Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zauroczył mnie dużo młodszy sprzedawca

Polecane posty

Gość gość

Około rok temu podeszłam do kasy i..."poraził mnie piorun". Nogi ugięły się pode mną, a ja prawie odleciałam w kosmos. Przy kasie siedział dużo młodszy i wcale nie najprzystojniejszy mężczyzna. Przynajmniej nie na tyle, aby tak mnie poraziło. na początku wydawało mi się , ze to jest jednostronne. Później jednak zaczęłąm widzieć oznaki zainteresowania z jego strony. Kończyło się jednak na uprzejmościach i uprzejmościach. Myślałam, ze to takie głupie szczeniackie zauroczenie, chociaż ze szczeniactwa juz daaaawno wyrosłam:) Jednak cały czas nie mogłam o nim przestac myśleć. cały czas czułam jakbym była podłączna pod prąd gdy mnie obsługiwał. Tylko ta różnica wieku. W końcu pomyślałam, że sobie ubzdurałam to, ze mogę sie mu podobać. Aż tu nagle on zaproponował spotkanie. No i teraz dopiero mam problem. On jest młodszy z dobre 15 lat. Rozum mówi uciekaj, ale w środku nie mogę się oprzeć. Myślałam, że nigdy mnie to już nie spotka, aż tu nagle strzała Amora trafiła, ale nie w to pokolenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesu, to ile ty masz lat? Sara PANNA?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie:) Po prostu byłam w małżenstwie z zimnym facetem. Potem byli mężczyźni, ale bez trzęsienia ziemi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Stara rozwódka. Żałosne. :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
marne prowo kobiety lecą na starszych :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego uważasz, że prowo? Dla mnie samej jest to dziwne co czuję, ale to prawda. A co do starej rozwódki:) Nie wiem co dla Ciebie niedojrzały człowieku jest żałosne. czy to, że nie mam 18 lat, czy to, że jestem po rozwodzie. Ale bez względu na to co jest żałosne dla Ciebie to tylko współczuję bo na pewno jedna z tych dwóch sytuacji Cię dosięgnie:) Skoro teraz potrafisz czuc się lepszy to znaczy że swoje poczucie wartości budujesz na swoim wieku. I nagle przyjdzie żałosny moment: mam 40 lat, jestem staryyyyyy:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zabolało? Czemu się rozwiodłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zabolało, ale nie lubię gdy ktoś nie znając osoby generalizuje. To jest po prostu płytkie i wskazuje na brak klasy po prostu. Mój eks był wyrachowanym, kochającym alkohol facetem, z kompleksami, który dowartościowywał siebie przez poniżanie innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nieciekawy gość z niego był. Naprawdę chcesz zarwać tego sprzedawcę? On ma pewnie dwadzieścia kilka lat. A Ty - 15 więcej. To może się udać. Ale na trwałość takiego związku zbyt wielkiej forsy bym nie postawił. :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz:) na logikę biorąc to ja to wiem. Tylko w tym momencie dzieją się ze mną takie rzeczy jak tylko o nim pomyślę, ze sama siebie nie poznaję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcica? :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to tez oczywiście:) Tylko , że mogłam byc z innymi i nie chciałam po tym co dzieje się ze mna gdy o nim pomyślę, nie wspomne o tym co jest gdy stoję obok niego. Czyli to może taka chcica do kwadratu, albo chyba raczej co najmniej do szescianu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj, to nie chcica. Kiepsko z Tobą, oj kiepsko. Dziewczynka chyba się zabujała... :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O ranyyyyy, dlaczego niby "kobiety lecą na starszych"? Ja akurat nie lubię starszych facetów, i w ogole jakoś zawsze mi się młodsi trafiali. I spoko. I że autorka jest po rozwodzie to trudno, bywa. Pisz, co będzie dalej, autorko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Próbuję racjonalizować, ale właśnie tego się boję. No i on chce się spotkać. Na razie to jest nienazwane. Rozmawialiśmy już przez telefon i żadnych wyznań, żadnego rodzaju nie było. Na razie mam bitwę w umyśle. To ż e jeszcze piszę zamiast spać już dużo mówi. Normalnie nie mam problemów ze spaniem. Nie należę do przygodowiczek, ale z nim...hm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boję się, że gdy się spotkamy to nie będę wiedziała co mówić. Albo jakos wypalę, że wariuję gdy on jest blisko. Dodam, że ja nie mam problemów w rozmowie, ale przy nim jest coś takiego, ze mam pustkę w głowie. Nie miałabym problemu aby z królem rozmawiać, ale przy nim czuję się, no wlaśnie jak zauroczona nastolatka. Ja się chyba nawet czerwienię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepadłaś z kretesem, dziewczynko. :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też bym się śmiała gdyby to Ciebie dotyczyło:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mogłam wytrzymać i wygłupiając się namalowałam tę sytuację córce, jako hipotetyczną oczywiście:) Na to ona odpowiedziała , no wiesz mamuś, byle nie był młodszy ode mnie:):) No i nie jest:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Córka jest pewnie nastolatką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz nie jest nastolatką:) Ide spac, ale będe pisała co jakis czas jak to sie rozwinie. Sam też jestem ciekawa. Czuje, ze skończy się na tym, ze spotkamy sie w końcu, a ja bojąc się, zeby nie byc nudną