Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Doradźcie mi coś w sprawie teściowej i mojego zwiazku

Polecane posty

Gość gość

Gdy żyła moja babcia wszystkie swoje żale mogłam wlać jej, a ona zawsze potrafiła mnie udpokoić i sprawić bym zaczęła mysleć racjonalnie. Teraz babci nie ma, a ja nie mam komu opowiedzieć o swoim problemie, dlatego liczę, że może tu zjawi się ktoś mądry, kto mi podpowie co robić. Jestem w ciąży 4 miesiąc, całymi dniami siedzę w domu na zwolnieniu a mój mąż wraca późno. Dla mnie to trudna sytuacja. Jakieś 2-3 tyg temu dowiedzieliśmy się o chorobie jego matki- przerzuty rakowe do mózgu nieznanego pochodzenia. Ja wiem, że rokowania są złe, ale ona na ten czas czuje się dość dobrze. Tyle, że sporo czasu spędza w szpitalu na badaniach. Jak mój mąż normalnie wracał koło 19, tak teraz, siedzi po pracy u niej, niemalże dzień w dzień i wraca koło 21-22. Ogląda chwilę tv i idzie spać. Nawet w weekendy planuje wyjazdy do niej na całe dnie lub załatwianie jej spraw. Mnie do szpitala nie chce zabierać, bo teściowa się chyba wstydzi, żebym oglądała ją jako pacjenta. Ja staram sobie tłumaczyć, że ona jest ciężko chora, że ma tylko jego no i matkę oraz że muszę to wytrzymać, ale ludzie!! Ja nie mam żadnego wsparcia. Sprzatam dom na świeta sama, robię nawet rzeczy, których nie powinnam bo kto to zrobi? Robię zakupy, noszę siaty. Mają przyjść jutro znajomi mojego męża, których już ze sto razy przekładaliśmy i trzeba naszykować coś na ich wizytę, tymczasem on mi mówi, że rano załatwia, sprawy matki, a póxniej będzie u niej. I że może nawet się spóźni na to spotkanie, a ja pytam, kto mi pomoże?? Wiecie, ja nie wiem czy to ja jestem rozkapryszoną babą i nie potrafię zrozumieć, że teraz najwazniejsza jest teściowa a ja i dziecko się nie liczymy, czy po prostu ona nadużywa mojego męża, bo w sumie czemu on ma siedzieć u niej całe dnie, skoro ona przechodzi tylko badania? Naprawdę jej stan jest dobry jak na tą chorobę. Wiem, że będzie dużo gorzej, wtedy pewnie mój mąż się do niej przeprowad*******ażdym razie zezłościło mnie to, że w tym całym tygodniu przez jej osobę nie może dla mnie znaleźć nawet kilku godzin. A co wy o tym myslicie? Czy to ja jestem niesprawiedliwa i powinnam zacisnąć wargi i milczeć, czy raczej tesciowa naduzywa mojego męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz chyba przesadzasz. Odwróć sytuację- gdyby taka tragedia dotknęła kogoś z Twoich najbliższych: nie byłabyś przy takiej osobie najwięcej jak się da? Ciąża nie jest chorobą, Ty nie pracujesz, więc teoretycznie mąż nie ma poczucia, że spotyka Cię jakaś krzywda. I jeśli nie czujesz się na siłach- zwyczajnie trzeba ograniczyć towarzyskie kontakty na jakiś czas, trudno. Każdy normalny zrozumie, że przechodzicie chwilowo trudny okres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swieza wiadomosc z jej chorba, moim zdaniem musisz przecierpiec. Sklepy otwart i do 22 wiec moze przed Swietami pojedziesz po wieksze zakupy z mezem. Rozumiem Twoja frustracje, ale Twoj maz ma gorsza sytuacje. Lepiej badz dla niego ulga, balsamem, nie wypominaj. To nie jest tak ze jego mama "od zawsze" chorowala i sciagala syna dla siebie. Przykra sytuacja. W moim zyciu tez nie rozowo. 9mc ciazy a ja mysle o rozwodzie... Trzymaj sie, cierpliwosci duuuzo zycze, jesli maz nie poswieci teraz jej czasu, moze miec po jej bliskiej jak mniemam smierci zal do Ciebie, a tego chyba nie chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm włąśnie problem w tym, co chyba dodatkowo wpływa na moją frustrację, że ona zawsze nawet jak była zdrowa to go ściagała do siebie, ale fakt nie było to w takim natężeniu, teraz tu już przechodzi samą siebie. Znam trochę choroby rakowe i wiem jak to wygląda, moja babcia właśnie na to zmarła. I poczatki nie są takie straszne, najgorzej jak podejmie się właściwe leczenie czyt. chemioterapia, radioterapia, po tym człowiek bardzo się zmienia i naprawdę potrzebuje tego wsparcia i tej pomocy. Martwi mnie tylko to, że moja teściowa ma takie zapotrzebowanie