Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Podjęłam decyzję bez zgody męża ale miałam już dość

Polecane posty

Gość gość

do tej pory mieszkaliśmy u teściów i mąż miał nadzieję, że taka sytuacja będzie miała miejsce przez kilka najbliższych lat. Mi to kompletnie nie odpowiadało, próby rozmów kończyły się fiaskiem. Wynajem odpada, bo się nie opłaca, to mu mówię weźmy kredyt i kupmy wtedy będziemy spłacać nasze raty też odpada, bo on chce założyć firmę i jak firma zacznie przynosić zyski to wtedy, ale wiadomo, że to trwa. Ostatnio wykrzyczałam mu w twarz, że jak nie podejmie próby pójścia na swoje to ja to zrobię za niego, a on niech tkwi u rodziców. Nie mam nic do teściów, ale wiadomo jak to jest, różne charaktery, teściowa zaczyna mnie drażnić przychodzeniem do nas i siedzeniem po 40 minut kilka razy dziennie wpatrując się w córkę, rzuca setką dobrych rad, nadskakiwaniem i ogólną paranoiczną dbałością zarówno o mnie jak i o wnuczkę, ale żeby zerknąć na małą przez 15 minut jak ja chcę wziąć prysznic to odpada, bo dopiero jak młoda skończy pół roku będzie się nią zajmowała i tak mi powtarza każdego dnia. No nie czuję się tam swobodnie i dobrze, dlatego podpisałam umowę wynajmu sama, położyłam ją na widoku, żeby mąż zobaczył i miał świadomość, że się wyprowadzamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobrze. jak cie stac to dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycietonietylkoprokreacja
Mam ambiwalentne odczucia. Z jednej strony zaimponowała mi Twoja determinacja ;-) A z drugiej: takie rzeczy ustala się przed ślubem. Rozmawialiście o tym gdzie i jak długo będziecie mieszkać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i co dalej.? widział tą umowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oprawiam leszcze
zgoda meza jest potrzebna tylko na rozwod w przypadku gdy bardzo mu zalezy na czasie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobrze zrobiłas,takie mieszkanie t tesciami moze sie roznie zakonczyc dla zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli stać was na wynajem to dobrze zrobiłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
umowe wynajmu czego??????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jeszcze nie widział. Tak to znaczy wydawało mi się, że ustaliliśmy, bo teraz mam wrażenie, że ja mówiłam, a On i tak wiedział, że będzie inaczej. Przeprowadziłam się z dużego miasta na wioskę do jego rodziców, od razu zaznaczyłam, że to jest wyjście tymczasowe i zanim urodzę córkę mamy znaleźć coś, bo inaczej odpada, oczywiście wtedy było wszystko jasne i klarowne, zgodził się. A co z tego wyszło? Całą ciąże mieszkałam na wsi co mnie przytłaczało każdego dnia, każdego dnia też mu podrzucałam oferty wynajmu, żeby miał świadomość tego, że ja nie będę mieszkała u jego rodziców. Ale on wszystko zbywał, przytakiwał i na tym się kończyło. Ani razu nie pojechaliśmy oglądać mieszkania, nie wykonał żadnego telefonu z ogłoszenia, zero zainteresowania. Później wpadł na pomysł własnej firmy i stwierdził, że nie będzie nas stać na wynajem. Ja mam oszczędności i powiedziałam, że jak będzie trzeba to naruszę je, a wyprowadzę się stąd. No i przyszedł ten dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mieszkania a czego?!? autorka wyrażnie napisała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
