Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

w ciąży musze się o wszystko prosić męża

Polecane posty

Gość gość

czuję się z tym fatalnie, zawsze byłam typem zosia-samosia, a teraz to czuję się jak jakaś wybrakowana, nie chcę narzekać na męża bo wiem jaki był, ale w ciąży nie mogę wielu rzeczy robić i ciągle proszę męża o pomoc, muszę prosić po kilka razy a on to robi z łachą :o np. gorzej się czuję, mam okropne wzdęcia i proszę żeby dzisiaj on zrobił drobne zakupy to muszę kilkakrotnie prosić i i robi to z bólem a ja się czuję jakby się nade mną litował :o i tak jest ze wszystkim co ma zrobić "za mnie", pewnie wam wasi mężowie pomagali, ale załamka :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja miałam i mam to samo kochana. dlatego skończyły się kanapeczki do pracy, obiadki każdego dnia i dbanie o niego. skoro on nie potrafił i musiałam go o wszystko prosić i powtarzać setkę razy to niech spada i tyle. teraz jak pojawiła się na świecie nasza córeczka to nie jest wcale lepiej 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to mnie nie pocieszyłaś :o sama jestem sobie winna - widziały gały co brały :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a no właśnie, u mnie to powiedzenie sprawdza się również i niestety bardzo żałuję, że podjęłam takie decyzje jakie podjęłam, a teraz muszę się męczyć. chociaż nie wiem tak naprawdę jak długo moja cierpliwość wytrzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem wasss
zaczynam sie zastanawiac po co nam w ogóle te bezproduktywne i pozbawione jakiejkolwiek inicjatywy samce. Oni są jak dodatkowymebel w domu, ot co. Nie dość że wszystko przy nich robisz to jeszcze pyskują chamy. Szkoda czasu, trzeba się pozbyć śmieci z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie narzekaj. Mój zostawił mnie w ósmym mies i wyjechał na szkolenie, po porodzie na drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pocieszę Cię tym, że może u Ciebie sytuacja jednak się zmieni jak pojawi się dziecko. Chociaż mi "obiecywano", że też się zmieni, a goowno się zmieniło. Teraz jeszcze muszę się roztrajać, żeby ogarnąć jakoś to wszystko, ale nie narzekam, mam satysfakcję z tego, że daje radę sama - a jestem matką debiutantką, więc tym gorzej jest, bo wielu rzeczy się nie wie i uczy na błędach. Teraz przechodzę kolki małej :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rzeczywiście twój mąż to jakiś d**ek :O Może warto z nim porozmawiać, przedstawić swój punkt widzenia, tym bardziej, że będzie dziecko, przyjdą nowe obowiązki, to co będziesz sama latała z wywieszonym jęzorem, bo jaśnie hrabia nie kwapi się do pomocy. To po co w ogóle Ci mąż? Równie dobrze poradziłabyś sobie sama. Proponuje szczerą rozmowę z mężem i podział obowiązków. Niech się przyzwyczaja póki dziecka nie ma na świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pase = to pic na wodę. Ja ze swoim rozmawiałam to poskutkowało tylko na chwilę - taki typ i tyle. szkoda, że nie zostałam ostrzeżona wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam podobnie, dodam że pracuję codziennie do 15.00, NIE WYOBRAŻAM sobie co będzie zaraz po porodzie?! chyba z głodu zdechnę bo nie widzę że hrabia zrobi jakiekolwiek zakupy!!! inaczej to sobie wyobrażałam! muszę zrobić jakieś zapasy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuje Ci autorko ! Mój mąż zawsze o mnie dbał i był kochany, gdy go tylko o coś poprosiłam zawsze słyszałam dobrze Kochanie itp a teraz, gdy jestem w ciąży to w ogóle traktuje mnie jak królewne czasami heh nie raz jak rano było mi ciężko wstać, bo żle się czułam prosiłam go żeby on dzisiaj śniadanie zrobił, zawsze wstawał i robił coś pysznego :) jak czegoś nie było to jechał do sklepu,a potem jeszcze mi dziękował, że mógł zjeść w cudownym towarzystwie heh kochany jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tymi