Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

umierająca babcia a ja nie chcę jej znać pomocy

Polecane posty

Gość gość

nie wiem czemu usunęło mi wątek, dziękuję za Wasze odpowiedzi, liczę na więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem czemu usunęło mi wątek, dziękuję za Wasze odpowiedzi, liczę na więcej. Więc jeszcze raz: nienawidzę swojej "babci", nigdy jej jako babci nie traktowała, ona z resztą też jak to mówiła, nigdy się babcią nie czuła, mimo że ma tylko mnie i moją siostrę, bo mój ojciec jest jedynakiem. Teraz "podobno" ma raka. Tak mówi ojciec. Nie dzwonię do niej na święta, ani na żadne okazje. Po roku oddała mojego ojca swoim rodzicom, czyli moim pradziadkom. Potem do odebrała. Ojciec w podst miał już przez nią nerwicę, bo znęcała się nad nim psychicznie. Do tej pory nie jest przez nią normalny. Ostatnio był w psychiatryku przez nią. Zawsze ona go olewała. Ale niewiadomo czemu, wielka miłość w niej sie obudziła do niego kilka lat temu. PEwnie dlatego że została sama. A on poleciał jak głupi do niej. Babcia zawsze lubiła zwracać na siebie uwagę, a teraz w starszym wieku jedyny sposób to choroby. Chociaż wcale nie jest taka stara- jakieś 66 lat. Już nie raz mówiła, że ma raka, a potem się okazywało, że wszystko jest ok. Nienawidzi naszej mamy, mimo że jest ona złotą kobietą. Zawsze nas traktowała jak dzieci swojej synowej, a nie dzieci swojego syna. Nigdy się nami nie zajmowała, albo jak już to po godzinie miała nas dosyć. Nawet jak byłyśmy małe i rodzice mieli iść np. na wesele i tylko u niej mogli nas zostawić, to ojciec nas wiózł do niej przed ich wyjściem, a ona mówiła, że jednak z nami nie zostanie, bo głowa ją boli. Wiele sytuacji było i z nami i z naszą mamą. Uwielbiała nas poniżaj i obrażać przy innych. Jak dorosłyśmy to poprostu przestałyśmy utrzymywać z nią kontakt. Nawet jej mama, czyli nasza prababcia, chciała przepisać na nas swoje mieszkanie, ale ona się nie zgodziła i po śmierci mieszkanie poszło dla państwa, a my musimy wynajmować mieszkanie i brać kredyt na 30 lat. Co mam zrobić??? Boję się, że będę mieć wyrzuty sumienia, boję się, że jak kiedyś odejdzie, to będzie mnie straszyć. W tym roku w lipcu wychodzę za mąż. Mam 24 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem czemu usunęło mi wątek, dziękuję za Wasze odpowiedzi, liczę na więcej. Więc jeszcze raz: nienawidzę swojej "babci", nigdy jej jako babci nie traktowała, ona z resztą też jak to mówiła, nigdy się babcią nie czuła, mimo że ma tylko mnie i moją siostrę, bo mój ojciec jest jedynakiem. Teraz "podobno" ma raka. Tak mówi ojciec. Nie dzwonię do niej na święta, ani na żadne okazje. Po roku oddała mojego ojca swoim rodzicom, czyli moim pradziadkom. Potem do odebrała. Ojciec w podst miał już przez nią nerwicę, bo znęcała się nad nim psychicznie. Do tej pory nie jest przez nią normalny. Ostatnio był w psychiatryku przez nią. Zawsze ona go olewała. Ale niewiadomo czemu, wielka miłość w niej się obudziła do niego kilka lat temu. Pewnie dlatego że została sama. A on poleciał jak głupi do niej. Babcia zawsze lubiła zwracać na siebie uwagę, a teraz w starszym wieku jedyny sposób to choroby. Chociaż wcale nie jest taka stara- jakieś 66 lat. Już nie raz mówiła, że ma raka, a potem się okazywało, że wszystko jest ok. Nienawidzi naszej mamy, mimo że jest ona złotą kobietą. Zawsze nas traktowała jak dzieci swojej synowej, a nie dzieci swojego syna. Nigdy się nami nie zajmowała, albo jak już to po godzinie miała nas dosyć. Nawet jak byłyśmy małe i rodzice mieli iść np. na wesele i tylko u niej mogli nas zostawić, to ojciec nas wiózł do niej przed ich wyjściem, a ona mówiła, że jednak z nami nie zostanie, bo głowa ją boli. Wiele sytuacji było i z nami i z naszą mamą. Uwielbiała nas poniżaj i obrażać przy innych. Jak dorosłyśmy to poprostu przestałyśmy utrzymywać z nią kontakt. Nawet jej mama, czyli nasza prababcia, chciała przepisać na nas swoje mieszkanie, ale ona się nie zgodziła i po śmierci mieszkanie poszło dla państwa, a my musimy wynajmować mieszkanie i brać kredyt na 30 lat. Co mam zrobić??? Boję się, że będę mieć wyrzuty sumienia, boję się, że jak kiedyś odejdzie, to będzie mnie straszyć. W tym roku w lipcu wychodzę za mąż. Mam 24 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
więzy krwi sa przereklamowane-jak ktos z rodziny jest wredny to nie warto utrzymywac kontaktu-jak czytam z e ktos zaprosil na slub czy na swięta dziesiatki krewnych powinowatych pociotków to dla mnie całkowita abstrakcja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chcesz jej znać, bo patrzysz na nią przez pryzmat zranień ( nie dziwię się ). Nie musisz się zacząć nią interesować przed śmiercią, ale ważne DLA CIEBIE SAMEJ jest to żebyś jej spróbowała przebaczyć. Nie twarzą w twarz, tylko tak sama przed sobą. Takie przebaczenie, ma moc uwalniającą CIEBIE przed poczuciem winy (wyrzuty sumienia) i rozpamiętywaniem krzywd przez nią doznanych. Takie symboliczne przebaczenie, do niczego cię nie zobowiązuje ( bo nie da się takiej osoby polubić) i też nie ma na celu "spłycenia", zbagatelizowania zranień i tłumaczenia ich na korzyść osoby która krzywdziła. To jest przebaczenie dla ciebie, które pomaga oswoić się z przeszłością , dlatego uwalnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×