umowę najmu mieszkania od stycznia, więc czasu na przyswojenie tego też będzie miał mało. Ja już widzę tą karczemną awanturę, to zażenowanie teściowej, ale nie miałam wyjścia. Ja tam nie chcę żyć i mieszkać ani dnia dłużej, męczę się i w końcu wpadnę w jakąś depresję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość do tej pory mieszkaliśmy u teściów i mąż miał nadzieję, że taka sytuacja będzie miała miejsce przez kilka najbliższych lat. x x przeciez wiedzialas co cie czeka,wiec po co teraz taki dylemat. trzeba bylo przed slubem uzgodnic sprawe mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brawo autorko..zeby wszystkie kobiety takie stanowcze byly.ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam skłonna zacisnąć zęby i przetrwać jeszcze do wiosny, ale każda próba negocjacji kończyła się tym samym... założenie firmy i poczekanie na zyski, ale ja nie tak z nim się umawiałam na początku, nie tego się spodziewałam i kolejnych kilku lat nie przetrwam tutaj i musi to zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
brawo. wyrwij sie z wiochy. przestan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu, który stwierdził, że wiedziałam co mnie czeka - masz problemy ze zrozumieniem i analizą tekstu pisanego? :-o Nie, nie wiedziałam co mnie czeka, więc daruj i opuść ten wątek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycietonietylkoprokreacja
Tak to znaczy wydawało mi się, że ustaliliśmy, bo teraz mam wrażenie, że ja mówiłam, a On i tak wiedział, że będzie inaczej. ### Wielka szkoda, że nie przymusiłaś go w tej rozmowie, żeby jasno potwierdził, że zgadza się na Twoje warunki. Teraz miałabyś się do czego odwołać. A z tego wynika, że "gadał dziad do obrazu a obraz doń ni razu". Czyli on pewnie myślał, że sobie pogadasz a on i tak zrobi co zechce. No ale skoro mówiłaś mu wcześniej, że nie zamierzasz u teściów długo mieszkać to uznaję, że tak z grubsza jesteś usprawiedliwiona więc dobrze robisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. wioska 2. mieszkanie w domu teściów 3. kłamstwo męża no nie dam rady, podjęłam decyzję jaką podjęłam, ostrzegałam go, że tak się stanie. niech robi co uważa za słuszne, ja mam być szczęśliwą mamą, a nie depresyjnie załamaną, bo mąż ma takie widzimisię, On chce oszczędzić rozumiem to, ale nie kosztem mojego zdrowia psychicznego, no nie i koniec. Musiałam się wygadać 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mam problemu z analiza-piszesz bardzo niewyraznie,bo skoro zakladam rodzine to pierwszym priorytetem jest mieszkanie. ale wnioskuje ze maz ma wiecej oleju w glowie-ty jestes w goracej wodzie kapana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zycietonietylkoprokreacja ja też żałuję, że nie byłam bardziej stanowcza i nie zmusiłam go do zaakceptowania warunków na jakie pójdę w sprawie mieszkania, ale trudno stało się, co nie zmienia faktu, że każdego dnia mu przypominałam, żeby się nie zdziwił kiedyś jak się wyprowadzę z córką bez jego zgody. stało się. Ja często jestem ustępliwa, ale nie w tej kwestii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zrobiłaś najlepiej, powinnaś porozmawiać o zachowaniu intymności w domu z każdej strony, postawić go tak pod murem bo księżniczka nienajlepiej się czuje? Szczerze mówiąc gdyby moja synowa nigdy nie powiedziała co jej nie pasuje tylko nagle wyprowadziła się z dzieckiem, ja zrobiłabym wielkie oczy i nazwałabym dziwolągiem. Zrozumiałabym gdybyś miała wredną, psychiczną teściową, alkohol itd ale wganiać jego w koszta wynajmu podczas gdy możesz mieszkać u teściów nie płacąc za czynsz? Nawet nie pracujesz, chcesz tracić pieniądze z oszczędności