uderzę w zupełnie inną stronę. Czyli będę udawała obojetną, aby nie wyciekło ze mnie to wszystko co teraz czuję. On poczuje sie urażony i na tym sie zakończy. Potem będę cierpiała, ale ze strachu, ze naprawdę nie będę świata poza nim widziała pozwolę, aby tak sie zakończyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wyspałam się dziś. Prawie do rana nie mogłam usnąć bo myślałam o nim. Mam totalny bałagan w środku. Mamy się niedługo spotkać i już myślę jak to wyjdzie. Do czego mam dopuścić, a co sobie darować. Biorąc pod uwagę to jak długo czekałam na ten moment najchętniej nie postawiłabym żadnej granicy. Tylko, ze boję się potem kaca moralnego. A co jeżeli on tylko chce się spotkać, aby pogadac? jest bardzo kontaktowym facetem i może lubi mieć dużo znajomych do pogadania? Z drugiej strony wiem, ze on też probuje wybadać grunt bo w sms pytał się czy o nim myślałam. Jednocześnie żadnego określenia się ze swojej strony. Jejku, czytam to i już zaczynam się z tego śmiać. Jakbym czytała wyznania nastolatki, a nie dojrzałej, prawdopodobnie nie najgłupszej kobiety. Tylko czy w takich momentach można całkowicie rozsądnie się zachowywać. Nie jestem wyrachowaną kobietą ale coś sobie chyba ubzdurałam, ze jak okażę to jak mnie strasznie pociąga to coś popsuję. A z drugiej strony i tak przy takiej różnicy nie można nic trwałego zbudować. Chociaż z trzeciej strony mam znajomych, gdzie ona jest 17 lat od niego starsza i sa super małżenstwem. Oczywiście widać tą różnicę, ale to jest prawdziwa miłość i zawsze im zazdrościłam. Ja miałam równolatka i się rozsypało a oni zgodnie mówią,że im dłużej to lepiej. I to włącznie z sypialnią. Wiem, że próbuję przejsć przez most do którego jeszcze nie doszłam. Ale po prostu ja się porządnie zauroczyłam, bo wiem że nie można bez poznania kogoś mówić o miłości. Jejkuuuu, że też musiało mnie to trzepnąc. On się na mnie tylko spojrzy, a ja już bym wszystko dla niego zrobiła. Wiem, że tak nie można bo to jest potem po prostu nudne i przewaznie może odstraszyć zamiast przyciągnąć. No właśnie, gdzie jest ten złoty środek. napiszcie kobiety jak w takich momentach sobie radzicie. Interesuje mnie też opinia panów, do jakiego momentu sie posunąć na początek, na ile pokazywac, że zgłupiałam na jego punkcie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowy07
Czesc. Mam 25 lat mam partnerke, a w zasadzie jestestem zakochany w kobiecie z która jestem w związku juz około 2 lat, jest odemnie starsza 18 lat...jej małzenstwo skonczylo sie szybciej niz sie zaczelo jej facet okazał sie być ostatnim hamem... wczesniej byłem z młodszymi, starszymi (nie o tyle) to nie jest tak ze byłem prawiczkiem i odrazu sie zakochalem po pierwsyzm razie.... znalismy sie z widzenia... zawsze gdy ja widziałem pociagala mnie fizycznie ale i równiez psychicznie, chcialem nawiązac z nia rozmowe, czułem ze to taka osoba która jest mi przeznaczona... bałem sie by nie wyjsc na głupiego gówniarza chociaz takim nie jestem, gdyz zawsze starsi znajomi mnie cenili i pokreslali ze wyrózniam sie z posród rówiesników i mieli do mnie szacunek... ja tez czuje sie bardziej dojrzały...Sytuacja bliższego przyglądania sie nam nawzajem trwała ze dwa lata, w miedzy czasie były lekkie zarty z mojej strony dające jej do myslenia ze jestem jej osoba zainteresowany... wkoncu udalo sie, trafilismy na jedna impreze dobrze sie ze soba bawilismy ja moze zbyt wiele chciałem... i dobrze ze dostałem lekkiego kosza... choc znajomosc trwala dalej owocna.... po jakims czasie zaczeły sie spotkania po kryjomu spacery wieczorne, rozmowy, dobry humor, poprostu super nam sie spedzało czas... choc balismy sie opini innych... głównie ona, ja zyłem bardziej mysla o niej i chęcia wyperswadowania jej z glowy ze liczy sie tylko to, czego my chcemy a nie opinia ludzi ktorzy mają nudne zycie i musza interesowac sie cudzym bo jest ciekawsze... widocznie ich związek sie wypalił i pozostala rutyna... po jakims czasie moi znajomi jak i jej znajomi zaakceptowali nas bez zadnego słowa... a wrecz, za kazdym razem mowia nam ze naprawde do siebie pasujemy... ona jest kobieta zadbana elegancka sexowna i z poczuciem humoru, bardzo u niej cenie, wszystkie te cechy.. ja jestem osoba ktora nie mogłaby byc z obojetnie kim tylko dla sexu lub dlatego ze "tak trzeba aby miec kobiete"... jestesmy w sobie zakochani od 2 lat i nie uwazam aby wiek był wyznacznikiem czegokolwiek... a ten kto mówi ze takie związki są chore lub nie mają sensu, chyba wogole nie zaznal milosci albo nie wie co to wogole za uczucie... zastanówmy sie co jest najwazniejsze dla nas ? mamy byc nieszczesliwi w zyciu tylko dlatego aby nie dopuszczac do głupich komentarzy ludzi pustych i bez rozumu ? np tego kocham chce z nim byc ale nie moge bo ludzie beda gadac i nie zaakceptuja nas, wiec wybieram tego z którym żle sie czuje no ale kogos trzeba miec wiec, bede z nim przynajmniej nikt nie bedzie gadał o mnie.... paranoja !!!! Kocham moja kobiete tak jak i ona mnie jest nam ze soba super staramy sie obydwoje dabc o nasz zwiazek owszem czasem sa nieporozumienia ale to normalne, wszystko zas rozwiązujemy rozmową co jest najwazniejsze w kazdym związku bo umiejetnosc rozmowy w zwiazku jest najbardziej dojrzała cecha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×