Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZagubionaŻona

czy to ma sens

Polecane posty

Gość ZagubionaŻona

Witam.Chciałabym się wygadać,poznać zdanie osób trzecich o mojej sytuacji.Jestem mężatką od 2,5 roku,mamy 2-letniego synka.Od Półtorej roku między mną a moim mężem jest całkiem do d*py.Mąż stracił prawo jazdy(drugi raz!),pije codziennie.Nie upija się,ale musi wypic jedno piwko-dwa.Robi to pokryjomu.Kłócimy się o to często,ale też o jego rodziców bo mieszkamy z nimi,a są bardzo trudnymi ludźmi.Wtrącają się,nawet w to czy się kłócimy,próbują wychowywać nasze dziecko po swojemu.Mam ogromny żal do mojego męża o to,że przez jego picie stracil prawo jazdy a w związku z tym dobrą pracę na tirze.Nie mogę mu tego wybaczyć,co spowodowało,że czuję jakby był dla mnie obcy całkiem.Rzadko się kochamy,bo ja nie mam ochoty.Coś jest tylko wtedy jak już mąż naprawdę wyprosi.Jakoś całkiem mi zbrzydł.Od jakiegoś czasu przy kłótniach mówimy o rozstaniu.Dziś zdecydowaliśmy,że się rozstajemy.Jestem już spakowana.Mąż nazwał mnie dziś dzi*ką,szmatą j*baną i kazał mi w*p*****lać.Powiedział,że on dziecka nie chce widywać,bo nie chce mieć ze mną nic wspólnego(a zawsze za nim szalał)W końcu przyszedł i pytał czy na pewno chcę się rozstać.Powiedziałam,że tak ale teraz mam minimalne wątpliwości i nie wiem co robić.Dodam,że nie wiem czy go kocham.Od dawna nie czuje nic,nie pociąga mnie a nawet jak jesteśmy w zgodzie to nie chce mi się z nim rozmawia c ani nawet na niego patrzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na własne zyczenie schrzanilas sobie zycie tkwiac w patologii, chchesz je schrzanic jeszcze bardziej to zostan z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaŻona
Żal mi trochę męża,bo półtorej roku zmarł jego brat,który był jego najlepszym przyjacielem.Leczył się nawet na nerwicę przez to.Pił już wcześniej,ale dopiero po jego śmierci zaczął już bardziej.3 miesiące temu wyprowadziłam się z dom,żeby zmusić go do terapii.Był na dwóch spotkaniach i nie pił dwa miesiące,ale jakiś miesiąc temu znowu zaczął.Boję się też tego co powiedzą moi rodzice.Boję się usłyszeć,że nie byłam gotowa na małżeństwo i dziecko.Ale wyszłam za mąż,bo On był całkiem innym facetem.Był czuły,odpowiedzialny,opiekuńczy.Teraz staję się taki jak jego ojciec-kompletny palant