na wynajem bo ty pragniesz żyć w mieście? I co będziesz biegać z dzieckiem po centrach handlowych? Czy po mini parkach aby miało "świeże powietrze"? Powinnaś się cieszyć, że masz szanse aby dziecko od najmłodszego spacerowało na zdrowym powietrzu. Królewna jesteś, ma być tak jak ty chcesz, bo jak inaczej to wszystko źle? U ciebie jest nie bo nie, zastanów się nad sensem twojego zachowania. Te wszystkie kózki które chwalą twoje zachowanie, zapewne nie mają męża i dzieci "z wyboru" ..... Nawet nie zastanowiły sie przez chwilę nad położeniem twojej rodziny, może niech ci dadzą na ten wynajem. PS. Masz świadomość że ty nie masz prawa sama decydować gdzie będzie mieszkało WASZE dziecko? Ja bym nie podłożyła takiej świni mężowi, pewnie też ma ciężko pracuje a niewiele zarabia, a po pracy wraca do domu gdzie obrażona mimoza mówi "nie wiem jak ty ale ja wyprowadzam się z dzieckiem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana bardzo dobrze zrobilas! U mnie bylo calkiem podobnie sytuacja identyczna,z tym ze ja mieszkalam u rodzicow nie tesciow,ale chcialam w koncu isc na swoje,a maz ciagle odwlekal decyzje o kupnie mieszkania (bylo mu wygodnie tak jak bylo) Wiec ktoregos pieknego dnia sama podjelam decyzje i wzielam kredyt pod hipoteke moj tato i moja siostra mi podzerowali kupilam mieszkanie nieduze ale wlasne,klucze do drzwi mezowi tylko wreczylam.Obraza na calego byla powiedzial,ze nigdy tam nie zamieszka i takie tam bla bala bla,wbite w to mialam powiedzialam mu ze jak sie nie podoba to do mamusi niech spada i tak zrobil.Wyprowadzil sie do matki uniosl sie honorem,ale ja jakos nie zabardzo sie tym przejelam.Wrocil po 3 dniach z kwiatami zalatwil pzreprowadzke i w ogole zaangazowal sie w remont.On wie,ze ze mna to nie przelewki i jak na cos sie upre to tak bedzie nie ma zmiluj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycietonietylkoprokreacja
Każde małżeństwo powinno sobie układać życie po swojemu, pod siebie i przede wszystkim na swoim. Autorka popełniła jeden błąd, że nie wymogła na mężu konkretnej umowy (nawet ustnej) że np po roku czy dwóch się wyprowadzają na swoje. Ale wielokrotnie próbowała z nim o tym rozmawiać. NIE JEST NICZYM ZŁYM chęć usamodzielnienia się i życia na swoim. Wielokrotnie tu krytykowane są kobiety które siedzą u teściów "na garnuszku" jako niesamodzielne i niezaradne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brawo Autorko!! Ja mam dzieci i nigdy nie zgodziłabym się mieszkać z teściową, zwłaszcza na jakiejś wiosce. Rozumiem Cię, i pochwalam. Mąż niech sobie siedzi z mamusią i wdycha to "świeże wiejskie powietrze". Ja wolę miasto, centra handlowe, kina, parki, place zabaw dla dzieci. A przede wszystkim potrzebuję ludzi!!!! Moje dzieci są szczęśliwe, ja zadowolona, mąż także. Trzymaj się!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycietonietylkoprokreacja
Królewna jesteś, ma być tak jak ty chcesz, bo jak inaczej to wszystko źle? ### No faktycznie, królewna bo chce mieć własny kąt w którym będą sami sobie mieszkać z mężem i dzieckiem :D Nie rozśmieszaj mnie. Królewny to są te co właśnie mają takie myślenie jak Ty: nie kupię nic swojego, nie zapłacę za czynsz, po co skoro moge mieszkać u teściowej ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem w podobnej sytuacji , z taką roznica , ze to moj narzeczony, jeszcze nie maz :) Gadalam z nim setki razy o tym ze zle sie czuje u jego rodzicow, ponadto nie mamy wlasnej prywatnosci bo jego mama wchodzi do nas bez