Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

ludzie mnie wykorzystuja

Polecane posty

Gość gość

Nie potrafię odmawiać ludziom a jeżeli już to robię oni się na mnie obrażają . I w dodatku mnie wykorzystują. Np. koleżance pilnuje za darmo dziecka, siostrze coś zawsze kupuje bo mieszkam za granica to oczywiście mam kokosy a jak jej nic nie przywiozę to obrażanie i obrabianie d**y. Obcym ludziom tłumaczę dokumenty za darmo bo jak coś chce jakieś drobne sumy to zaraz się an ulicy nie odzywają...a to ze pół dnia siedzę i komuś coś załatwiam to oczywiście dobrze...już nie mogę bo ciągle coś ktoś chce a ja nie potrafię odmówić. Wiem, że za plecami się z tego śmieją że jestem taka łatwowierna. Moja kuzynka jak czegoś nie chcę robić to nie robi i jakoś ma znajomych i wszystko super a jak ja komuś coś odmówię to zaraz maja jakieś ale i strzelają fochy. Jak coś komuś robię za darmo i nie odmawiam to się uśmiechają do mnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też tak mam. powiem ci coś o ludziach. to bezwartościowe sępyktóre jak wyczują słabszego psychicznie to będą się wyżywać ile wlezie, ale oczywiście w swoim gronie to są spoko i jacy to oni nie fajnie dobrzy ambitni i inteligentni, ale tak naprawde to małe wory z flakami, które chcą być ważne i dorobić się łatwym kosztem. NIE MA DOBRYCH LUDZI, NIE MA. A FACECI SĄ NAJGORSI, PRZEZ TE ICH JĄDRA I TESTOSTERON SĄ WULKANAMI AGRESJI CHAMSTWA I PROSTACTWA. Także olej ich, nie chcij mieć 1000 znajomych g***o wartych, znajdź jedną wartą Ciebie osobę i jej się trzymaj, reszte olej ciepłym moczem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalennnna
słuchaj. Obrażają się ci, którzy cię znają i wiedzą, jaka jesteś. oczekują więc, że się poświęcisz. Gdy się im odmawia, strzelają focha. Jeśli chcesz coś zmienić, a widzę, ze chcesz - następnym razem powiedz, że nie możesz, że nie masz czasu, że wyjeżdżasz, że coś. Nie przejmuj się, jeśli: a) obrażą się / strzelą focha. Przejdzie im. b) obrobią ci d**ę. Pomyśl teraz dobrze. Naprawdę chcesz mieć takich znajomych? Naprawdę powinno zależeć ci na ich sympatii? Jakie korzyści z ich akceptacji twojej osoby masz sama ty? Przynosi ci to coś? Nie?? Uwolnij się od tych osób. Nie kontaktuj się z nimi. Jeśli to siostra - trudno, będzie ciężej, ale będziesz musiała się od tego zdystansować i zcierpieć to, że cię tak potraktowała. Musisz po prostu odciąć się emocjonalnie i zająć własnym sprawami. Rezultat? Ponaburmuszają się, poobgadują cię, ale w końcu się przyzwyczają, że nie mogą cię wykorzystywać. Strata takiego jucznego osła bardzo boli i dlatego wierzgają. Twoim zadaniem, wiem że trudnym, będzie olanie tego i zniesienie tego. Nikt nie pogłaska cię po główce, ale potem bardziej cię ludzie będą szanować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalennnna
c) nie przejmuj się też, jeśli przyłapią cię na kłamstwie, np. nie masz czasu, a spotkają cię w knajpie. Nie tłumacz się. Nie musisz. Możesz spokojnie znieść to, że zrozumieją że kłamałaś. Wiem że to napięcie psychiczne może być nieprzyjemne, ale jak już zrobisz pierwsze kroki, jak już zaczniesz odmawiać, możesz nawet czerpać z tego przyjemność i obserwować ich reakcje. Możesz zacząć analizować, kto jest twoim prawdziwym przyjacielem, a kto bezczelną pijawką. Masz do tego prawo. dziękuję, kwiaty proszę przysłać później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prawda ludzie to bydło które szuka w swym gronie ofiary kogoś kto będzie za nich tyrał lub choćby by z niego się nabijać bo biedniejszy , brzydszy lub jakieś tam mankament wyszukają by mieć powód do poprawy swego samopoczucia.......... Potrzebne ci jest byś byłą