Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

dziecko partnera

Polecane posty

Gość gość

mam takie pytanie do pan bedacych w zwiakach z panami posiadajacymi dzieci/dziecko z poprzedniego malzenstwa. czy cale wakacje /wszystkie wyjazdy spedzacie wspolnie? czy na wszytskie wyjazdy zabieracie dziec***artnera? mam taka sytuacje ze dziecko partnera jest w wieku szkolnym wiec wakacje ma wolne. wiadomo ze urlopu czlowiek nie ma niewiadomo ile i raczej planujemy zasze go wspolnie(zeby czasowo sie zgadzal) no i juz pare lat wychodzi tak ze zawsze zabiera swoje dziecko... szczerze przyznam ze wolalabym zcasem zebysmy wyjechali sami gdzies... jak u was to jest rozwiazywane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro takie rzeczy sprawiają C***problem, to rozstan sie z partnerem i poszukaj wolnego, bez zobowiązań, a jeżeli nie, to zrozum że dziecko i ojciec maja prawo do wspólnych wakacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anthony the Meli
dzieci mojego partnera mnie nie obchodza jak sie nie umie zabezpieczyc to JEGO WYLACZNY problem :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko mojego partnera interesuje mnie tyle co dziecko sąsiada, z tym że dziecko sąsiada jest dobrze wychowane ;) nie wyobrażam sobie spędzać wakacji z tym rozwydrzonym 11-latkiem, bo wiem, że lepiej byłoby zostać w domu. Ja powiedziałam mężowi, że jego ex i to małe panisko mogli spędzać wakacje tylko we trójkę, więc nam też się to należy. Najważniejsze wakacje to te z nami, a jak ma czas i ochotę to niech sobie pojedzie z tym smarkaczem sam. Akurat mój mąż nie jest głupi i wie , co jest najważniejsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój partner ma dzieci w wieku 9 i 13 lat. w ubiegłym roku byliśmy z nimi w Zakopanem, w tym roku pojechały tam ze swoją matką. ugadaliśmy się, że jeden rok ona organizuje im wakacje, nastepny rok my. W przyszłym roku chcieliśmy zabrać je na zgraniczne wakacje, ale na lipiec mam termin porodu więc nici z takiego wyjazdu. coś wymyślimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" nie wyobrażam sobie spędzać wakacji z tym rozwydrzonym 11-latkiem," Jak go twoj maz nie umie wychować to jest rozwydrzony. Do niego kieruj te zale a nie do dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja boje sie wg poruszyc tego tematu... zawsze razem jezdzimy , w sumie jego dziecko jezdzi i z anmi i ze swoja mama(nie jezdzimy razem tylko kade z osobna z tym dzieckiem). z tego co zuwazylam to ona poprostu uklada sobie urlop w innym terminie niz my. poprsotu czuje sie skrempowana przy tym dziecku i choc w wakacje chcialabym (choc troche )odpoczac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego uważam, że mamy dobrze podzielone. rok sami, rok z jego dziećmi. No od przyszłego roku się zmieni bo będziemy mieli wspólne dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a w jaki sposob to zmienicie jesli moge spytac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja nie rozumiem po co się wiążecie z kimś kogo nie potraficie do końca zaakceptować?? Bo nie akceptując dziecka nie akceptujecie czesciowo swojego partnera. To jego zobowiązanie i tyle. I się dziwić potem że dziecko ma ojca tylko dopóki rodzice są razem jak później facet żeby ułożyć sobie życie z nową babą najlepiej jak się wyrzeknie swojego dziecka i zaadoptuje jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chodziło mi o to, że się zmieni bo będziemy mieli wspólne dziecko, więc samotne leniwe wakacje co drugi rok odpadają:) w tym roku udało nam sie spędzić fajne 2 tygodnie w Egipcie. w przyszłym bedziemy z jego i naszym dzieckiem. za dwa lata, tylko ze swoim dziekciem i tak w kółko...