Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Toksyczna rodzina a święta

Polecane posty

Gość gość

Matka, ojciec, teściowa, teść, rodzeństwo męża, wszyscy kłamią, plotkują, awanturują się, połowa z nich sypie pogróżkami, wyzwiskami, mają problem z alkoholem, ale go dobrze ukrywają. Rzadko się z nimi spotykam, bo praca, dzieci, które tęsknią za dziadkami, ale oni za nimi nie, prawie wcale ich nie widują. No i nadchodzą święta, ostatnia awantura z wyzwiskami miała miejsce wczoraj, nie chce mi się do nikogo pójść na święta, ale mąż bardzo chce, mówi, że to tylko 2 dni, że się przemęczymy i tyle. Czy ktoś jest w podobnej sytuacji? Bo ja już nerwowo nie wytrzymuję, mam ochotę zostawić wszystko i wyjechać gdzieś daleko. Jak sobie radzicie? A może tylko ja mam taką sytuację w rodzinie? Jeszcze kilka lat temu wszystko było jakoś normalnie, ale brak pracy u nich,komornik, brak kasy w mojej rodzinie rozwalił wszystko, nam się udało i nie mogą tego przeżyć mimo, że to rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym nie szla, po co udawac? trzeba odpoczac psychicznie. u mnie tez nie jest super, ale z wiatrakami nie walcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie idź.. po co męczyć się w święta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tak mam u siebie w domu na codzien i nie mam wyjscia a tobie żle ze pare dni pobedziesz w takim piekle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to współczuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kurcze, weszłam tutaj z nadzieją, że piszesz o toksycznej i w przenośni świętej rodzinie, która jest przesiąknięta do szpiku kości złością, a na mszy niemalże leżą krzyżem pod ołtarzem. już się napaliłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość numer cztery
Rodzina czy nie ja bym nie pojechała spędzać świąt w takim towarzystwie. Jasne, że to rodzinne święta ale mając taką rodzinkę z piekła rodem wolałabym spędzić ciepłe, miłe święta tylko z mężem i dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez bym nie pojechała bo po co.Z rodzinną atmosferą to nie ma nic wspólnego.Spędźcie te święta razem a nie z obłudnikami bo tak trzeba.Życzę ci dużo sił i wszystkiego dobrego na święta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli Mężowi tak bardzo zależy, to chyba zagryzłabym zęby... Jeśliby doszło naprawdę do jakichś dantejskich scen, albo nawet urazą Cię mocno jakąś uwagą - zawsze można po prostu wstać i wyjść. Ale dla męża bym się przełamała, z miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blehh mam podobnie
caly czas. jakos przemecze wigilie i 1 dzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale już słyszę te telefony, że jesteśmy najgorsi na świecie, że pozbawiamy nasze dzieci kontaktu z dziadkami. I potem po całej rodzinie bliższej i dalszej będą z nas robili potworów, co naprawdę jest bardzo nieprzyjemne. A potem takie babcie dzwonią i płaczą do słuchawki, jak my tak możemy robić, że Boga w sercu nie mamy, żeby własne dzieci izolować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I pewnie wszystko robią na pokaz, jacy to oni są cudowni, do Kościoła chodzą wyprasowani i wylakierowani i pięknie szczerzą zęby przy innych???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie musisz też siedzieć tam chyba cały czas (chociaż nie wiem, może trzeba gdzieś daleko dojechać, to wtedy tak) ale jeśli to w pobliżu, no to można na wigilię pójść, a zwinąć się o jakiejś rozsądnej porze i np. w pierwsze święto na śniadanie albo jakąś kawę. I tyle. Ja mam bardzo fajną rodzinę, i moją i męża, ale i tak nie siedzimy razem całe Święta. Wiadomo, że chcę odpocząć też we własnym mieszkaniu, z Mężem, z dziećmi, w swoich kapciach, na kanapie, bez spiny, otworzyć winko, zrelaksować się... Ale z rodziną jakiś czas spędzić warto... w końcu to Święta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a gdzie asertywnosc? pozbawilismy kontaktu dzieci z dziadkami, bo dziadkowie tylko je doluja i ciagna do dołu. ile mozna sluchac o nieszczesciu i niepowodzeniu, patrzec na wasze skwaszone miny i udawac, ze jest fajnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słuchaj, zrób raz tak jak Ci serce dyktuje. Nie chcesz być z nimi, wiesz, że to nie będą Prawdziwe Święta, bo nie będą, więc pomyśl