Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy tylko ja jestem tak mało asertywna

Polecane posty

Gość gość

Moim życiowym problemem jest mała asertywność a w niektórych przypadkach jej wręcz katastrofalny brak. Mam jakąś fobię jesli chodzi o kontakty międzyludzkie. Nie lubię tłumów, nie lubię czegoś załatwiać, krępuje mnie gdy ktoś mi się przygląda. Ludzie wyczuwają, że jestem ofiarą losu i po prostu wchodzą mi na głowę. Są dni, że jestem, powiedzmy "przebojowa", bez strachu idę w obce dla mnie miejsca, rozmawiam z ludźmi na luzie, załatwiam pozytywnie wszystkie sprawy itp itd. a są dni, właściwie ostatnio przeważnie mam takie dni, że nawet zwykły telefon to dla mnie coś strasznego. Bywa, że muszę coś załatwić, szykuję się do wyjścia, wystarczy jedno spojrzenie w lustro, wystarczy, że zobaczę swoją przerażoną minę, zrezygnowany wyraz twarzy i... ściągam buty, płaszcz, przebieram się w domowe ubrania i chowam się na parę godzin pod koc. Od 1,5 roku nie mam pracy. Szukam, ale obawiam się, że z moim podejściem tak prędko jej nie znajdę. Mam chłopaka (cud jakiś), ale on nie wie, że ze mną jest aż tak źle. Wie, że jestem nieśmiała, ale nie wie, że urosło to do takiego problemu. Oczywiście wspiera mnie, ale kiedyś powiedział mi, że chciałby aby jego dziewczyna była przebojowa, żeby walczyła o swoje. Nie wiem co mam robić. Może ktoś miał podobny problem jak ja i jakoś udało mu się wyjść z tej nieśmiałości, bycia ofiarą losu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
świetnie, nawet na kafe ludzie mają mnie gdzieś :D🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m ądralla
pakuj się z premedytacją w stresogenne sytuacje, to się tego pozbędziesz. Ale miej swój azyl... aha--no i nie chowaj się, jak coś, tylko odpyskuj gdy trzeba, żeby widzieli, że nie pójdzie im tak łatwo :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie, jeśli chodzi o to pyskowanie. jak mnie ktoś doprowadzi do ostateczności, to potrafię tak powiedzieć, ze w pięty idzie. w ostatniej pracy był okilka sytuacji, że postawiłam się szefowi. koniec końców, skończyło się na tym, że miałam opinię pieniacza. nie wiem jak to wypośrodkować. albo jestem sierotą patentowaną, albo doprowadzona do ostateczności - wichrzycielką i pieniaczką sposób na ładowanie się w stresujące sytuacje na własne życzenie wydaje się jednak po głębszym przemyśleniu, dobry. dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobnie, tyle że nie pyskuję bo nie umiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja ostatnio jak sie wzielam za pyskowanie to zdania sklecic po polsku nie umialam, im bardziej sie denerwowalam przez to tym bardziej sie osmieszalam :( kulka w leb po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m ądralla
widocznie trafiasz na mendy, które jak już nie mogą cię całkiem zdusić to przyklejają ci łatkę pieniacza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to co opisałaś nie nazywa się asertywnością, asertywność to coś zupełnie innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To raczej jest niska samoocena i coś na pograniczu fobii społecznej. Asertywność to jest wyrażanie odmowy w taki sposób aby nikogo nie urazić, bycie stanowczym, kiedyś to nazywano zdrowym egoizmem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dr psycholożek
wykazujesz objawy psychozy maniakalno-depresyjnej... typowe symptomy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z gościem z 18.48, w moim przypadku to jest bardzo niska samoocena pomieszana z lękiem przed ludźmi. I wiem, ze to zawsze ma jakis przyczyny, nikt się taki nie rodzi. Moim źródłem kłopotów jest DDA. Trzeba jednak z tym walczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sorry, z 18.52,ale i z porzednikiem również

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
być może macie rację, nie studiowałam psychologii, ale kłopoty z wyrażaniem swojego zdania mam także, z odmową w pewnych sytuacjach czyli z asertywnością fakt, mam bardzo niską samoocenę. i choćby nie wiem jak mnie komplementowano itp. zawsze uważam, że to nie prawda nikt nie jest w stanie mnie przekonać, że jest inaczej a tu proszę, przykład mojej dzisiejszej nieasertywności: byłam u lekarza, kolejka w przychodni. po jakimś czasie zrobiło się więcej miejsca, początkowe krzesła były wolne. i babcia, która siedziała obok mnie powiedziała, żebym się przesiadła bliżej wejścia do gabinetu. ja, jak taki osioł poszłam, zamiast jej powiedzieć, że mi się tu dobrze siedzi, żeby sama się przesiadła, jeśli jej coś nie pasuje... a babcia jak siedziała na swoim miejscu tak siedziała. zaczęłam sobie wkręcać nawet, że śmierdziałam albo co :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też miałam kiedyś problem z brakiem asertywności ale wszystko zmieniło się po kilku sesjach coachingowych u Danusi. Niesamowita kobieta. Przyznam się, że na początku byłam bardzo sceptycznie nastawiona do coachingu ale już po pierwszym spotkaniu zmieniłam zdanie. Poziom szczerości mnie zaskoczył. Nigdy nie przeżyłam tak otwartej rozmowy. Pytania trudne ale trafiające w sedno. Przedziwne doświadczenie. To jednak sprawiło, że zaczęłam wierzyć w samą siebie i w swoje siły i możliwości. Podejmuję odważniejsze decyzję i czuję też większą swobodę w zachowaniu. Korzystałam z pomocy coacha, Danuty Janas-Sitkowskiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×