Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

pomaranczowa1

czy do Matki Polki w łodzi potrzebne są ubranka dla dziecka po porodzie

Polecane posty

Witam. Czy jest tu jakaś Mama, która w ostatnim czasie rodziła w Matce Polce i czy orientuję się w temacie czy trzeba mieć swoje ubranka dla dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiem Ci tak, chyba możesz, ale nie musisz. Ale ja zawsze miałam swoje ubranka. Becika możesz śmiało nie zabierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak trzeba mieć własne ubranka i najlepiej pampersy też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej mieć, rożek zresztą też. Te szpitalne ubranka nie wyglądają za ciekawie, a rożki to zwykłe kawałki prześcieradła, w które zawijają dzieci ;) Jak masz jeszcze jakies pytania, pisz - jestem na bieżąco, rodziłam we wrześniu ;) Pamiętaj o swojej zastawie do jedzenia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli chcesz ubierają w twoje jeśli nie w szpitalne pieluchy zawsze lepiej mieć bo nie licz na to że Ci ktoś dziecko tam przebierze sama musisz to robić. - dlatego ciuszki lepiej tez mieć swoje jakby czasem coś się przelało czy dziecko ulało czy coś w tym stylu jak kupiłam zwykłe śpiochy i body żeby mi nie było szkoda jakby czasem nie wrócił, różka i takich rzeczy nie brałam dziecko owijali w koc*****eluchy i robili z tego rożek. Ale jeśli ktoś ma życzenie to oczywiście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie, w matce polce przebierają dziec*****kąpielach tak było przynajmniej w maju jak rodziłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chodziło mi o przebieranie w sensie zmiany pieluchy w ciągu dnia jeśli jest potrzeba u mnie przebierali tylko przy kąpieli - potem na sale weszła pielęgniarka i wydała instrukcje typu tam jest pokój do zmiany pieluchy a na końcu korytarza kuchnia jakby ktoś potrzebował sobie zrobić mlek i tyle w ciągu dnia je widziałyśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O matko, serio??? A kiedy rodziłaś? Ja (wrzesień) jestem mega zadowolona z opieki, były na zawołanie - i położne i lekarze i doradca laktacyjny. We wszystkim pomagały, ja to wręcz musiałam upominać, że nie potrzebuję pomocy, bo to moje drugie dziecko i wszystko umiem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie ja się boję tego, że wezmę ubranka a one do mnie nie wrócą. Nie chcialabym tego. Przewidywane cc mam na za dwa tyg. Dzięki. Pomogłyscie mi. Dziś wszystko sobie na spokojnie spakuje. A jak to jest. Dziec**** porodzie leżą blisko mamy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ja rodziłam tam dwójkę dzieci, moje koleżanki też i jeszcze się nie zdarzyło, żeby ubranie nie wróciło. Naprawdę, nie ma co przesadzać. Ja sama wolałabym leżeć w szpitalu we własnych ciuchach, a nie w jakichś szpitalnych łachach, które niewiaomo kto miał na sobie. Tak samo podchodzę do swojego dziecka. Po c*******sn dzieci idą zazwyczaj na kilka godzin do sali obok, gdzie są dogrzewane w inkubatorach. Ale po 2/3 h przynoszą je do mamy, jeśli masz życzenie, możesz sama sobie do nich pójść i usiąść przy inkubatorku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I u mnie było tak, że położne same proponowały że jeśli jesteś zmęczona, żeby oddać dziecko do tego pokoju obok na noc. Ja np miałam ciężki poród sn, rodziłam 18h, skończyłam o 21, o 22 byłam na położniczym i położne same zaproponowały, że przyniosą mi dziecko o 6 rano, przed obchodem, żebym odpoczęła i się wyspała. Nie było najmniejszych problemów z przewijaniem, kąpaniem, karmieniem - we wszystkim pomagały. Ja w szpitalu leżałam 8 dni, trafiłam na każdą jedną możliwą zmianę