Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość herbatka roiboos

dzieci nie chcą spędzać z tatą świąt

Polecane posty

Gość gość
Jakie stalinowskie metody? Normalne wychowanie, a nie bezstresowe po prostu. Jestem przeciwniczka bicia dzieci, ale za to zwolenniczka jasnego okreslania ram i tego, ze to rodzice sa decyzyjni, a nie dziec****otem mamy rozwydrzona mlodziez, ktorej wszystko wolno, poczawszy od tego, ze 10 latek dyktuje, ze nie spotka sie z tata... Rob autorko, jak uwazasz, ale wspomnisz te dyskusje, gdy bedziesz miala w domu dwoch nastolatkow wymagajacych krotkiego trzymania przez ojca... A dzis pozwalasz im sie na niego wypinac, wroci to do ciebie za kilka lat bolesnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
proponuje jeszcze nie zmuszac dzieci do: 1) chodzenia do szkoly i nauki, bo fajniejsza jest zabawa 2) poddawania sie szczepieniom i wizytom u dentysty (bo nie chca) 3) odwiedzania babc, dziadkow i cioc oraz pomocy w obowiazkach domowych ( w tym czasie mozna sie bawic, a nie wypelniac nudne rodzinne obowiazki) 4) koniecznie, ale to koniecznie wysluchac i zrozumiec, ze przygotowanie do klasowki meczy, bo trzeba wlozyc w to wysilek, ze borowanie zeba boli, wiec nie zmuszac!!!! Niech gnije zab, niech wyrasta tlumok, bo tak chce. Skoro zakladamy, ze spotkanie z rodzonym tata dzieciom zaszkodzi, to na podobnej zasadzie powyzsze przyklady, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I koniecznie zglos do sadu, ze panstwo polskie pod kara grzywny 5000 zl kaze ci stresowac dzieci i zmuszac je do obowiazku szkolnego, a one nie chca, bo wolalyby ten czas spedzic w inny, wybrany przez siebie sposob. To dorosli wiedza, co jest dobre dla dzieci, na pewno 10 i 11 latek to sa jeszcze male dzieci, ktore musza sluchac doroslych. Na szczescie sad moze nakazac te swieta z ojcem i tyle. Coraz czesciej sady przychylnie patrza na ojcow walczacych o swoje prawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, skad takie agresywne sformulowania? Na zasadzie, kto glosniej krzyczy, ten ma racje? Uczucia uczuciami, ale dzieci maja obowiazek i prawo spotykac sie z tata. I jesli on tego chce, to chwala mu za to. A to, ze facet grozi, ze przyjedzie z policja, to efekt jego bezsilnosci, jesli nie moze normalnie wyegzekwowac wyroku sadu i prawa do swoich widzen z dziecmi, to musi to zrobic w taki sposob, na jaki zezwala mu prawo. Tak na marginesie, to nigdy w zyciu nie dostalam lania, ale zawsze byly rzeczy, ktore bezwglednie musialam robic, czy mi sie to podobalo, czy nie (np.swieta u dziadkow, do ktorych niechetnie jezdzilam, bo sie tam nudzilam).Na swoje dziecko rowniez nigdy nie podnioslam reki, ale owszem, wszelkie decyzje podejmujemy my , dorosli. Nieraz dziecko protestuje, np. przeciwko odwiedzinom u cioci, ktora ma dwojke maluchow. Dziecko musi miec kontakt z obojgiem rodzicow, gdyby ten ojciec szykowal swieta z druga zona i oznajmil, ze teraz czekaja na dzidziusia, dzieci by przeszkadzaly, zona zmeczona w ciazy i musi odpoczywac, to mielibysmy tu temat "ten szmaciarz wypial sie na dzieci, zajmuje sie tylko nowa rodzina, a dzieci tak tesknia i chcialyby sie z nim spotkac". Cokolwiek zrobi eks -porzuconej zonie jest zle, taka prawda... I prosze o jakis kulturalny poziom jezyka, mozemy sie nie zgadzac, ale nie musimy sie od razu obrazac, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do pani powyzej - nie wiesz, jaka jest prawda o autorce i jej eks, ale wierzysz jej calkowicie, a ojciec to egoistyczny d**ek? A