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ahhh no wlasnie . bo my tez mamy wspolne i jakos tak nie wiem jak to zorganizowac a szczrze mowiac jestem tez zmeczona sprzataniem p[o wszystkich opiekawaniem sie naszym i jego dzieckiem.... plus fochowaniem sie dziecka na mnie:/ i w sumie wychodzi tak ze wczesniej jak nie mielismy wspolnego to odpoczywalam jak bylam sama w ciagu roku(poza czasem gdzie bral dziecko) a teraz to meksyk w kolko plus to ze dziecko chce spac z tata a ja mam isc sobie gdzies:/ troche tak jakos nie tak to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wiedziałam na co się piszę. Mój partner jest ode mnie 8 lat starszy, ma 2 dzieci i nie są one dla mnie żadnym problemem. Na codzień mieszkają ze swoja matką i czasami u nas bywają. Sama często wychodze z inicjatywą wspólnego wyjazdu do kina, aquaparku, czy zabieram jego córkę do mojej koleżanki lub siostry i ona bawi się z ich córkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak ala... wiedza na co sie pisze a realia to troszke co innego;) szczerze przyzanm nie myslalam ze bedzie tak ciezko...jestem srednio tolerowana wiec i to daje mi w kosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez przerabiałam wspólne spanie :) jak dzieci były u nas to jego córka chciała z nami spać. na początku jak ich poznawałam to pozwalalismy na to, żeby się do mnie przyzwyczaiła. ale z czasem mówilismy jej, że musi sama spać bo jest juz duża (obecnie ma 9 lat) i u nas spi sama. Problem w tym że u matki śpi z nią... no czasami ma fochy że musi sama u nas spac, ale rano budzi się i mówi że fajnie sie spało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szczerze przyzanm ze wolalbym juz spedzac wakacje sama w domu a ich gdzies wyslac ale mam taka obawe ze mogloby to zle wyjsc na dluzsza mete dla naszego zwiazku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jego syn ma 13 lat i miewa fochy, powiem ci ze na początku był koszmar! Ich matka przeciwstawiała je przeciw mnie. syn się do mnie nie odzywał, płakał...czasami cos tam odburknął do mnie, ale partner z nim rozmawiał i mówił, że nie będą razem juz z ich mama i że zawsze będzie jego synem itd. z czasem się przyzwyczaił. Niedawno dowiedział sie że planujemy ślub (w poprzednim zwiazku był konkubinat) a za kilka dni ze jestem w ciazy to sie zalamal ze tata nie bedzie mial dla niego czasu, ale juz sie mniej foch**e. ale uwierz mi, na poczatku bylo kiepsko. ciągłe obwinianie, złość, chamstwo itd. ich matka poprostu zle na poczatku sie zachowywala i musiala to naprawic. teraz jest juz stabilnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Ci tak, nie oceniaj dopóki nie byłaś w takiej sytuacji. Gdy dziecko partnera jest NORMALNE i zachowuje się jak dziecko, to można je zaakceptować a nawet się zaprzyjaźnić. Ale gdy to dziecko siedzi C**przy stole do 3 w nocy i wszyscy mają się zamknąć, jak przemawia, gdy próbuje wygonić Cię z łóżka bo ON BĘDZIE SPAŁ Z TATUSIEM (w rodzinnym domu mąż z ex nie mieli nawet drzwi do sypialni, żeby mógł przyjść o każdej porze dnia i nocy), gdy kładzie się w przedpokoju u dziadków na podłodze i irządza histerię, bo dali mu 80 zamiast 100zł, gdy wyjmuje ojcu pieniądze z kieszeni i mówi, że przynajmniej 3/4 mu się należy, gdy taksówkarzowi mówi zamknij się, bo nie chce mi się z Tobą gadać a o Twoim nienarodzonym dziecku mówi, że go nienawidzi i tak już zostanie a w dodatku na wszystko skarży się mamusi, to uwierz MOŻNA NIE AKCEPTOWAĆ DZIECKA PARTNERA. Dlatego do nas nie przychodzi już, ja nie mam z nim kontaktu, a mąż spotka się z nim sam. Nie widzę najmniejszego powodu, dla ktorego miałabym z nim spędzić wakacje. Facetowi powiedziałam, ze to jego wina, bo wychowanie na swawolnego dyzia ma takie skutki. Mamy tez ustalone zasady wychowania naszego synka, ktory lada moment pojawi sie na swiecie. Ja na pewno nie bede męczyła sie z błędami wychowawczymi męża i jego ex zony. Nie wszystkie dzieci sa slodziutkie, kochane, przemysl to zanim znowu kogoś ocenisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nienawidzę dzieci mojego partnera, ma on córkę(9) i syna(13), nie akcentuje i nie pozwalam, żeby odwiedzały mój dom, jako, że to ja przygarnęłam pod swój dach mojego faceta, absolutnie nigdy w życiu nie zobaczę na oczy tych bachorów, wyjeżdżamy sami na wakacje co roku, one