Problem z alimentami i opieką społeczną

Mam problem, a w zasadzie moja mama ma. Gdy była nastolatka jej matka zostawiła dziadka dla kolejnego kochanka i odeszła z domu, zostawiając 3 córki. Nie interesowała się nimi. Dziadek się z nią rozwiódł i sam wychował mamę i jej 2 siostry. Obecnie kolejny kochanek babki stracił pracę i utrzymują się z jej jakze wysokiej emerytury 600zł. W związku z tym złożyła wniosek do opieki o pomoc a oni skierowali sprawę do sądu o alimenty od mojej mamy. Nie mogą zawnioskowac od sióstr bo jedna nie żyje,a druga mieszka poza granicami i nie znają adresu. Wobec tego mamę chcą szarpać żeby ich utrzymywała. Ja babkę widziałam może z 5 razy w życiu. Mama z nią też nie ma zbyt dobrych relacji. Ona nie była ani na pogrzebie mojego taty ani swojej córki. mama teraz jest sama,ma dochód 590zł bo pracuje a część etatu. Trochę my jej pomagamy. Czy są podstawy aby sąd przyznał alimenty gdy mamy dochód jest niższy niż babki? Czy nasz dochód też będzie uwzględniany? Nie mieszkam z mama. Czy można jakoś sprawic żeby to egoistyczne babskio się od nas odczepiło? Bo co mnie obchodzi że jej konkubent pił w pracy i go wyrzucili i im brakuje na papierosy i alkohol? Dodam że 3 lata temu babkę potrącił samochód. Wtedy widziałam ją pierwszy raz w życiu. Rodzice wzięli ja do siebie na 3miesiące i pielęgnowali,bo kochanek chorej nie chciał. A jak tylko poczuła się lepiej to wróciła do niego i nawet dziękuje nie powiedziała.

Współczuję! Nie znam prawa,ale w moim bliskim otoczeniu (znajomy) miał taką sytuację.Jego ojciec latami nie interesował się rodziną,nie łożył na dzieci.Kiedy znajomy miał prawie 30 lat,stanął na nogi,miał pracę etc to odezwał się tatuś .Chciał alimenty.Wiem tylko tyle że sąd nie przyznał tatusiowi alimentów mieli natomiast sporo świadków,dowodów że tatuś wcześniejszych latach miał gdzies rodzinę. W każdym razie idź z mamą do prawnika.Doradzi,pomoże.

Wybieramy się do adwokata, ale dopiero w przyszłym tygodniu bo chcę iść z mama, a co najmniej do środy będę w szpitalu a do tego czasu chyba zwariuję. Mama mi nic nie chciała mówic bo już w zeszłym tygodniu wiedziała że będzie dziś miała wizytę z opieki. Ale nie mówiła wcześniej bo nie chciała mnie denerwować przed operacja.