moze on rozmowy ma juz za soba? Moze nic nie daly, bo ona zraniona i porzucona mysli tylko o wlasnej dumie? Dobrze, ze sa sady, ktore rozstrzygaja w takich sytuacjach , co bedzie dobre dla dzieci, sa psycholodzy i mediacje. I chyba w tym wypadku ojciec powinien skierowac sprawe do sadu... Nie, nie mialam smutnego dziecinstwa, wrecz przeciwnie. Po prostu- jak to dziecko, wolalam odwiedzac drugich dziadkow, u ktorych bylo mnostwo kuzynostwa i dom tetnil zyciem. A odnosnie powyzszej sytuacji, to uwazam,ze nalezy przestrzegac wyroku sadu, jesli nie ma porozumienia rodzicow. Zadna ze stron nie zrozumie drugiej, a sad oceni na zimno, obiektywnie, bez emocji i zaangazowania w jedna ze stron, co bedzie lepsze dla dzieci. Jaki wyrok wyda, taki trzeba uszanowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem rozwódką
moje dzieci - 10, 8 i 6 lat uwielbiają -spotkania z ojcem. Jego partnerka również potrafiła nawiązać relacje z dziećmi. Teraz wygląda to tak; na co dzień ja się dziećmi zajmuję, ale mam wsparcie ukochanych istot, od świąt i cotygodniowych niedzieli - rodzina m,ęża przygotowała odpowiednią ucztę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pokaz mi dziecko na swiecie, ktore nie szuka przyjemnosci i wlasnego interesu? To nie swiadczy o braku uczuciowosci wyzszej, dzieci tak po prostu maja.Moje dziecko jest bardzo kochane, czesto przytulane i zawsze mu powtarzamy, ze bardzo w nie wierzymy, kochamy, zawsze moze liczyc na nasze wsparcie. Wiec o moje relacje rodzinne nie musisz sie doprawdy martwic... :-) Dzieci maja poczucie bezpieczenstwa wtedy, kiedy ktos podejmuje za nie decyzje, wyznacza im ramy, w ktorych maja zyc. Nie znamy sytuacji, nie znamy wersji ojca dzieci, nie oceniajmy go nie dajac mu prawa do obrony. Jego wersja moze byc diametralnie rozna od przedstawionej na forum. Zaden sad nie wyda wyroku nie wysluc***ac kazdej ze stron. Mozliwa jest jeszcze jedna wersja, dosc czesta w przypadku rozwodow ( a przez lata pracy w szkole wspolpracowalam z wieloma rodzicami i psychologami w odniesieniu do klopotow emocjonalnych dzieci z rozbitych zwiazkow). Dzieci czuja sie winne wobec matki, widza, ze ona cierpi po rozstaniu, ze czuje duzo zlych emocji do ojca. Aby sprawic jej przyjemnosc, mowia to, co sadza, ze chcialaby uslyszec- ze u ojca jest nudno, ze nie chca sie z nim spotykac, ze chca byc tylko z nia itd. A gdy tylko wyjda z domu, szczesliwe swietnie sie bawia z ojcem- tylko to budzi ich poczucie winy wzgledem matki, ktora znow oklamuja, aby sprawic jej przyjemnosc. Zawsze w takich sytuacjach psycholog jest dobrym wyjsciem. Tylko trzeba umiec sluchac- obie strony konfliktu!!!- tego, co on mowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moze te dzieci czuja sie winne, ze mama zostanie sama na swieta i stad takie komentarze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem rozwódką
Jestem szczęśliwa, że też dobre relacje nawiązałam z ojcem dzieci i jego żoną, mam nadzieję, że nie nie wpieprzamy się w ich życie, to oni częściej pytają nas o nasze codzienne życie - o to czy nam starcza chociaż na jeden posiłek dziennie. A było u nas naprawdę ciężko, z dnia na dzień straciłam pracę, zatrudniona,byłam u kuzyna mojego męża. Na szczęście moja teściowa w swoje łapy wzięła wszystkie sprawy i pogodziła nas - na synu nie zostawiła suchej nitki, mnie też się oberwało, ale stosunki rodzinne nie zachwiały się. O byłym nie myślę, on wszystkie kobiety kochał... ale jako ojciec wykazał się - doceniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja miałam 14 lat jak ojca mama z domu pogoniła, bo dowiedziała się, że ma kochankę. Przeżyłam wtedy traumę, nie wiedziałam co się dzieje, miałam naprawdę kochającą się i szczęśliwą rodzinę, miałam swój dom. Moja mama bardzo piękna kobieta do dzisiaj zresztą, zaradna, zadbana, dom jak igła, kobieta pracująca, aktywna. Pogoniła mojego ojca zdradzacza w p**du. Pamiętam ten ustalony grafik przez ojca co 2 weekend, miesiąc wakacji, 2 dzień świąt i tydzień ferii!! ............. Kochałam mojego ojca, bo był dobry dla mnie i dla mamy i przeżyłam totalny szok!! Poprosiłam mamę, nawet jej powiedziałam, że ja nie jestem żadną rzeczą do przerzucania i chcę widywać ich wtedy kiedy będę chciała i spędzała czas z tym, którego ja wybiorę!!! Ojciec na sprawie rozwodowej przedstawił swój grafik, a moja mama powiedziała, że grafik jest niepotrzebny, że nigdy ojcu nie zabroni spotkań ze mną!! Dzięki temu uniknęłam traumy jeszcze większej jaka mogła mnie spotkać, a więc wyjazdów z domu wtedy kiedy chcę w nim być!!! Mam bardzo mądrą mamę!!, która mnie kocha, która daje mi poczucie bezpieczeństwa, która nie pozwoliła mi nigdy poczuć się gorszą od moich koleżanek i kolegów!! Nigdy w życiu na ojca złego słowa nie powiedziała, która go nawet za swoje k******o wybiela, która wręcz mnie prosiła, żebym z nim utrzymywała kontakty!! Po spotkaniach początkowych z ojcem, który notorycznie, żeby się wybielić nadawał na moją matkę, powiedziałam dość!! Doszłam do wniosku, że mój ojciec to łajza!! Nie mam ochoty spędzać świąt w nie swoim domu, z jakąś kolejną kobietą, która nic dla mnie nie znaczy i męczyć przede wszystkim siebie!!! Tęskniłam za mamą wtedy bardzo!! Zadawałam sobie pytanie, co ja tu k***a robię??, nawet wstyd mi było iść do lodówki!!, że go obudzę, zastanę, albo jego kobietę!! Święta się spędza w domu!! Drogie przekupki!! Tam gdzie jest miłość, twoje łóżko, lodówka, twoja książka i ewentualnie z ostatniej szuflady wyciąga się misia z dzieciństwa, żeby po raz kolejny przyjął litr łez, że rodzina się rozleciała, a Moja mama tylko dla mnie, nie przyprowadziła sobie chłopa, żebym nie czuła się źle we własnym domu!! Dziś mam już ponad 20 lat , mam chłopaka nie mieszkam nawet w Polsce i lecę do domu na święta jak na skrzydłach, tam czeka na mnie moje łóżko, mój pokój, mój spokój i MOJA MAMA!! Tam jest Twój dom gdzie serce Twoje!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałam jeszcze tylko dodać, że moja mama mnie nigdy nie osaczyła (jestem jedynaczką). Czy wy przekupki myślicie, że w wieku 14, 15, 16, 17..lat chce się spędzać weekendy, tydzień ferii, lub miesiąc wakacji!! z którymś z rodziców!! Nie spędzałam ich nawet z mamą!! W weekendy jak godzinę rozmawiałyśmy to było święto!! ja wiecznie zalatana, biegająca od imprezy do imprezy, szkoła była, ona nigdy ode mnie nie wymagała nawet tygodnia, że mam się pozbawić znajomych!! Ma swoje towarzystwo i zawsze z uśmiechem odwoziła mnie do mojego!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Straszna szkoda, ze niektorych rodzice bardziej nie zmuszali do nauki. Moze by tak oczy nie bolaly od ortografow... Jak ktos, kto nie umie prawidlowo napisac zdania w ojczystym jezyku, chce pouczac innych, jak maja zyc? A na zakup slownika, jesli juz w glowce brak podstawowych wiadomosci z zakresu jezyka polskiego, chyba nie jest za pozno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektorzy chyba zapominaja, ze facet nie zostawil rodziny, tylko zaostawil matke. To ze zwiazek