już teraz. Ale staram sobie tłumaczyć, że każdy jest inny i inaczej reaguje, nie wiadomo przecież co my byśmy zrobili w takiej sytuacji, gdyby to spotkało nas? Nie jest mi jednak łatwo, czuję się odstawiona na boczny tor, a zawsze inaczej wyobrażałam sobie okres ciąży. Ale tak widocznie być musi. Przykre to wszystko. Boję się też tego, że jesli przetrzymają ja na święta w szpitalu to on pojedzie do niej na całą noc i dla mnie już nie znajdzie czasu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam sie z przedmówcą , musisz zacisnać zęby , musisz nawet wspierać męża , może postaraj sie więcej czasu spędzać z tesciową i mężem. Pamiętaj że Twój mąż zdaje sobie sprawę , że będzie coraz gorzej i to ostatni czas na spędzenie go z matką. Tu nie chodzi , że ona sie teraz jeszcze dobrze czuje , ale , że ona pomału umiera. Pomyś o osobie którą bardzo kochasz , gdyby to ona niedługo miała odejść , nie chciałabyś kazdej wolnej chwili spędzać z nią , nasycić sie obecnością tyle ile sie da?. Jesli kochasz męża pomóz mu przez to przejść , usuwając sie trochę na bok i swoje potrzeby , na tym właśnie polega miłość , że potrzeby partnera są wazniejsze od naszych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przesadzasz ,nawet porownywac nie mozna twoich" fanaberii " do sytuacji meza .Pracuje , opiekuje sie chora matka , jest przy niej , moze sa to ostatnie miesiace zycia jego matki .Kto Ci kaze robic duze Swieta , kto Ci kaze podejmowac gosci.Jestes malo empatyczna -ja ja ja . Czasem sa wazniejsze rzeczy w zyciu , niz ciezarna w 4 miesiacu , bedaca na dodatek na zwolnieniu lekarskim .Mogaca cale dnie sie wylegiwac, poki co .I to rob , nie rozumiem tych twoich narzekan . Duza dziewczynka , ktora mysli ze czubek nosa jest tylko u niej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serio? Kobieto serio? Jego matka prawdopodobnie umiera. Przerzuty do mózgu to nie jest katar... Zostało im kilka miesięcy, chcą wycisnąć z tego ile się da - dla siebie. Gdyby Twoja mama zachorowała tak poważnie nie chciałabyś z nią być? Teraz święta nie są takie ważne, wystarczy kilka dań, nie musi być idealnie. Zrozum, że posprzątanie domu czy zrobienie zakupów jest niżej na liście priorytetów niż spędzenie czasu z ciężko chorą matką. Swoją drogą skoro sprzątasz dom to raczej nie masz ciąży zagrożonej to po cholerę szłaś na zwolnienie? Miałabyś swoje zajęcia, byś nie wyczekiwała na męża jak stęskniony pies.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy maz jest jedynakiem? Nie ma rodzenstwa? Czy tesciowa jest wdowa? Jezeli maz jest jedyna osoba ktora moze pomoc Twojej tesciowej, to tez uwazam, ze powinnac go wspierac i nie miec pretensji, chociaz rozumiem, ze jest Ci trudno. Jego mama umiera, on wie, ze to ostatnie chwile z nia. Nie miej do niego pretensji! Rzadko staje po stronie tesciowych, ale w tym wypadku nie wazne jest to co bylo miiedzy wami, wazne jest to co moze nastapic. Uwazam, ze goscie, wizyty i inne rzeczy w tej chwili sa malo istotne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież dziecko się jeszcze nie urodziło :Oa ty histeryzujesz.Po co w takiej sytuacji zapraszać znajomych ?przecież można im powiedzieć jaka sytuacja.Wspieraj męża a nie domagasz się uwagi i zainteresowania non stop.Matka mu umiera a ty robisz problemy bo sprzątać i gotować musisz sama :Odziewczyno ogarnij się i powiem ci jeszcze ze matkę ma się jedna a takich jak ty może być kilka ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No miałam pewne przypadłości w ciąży i lekarze zalecili abym prowadziła oszczędny tryb życia i nie chodziła do pracy, a ja się i tak nadwyrężam, ale nie umiałabym leżeć w wyrze cały dzień. Pewnie macie racje z tym wszystkim co piszecie, patrzycie na to globalnie, bez emocji, a mną kierują spore emocje. Chcę być dla niego wsparciem, mimo że w głowie mam tysiące myśli, jak mnie denerwuje ta jego matka, to pilnuję się żeby tego nie mówić i nie okazywać. Znając moją babcię, ona też by teraz powiedziała, żeby usunęła się na boczny tor i była wsparciem dla