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja p*****le, facet chleje, wyzywa cie a ty jedyne o czym myslisz, to strach przed tym co rodzice powiedza????? wspolczuje dziecku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaŻona
Młody za nim szaleje.Jak go nie ma to ciągle o niego pyta.Wiem do czego to prowadzi dlatego zdecydowałam się na rozstanie.Mam minimalne wątpliwości,ale to chyba normalne.Chciałam poprostu pogadać,wyżalić się i upewnić się czy robię dobrze.Moje wątpliwości chyba są normalne?Czy przesadzam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ARTUR 28
Kurde.....niezły bajzel....:-( Nie zazdroszczę Ci tej sytuacji ale mimo wszystko próbuj ratować małżeństwo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaŻona
ale jak?już raz próbowałam a on dalej pije.Przez to są ciągłe narzekania jego rodziców,że pije ale nie do niego tylko do mnie.Ja tego słucham i muszę się wstydzić.Na moich urodzinach bez powodu zwyzywał moich znajomych,mnie,groził mi pięścią.Doszło do tego,że znajomy musiał stanąć w mojej obronie,bo by mnie uderzył.Na drugi dzień powiedział,że zrobił to specjalnie,żeby zrobić mu na złość,że śmiałam zaprosić czwórkę znajomych.Powiedziałam mu jaki mam do niego stosunek przez jego picie,ale on ma to gdzies i dalej pije.Jak jest n mnie zły,albo wypity to nawet do syna się nie odezwie.On za nim płacze,woła tata,ja chcę tatę.a on wtedy mówi-idź do matki,po co do mnie idziesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyprowadz sie i postaw ultiamtum, jezeli zacznie sie leczyc i zobaczysz długofalowe efekty to moze, MOŻE pozwolisz mu wrócić, i wtedy też nie do teściów, litości kobieto, oni siedzą Ci na głowie, a jeżeli leczyc sie nie bedzie to sajonara, mieszkajac tam nadal nic nie wskórasz, musisz sie tez liczyc z tym, ze wcale nie bedzie mu spieszno do kontaktu z toba lub dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nam trudno ocenić sytuację.Najbardziej ucierpi na tym dziecko, ale jeśli pije to będzie coraz gorzej.Nie bądź z Nim z litości(tak będzie to wyglądać zwłaszcza,że już kompletnie Ci zobojętniał ).Jesteś młoda i możesz ułożyć sobie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ARTUR 28
No to całkiem do kitu...:-(:-(:-( Cóż ja Ci moja kochana mogę poradzić???:-( Może spróbuj znów na chwilę się wyprowadzić, może zrozumie... Naprawdę współczuję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaŻona
Jeżeli się wyprowadzę to raz na zawsze.Nie wróciłabym bo musielibyśmy mieszkać z teściami,bo nie pójdziemy nigdzie indziej bo mąż zarabia marne grosze na magazynie a na tira nie chce już wrócić(tłumaczy się,że za bardzo mu się brat przypomina,bo umarł w tirze na zawał)więc nie stać nas na wyprowadzkę.Zresztą mąż twierdzi,że u rodziców mu dobrze,bo ma ciepło i jak braknie kasy na jedzenie to można zjeść u nich.Wróciłam raz i teraz tego załuję.On twierdzi,że nie ma problemu.Że pije tylko wtedy jak ma problem.Ale on pije codziennie.Przerwy ma dwa-trzy dni po tym jak się pogodzimy po kłotni i znowu jest to samo.Był na terapii dwa razy ale tylko po to żebym wróciła do domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, że to nie jest tak hop siup ale nprawde wyprowadźcie się. Jedynie w ten sposób sprawdzisz jak będzie zachowywał się Twój mąż i czy sie zmienił. Może rodzice maja na niego niezbyt dobry wpływ? I moze ta ich wścibskość powoduje to, że się kłócicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaŻona
to,że się wtrącają to powoduje też kłótnie.Kłócimy się głownie o jego rodziców i o to,że pije.Nie wspomnę już o tym,że nie podoba mu się,że mam jedną przyjacółkę.O nią też mi robi problemy.Dziś mi powiedział,że nie chce mnie więcej widzieć i będzie pił bo mu wolno i nie jest alkoholikiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaŻona
czy mam rację mając jakieś wątpliwości?czy to normalne?czy to tylko oznaka tego,że jestem głupią,naiwną babą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ika Mon
Z autopsji mogę napisać, że tylko i wyłącznie wyprowadzka. U mnie było lekko lepiej, bo mąż zgodził się wynieść ze mną od teściów i wylądowaliśmy w zupełnie innym mieście, ba! nawet województwie. Mówię Ci kochana, w złości mówi się wiele rzeczy które potem się żałuje. Może teraz spróbuj, wyprowadź się i odezwij do niego za jakiś czas, może zrozumie co stracił. A jeśli nie to naprawdę czas leczy rany. Mały będzie tęsknił ale też za jakiś czas się poprawi. My mamy już dwójkę dzieci więc było mi jeszcze trudniej, ale jak mówię mój ślubny poszedł po rozum do głowy i wyprowadził się ze mną. Mimo, że dalej wypije piwo czy umówi się z kolegami to baczne oko mamusi nie śledzi i jest ok. Chociaż uderzyło mnie to, że już Ci "zbrzydł". Sama powinnaś odpowiedzieć sobie na pytanie czy chcesz cos ratować :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaŻona
własnie o to chodzi,że nie wiem czy chcę to ratować.Jeszcze trzy miesiące temu -tak.Ale teraz już nie wiem.Nawet zwykły buziak napawa mnie obrzydzeniem,nie mówiąc już o głębszym pocałunku.Nawet jego problemy już mnie specjalnie nie interesują.Jest dla mnie jak nielubiany znajomy.Nawet go własnie nie lubię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to nad czym sie jeszcze zastanawiasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ika Mon
Kochana wyprowadź się jeśli masz gdzie i zacznij żyć! Może Ci się wydawać, że nie da rady ale uwierz, że nie Ty pierwsza i nie ostatnia. Po tym co piszesz to już nic nie ma ::( Ja męża kochałam i kocham, potrzebowaliśmy po prostu swojego życia. Bierz walizy i wychodź. Na pewno zasługujesz na coś więcej niż śmierdząca piwskiem kłoda w łóżku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaŻona
czasem się zastanawiam czy to nie moja wina.Że może pije przez to,że się zmieniłam?Że jestem złośliwa,niemiła i czały czas się czepiam?Bo mąż tak własnie twierdzi.Ale ja się taka stałam po tym jak zniszczył nam życie tracąc prawo jazdy.Bo przez to mamy o wiele mniej pieniędzy.Przy jego trybie życia nie wystarcza nam do końca miesiąca.Tydzien-czasem dwa jesteśmy całkiem bez kasy.A tu przecież mamy małe dziecko.Po dołożeniu się do rachunków,kupieniu dziecku czego potrzebuje i po splaceniu raty jego grzywny zostaje niewiele pieniędzy na jedzenie, z czego mąż przepala okolo 500zł.Ale on nie widzi tego,że jest nieodpowiedzialny i zachowuj się jak smarkacz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ika Mon
Nie zwalaj winy na siebie, nie tłumacz nic tylko się spakuj do końca. Skoro to tra już półtora roku to o czym ty jeszcze chcesz rozmawiać? Ludzie nie zmieniają się z dnia na dzień a tym bardziej nie za pomocą czarodziejskiej różdzki. Jeśli on nie chce, wyzywa Cię i sam nakłania do odejścia to zrób to. Po prostu daj sobie szansę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaŻona
podjęłam decyzję-wyprowadzam się.I choć będe mieszkać w małym pokoiku z synem u moich rodziców to tak zrobię.Zmieniam fryzurę,kolor i od wczoraj jestem na diecie.Biorę się za siebie i za własne życie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ika Mon
Brawo! I powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaŻona
Boję się jak to będzie ale dam rade.Dla syna.Żeby nie miał do mnie kiedyś pretensji,że pozwoliłam mu żyć z alkoholikiem.Bo alkohol tak mu spierze mózg,że będzie zachowywał się jak żul.I awanturował się.Nie pozwolę skrzywdzić dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja sytuacja przyomina sytuację moich rodziców. Tak w skrócie, babcia zawsze się wtrącała w wychowanie nas. Mamie to bardzo przeszkadzało, nieraz zwracała uwage babci o to. Tata się denerwował, bo mówił, że mama nie lubi jego matki i takie tam i wychodził na piwo. Później rodzice sie wyprowadzili do innego miasta. Było dużo lepiej. Mama nie prowokowała taty do kłótni. Tata nie miał tez powodów do picia. Dopiero kiedy babcia przyjeżdżała i sytuacja się powtarzała tata (jak większość facetów, którzy raczej tłumią swoje emocje w sobie, wolał wyjść na piwo, niż słuchac kolejnego kazania mamy) Jak rodzice mieszkali sami zbliżyli się do siebie. Wcześniej nawet byli blisko rozwodu. Więc może przemyślcie osobne mieszkanie? Musicie jakoś walczyć o ten związek. Wydaje mi sie, że nie chodzi tu o brak miłości. Niestety namiętność w związku umiera jako pierwsza i większość małżeństw z czasem ma słabszy popęd seksualny do siebie. Tak już jest stworzona nasza psychika. Po latach bycia razem przechodzimy już bardziej na ten dojrzały rodzaj miłości, coś w rodzaju przywiązania. Wydaje mi się, że dlatego tez ludzie zdradzają się wzajemnie, poszukujemy tej namiętności ale nie jest możliwe, żeby para nawet po 10 latach bycia razem miała do siebie ten sam pociąg seksualny i te motyle w brzuchu, to niestety mija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaŻona
boję się tylko reakcji moich rodziców,ale zmierzę się z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaŻona
ale mąż nie widzi problemu w tym,że teściowie się wtrącają.on już jest alkoholikiem ale nie chce sie leczyc,już rani syna a co dopiero jak syn bedzie starszy.teraz ma dwa lata i płacze okropnie jak ojciec go odtrąca albo jak na nie krzyczy.a mi się serce kraja jak to widzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj mu ultimatum albo definitywnie kończy z alkoholem i paleniem albo się rozstajecie. Wyprowadź się na jakiś czas, daj mu szanse, żeby się wykazał i może rzeczywiście zatęskni za Tobą i będzie walczył o Waszą rodzinę i zmieni swoje nawyki a jeśli nie to znaczy, że nie był wart Twojej miłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaŻona
dzis mi powiedział,że jak się wyprowadzę to żebym nie myslala,że będzie chciał żebym wróciła.Że nigdy mnie o to nie poprosi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choocolatee
jak sie wyprowadzisz to zobaczysz po miesiacu bedzie cie błagał z kwiatami zebys wróciła. Faceci juz tak maja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaŻona
jakos nie wierzę,żeby przestał pić.Nie pił dwa miesiące i znowu zaczął a nadal twierdzi,że nie jest alkoholikiem.Już w to nie wierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×