spędzają miesiąc z matką i miesiąc z moim partnerem, wtedy facet wyjeżdża z nimi nad morze i mi się na oczy nie pokazuje, nie posiadam swojego potomstwa i nie planuje, ja wtedy pracuje a jeśli mam wolne to jadę na mazury ze znajomymi, mój partner jest starszy o 13 lat. Jako rekompensatę, że często go nie ma z powodu tych dzieci to ja jeźdzę luksusowym samochodem i mąż płaci mi miesięcznie 3 tys złotych na moje potrzeby typu kosmetyczka, zakupy, ubrania itp, a moja wypłata idzie na moje konto , nie wyobrażam sobie inaczej, on również płaci rachunki, dobrze zarabia, dzieci często wyjeźdzają również same, na jakieś obozy itp, tylko kase dostają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do goscia powyzej... ja mialam/mam cos podobnego... no moze nie az tak agresywne ale ten sam typ dziecka. i u nas walsnie utkelo w punkcie-ze jak wolne to wszystko razem. a ja tego wolnego tez mam malo i szczerze mowiac tez wolalabym sobie polezec i odpoczac a nie tylko sluchac i sprzatac po kims(bo niestety ani tatus ani jego dziecko nie garna sie do tego) . sama nie wiem co o tym wszystkim myslec i jak to rozwiazac nie chec zabraniac brania dziecka na wakacje- ale tez chce zeby to dziecko mialo NORMALNY stosunek do mnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja absolutnie nikogo nie oceniam. Jeśli tak to odebrałaś to przepraszam. Napisałam, ze syn ma czesto fochy i na początku były z nim duuże problemy. Myslał ze stawianie sie spowoduje powrót jego ojca do matki. z córką nie ma od początku żadnych problemów. masz rację, sposób zachowania sie syna Twojego męża jest wynikiem wychowania. Na szczęście mój partner nie pozwala, żeby jego syn sobie robił u nas samowolkę. U nas są zasady. U matki niech robi co chce jeśli ona na to pozwala. CAŁY CZAS OD POCZĄTKU NIE PAŁA DO MNIE SYMPATIĄ. ALE WIE, ŻE FOCHY NIC NIE ZMIENIĄ TYLKO POGORSZĄ. WIĘC MUSI ZAAKCEPTOWAĆ TO CO JEST. NAJWAZNIEJSZE ŻEBY PARTNER/MĄŻ NIE POZWALALI NA RZĄDZENIE DZIECIOM W DOMU.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ala... ale jak to wytlumaczyc partnerowi? u mnie w kolko mowa o tym ze zadko jest dziecko ze on i tak nie "wychowa" dziecka przez tak krotki czas.... ze przeciez nic "az tak zlego" dziecko nie robi... z ejakbym ja miala swoje dziecko tak zadko tez bym starala sie zrekompensowac i w ten desen... nie szukam zwady tylko prosze o pomoc bo mnie to przerasta poprostu juz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no własnie, mój partner też na początku pozwalał na wszystko bo chciał zrekompensować to że rzadko są u nas itd. na przykład syn miał 3 jedynki z zadań domowych a on pozwalam mu na kompie grac do nocy a potem 5 razy rano budzil go do szkoly. młody brał 2 litry pepsi do swojego pokoju, talerz z kolacja i co chwile latal do szafki ze słodyczami. wkurzyło mnie to i powiedziałam ze trzeba wprowadzić zasady bo ja nie bedę sprzatac po wszystkich, i pierwsza rzecz to lekcje a potem ewentualnie gry, oczywiscie nie do nocy. partner zrozumiał, powiedzial synowi co musi zmienic, a jak o czyms zapominal to przypominalam narzeczonemu zeby on ponaglił syna i tak za kazdym razem jak byla zlamana jakas zasada. i z czasem kazdy nauczyl sie porzadku. tylko ze w moim przypadku partner wspolpracowal ze mna, wytlumaczyl. a jak trzeba bylo to i kara byla, wtedy mlody wiedzial ze nie ma zartow. Porozmawiaj z mezem o twoich oczekiwaniach i zobacz co on na to. nie mowie ze ma byc jakis reżim, ale jakies zasady musza byc. nie mozesz byc służącą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedz mu, że chciałabys aby w domy były jakies zasady i jak każdy bedzie się stosowal to bedzie wam łatwiej i weselej. Jesli tata bedzie twardy w swoich zasadach to i dziecko zobaczy ze nie ma zartow i byc moze do ciebie bedzie tez lepiej nastawiony. Musisz przekonac meza ze to nic zlego. On zapewne chce zeby syn czul sie dobrze wiec na wszystko pozwala. ale dziecko moze czuc sie rownie dobrze jak przyswoi pewne zasady. Zycze wytrwałości i pozytywnych relacji