Tęsknię za moim wykładowcą

Skończyłam studia już kilka miesięcy temu, a mimo to nadal o nim myślę i chyba nigdy nie zapomnę. :(

ja tez za moim dr

A co wykładał?

kartkówki na biurko:P

Historię XX wieku. Cudowny człowiek. Oczytany, uprzejmy, o ciekawych zainteresowaniach, z poczuciem humoru. Mało teraz takich mężczyzn.

no właśnie mało, dlatego tacy maja powodzenie :) :)

On mógłby być moim ojcem i stąd też nigdy nie próbowałam go uwodzić, co nie zmienia faktu, że zauroczyłam się nim szalenie i wzdychałam do niego potajemnie przez ostatni semestr. Dawno nie spotkałam faceta, który działałby na mnie w ten sposób; z jednej strony był dla mnie 100% mężczyzną, z drugiej dużym autorytetem, który mobilizował do poszerzania horyzontów.

tacy mają więcej do powiedzenia :) dlatego to jest takie inspirujące dla nas i niestety stety zakochujemy się w takich unikatach

Dokładnie! Młodym, ułożonym kobietom imponują tacy mężczyźni. Zupełne przeciwieństwo nastawionych na zabawę kolegów - studentów. Zarazem jednak tak naprawdę nie znamy tych ludzi prywatnie i bazujemy na wyobrażonych ideałach. Tymczasem więcej wiadomosci w głowie nie musi być oznaczać, że ten ktoś jest szlachetnym człowiekiem.

sorki, to być' się tam niepotrzebnie wkradło ;)

mój taki właśnie jest, cudowny człowiek ,ustabilizowany zrównoważony emocjonalnie, ułożony, wiecznie przy humorze .

Na uczelni i przy studentach jest zapewne taki jak piszecie, ale po pracy może być zupełnie inny ;)