Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie wiem juz nic

Boze czy to juz koniec

Polecane posty

Gość nie wiem juz nic

pomozcie mi,bo juz nie dam rady..jestesmy malzenstwem 6 lat,dwojka dzieci. jestem osoba dosyc nerwowa ale cierpliwa do pewnego momentu.. od paru lat nie umiemy sie dogadac,na poczatku objawialo sie tak jak u wszystkich innych-cichymi dniami a teraz... teraz jest przej****e!:( klotnie non stop,wyzwiska,szczegolnie z mojej strony,nie umiem sie opanowac,wszystko mnie w nim denerwuje-wszystko! marze o tym,zeby sie wyprowadzil lub wyjechal za granice na pare miesiecy,moze to cos da,ale maz wierdzi,ze w zyciu nie wyjedzie bez dzieci! nie chce aby mnie dotykal,bo nie umiem po klotni nagle o niej zapomniec i wskoczyc mu na kolanka! niestety on tak potrafi! czy to napradwe juz koniec naszego malzenstwa? powiedzcie jak wy to widzicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprobujcie terapii, moze to wam pomoze. O zwiazek zawsze warto walczyc. Skoro to ty jestes bardziej nerwowa i wrzeszczysz, to moze sprobuj sie jakos wyciszyc, tabletki albo regularnie pita wieczorem melisa. Male pytanie, robisz awantury przy dzeciach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety ! Czar u Was prysł ! Wiesz pomaga wyobrażanie sobie że kochasz sie z kimś innym jakimś super fajnym facetem (takie głupie wyjście ale niekiedy skuteczne!) ! Zastanów sie co Ci w tym związku brakuje?! Związek powinno sie opierać nie tylko na miłości ale też przyjaźni ..bo gdy miłość mija zostaje jeszcze przyjaźń a to ważne jest aby sie nawzajem tolerować !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem juz nic
no wlasnie ostatnio mi sie to pierwszy raz zdarzylo i dlatego piszę.. plakalam po tym wszystkim,zalowalam tych wypowiedzianych slow przy dzieciach,corcia ma 6 lat,patrzyla na mnie i smutnym glosem po wszystkim powiedziala nie mow tak mamo! Przeprosilam wszystkich za to,meza rowniez ale na pare godz.cos tam znowu zrobil nie po mojej mysli i znowu krzyknelam..! myslalam o terapii,on sam karze mi isc do psychologa ale ja smię zawsze twierdzic,ze to jemu jest potrzebny, ze problem nie lezy we mnie- ja tylko wymagam troche odpowiedzialnosci,takiej doroslosci z jego strony.. ciezko pracujemy,prawie wogole sie nie widujemy i mysle,ze to jest ten glowny problem.. Nie wiem co robic,jak zyc,nie chce mi sie wracac do domu,czasem zastanawiam sie czy ja wogole kocham..masakra jakas,,:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli zależy Ci na małżeństwie powinniście albo szczerze porozmawiać o swoich oczekiwaniach, ale bez wyzwisk i oskarżeń. Albo pójść na terapię małżeńską aby ktoś profesjonalnie spojrzy na wasze problemy i pomoże wam uratować związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem juz nic
nie raz myslalam co mi w tym zwiazku brakuje? i wiecie co ? chyba wszystkiego!!:( rozmaiwamy tylko o tematach dzieci,domu i pracy,nie ma juz przytulan,a jak juz sa,to wyglada to tak,ze maz podchodzi po klotni,probuje przytulic a ja z niechcecia sie do niego zblizam! jest bardzo przystojny,moze miec kazda,a mi przestal sie podobac:( kiedys uwielbialam sie z nim kocha,calowac go,teraz robie to z przymusu, plakac mi sie chce jak to wszystko pisze ale to prawda...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O rany ale z ciebie sekutnica SEKUTNICA Nikt z taką nie wytrzyma na dłuższą metę Twój mąż pewnie jest u kresu dobrej woli A więc tak, to już koniec lub blisko końca Pewnie za rogiem czeka już chętna pocieszycielka Możesz ją uszczęśliwić przyśpieszając swoje destrukcyjne zachowania. Dalej się kłóć i wyzywaj.(brak dobrego wychowania i klasy) dalej wymagaj według swoich chciejstw i wyobrażeń ( on przedmiot do realizacji....niewolnictwo) dalej pozwalaj sobie na wybuchy nerwowości i nieopanowania (brak kindersztuby) dalej pozwalaj sobie na to aby cię on denerwował , wszystkim denerwował , dalej pozwalaj sobie na negatywne emocje (takiej sekutnicy nikt nie dogodzi) dalej miej postawę negatywną, ani to żona , ani przyjaciółka, ani matka, ani koleżanka, ani kochanka......tylko SEKUTNICA Ale już niedługo niejedna pocieszycielka zaciera łapki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem juz nic
tak,niestety masz racje.. ale juz nie potrafie inaczej,nie potrafie sie zmienic,mysle ze juz jest za pozno..bo nie raz probowalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie, sprobuj wyobrazic sobie, ze twoj przystojny maz przytula inna nowa kobiete ktora jest nim zauroczona, ty zostajesz sama z dziecmi i zalujesz swojego zachowania do konca zycia. Niestety to moze sie zdarzyc w kazdej chwili, on teraz czuje sie niedoceniony, nieakceptowany, odtracony i nawet podswiadomie bedzie szukal akceptacji w innych kobietach i zareczam ci znajdzie ja!! Ratuj swoje malzenstwo o ile jeszcze nie jest za pozno. Zdecydowanie zacznij od siebie. Jakies lagodne srodki uspokajajace, wizyta u psychologa Twoj maz musi byc wartosciowym czlowiekiem skoro kiedys go pokochalas i jest ojcem twoich dzieci. Ratuj swoj zwiazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiedz sobie na pytanie: czy faktycznie odpowiada ci rola herod baby i odpychajacej sekutnicy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc6666
ja to wszystko rozumiem,srodki uspokajajace stosuje od dwoch miesiecy,nie reaguje na nie..prowalam tysiac razy,jest pare dni dobrze az przychodzi taki dzien ze wkoncu ze skresla wszystko.. pojde do psychologa,napewno pojde tylko niestety na nfz i wizyte mam w kwietniu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka niestety prawda
Jak tak dalej będziesz robić to znajdzie sobie kochankę. Ja też jestem taką awanturnicą ALE KOCHAM SIĘ Z NIM KIEDY MA OCHOTĘ, dlatego prawdpodobieństwo skoku w bok jest znikome, ale u ciebie niemal pewne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to bym chciała godzić się w łóżku:).. W ogóle mogłabym kochać się na zawołanie nawet bez orgazmu lubię się kochać.. A mój mąż.. nie.. Zbyt rzadko za krótko bez namiętności.. Och jakbym chciała żeby to się zmieniło!..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za ile możesz być w Lubartowie? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak się nie ogarniesz to koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×