i powiem, że te złe opinie to nie wiem skąd się biorą, bo personel - od salowej po ordynatora jest do rany przyłóż. Może ew. ktoś wyżej sra niż d**ę ma, albo myli szpital ze spa czy sanatorium - no to może mieć faktycznie problem. Jeśli podchodzisz do nich jak do ludzi, a nie roboli, jesteś uśmiechnięta, wesoła, a nie nastawiona agresywnie, roszczeniowo i z miną obrażoną jak u pięciolatka - odpłacą ci się tym samym, zapewniam. Ja ani jednego razu nie spotkałam się z tym, żeby odmówiły komuś pomocy. Wręcz przeciwnie, a tak jak napisałam - leżałam tam ponad tydzień i miałam dużo sąsiadek przy łóżku i cały przerobiony personel oddziału. Powodzenia, pomyślnego rozwiązania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja lezałam już 3 razy w matce polce tyle, że na oddziale gin-poł. ;) Będę spokojniejsza. Pisałam o tym, że boję się, że ubranka nie wrócą, ponieważ rozmawiając z innymi dziewczynami w innych szpitalach tak bylo, że przynosząc swoje ubranka automatycznie przechodzą na własność szpitala. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to miałyście super ja nie miałam tyle szczęścia jeśli chodzi o opiekę - niestety \. Miała ciężki poród zakończony kleszczami- trafiłam na salę o 22 półprzytomna bo dostałam tzw głupiego jasia. Miałam przez 12 h nie wstawać bo miałam taki skutek uboczny że zwiotczały mi mięśnie do kolan - panie około 24h przyniosły mi dziecko - niby na 15 minut, żeby się uspokoiło a zabrały je dopiero jak roznosiły termometr około 5 godziny wcześniej nie mogłam się doprosić - nie spałam całą noc. potem rano przebrały i nie widziałam ich do wieczora - może dlatego że to był weekend i miały wszystko gdzieś. Nawet nie chciały mi zmienić prześcieradła przez cały weekend - bo niby zabrakło - leżałam we własnej krwi - zmienić na swoje przyniesione z domu też nie mogłam więc leżałam na podkładach - przejmować się zaczęły w poniedziałek rano - bo miał być obchód - i wtedy dostałam ochrzan czemu w takim zakrwawionym prześcieradle śpię - rodziłam 4 lata temu pocieszyłyście mnie bo może teraz jest lepiej a za 1,5 miesiąca będę rodzić tam powtórnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i do kogoś wyżej nie oczekiwałam traktowania jak w spa czy sanatorium - tylko ja naprawdę nie byłam w stanie chodzić - mięśnie zaczęły mi funkcjonować dopiero 4 dnia gdzie mogłam normalnie wstać i się wyprostować. gdyby nie dziewczyny z sali umarłabym w tym szpitalu- one podawały mi talerz z jedzeniem umyły szklankę pomogły doczołgać się nie mal do sali gdzie zmieniłam dziecku pieluszkę. niestety mąż mi się pochorował i nie mógł wchodzić a że rodziłam kilkadziesiąt km od domu dojazd kogokolwiek z rodziny nie był taki prosty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok, z tym spa czy sanatorium to nie było nic osobistego, nie gniewaj się. Po prostu wiem, że dużo osób ma takie roszczeniowe podejście, jakby do hotelu all inclusive przyjechało. Hm, no to faktycznie nie zazdroszczę. Kurczę, musiałaś trafić na naprawdę niezłe małpy. Ja teraz liczę i mnie podczas tego ośmiodniowego pobytu "obsługiwało" 11 położnych. Na żadną, ale to żadną nie mogę złego słowa powiedzieć, zresztą jak wychodziłam ze szpitala, kazałam mężowi kupić najlepsze czekoladki x4 i zostawiliśmy je w dyżurce z prośbą, aby każdej zmianie podarowały te słodycze w naszym imieniu ;) No to w takim razie wiele się zmieniło. Mam nadzieję, że tym razem będziecie miały dużo szczęścia do personelu :) Mnie osobiście irytowały bardziej babki z kliniki, jak leżałam na matczyno-płodowym. Tam to się doprosić o cokolwiek dopiero graniczyło z cudem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×