Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość AnabelleZChuchotelle

Brak szacunku zwariowana rodzina i ja naiwniara

Polecane posty

Gość AnabelleZChuchotelle

Cześć! Chodzi o życie...dosłownie, całościowo.Jestem kobietą 23 lata, licencjat, na magistra zabrakło umiejętności i odwagi - po 1 dniu magisterki stwierdziłam - to nie dla mnie, oni są lepsi a ja sobie nie poradzę i tylko zrobię z siebie pośmiewisko. Nie mam pracy: do tych lepszych się nie nadaję (np call centre lub jakieś stanowiska związane z moimi studiami), praca np. w sklepie - też myślę, że się nie nadaję a po drugie boję się reakcji ludzi "o taka niby wykształcona a w sklepie pracuje". Wkurza mnie, że nie pracuję, nie mam jak się uniezależnić. Na garnuszku mamy jest ciężko, ona ciągle mnie traktuje jak małe dziecko, nie liczy się zupełnie z moim zdaniem, obraża się na mnie jak w ogóle wyrażę swoje zdanie. Siedzę w domu, w którym jest bałagan - poza moim pokojem. Jeśli ogarnę dom, syf robi się w magiczny sposób już po kilku godzinach! Bardzo mnie to denerwuje,lubię porządek,nie potrafię myśleć w chaosie. Nikt tutaj nie szanuje mojej pracy. Do tego wszystkiego Tata się na mnie mści, nienawidzi mnie, pisze mi obraźliwe wiadomości, oskarża mnie. Nie mam ochoty na taki kontakt z nim,z drugiej strony wiele bym dała żeby nasze relacje były jak należy, pełne miłości, wzajemnego zrozumienia, wsparcia. Rodzice się rozwiedli. Przed rozwodem w domu królował alkohol, awantury.Nie wolno mi było się odezwać bo przez byle słówko tata wymyślał nowe powody do kłótni. Np. odezwałam się, że "Pani i Pan X polecieli na wczasy, ale fajnie! Zobaczą to i tamto.", tata: "no k*, tylko ja nie mogę lecieć na wczasy, wszyscy latają na wczasy a ja tu muszę siedzieć k*.." +więcej wulgaryzmów i obelg głównie względem mnie, mamy i jej rodziny. Mam też pewne problemy, w które wpakowali mnie ( byłam/jestem głupia, naiwna, bez reszty oddana rodzicom i pomocna ) rodzice, a z którymi sama muszę teraz sobie radzić. Na pomoc taty nie mam co liczyć. Chciałabym żeby mama chociaż trochę pomogła w kwestiach najważniejszych.Boję się jej w ogóle o takich sprawach mówić! Boję się, że się obrazi, już mi w żaden sposób nie pomoże nigdy. Jeśli zdarzało się tak, że jej o danej sprawie powiedziałam, to albo mnie olewa całkiem, albo zwleka z rozwiązaniem. Czasem robi coś dla mnie, ale to jest coś co jej pasuje. To nie jest coś, na czym mnie specjalnie zależy i co pomogłoby mi wyjść z problemów, w które przecież wciągnęli mnie właśnie rodzice.Mama ma nowego faceta.Podczas jakiejś rozmowy z powiedziałam jej, że ja tego gościa nie kocham jak ojca. Tak się wzburzyła, że pisała mi smsy, że mogła wcale nie odchodzić od mojego taty, że źle zrobiła, że ja to bym chciała, żeby ona do taty wróciła.Czytając te smsy czułam się winna temu, że nic się w moim i mojej mamy życiu nie układa jak należy!Często czuję się winna. Smutno mi gdy ktoś mnie nie lubi, strasznie mnie to dołuje. Nie mogę znieść krytyki lub gdy ktoś jest w danej grupie lepszy niż ja (teraz chodzę na kurs językowy-było ok dopóki byłam najlepsza, potem pojawiła się lepsza dziewczyna a ja straciłam całą moją pewność siebie, zaczęłam się stresować, wstydzić, bałam się dołączyć do dyskusji i oczywiście za to byłam na siebie samą zła!).Jak chodziłam do podstawówki lub do 1 i 2 klasy gimnazjum rodzice wymagali ode mnie żebym miała ze wszystkiego jak najlepsze oceny.Gnoili mnie w domu, chwalili się moimi cudnymi ocenami przy innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnabelleZChuchotelle
Dostałam taką etykietkę prymuski, do której zawsze dążę w każdej dziedzinie (wykształcenie, wygląd zewnętrzny, kultura osobista, sprzątanie, gotowanie, śpiewanie - w ogóle tego nie robię bo się boję fałszować), cierpię gdy mi się nie udaje, choć w głębi duszy chciałabym olać to i nie gonić za najlepszymi osiągnięciami i być sobą, ze wszystkimi moimi wadami i zaletami! Nie umiem próbować, bo boję się że coś mi nie wyjdzie. Mam wrażenie, że w moim życiu wszystko stoi na głowie. Mam faceta - cudowny człowiek chciałoby się rzec, lecz ja czasem mam wrażenie, że lekko mnie on nie szanuje. Nie tylko mnie, ale i mojej rodziny (na którą w jego towarzystwie narzekam strasznie). Ten brak szacunku mi przeszkadza, chociaż nie wiem czy jest prawdziwy, czy urojony! Może jestem przewrażliwiona? Kiedy siedzę w swoim pokoju, słyszę kłótnie między dziadkiem a babcią. Wiem, że dziadek babcię zdradzał. Codziennie widzę, jak się do siebie chamsko odnoszą,nie ma wzajemnego szacunku. Historia powtórzyła się między moimi rodzicami. I u dziadków, i u rodziców był problem alkoholowy. U dziadków do tego stopnia, że jedno z nich poważnie podupadło na zdrowiu. Teraz boję się, że alkohol i brak szacunku powtórzą się w moim przypadku! O co tutaj chodzi?:( W oczach mojego chłopaka czuję się brzydka, zaniedbana. Jeśli się odpowiednio nie ubiorę (wg jego gustu, doskonale go znam) to czuję się okropnie. Rzadko czuję się kobieca bez tych wszystkich wymaganych przez niego łaszków. Wiecie co bym chciała? Chciałabym polubić siebie jaką jestem, nauczyć się do siebie szacunku, poznać siebie i swoje potrzeby i umieć je szczerze wyrażać. Chciałabym żeby mój facet mnie kochał i szanował tak po prostu! Może i on mnie kocha tak po prostu, ale jestem dla niego atrakcyjna tylko w danym rodzaju stroju. Jak mam się poczuć pewna siebie, zadowolona, kobieca, atrakcyjna? Jak przestać narzekać i cieszyć się życiem? Jak się nauczyć dążyć do celu, do marzeń? Jak się nie bać? Jak nawiązywać trwałe, dobre, zdrowe relacje z ludzmi? Pomóżcie proszę. Przepraszam za taki długi post. Strasznie mi dziś źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×