asertywna , pewniejsza siebie i miała innych w d***e chyba że spotkasz wartościową osobę .....taką którą wyczujesz że jest ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie jestem osoba słaba psychicznie w szkole musiałam walczyć o przetrwanie. Bardzo dobrze się uczyłam ale nie miała koleżanek no chyba, że musiałam za nie pisać kartkówki i sprawdziany to było cacy. Teraz mieszkam za granica i nie mam znajomych ani koleżanek. Mieszkam już tutaj 3 lata a jeszcze nikt do mnie na głupia kawę nie przyszedł chyba, że miał jakąś sprawę. Tak bardzo chciałam mieć koleżanki, że osoby które poznawałam tylko mnie wykorzystywały a później mijały na ulicy jakby mnie nie znały a mnie to bardzo bolało. Jak coś chcą to dzwonią jak maja potrzebę to zapukają ale jak już załatwię im to co trzeba to się nie odzywają miesiącami. Wykorzystywali mnie tak 3 lata i powiedziałam w końcu dość jak raz odmówiłam to już kaplica dowiadywałam się od osób trzecich jaka to jestem zła i okropna. Wszyscy mnie wykorzystują nawet osoby z rodziny a to przecież najbliższe osoby moja kochana siostra uważa, że jak jestem tutaj to powinnam na nią robić. Jak jej mówię, ze nie jest tak kolorowo to ona wie lepiej jak jej proponowałam, żeby tutaj przyjechała to nie bo po co ja tu jestem to mogę jej dać jakąś kasę. Nie wiem czemu ludzie tak ze mną postępują a przecież jak twierdzę moja kuzynka ma znajomych i często im odmawia opieki nad ich dziećmi czy załatwiani spraw i jakoś oni się nie obrażają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mozesz robic zeczy i miec pretensje ze jestes wykorzystywana bo to chore .-albo roisz z przyjemnoscia albo nierob!KTO CIE ZMUSZA-CHYBA SAMA SIEBIE -ZEBY POTEM NARZEKAC JAKA JESTES NIESZCZESLIWA:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pilnowałam znajomej dziecko, pożyczyła pieniądze, których jeszcze nie oddała, oddaje ubranka, wczoraj dzwoni że dziecko chore i żeby zawieść do lekarza, nie mają samochodu. mąż wędził mięso. Powiedział, że w tej chwili nie może i dziś widzę już nie w humorze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybyś czytał lub czytała ze zrozumieniem to byś wiedziała o czym pisze a tak się nie wypowiadaj. Na początku robiła z przyjemnością wiele rzeczy bo uważam, że należy pomagać ale z czasem zauważyłam, ż e ludzie mnie wykorzystują, że jak ja potrzebowałam pomocy to nie było nikogo. Wierz mi lub nie są ludzie z silnym charakterem, które właśnie czyhają na słabe osoby aby wykorzystywać je i ja się teraz tak czuje. Jak odmówiłam bo nie mogłam miałam swoje sprawy do załatwienia to dopiero miałam jazdy a jeszcze jak się dowiaduje os osób jaka to ja ja jestem zła to już k***ica mnie brała. Daj palec a zeżrą całą rękę. Jeszcze fochy strzelają śmiech na sali. Pomagam ludziom bo chce ale w zamian trochę życzliwości jeszcze nikomu nie zaszkodziło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalennnna
ale dlaczego nie masz żadnych znajomych? nie masz o czym gadać z ludźmi bo jesteś głupia, czy tak nieśmiała, że cię paraliżuje i milczysz? czy też... jakiś inny powód?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli masz na celu obrażanie mnie to sobie daruj chyba, że sama jesteś głupia. Nie mam znajomych bo ludzie którzy są w uk 8 czy 10 lat maja juz swoje paczki, znajomych i to są wręcz zamknięte kręgi. Większość przyjechała do znajomych ja w ciemno. Druga sprawa Polacy w uk chcą wydawać kasę na imprezy i używki, puby bary ja taka nie jestem. Jestem spokojna lubię posiedzieć przy kawie, pośmiać się. Mam koleżanki ale w polsce. Też mieszkam w takiej miejscowości, że nie ma za dużo polaków owszem są ale nie idę ulica i nie pytam ludzi skąd są. I jestem dość nieśmiała ludzie przyjeżdżają całymi rodzinami(siostry, kuzyni, matki, ciotki)a tacy trzymają się razem. Jak kogoś poznawałam myślałam, że super mam leżankę i fajnie się gada ale jak pomogłam to zaraz się zmywali, olewali i się nie odzywali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miało być koleżankę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalennnna
