nie ? Nic juz nierozumiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli kocha sie partnera to kocha sie i jego brzydko mowiac bagaz XXXXXXXXXXXXXXX Jakie piękne kłamstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli kocha sie partnera to kocha sie i jego brzydko mowiac bagaz x x x Racja. Większej bzdury nie słyszałam. Tego bagażu sie nie kocha, on jest złem koniecznym, niczym więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wy dalej swoje. Jesteście macochami bojącymi się, że partner wróci do domu, żony i dzieci? Czy byłymi żonami mszczącymi się na bylych poprzez dzieci? Szkoda mi Was, że jesteście tak zgorzkniałe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze : Jedno - jeśli miałby mnie rozjechać jakiś rozklekotany pędzący jelcz i "zabić na śmierć" to bardzo bym chciała,by mój mąż ułożył sobie życie na nowo i był szczęśliwy, ale by nigdy nie pozwolił skrzywdzić naszej córeczki i zawsze miał na względzie jej dobro. By dał jej czas spokoju na jej własną żałobę, wszelkie zmiany przeprowadzał powoli, czujnie, delikatnie, bacznie ją obserwując. Dlatego też nie widzę dbania o dobro dziecko w nieuwzględnianiu jego emocji. Drugie - facet inaczej tworzy dom i rodzinę niż kobieta. Nie chodzi o chęci, a o zwyczajne różnice płci. Myślę, że każda kobieta-matka to potwierdzi. Nawet nie spodziewasz się jak wiele pracy będzie Cię czekać, nie jego, a Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka niestety prawda
Wszyscy tak p******ą trzy po trzy, że jak sie kocha partnera to i jego dzieci, dopóki nie przyjdzie proza życia i nagle okazuje się, że nie jest tak z***biście, że wieczór we dwoje zdarza się od święta, że trzeba odwołać plany, bo dziecko to dziecko tamto. I nagle potem baby sobie uświadamiają, że obce dzieci zaczynaja rządzić całym ich życiem i potem załamanie nerwowe "jaka ja byłam głupia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiekszosc z Was pisze z niechecia o dziecku partnera, ale od facetow oczekujecie, ze beda wiazac sie bez zastrzezen z samotnymi matkami "obarczonymi bagazem przeszlosci". Gdzie tu konsekwencja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wróżka25
Wszyscy tak p******ą trzy po trzy, że jak sie kocha partnera to i jego dzieci, dopóki nie przyjdzie proza życia i nagle okazuje się, że nie jest tak z***biście, że wieczór we dwoje zdarza się od święta, że trzeba odwołać plany, bo dziecko to dziecko tamto. I nagle potem baby sobie uświadamiają, że obce dzieci zaczynaja rządzić całym ich życiem i potem załamanie nerwowe "jaka ja byłam głupia". ----------- Przeżyłam niestety na własnej skórze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdzie tu ktoś pisze, że oczekuje tego od facetów? Czytasz ten sam topik? ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie tylko dziecko partnera zabiera czas, własne też. Nie wiem jak można podjąć się opieki a potem "olać" dziecko, bo nie ma motyli w brzuchu. Takie życie, skoro podjęłaś decyzję, to bądź konsekwentna. A jak adoptujesz dziecko i urodzisz własne to też oddasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie tylko dziecko partnera zabiera czas, własne też. xxxxxxxx Ale durny wpis. Jakbyś nie zauważyła jest SPORA różnica między własnym, a CUDZYM ;d;d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie nie do końca widzę. Już pisałam wychowuje dwoje, w tym starszy nie jest moim biologicznym i tak samo padałam na mordkę jak chorowali ona zmianę z mężem wstawaliśmy do nich. To,że Ty byś tak nie potrafiła to już inna sprawa. Nie mnie Cię oceniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktos ma też własne dziecko to zupełnie inna sprawa jak nowa partnerka jest bezdzietna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie własne, a wspólne i