z czego sie spowiadacie

Od kilku dni probuje sie przemoc i isc do spowiedzi tak przed świętami bo nie bylam od kilku lat.jednak zastanawiam sie z czego mam sie spowiadać?jestem raczej dobrym czlowiekiem i nie mam większych przewinień na suminieniu.wiec z czego mam sie spowiadać?kilka lat bez spowiedzi to tez grzech?kilka przekleństw w duchu w chwilach zlosci?i co dalej?

1. Nie spowiadam się, po 2. Co cię to obchodzi?

A co myslicie o spowiedzi tylko przed Bogiem? a nie przed księdzem w konfesjonale.Podobno niektorzy tak robia....

Nie o to chodzi ze mnie interesuja wasze grzechy tylko dajcie przyklady z czego sie mozna spowiadać bo przecierz nie powiem ze nie bylam kilka lat u spowiedzi a poza tym nie mam grzechów.

Ludzie, obejrzyjcie chociaż jeden odcinek starożytnych kosmitów. :D http://youtu.be/FxPQrmPQF3A

Spowiedź tylko przed Bogiem wedle sumienia.Patrzac na to co wyrabiają ksieza jest dobra i nie uwarza sie jej za cos zlego.Po co opowiadać o grzechach księdzu który pil nocy oglal p****le jak mozna szczerze przed Bogiem.

spowiedź przed księdzem to tylko w kk. Kilka lat temu opuścilam społeczność katolicką i jestem dumną protestantką. Spowiadam się przed Bogiem a nie jakimś fanatykiem w sukience. Pozdrawiam :)

z czego się spowiadać, cholera tak naprawdę wszystko jest grzechem - krzywo na kogoś spojrzysz to grzech, nie pomyślisz z uwielbieniem o bliźnim to grzech, ktoś ci się podoba to grzech, zjesz za dużo to grzech, itd. Bezsensem jest spowiedź np małych dzieci które dopiero co przystąpiły do pierwszej komunii - jakież one mogą mieć grzechy? - nie odrobiona praca domowa, sprzeczka z koleżanką o zabawkę, nie posprzątanie pokoju gdy mama kazała, no aż żal, naprawdę, spowiedź jest bez sensu i jeszcze to całowanie stuły (ten szalik co ksiądz wiesza)...

ja jestem agnostykiem, ochrzczonym i po wszystkich sakramentach w KK ale instytucja ta nic dla mnie nie znaczy . U spowiedzi bylem ostatnio jak znajomi chcieli bym zostal chrzestnym ich syna , tlumaczylem ze nie jestem chrzescjaninem , ale uparli sie bo stwierdzili ze jestem dobrym czlowiekiem . poszedlem do spowiedzi i powiedzialem ksiedzu ze nie chce klamac bo chodzi o chrzest ale nie wierze w spowiedz , jesli chce nastepnego czlonka KK to lepiej niech da mi pieczatke na tej dziwnej karteczce . A jesli bog istnieje to i tak wszystko wie wiec po co sie spinac . Latem znow bede musial podbijac karteczke bo mam byc swiadkiem na slubie koscielnym . Sam osodzam co jest dobre a co zle, zyje z ogolnie przyjetymi normami spolecznymi , uwazam sie za dobrego czlowieka , a spowiedz tylko wywoluje poczucie winy ( jak u autora tematu ) i depresje.

A jak sie wyspowiadam szczerze przed Bogiem i przyjmę komunie to zgrzeszę?Ciezko mi przemoc sie przed księdzem bo niejeden jest gorszym grzesznikiem ode mnie.