zapasami to dobry pomysł, bo mój wielmożny małżonek nawet do lodówki nie zajrzy i nie sprawdzi czy chociaż kawałek kiełbasy jest "dla niego", bo o mnie to nawet nie mówię. ale to nasza wina, a w moim przypadku to już w 100% moja. tak nauczył się i tak mam teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuje Wam dziewczyny. na prawdę, że macie taki dupków...w takich chwilach doceniam mojego męża, że pomimo tego, że sam pada na pysk to zawsze mi pomoże, posmaruje brzuszek przeciw roztępom poprzytula itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A najgorsze jest to, ze utrwalacie geny tych nierobow i tlukow :O Jezusie, wartosciowi ludzie czesto nie chca dzieci, a byle barachlo sieje sie jak psi grzyb :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zawsze mi się wydawało, że to od wychowania zależy. ale to fakt, moja teściowa dosłownie wszystko mogłaby zrobić za swojego synusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
04.12.13 [zgłoś do usunięcia] gość A najgorsze jest to, ze utrwalacie geny tych nierobow i tlukow pechowiec.gif Jezusie, wartosciowi ludzie czesto nie chca dzieci, a byle barachlo sieje sie jak psi grzyb pechowiec.gif xxxxxxxxxxxxxxxxxxxx x x x tak zawsze było, jest i będzie- od zarania dziejów haha bo do tego nie potrzeba mózgu - wystarczy instynkt ps. odnośnie tematu- niestety faceci tacy są. Dla nich ciąża to coś nierealnego. Oni nie rozumieją złego samopoczucia z tym związanego, ani strachu o dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie też tak było na początku ale ja tam o nic sie nie prosiłam bo z ciaza było ok. Chyba że o coś naprawdę ciężkiego to mu trułam aż wkoncu to zrobił ale później zauważyłam że lepiej działa jak zamierzam sama coś zrobić. Np mówiłam: dobra ja sie ubieram i Ide przynieść drzewo bo trzeba w piecu rozpalić. Nim sie obejrzałam on już po nie szedł. Zakupy robiliśmy razem i to było jedyne co robił sam z siebie- nie pozwalał mi NIC nieść. Nawet dwóch bulek.:) już tak po połowie ciąży to ciągle coś robił. Jak urodzilam to już wogóle zmiana na maxa. Ja sie sie czułam, rana sie nie goila, ledwo chodziłam. On spwdd praca robił mi sniadanie, jak wrócił to gotowal obiad, ja ewentualnie coś tam mu pomoglam, sprzątał, kapal dziecko. I tak przez cały miesiąc. Dopiero jak doszłam do siebie to trochę go odciążylam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to pozazdrościć. U mnie jest odwrotnie. Kąpanie, oczywiście pomoże, ale jego pomoc kończy się na nalaniu wody do wanienki. W nocy wstanie tylko wtedy jak ja już padam na ryj i go obudzę. Nawet ma problem z wyrzuceniem śmieci, a specjalnie wystawiam je na widoku, żeby wychodząc do pracy pamiętał o nich. Ja robię obiad to mógłby chociaż pozmywać, a gdzie tam, gary mogą stać i miesiąc zapleśniałe, a nie ruszy tego tak sam z siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj dziewczyny skad ja to znam;)zaluje ze zamieszkalismy razem dopiero jak zaszlam w ciaze i ze nie sprawdzilam jak to bedzie mieszkac razem.ja tam sie o nic nie prosze puki co ale jeszcze jego musze obslugiwac.na razie to 6 miesiac i czuje sie dosyc dobrze ale az sie boje co bedzie dalej;(poza tym wydawalo mi sie ze tak lubi dzieci....niby jest takim twardzielem a wszystkiego sie brzydzi jest taki delik***sny.jak jestesmy u znajomych i widzi ze ich synek ma brudne raczki to najchetniej by uciekl.ostatnio podpuscilam mlodego zeby przytulil wujka hehe!ale bylam zadowolona;)lapki od czekolady zostaly na koszulce:)tak wiec nie wyobrazam sobie mojego meza przewijajacego dziecko albo karmiacego;)bo jak dziecko uleje na tatusia to tatus twardziel ucieknie!ech zobaczymy ale nie sadze ze sie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulalalala 86