na dodatek urodzone kiedy starszy mieszkal znami. Został przy mężu po rozwodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pisze o Tobie, nie jesteś pępkiem świata, pisze o sytuacji jak obydwoje wnoszą do związku jakiś balast i to jest zupełnie inna sytuacja od tego jak tylko jedno wnosi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem ławnikiem w sądzie.Był identyczny przypadek. Nawet dziewczynka była w tym samym wieku. Dziadkowie walczyli do upadłego, ale sąd przyznał dziecko ojcu. Dziadkowie mają prawo dziecko odwiedzać. Ale to ojciec ma jej stworzyć prawdziwą rodzinę. Dostaniecie kuratora, który będzie was nadzorował. Trzymam za was kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko,że sytuacja o której piszesz nie dotyczy autorki. A moja tak i dlatego napisałam, a za pępek świata się nie uważam. Pozdrawiam i więcej empatii życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa Pani
Uświadomcie sobie coś : Za rozwód konsekwencje ponoszą: matka, ojciec, dziecko i to NIE ROZCIĄGA SIĘ NA CAŁY ŚWIAT. Jak rodzicie nie chcieli żeby dziecko ponosiło konsekwencje to trzeba było trwać w tym małżeństwie dla jego dobra. Nie ma co udawać, że nic się nie zmieniło, bo zmieniło się wiele. Powtarzam: Za rozwód konsekwencje ponoszą: matka, ojciec, dziecko i to NIE ROZCIĄGA SIĘ NA CAŁY ŚWIAT

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa Pani
Nie rozumiem dlaczego Wasze dzieci maja nagle nie ponosić żadnych konsekwencji Waszego rozwodu? Moje przyszłe dzieci będą ponosiły konsekwencje tego, że zwiążę się z rozwodnikiem z dzieckiem - i finansowe i takie, że będą sie dzielić tatą. Więc wychodzi na to, że nowa partnerka ponosi większe konsekwencje tego, że się rozwiedliście niż maja ponosić Wasze dzieci ? Coś tu ewidentnie nie gra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macocha86
Nowa Pani - i to jest sedno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zanim ojciec dostanie dziecko będą sprawdzać jaki jest stosunek emocjonalny dziecka do ojca i do jego obecnej partnerki. Przejdziecie badania z psychologiem. Dziecko musi powiedzieć co czuje do ojca. Będą świadkowie, ktorzy potwierdzą czy ojciec odwiedzał dziecko, czy się interesuje. To nie jest takie proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem dlaczego Wasze dzieci maja nagle nie ponosić żadnych konsekwencji Waszego rozwodu? Moje przyszłe dzieci będą ponosiły konsekwencje tego, że zwiążę się z rozwodnikiem z dzieckiem - i finansowe i takie, że będą sie dzielić tatą. Więc wychodzi na to, że nowa partnerka, nowa rodzina ponosi większe konsekwencje tego, że się rozwiedliście niż maja ponosić Wasze dzieci ? Coś tu ewidentnie nie gra. xxxxxxxxxxxx 100% racji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój mąż adoptował mojego syna. mamy jeszcze 2 i powiem wam, że nie widzę różnicy. Są traktowani jednakowo. Kocha nawet wnuki które nie są jego.to wszystko zależy od człowieka. Mogłam przecież brać alimenty na syna, ale mąż stwierdził, że w jednym domu wszyscy nazywają się jednakowo. Noszą jedno nazwisko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem dlaczego Wasze dzieci maja nagle nie ponosić żadnych konsekwencji Waszego rozwodu? Moje przyszłe dzieci będą ponosiły konsekwencje tego, że zwiążę się z rozwodnikiem z dzieckiem - i finansowe i takie, że będą sie dzielić tatą. Więc wychodzi na to, że nowa partnerka, nowa rodzina ponosi większe konsekwencje tego, że się rozwiedliście niż maja ponosić Wasze dzieci ? Coś tu ewidentnie nie , xxxxxxxxx Ale co nie gra ? To dorosli podejmuja decyzje w sprawie rozwodu .Dlaczego dzieci maja odpowiadac za decyzje doroslych ? I dlaczego maja pononosic konsekwencje zlych wyborow ojca i matki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×