sobie gdzie byś chciała, czy też mogła je spędzić i nie słuchaj swojego, że się przemęczycie 2 dni. Nie, nie na tym życie polega. Zrób sobie takie Święta jakie byś chciała mieć i tyle. Zobaczysz, że lepiej się poczujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też mam nieciekawie rodzice męża nie zapraszają na wigilię żadnego ze swoich dzieci (mają 4 synów), bo teściowa uważa, że jak ktoś założył swoją rodzinę, to z nią ma spędzać własną wigilię i w sumie mi to odpowiada (teściowie przychodzą do nas w pierwszy lub drugi dzień świąt, my do nich rzadko idziemy) moi rodzice to długa i skomplikowana historia - mama jest chora, nie radzi sobie z życiem, wiele razy była w szpitalu psychiatrycznym, nie potrafi gotować - wszystko za nią robiła babcia przez całe moje życie. Tata może alkoholikiem nie jest, ale jak widzi alkohol, to nie odejdzie od stołu, dopóki pod niego nie wpadnie. Nie zdarza się to często (bo na co dzień nie pije w ogóle), ale nie odpuści żadnej okazji, jeśli chodzi o rodzinne spotkania. Wszystkie moje święta w dzieciństwie to był alkohol na stole :(. Nie piję przez to w ogóle alkoholu, nienawidzę osób pijanych i nie chcę, żeby moje dzieci miały takie święta. Odkąd babcia ie żyje, ja przygotowuję całe święta. W wigilię zazwyczaj pracuję (w tym roku nie, bo jestem na urlopie macierzyńskim), więc wszystko na wariackich papierach, gotuję po nocach i jestem wykończona już przed świętami, a mój ojciec w wigilię - relaksująca kąpiel, w trakcie której telefon do mnie z pytaniem, czy przywieźć mi ogórki kiszone? :O Całe święta ich obsługuję, wszystko muszę sama przygotować, mąż w tym czasie zajmuje się dziećmi (7 lat i 5 miesięcy) i sprząta. Trzeba ich przywieźć (100km) i odwieźć i są tak długo, jak długo nie idziemy do pracy, najchętniej do Nowego Roku. Kocham ich i żal mi bardzo mamy (gdybym ich nie zaprosiła, to spędzaliby święta we dwoje, czyli nie spędzaliby w ogóle, bo nie miałby kto ugotować kolacji i zrobić reszty świąt - mama nie potrafi, tata tym bardziej, w zeszłym roku nawet choinki nie ubrał, bo nie ma dzieci, więc po co. Już się stresuję tymi świętami, nie śpię po nocach, najchętniej bym się zamknęła w domu i udawała, że mnie nie ma, ale z drugiej strony jakieś poczucie obowiązku wobec mamy... Chorej, niezaradnej, nie potrafiącej zrobić najprostszych zakupów, mówiącej często od rzeczy, dziecinnej, ale mamy. Ojciec jeszcze obrażony przez pół świąt, bo nikt nie chce jego wódki pić :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to sie odetbnij od tej rodziny nie musisz tego w ogole tolerowac 🌼 www.youtube.com/watch?v=3HVFORyqOI0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
łączę się z Wami w bólu i świątecznej rozterce: ja miałam robić Święta w tym roku u siebie, dawno nie miałam gości, bo remontowaliśmy mieszkanie 8 miesięcy, więc uważałam że wypada ale....mam męża alkoholika i boję się, że przy stole będzie pił z gośmi wódkę (niestety taka tradycja w mojej rodzinie, że wóda musi być) a później doprawi się piwskiem, poukrywanym gdzie popadnie przede mną. Do tego jestem zła na teściową, że mi nie wierzy w to co mówię o jej synu, momo że tyle złego się wydarzyło przez jego nałóg....a ona bagatelizuje problem. Najchetniej zaprosiłabym tylko tatę, bo nam pomagał przy remoncie i sam jest bardzo gościnny, mama ma trochę postawę roszczeniową a poza tym mieszka z nimi jeszcze moja prawie 40 letnia siostra, która zaprosiła chłopka do siebie na Święta, ale sama go nie ugości, bo ona sama jest wiecznie tylko gościem nawet we własnym domu, tylko sprowadza go rodzicom na gowę....chyba do Nowego Roku będzie u nich mieszkał, bo jest z innego miasta...no i do mnie go też chciała przyprowadzić... Ostatecznie zrezygnowałam z tych Świąt, przeprosiłam rodziców...moze rozumieją...może nie, a mąz niech sie tłumaczy przed teściową....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję wam takiej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lo matko a co wy tyle gotujecie na swieta,przeciez wigilia to najlatwiejszy obiad . zupa grzybowa lub rybna.ziemniaki ryba samazona kausta z grochem na deser ciasto z makiem,kompot i to wszystko.2 godziny roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgaga-m* :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×