i spokoju:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no "kary " tez u nas sa... za kare nie dostanie tej drozszej zabawki tylko tansza;) czasem mi to cyrk przypomina...nie umiem sie z partnerem doagadac - jedyne co mi sie udalo wyegzekwowac to to ze nie jestem juz obrazana. maly bo maly ale sukces. a co do sprzatania to "co mi to przeszkadza skoro i tak sprzatam po drugim dziecku"(jest tak male ze nie rozumie co to sprzatanie to co mam sie klocic z takim malennstwem)... samej mi sie nie chce wierzyc ze to co pisze jest prawda ale niestety tak to wyglada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość z 1445
Alka00 nie koerowałam swojej wypowiedzi do Ciebie, tylko do gościa, który wypowiadał się wcześniej. Przepraszam, to moja wina, bo nie sprecyzowałam. Autorko ja pomimo szczerych chęci nie jestem w stanie zaakcepować tego dziecka. Bałam się, że mąż będzie czuł się oszukany, bo na początku widząc to wszystko byłam nautralna. Potem coś we mnie pękło. No ale nie ukrywałam tego. Przede wszystkim rozmawiaj! Z partnerem godzinami, dniami. Przecież biorąc rozwód musiał mieć świadomość tego, że jego nowa partnerka może nie chcieć spędzać każdej wolnej chwili z jego dzieckiem. Poza tym Ty też potrzebujesz być ważną, najważniejszą. Dzieci lada moment założą swoje rodziny i na tatusia się wypną a Ty zostaniesz. Trudno całe życie zajmować drugie miejsce. Ja powiedziałam to partnerowi wprost na samym początku. I nie jestem tą złą macochą z bajek ;) po prostu nie udaję, że jest mi dobrze, kiedy jest źle. Ja nie twierdzę, że nasi partnerzy mają zerwać kontakt z dziećmi i się ich wyrzec, ale nie musi mnie do tego układu pchać. Mój mąż to zrozumiał bardzo szybko. A odnośnie tego rekompensowania rozwodu. Tu była awantura, która pociągnęła za sobą taki stan rzeczy jak teraz. Jego syn pobił jakiegoś chłopca na koloniach, przez co rodzice tego chłopca musieli go zabrać. Na co mój mąż, że odreagowywuje rozwód, a jak tamten chłopiec był taką c**ą i nie umiał się bronić to jego wina (!). To było apogeum. Wykrzyczalam mężowi, że to, że rodzice się rozwiedli nie znaczy, że można wyżywać się na słabszych nie szanować starszych i zachowywać jak diabeł wcielony. Ma złe stopnie? Wina rodziców. Nie słucha się? Wina rodziców. Pobił kolegę? Też wina rodziców. Niech udusi psa, bo rodzice się rozwiedli! Dotarło, na szczęście. Sama mam bratanicę, której matka zostawiła ją jak ta miała 6 lat, zero kontaktu. Brat się ożenił i tworzą szczęśliwa rodzine. Każdy każdego szanuje i każdy zna swoje miejsce. Czyli można. Moja rada, nie daj sobie wejść na głowę. To Twoje życie i musisz dbać o swoje miejsce tak aby Tobie było dobrze i Twoja rodzina, ktora stworzysz jest najważniejsza. Pozdrawiam Was serdecznie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za durna baba powyżej i biedne dziecko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi tam dziec***artnera nie przeszkadzały. Trzeba mieć niezłe nakićkane we lbie aby o dzieci być zazdrosnym . A wyjeżdżaliśmy wiele razy wszyscy wspólnie razem a także osobno bez dzieci żadnych. Da się to pomogodzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Toksyczna widziałaś co napisał gość z tej 14.45? Przeczytaj obydwa posty dokładnie i potem sie wypowiadaj, że trzeba mieć nakićkane we łbie żeby biednego dziecka nie zaakceptować. U mnie jest podobnie, tez nie utrzymuje kontaktu z dzieckiem faceta, bo nie jest mi to potrzebne do szczęścia. A w takiej sytuacji jak ta powyżej to chyba nie ulega wątpliwości łapka.gif

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moją wypowiedz nie nawiązywałam tylko iw wyłącznie do postu z 14:45, akurat do niej w ogole nie pilam Dziecko które ma rozsądnego rodzica nie będzie tyranizować wszystkich dookoła, bo rodzic na to nie pozwoli, stanowczo okroci takie zapedy własnemu dziecku,tak samo dorosła osoba co ma dobrze poukładane w główce nie będzie jak tyran zachowywać się do dziecka partnera :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×