Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość M1234M

Czy warto o niego walczyć

Polecane posty

Gość M1234M

Mamy po 19 lat. Byliśmy razem 2,5 roku. 2 miesiące temu mnie zostawił, a ja wciąż walczę, wysłałam mu nawet prezent na święta To dlatego, że czuję się trochę winna rozpadowi tego związku. On powiedział, że to wszystko moja wina, bo się z nim kłóciłam i on już ma tego dosyć. Fakt, czasami za bardzo przesadzałam, ale ja już traktowąłam to bardzo poważnie, Chciałam się czesto spotykać, a jemu wystarczało dużo rzadziej, bo bardzo lubił spędzać czas z kumplami lub sam, a jak już to najlepiej ze mną i z kumplami naraz...Były okresy kiedy naprawdę rzadko widzieliśmy się sam na sam. Chciałam z nim zamieszkać na studiach. Absolutnie się na to nie zgodził. Strasznie mi zalezało, mogł na mnie liczyć w nocy o północy. To do mnie dzwonił z płaczem, gdy coś mu się nie układało, to ja stałam pod komendą, gdy miał problem z policją (był niewinny ), to ja ratowałam go z tarapatów i byłam przy nim, gdy tego potrzebował. On do wszystkiego podchodził bardzo na luzie, ja widziałam, że nie dostaję w zamian tego , co daje i stąrt te częste kłótnie, sprzeczki....Próbował jakoś załagodzić, (ogólnie był bardzo spokojny, wręcz flegmatyczny ) ale nic się nie zmieniało. Obiecywał częstsze spotkania i dobrze było przez tydzień, po tym znów awantury itd...Ja nie patrzyłam nawet na innych mężczyzn, byłam przekonana, że jesli będzie nam się dibrze układać mogę z nim być do końca życia, niepotrzebne mi wrażenia i zdobywanie doświadczeń. Co z tego, że pierwszy? Ale jeśli to ten, to nie będę na siłę szukać zabawy. Natomiast on zerwał , bo powiedzial, że ma dość kłótni, nie chce mu się starać, chce być wolny, chce się bawić, nie dla niego stałe związki na ten czas, ze mną byłoby to poważne i na zawsze, a on jest za młody na takie coś. Nie chce się nikomu tłumaczyć, spowiadać. Wypaliły się chęci. Bardzo niejasno mówi./ Ciągle odpowiada : nie wiem. Kocha, ale uczucie jest inne. Nie jest mu łątwo z tym, ale tak jest lepiej..Raz mówi, że problem jest w nim, a drugi raz, że to wszystko moja wina, bo ciągle się z nim kłóciłam i on ma już dość. Przepraszałam, prosiłam, mówiłam, że się wszystko zmieni, że nie będziemy się kłócić, że ja postaram się podchodzić bardziej na luzie. A to, że podchodziłam tak bardziej poważnie to dlatego, że kochałam, a nie po to, żeby go skrzywdzić, bo chce dla niego jak najlepiej. On, że już w to nie wierzy. Robię wszystko, wysłąłam prezent na święta z życzenia , ze słowami kojarzącymi się nam z naszym związkiem Warto? Strasznie się obwiniam....A on na na każdym kroku pokazuje jak się bawi, widać, że jest zmęczony rozmową ze mną....czasem odnosi się do mnie ze złością lub chamsko . Przejął się dopiero jak reakcją na stres z moejj strony zaczęły być omdlenia i wylądowałam w szpitalu....a tak czasem nawet nie odpisuje na wiadomośc****atrzę na niego jak na obcego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdgsd
daj sobie spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aranjani
Kochana, posłuchaj dwa lata starszej koleżanki. Masz typowy syndrom kobiety, która kocha się i stara za bardzo. Na takiej dziewczynie facetowi nie będzie zbytnio zależało, nie będzie się starał ani martwił, bo swoim zachowaniem informujesz go, że jesteś już zdobyta, jesteś pod nosem i on nie musi się wysilać. Faceci zamykają się w skorupie tym bardziej im bardziej kobieta "atakuje go czułością" nie oczekując nic w zamian. Zmień to zachowanie, póki jeszcze nie masz go totalnie zakodowanego :) Proszę Cię, nie daj się wkręcać tym romantyzmom, że niby można znaleźć księcia z bajki etc. Życie jest brutalniejsze. Oczywiście da się znaleźć kogoś świetnego, ale nie można się od niego zbytnio uzależniać, a co gorsza, nadskakiwać mu. przeczytaj sobie "dlaczego mężczyźni kochają zołzy" i "dlaczego mężczyźni poślubiają zołzy". W tym jest mnóstwo prawdy, bo sama to wypróbowałam i teraz to faceci za mną latają, nie ja za nimi. A tego gościa sobie odpuść. Z tej mąki chleba już nie będzie. Następnym razem zbuduj związek o solidniejszych podstawach :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aranjani
A problemy w związku rozwiązują obie strony, nie jedna. Teraz idź i zrób dwie rzeczy: albo umów się na spotkanie i z nim zerwij, albo wykasuj jego numer z komórki i olej sprawę. Polecam to pierwsze, bo to zachowanie ma w sobie jednak więcej klasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ODPUŚĆ SOBIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M1234M
aranjani my się już rozstaliśmy 2 miesiące temu, on mnie zostawił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M1234M
Czy powinnam się obwiniać? Fakt dużo było zlości, zazdrości, kontrolowania, awantur, ale to wszystko wynikało z tego, że tak bardzo bałam się, że go stracę, że nie byłam go pewna na 100 % i nie dostawałam tego, co dawałam...ale faktycznie czasem potrafiłam być okropna, Tyle, że jakby mnie kochał naprawdę, to by nie odszedł, nieważne jakby było źle, a on nawet słowem nie powiedział, że coś się w nim zmienia, że myśli o rozstaniu...Po prostu przyszedł i powiedział, że pękło i już, Dodam, że w trakcie związku też tak robił. Nie rozmawiał o problemach, nie mówił co jest nie tak, a nagle ni z tego ni z owego przychodził i mówił, że my to chyba się musimy rozstać, bo za dużo kłótni i on już ma dość. Po godzinie rozmowy pytał mnie, czy teraz ja nie zostawię jego, za to że on chciał zostawić mnie.....Nigdy nie byłąm go pewna na stówę, a on mnie tak..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M1234M
Nigdy mi nie zrobił żadnej kłótni . To ja je zaczynałam, czasem pewnie miałam rację, czasem nie. Ogólnie było duzo emocji, było intensywnie. Ale gdyby kochał to by nie wytrzymał, tyle czasu beze mnie i jego uczucia by wzięły górę nad rozumem prawda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×