męża i jego decyzji. Ech moja teściowa w życiu sprawiła mi sporo przykrości, stąd też ta moja niechęć do niej. Szkoda mi też mojego męża, bo widzę jak on się z tym męczy, a ona przyjęła chyba najtrudniejszą ze wszystkich możliwych postaw pacjenta: płacze przy nim, trzęsie się. To wyniszcza człowieka. Ale nie każdy może nad tym zapanować. Moja babcia była inna, przy nas pokazywała, że jest dzielna, pogodzona z chorobą. Nie wiem jak było gdy zostawała sama, ale nam było dużo łatwiej patrząc, że mimo tak cięzkiej choroby ona się nie poddaje. Teściowa przyjęła styl, który znam od mojego dziadka "ratujcie mnie w szpitalu mnie zabiją" płacze, narzekania- wiem jak to obciąża psychicznie, ale tak jak mówię, nie każdy panuje nad emocjami a zresztą nie wiadomo jak my sami byśmy zareagowali w takiej sytuacji :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wazne jest to ze jej nie lubisz i ze kiedys tesciowa sprawila C**przykrosc!!! To jest naprawde nieistotne w tej sprawie. Twoja tesciowa placze i histeryzuje i tez ma do tego prawo. Dziewczyno, ona umiera! Kazdy ma prawo reagowac inaczej. Zrozum to. Zaakceptuj i wspieraj maza. A komentarz jakiejs baby, ze zon moze miec kilka nie skomentuja, bo musialabym przekllinac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
TAk jest jedynakiem a ona wdową od wielu lat, chyba miała lekko ponad 30 jak jej mąż zmarł, ale zamiast poszukać sobie kogoś to skupiła całą uwagę na moim mężu. Trochę to egoistyczne. Ostatnio planowała jak to sprzedamy mieszkanie nasze, wybudujemy dom i ona zamieszka z nami na starość. Mną aż zatrzęsło jak to usłyszałam, ale nie skomentowałam :) Dla niej liczy się tylko mój mąż, mnie jakoś mam wrażenie, że nie do końca akceptuje. Nawet jak powiededzieliśmy o ciązy to planowała jak to zabierze nasze dziecko na samotny wypad na działkę z nią (nie pytając mnie co o tym sądzę) lub jak źle chcę zrobić, że dziecko ma mieć osobny pokoik, a nie jak wg niej mam postawić jego łóżko w salonie. Ona się strasznie wtrąca i mnie to irytuje. Nie mogę nikomu mówić o jej chorobie bo ona zabroniła męzowi, żeby nawet mi powiedział, bo nikt ma nie wiedzieć, ale on się wyłamał i stąd wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc też znajomym nie mogę o tym powiedzieć, tym bardziej że ją znają. Co tu dużo mówić- dziwna kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie jest przyjęcie stylu- niektórzy ludzie po prostu nie dzierżą szpitali, lekarzy itp. Wiem, bo mam tak samo. Staram się być samodzielna i odporna, ale w sytuacji kiedy miałam poważne problemy ze zdrowiem dosłownie wisiałam na moim partnerze, płakałam, wyłam i chciałam uciekać do domu. Wcale nie robiłam tego specjalnie, ani złośliwie. I w takiej chwili bezcenna była dla mnie obecność najbliższych. Jak człowiek zostaje sam w szpitalnej sali z kłębiącym się ciągle w głowie widmem ciężkiej choroby, to jest samotny i rozżalony jak nigdy. Możesz mi wierzyć na słowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieta umiera...ma ta świadomość a ty się dziwisz ze nad emocjami nie panuje :O Jaka ty pusta,gluia jesteś to słów brak ... Wychodzę z tego topu bo zaraz ja nad emocjami nie zapanuje i c***ośle głupia gowniaro 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tak kobiet można mieć kilka a MATKE MA SIE TYLKO JEDNA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20.12.13 jestes zbyt t tepa dzida, zeby zrozumiec ze i tak zona jest najwazniejsze i zawsze tak bedzie, pierdo..... suka z ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale ona jeszcze nie ma świadomości, że umiera, mój mąż zresztą też tego nie wie. Nie ma jeszcze dokładnej diagnozy skąd te przerzuty. Oni są na etapie, że ją wyleczą, więc tu nie chodzi o wizję śmierci. Ja tylko wiem, że w przypadkach przerzutów do mózgu rokowania są kiepskie, skąd by te przerzuty nie były, ale to nie jest tak, że oni mają taką świadomość. Ona nawet jeszcze nie ma zaleconego stylu leczenia. Więc powtarzam: ona nie ma swiadomości o stanie swojej choroby!