pukania, kiedy zechce a robi to bardzo czesto w ciagu dnia, a wszelkie rozmowy z nia o tym ze chcielibysmy pobyc troche sami, koncza sie jej obrazeniem sie. Ja mam dosc takiego zycia a mecze sie juz poltora roku i tak jak pisalam wczesniej moj narzeczony tez mi potakuje i przyznaje racje, ale nic z tym nie robi juz od dluzszego czasu. Tez sie zastanawiam nad postawieniem go przed faktem dokonanym . I prosze o nie nazywanie nas krolewnami, bo chcemy isc na swoje po to zeby miec prywatnosc i moc sie wreszcie usamodzielnic . :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przede wszystkim chodzi mi o jakiś przejściowy okres kiedy finansowo nie stoją najlepiej jako małżeństwo. Przecież ona nawet nie pracuje. Ja nie myślę absolutnie o mieszkaniu u teściów przez lata, dlaczego wy w wypowiedziach innych widzicie same skrajności? To tendencyjne i ograniczone. Naprawdę jest jej tak tragicznie ciężko pomieszkać u tych teściów tylko dopóki nie staną dobrze na nogi z kasą? A z tego co autorka pisała to kwestia max roku, później ona mogłaby podrośnięte dziecko oddać do żłobka a po znalezieniu pracy dostać jakiś kredyt i mieszkać w swoim M, a nie bulić do czyjejś kieszeni pieniędzy którymi oni przecież nie srają! Przecież ona widzi jaka jest sytuacja, dla swojego komfortu wprowadzi w swojej rodzinie zamęt. Gdyby mi mąż wykręcił podobny numer, to by była kreska na naszym związku. To się uzgadnia wspólnie. PS. tylko czekać aż autorka napisze : "Podajcie jakieś przepisy na tanie dania" lub "Jak przeżyć za 800 zł/mc" a wszyscy ją wyśmiejecie i zje**biecie od nieudaczników itd. Logika i rozsądek przede wszystkim. Sytuacja się zmienia, wiec decyzje życiowe niestety także. Poza tym tylko krowa nie zmienia zdania kochani, a u nich sytuacja jest taka że nie ma z czym szastać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tak z czystej ciekawości dziewczyny - co sobie myślałyście wprowadzając się do teściowych. Bo przecież siłą Was tam nikt nie zaciągnął? Pytam jako mężatka która NIGDY nie mieszkała z mężem u teściów czy rodziców. Było dla mnie jasne, że takie pomieszkiwanie u czyichś rodziców to prawie zawsze konflikty, brak prywatności etc. Więc wyszłam z założenia, że najpierw mieszkanie a potem ślub. A jakie Wy miałyście wyobrażenia? Że zamieszkacie u teściowych i będziecie żyli wspólnie długo i szczęśliwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co to tam z tym w ogole jest no raczej tak choc tak naprawde ro nie wiem 👄 www.youtube.com/watch?v=EqOI81uH7eQ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycietonietylkoprokreacja
Przede wszystkim chodzi mi o jakiś przejściowy okres kiedy finansowo nie stoją najlepiej jako małżeństwo. Przecież ona nawet nie pracuje. Ja nie myślę absolutnie o mieszkaniu u teściów przez lata ### Ciekawe, że niektóre małżeństwa nie potrzebują żadnych okresów przejściowych. Mieszkają najpierw w akademiku, potem wynajmują a jak ich stać to kupują. Ale może różnica pomiędzy nami wynika z tego, że różne rzeczy są dla nas ważne. Dla mnie najważniejsze jest życie "na swoim". Nawet na małym metrażu, nawet bez luksusów na początku, ale tylko we dwoje (albo troje z dzieckiem). Nasze pierwsze mieszkanie (jeszcze z czasów narzeczeństwa) to była kawalerka w starym budownictwie z piecem kaflowym! Zrobiliśmy tam sobie przytulne gniazdko i wspominam to do dziś z sentymentem. A autorka może i zaoszczędzi kase ale co będzie wspominać? Konflikty i kłótnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×