Ojej ;/ Współczuję Wam... Ja w ciąży to wręcz musiałam walczyć żeby cokolwiek robić :) Jak było maleństwo to też we wszystkim mnie wyręczał bo ja wstawałam w nocy, jak mała przerzuciła się na butelkę to wstawaliśmy na zmianę co noc ;) Ale od zawsze taki był - jak tylko się źle czułam, jakaś grypa czy coś to nade mną skakał ;) Ja oczywiście nad nim też, żeby nie było. Także ja za bardzo w cudowne zmiany nie wierzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja sobie radziłam do momentu aż nie wkroczyłam w 3ci trymestr - wtedy dopadło mnie potworne zmęczenie, wzdęcia, zgaga :o jakoś funkcjonuję ale też czuję się jak ciężar dla męża - jakby zrobienie dla mnie zakupów było dla męża ponad jego siły, normalnie czuję się na jego łasce :( nie wiem jak to będzie dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alka00
a ja nie narzekam:) moj narzeczony pracuje na 2 etaty,po tym bywa potwornie zmeczony a jak jest w domu i go o cos poprosze to nie robi fochow i mi pomaga. mawet sam podkresla zebym nic nie nosila ciezkiego itp. bo jestem w ciazy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zazdroszczę wam tych opiekuńczych mężów!!! mój to normalnie hrabia że hej ale sama go sobie wybrałam :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weźcie księżniczki nie narzekajcie. Ja jestem w 7 mcu i mam rwe kulszowa muszę lezec ns płasko i mam 2 latka w domu a nie mogę wstać z łóżka taki bol okropny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to kto się zajmuje 2 latkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój nie jest ani jakoś mega opiekuńczy, ani nie leń. Np. jak jeszcze nie byłam w ciąży a widział kobietę w zaawansowanej niosącą siaty z zakupami, to był oburzony, że gdzie ojciec dziecka i jak na to pozwala, mówiłam, że nie każdy ma taką sytuację, że są samotne matki, faceci którzy są ciągle w delegacji itp., ale i tak się oburzał i w ciąży dźwigać nie mogłam :) tzn mąż mnie w tym wyręczał... prosić się musiałam, tylko o zachcianki, ale wiadomka ja mogłam również iść. Nigdy nie było układu ja wszystko a on nic. Nie chce Cię załamywać, ale po porodzie będzie to samo... Zostaniesz w rzeczywistości sama z dzieckiem, a on będzie się wylegiwał i żądał obiadku pod nos. Współczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na razie maz bo leze w szpitalu ale będę musiała znaleźć nianie do pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem w 7 mc jeszcze pracuje ale ledwo chodzę, jak o cokolwiek proszę męża to robi to z fochem, albo łaską, ostatnio się pokłóciliśmy i powiedział że nie mam go do niczego zmuszać (chodziło głównie o sprzątanie w domu) więc duma mi nie pozwala prosić go o cokolwiek. Jestem załamana, nie wiem kto mi zrobi zakupy po porodzie itp. Będę musiała zrobić jakieś zapasy. Czuję że mój stan jest od początku ciężarem dla męża :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale później zauważyłam że lepiej działa jak zamierzam sama coś zrobić. Np mówiłam: dobra ja sie ubieram i Ide przynieść drzewo bo trzeba w piecu rozpalić. Nim sie obejrzałam on już po nie szedł. x xxx mój by nie poszedł! udawałby że nie słyszy! jakbym go poprosiła to by strzelił focha i powiedział że go ciągle do czegoś zmuszam i że nie mam robić z siebie księżniczki! 7 miesiąc ciąży! ROZUMIECIE TO?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój zakupy zrobi tylko co to za zakupy jak kupuje same p*****ly. w sprzatania mi pomaga tyle ze raz w tygodniu on myje podłogi i odkurza, co w sumie i tak jest ok bo mamy 100m to wyczyszczenia. Ale zeby juz cos ugotowal, albo posprzatal po sobie !!! Najbardziej boje sie jak urodze i nie bede mila na nic czasu kto wtedy zrobi obiad. Jak np. bede musiala trzymac jakas diete to on sie nie przestawi bo lubi miecho i to smazone, a 2 obiadow to ja nie wydole. Znowu jak nie ugotuje to on pojdzie do knajpy sie najesc na czym cierpia nasze domowe finanse. Nie ma na niego metody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×