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na ten czas musisz sie usunąć , bo jesli bedziesz wymuszać na mężu , żeby był przy Tobie , kiedyś będzie miał wielki żal do Ciebie , To czas kiedy musi być przy matce. Dostosuj wasze zycie do tego czego on potrzebuje , a zyskasz jeszcze większą miłość z jego strony. Zajmij sie sobą , spędzaj czas z przyjaciółmi , swięta tak zaplanujcie , żeby mąż mógł być z matką , jesli nie chcesz spędzać całych świąt z nimi , umów się ze swoją rodziną, będź oparciem dla niego , niech nie czuje , że masz zal , że nie poswięca ci czasu. To będzie trudny okres , ale jeśli madrze to rozegrasz , wasz związek na tym zyska , jesli będziesz upierdliwa , moze to być poczatkiem końca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukumamuniu
fajnie, tylko czemu on nie bierze ze sobą żony - bo pewnie matka nie chce jej widzieć. jak mozna liczyc sie z kobietą, która nie szanuje wyboru swojego syna. moja babcia tez umierała na raka, ale nigdy nie zajmowała kogoś tak dlugo. rozumiem, że umiera, ale do jansej ciasnej życie nadal się toczy i nie można olać życia tylo dlatego, że ktoś umiera, co chwilę ktoś umiera.... powinien być przy żonie. czasem pomóc matce: zawieź na badania, odwieź. ale nie cały czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko na poczatku chcialam Ci doradzi, ale Ty jestes strasznie glupia! Jak to nie ma swiadomosci? To ze lekarze nie postawili diagnozy i nie ma ust. procesu leczenia, to nie znaczy ze tesciowa nie wie, ze moze umrzec!! Jestes pier.......? Pewnie ma nadzieje ze wyzdrowieje, ale boi sie ze moze tez umrzec. Napewno ma taka swiadomosc. Koncze dyskusje, bo nie mam z kim rozmawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona sobie nie życzy żebym ja przyjeżdżała, bo ja chciałam. Może nie koniecznie dla niej chciałam tam jechać (głupio się przyznać) ale chciałam być obok męża. Najpierw tłumaczyli, żebym nie jechała bo szpital to nieodpowiednie miejsce dla kobiety w ciąży, póxniej, że nie ma czasu. Mój mąż mi zaproponował kilka razy, że mogę jechać z nim, ale wysadzi mnie w galerii, ja pochodze po sklepach, on wpadnie do szpitala, a potem mnie zabierze. Więc ewidentnie ona nie chce bym ją odwiedzała, oglądała czy nie wiem co. Ja nie jestem z nią skłócona, ale ona chyba mnie nie akceptuje do końca. Nie traktuje mnie jak żonę swojego syna. Mysli, że głównie powinien liczyć się z jej zdaniem, a moje "fanaberie" sa nieistotne, bo co ja o życiu wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wlAsnie widać ze nie najwazniejsza ptologia i rynsztok przez ciebie przemawia a ja nie dyskutuje z takimi jak ty także koncze patolu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wyżej do gościa z 11:31 oczywiście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodzi o to, że widzi nadzieję na wyzdrowienie, a nie że ma swiadomość spisania na straty tak jak by np usłyszała, że będą ją leczyć paliatywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze dziekuję za rady, trochę jestem spokojniejsza. Na poczatku dyskusja była miła i coś wnosiła, ale później jak zaczęło się obrażanie to już mi też odechciewa się gadać, ale wiem, że to wszystko wynika z tego, że przez internet wiele można niedpowiedzieć i pewne słowa są rozumiane opatrznie. W każdym razie mam siłę, żeby dalej go wspierać i za to dziekuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja wszystko rozumiem, ale ta baba przesadza. Wykorzytuje sytuację - umierający nie zmusza innych do odwiedzania siebie, tylko leży i zdycha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja chciałam tylko napisać, że na Twoim miejscu pojechałabym z mężem, naprawdę. Skoro on całe dnie przesiaduje w szpitalu to dlaczego nie możesz chociaż raz pojechać z nim? Ja bym sie uparła i już. A parę razy poszłabym do tej galerii- i zadzwoniła z pełnym koszykiem, zeby mnie odebrał. Jak bedziesz stroic teraz fochy, a jego matka, nie daj boze umrze to ...on moze winę zwalić na Ciebie, ze zabranialas, ze krytykowalas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×