sie rozpada nie znaczy, ze on dzieci chce porzucic debilki. Nie ma obowiazku bycia ze soba do konca zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie obowiazku byc do koncza zycia z matka swoich dzieci.Jasne.Ale to nie znaczy zeby swiat dzieci rozpieprzyl do reszty.Podal decyzje,wyprowadzil sie z domu gdzie mieszkaja dzieci i tego domu z dziecmi dalej nie tworzy.To niech nie kaze tez dziecia na sile ten dom opuszczac bo on opuscil.To jego decyzja a nie dzieci.Chce swiat z dziecmi to niech go odwiedza na jakis czas a potem niech wroca do swojego domu.Napewno byloby to lepsze rozwiazanie niz straszenie dzieci ze z policja po dziec***ojedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem z rozwodnikiem i nie wyobrazam sobie zeby jego dzieci mialy nakazane spedzac swieta z nami.Ja sama czulabym sie nieswojo gdybym wiedziala ze dziec**przyjechaly do nas z przymusu.W Wigilije moj partner zawsze jedzie do domu do dzieci na godzinke dwie,na rozdanie prezetow a potem wraca do domu.Nie boli a dzieciaki szczesliwe.W pierwszy lub w drugi dzien swiat dzieci wpadaja do nas w odwiedziny i tyle.Bo malzenswto moze sie rozejsc ale rodzicami czyli mama i tata razem,zostaje sie do konca zycia.Rodzice to dwoje,nawet po rozwodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieki i ryby glosu nie maja.Za ryj gowniarzy i maja spedzac tam swieta gdzie sobie sad i ojciec zyczy.Jak sie beda buntowac to mozna im takich klopotow i siary narobic ze policja bedzie je na sile z domu wyprowadzac.Sad za zlamanie grafiku dozuci jeszcze jakies dodatkowe spotkania albo wogole kaze sie do ojca przeprowadzic.Dzieciary mozgow nie maja i nie wolno im sie stawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektorzy chyba zapominaja, ze facet nie zostawil rodziny-wlasnie ze zostawil rodzine.Bo rodzina to mama,tata i dzieci ktorzy mieszkaja we wspolnym domu.Jedno z rodzicow sie wyprowadza to opusza ta rodzine.A potem mysli ze nie poniesie tego skutkow.Facet to zawsze chce miec ciasteczko i zjesc ciasteczko.Wyprowadzil sie z domu,to jego sprawa ale niech teraz dzieci nie traktuje jak zabawki ktore mozna sobie zabrac a potem zpowrotem odstawic,gdy mu sie tylko spodoba.Bo dzieci maja dom tam gdzie mieszkaja na stale a nie tam gdzie szanowny tatus zamieszkal.Tam jest dom ojca a nie dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiemy, jakie były relacje pomiędzy ojcem a dziećmi przed rozwodem. Mój ojciec, przykro mówić, ale na ojca się kompletnie nie nadawał. Większość życia spędzał w pracy, a jak już był w domu, to oglądał telewizję lub czytał. często się denerwował i na nas krzyczał, nigdzie z nami nie wychodził, nie jeździł na wakacje. Nie miałam z nim prawie żadnego kontaktu, był właściwie obcym człowiekiem. Gdybym miała z nim kiedykolwiek spędzić święta, to też bym nie chciała. Nie wiemy, jak traktowane są dzieci w nowym domu. Może też nigdy nie miały dobrych układów z ojcem, może nowa partnerka ojca jest dla nich kompletnie obca osobą i w tym domu czuja się źle. Nie porównywałabym zmuszania do obowiązków szkolnych do zmuszania do odwiedzin u ojca. Takie odwiedziny maja być okazją do wspólnego spędzania czasu, pielęgnowania uczuć i wzajemnych relacji. Odwiedziny wymuszone niczemu nie służą, tylko w dzieciach spotęgują niechęć do ojca. Nie mówię, ze tak akurat musi wyglądać sytuacja u autorki, ale może. Nie wiadomo, jaka jest przyczyna niechęci dzieci i myślę, ze warto to wyjaśnić i od tego zacząć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×