moja pazerność o mało nie skończyla się tragedią

otóż w nocy wracałam z imprezy i jakiś typ poprosił mnie o kase, a ja mu,że sama mam mało, jestem biedna studentka itp. ogolnie trzymam łape na kasie i nie lubie trwonic, facet chcial pewnie na alko, zrobił sie agresywny, powiedział wyskakuj z kasy, jak pomyślałąm,że mam mu oddać ciezko zarobione przez rodzicow pieniadze to odmowilam, wtedy on do mnie wrzasnął "bij się!" a ja odruchowo zaatakowałam go, zaczął mnie szarpać , wtedy lekko kolanem musnełam go w krocze, on padl na ziemie, nadjechala policja , akurat patrolowała całe centrum , on symulowal że coś mu jest, a ja balam sie że wezma mnie na komisariat, ostatecznie powiedzialam ,że chcial mnie zg*****ic i odeszlam