no nie wiem, z tego co opowiadasz to nie powinnaś mieć kłopotow ze znalezieniem koleżanki na kawę, bo to że jesteś nieśmiała to dużo ludzi tak ma, ja też nie jestem wyszczekana czy strasznie asertywna, ale mam znajomych nie wykorzytujących mnie, pojechałam też swego czasu na erasmusa, nikogo nie znając, ani jednej osoby, i znalazlam paczke fajnych ludzi, z 3 koleżankami do tej pory utrzymuję kontakt... to co opowiadasz nie przynosi odpowiedzi, to musi być cos innego w tobie, ale za mało o sobie powiedziałaś żeby coś wymyślić, a może po prostu lubisz się nad sobą poużalać i obwiniać innych o swoje niepowodzenia? moja babcia tak ma. znam też inne osoby z osobowością ofiary. musisz sama spróbować szczerze sobie odpowiedzieć na pytanie czy nie masz takich tendencji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co moze zrobic osoba z takimi tendencjami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jak napisałam wcześniej w Polsce mam koleżanki i znajome z którymi utrzymuje kontakt. Jak jadę do polski na urlop to w domu mnie nie ma bo co dzień do jakiejś koleżanki jadę. Tutaj nie ma tak jak w Polsce, że idziesz gdziekolwiek i zagadujesz. A jak poznasz kogoś to zaraz wszyscy chcą wiedzie ile zarabiasz, gdzie pracujesz akurat poznałam polaków którzy mieli swoich znajomych lub szukali kogoś kto im zrobi coś za darmo. Fakt jestem nieśmiała ale w polsce nie miałam problemu ze znalezieniem koleżanki. Mam jedna bliska przyjaciółkę z polski ale ona mieszka też w uk tylko w innym mieście i bardzo daleko. Często do siebie dzwonimy ale to nie to samo. A tutaj jak kogoś poznawałam to zaraz mnie wykorzystywali bo mówili swoim znajomym(nie wiedziałam, później się dowiedziałam)że jest dziewczyna co za darmo załatwia sprawy i tamci znajomi do mnie przychodzili i było ok a dopiero później się dowiedziałam o co chodziło. Dobra byłam tylko po to aby coś załatwili a ja sama wiem, że nie potrafiłam odmówić bo chciałam dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalennnna
może trochę to jest kwestia tego UK... słyszałam, że tam większość Polaków to ci najniższego sortu i najniższej moralności ;) jeśli w Polsce masz normalne koleżanki, prawdziwe, to już mamy punkt zaczepienia że nie jest to twój generalny problem, bo jakbyś nigdy całe życie nie miała to by znaczyło że masz problem z relacjami. Chociaż z drugiej strony zastanawia mnie ta siostra i najbliższa rodzina, bo mówisz że też cię wykorzystują. Najpierw taki truizm: proszą bo wiedzą że nie odmówisz. Odmów. Odważ się. Nie przejmuj się. Zrob dokładnie tak, jak poradziłam w pierwszych postach. Uwolnij się od tych osób, bo tak naprawdę są oni twoimi ciężarami, a nie podporami. Jestem pewna że znajdziesz sobie prawdziwych przyjaciół. Może nie Polakow? No i może jednak trzeba będzie zagadać z siebie do obcych ludzi, z uśmiechem. Tak to się robi na całym świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie Anglicy są uśmiechnięci fajni i przyjaźnie nastawieni. Z rodziny to siostra myśli, ze w uk kasa rośnie na drzewie i jej się należy ze względu, że jest moja siostrą...kiedyś uważałam, że tutaj Polacy są fajni i mili jak rozmawiałam z paroma osobami ale jak twierdziłam wcześniej, że są mili jak czegoś chcą...teraz też uważam, że Polacy to dziadostwo bynajmniej za granicą. W Polsce mam koleżanki i miałam aczkolwiek zdarzały się osoby, które mnie wykorzystywały i mam problem, z tym, że nie potrafi odmówić bo myślę, ze kogoś krzywdzę. Potrafię robi 100 rzeczy na raz i to dla obcych ludzi. Też tak macie? i będę robiła tak jak mi radziłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalennnna
a o tej osobie z tendencjami ofiary to chodzi mi o to, zebyś się zastanowiła co czujesz i jakie masz nastawienie do osób które poznajesz? czy nie oczekujesz wręcz podświadomie, że cię wykorzystają i porzucą? dlatego nie potrafisz im odmówić pomocy, taki test dla nich i dla siebie? takie wewnętrzne nastawienie naprawdę przeradza się w pełne napięcia oczekiwanie, a z tego już krok do spełniania się, nie wiem na jakiej zasadzie to działa ale na pewno ma to uzasadnienie standardowo psychologiczne i niekoniecznie ezoteryczne ;) bo na pewno podświadomie zachowujesz się tak,wysyłasz takie sygnały które każą cię tak potraktować... tak tu trochę filozofii jest ale... takiej dość prostej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tym się zgodzę bo ja sama często daje sygnały ludziom, że jestem pomocna i oni to wykorzystują bo ja nie mówię aby nie pomóc raz czy dwa ale nie rok czy 2 lata...chyba tak jest, ze jak teraz kogoś poznaję to z góry zakładam, że ta osoba mnie wykorzysta, i się więcej nie odezwie. Ale skoro w polsce mam koleżanki i są to super babki to chyba nie jest ze mną tak źle :) lubię ludzi miłych i życzliwych ale zarazem spokojnych, nienawidzę barów, krzyków picia a tutaj polacy by imprezowali, chlali i przepuszczali kasę. Rzadko można spotkać takich ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalennnna
właśnie, no i widzisz... sytuacja staje się jaśniejsza. Jest kilka wniosków: 1. Polacy za granicą są w większości ludźmi, którzy nie są zbyt wykształceni i mądrzy na tyle by powiodło im się w kraju. Wyjechali by kombinować i nachapać się kasy. Wszystko traktują w kategorii potencjalnego zysku, więc jak mogą zyskać pomoc za darmo, wykorzystają okazję. 2. Jesteś dobrą osobą, która czuje się w obowiązku pomagać i która nie jest asertywna, bo boi się złej atmosfery, W dodatku zależy ci na zdobyciu znajomych - w końcu na obczyźnie... Jak widzisz, nie jest to dobre połączenie. Dlatego jedynym wyjsciem będzie wyćwiczenie w sobie asertywności, a najlepszym sposobem na start będzie spojrzenie na siebie łaskawszym wzrokiem. Przede wszystkim, nie potrzebujesz tych ludzi do szczęścia. Jeśli nie odezwą się do ciebie po odmowie pomocy, świat naprawdę się nie zawali. Przełknij to, przeżyj z tą świadomością, przebolej ten piekielny ból egzystencjalny itp... a następny dzień będzie piękniejszy, bo mniej ludzi wpadnie na pomysł by się do ciebie podwiesić z własnymi bolączkami. pomagaj osobom, które na to zasługują, albo osobom, które będą chciały się odwdzięczyć. pomyślałaś też nad tym, by prosić o usługi w zamian? prosisz czasem o coś? Spróbuj, na pocieszenie przytoczę historyjkę sprzed 10 lat. Liceum. Bylam na tyle nieasertywna, że stałam 2 godziny na mrozie z nienormalną koleżanką któej jadaczka nie chciała się zamknąć i nie potrafiłam powiedzieć Do Widzenia, bo nie wiedziałam który moment wybrać by nie urazić jej śpiesznym pożegnaniem. chciałam dać jej zrozumienie i uwagę. jednocześnie nie chciałąm zapraszać jej do siebie, bo nigdy by nie poszła... i tak stałam dumając nad odpowiednią chwilą. ty zacznij od dziś ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie się zgadzam aczkolwiek ja skończyłam studia i jest mi tutaj dobrze:) sa powaleni Polacy ale chyba w końcu nie wszyscy są tacy/może kiedyś kogoś spotkam kto będzie normalny. Dokładnie boję się, że jak odmówię komuś to kogoś urażę. Z reguły zależało mi tylko na tym aby mieć ludzi blisko siebie i nic nie chciałam w zamian. Chciałam mieć tutaj znajomych kogoś z kim mogę się pośmiać i pogadać. Lubie ludzi i lubię spędzać z nimi czas na pogaduchach przy kawie. Jak ci się udało i jak stałaś się asertywna, nie bałaś się urazić ludzi?. Masz znajomych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalennnna
hej, no tak jak pisałam, mam :) w czasie studiów spotykałam różnych ludzi, nabierałam doświadczenia życiowego - nadal nabieram, ale to jest zawsze taki okres wzmożonej socjalizacji - tyle ludzkich charakterów, tyle życiowych sytuacji! po jakimś czasie człowiek jest już w stanie stwierdzić, jacy ludzie mu odpowiadają, i nic nie robi na siłę. Jeśli dana osoba mu nie pasuje, nie stara się na siłę o jej obecność czy akceptację. Wszyscy stajemy się niejako wybredni i trudniej już zawierać znajomości. Zostaje się z paczką, jaką poznało się we wcześniejszych latach. Moi najlepsi znajomi pochodzą w większości ze wspólnego kółka zainteresowań. Mam też 2 super koleżanki - wieloletnie współlokatorki pokoju akademikowego. I choć 1 mieszka już za granicą, regularnie się widujemy we 3. Jednak wiem, że niebawem opuszczę to miasto. Mam zamiar przenieść się na stałe do Kanady. Czy mam tam kogoś? Nie :) Ale nie boję się nowych sytuacji, miejsc i wyzwań. Jestem pewna, że znajdę tam wszystko, czego potrzebuję. Czasem mimochodem rzucane słowa dają dobry powód do przemyśleń i mogą dużo zmienić w dalszej perspektywie. tak więc na 1 roku moich studiów miałam straszny dylemat, czy zostać na 2 rok w tym samym akademiku, czy zmienić. Ten pierwszy był "taki super, świetne imprezy i fajna atmosfera" a drugi w samym centrum. bardzo bałam się konsekwencji mojego wyboru, a jak się przeniosę a tam nie będzie fajnie? czy tam jest wystarczająco fajnie? Pewna Dagmara odpowiedziała "jasne że tak. Wszędzie jest fajnie. Wszędzie MOŻE być fajnie." Powiedziała to w taki sposób, że dotarło do mnie to co bardzo ważne, że to ja kreuję swój świat i swoje otoczenie, że to od mojej osoby zależy, czy jest wokół mnie fajnie, czy nie. Ja przedstawiam się komuś jako fajna osoba, i gromadzę wokół siebie fajnych ludzi. Nadaję impuls i życie danemu miejscu. Ja nim władam, a nie ono mną. I myślę, że z tej rady też powinnaś skorzystać, bo to ci się najbardziej tu przyda. musisz poczuć władzę nad swoim życiem i otoczeniem, stwórz swój świat, bo na razie czujesz, ze wrogi świat i ludzie sterują tobą i to wytrąca cię z równowagi. Przyjmij więc tym razem moją bezinteresowną pomoc, jak widzisz, ktoś czyli ja dał tu swhej, no tak jak pisałam, mam :) w czasie studiów spotykałam różnych ludzi, nabierałam doświadczenia życiowego - nadal nabieram, ale to jest zawsze taki okres wzmożonej socjalizacji - tyle ludzkich charakterów, tyle życiowych sytuacji! po jakimś czasie człowiek jest już w stanie stwierdzić, jacy ludzie mu odpowiadają, i nic nie robi na siłę. Jeśli dana osoba mu nie pasuje, nie stara się na siłę o jej obecność czy akceptację. Wszyscy stajemy się niejako wybredni i trudniej już zawierać znajomości. Zostaje się z paczką, jaką poznało się we wcześniejszych latach. Moi najlepsi znajomi pochodzą w większości ze wspólnego kółka zainteresowań. Mam też 2 super koleżanki - wieloletnie współlokatorki pokoju akademikowego. I choć 1 mieszka już za granicą, regularnie się widujemy we 3. Jednak wiem, że niebawem opuszczę to miasto. Mam zamiar przenieść się na stałe do Kanady. Czy mam tam kogoś? Nie :) Ale nie boję się nowych sytuacji, miejsc i wyzwań. Jestem pewna, że znajdę tam wszystko, czego potrzebuję. Czasem mimochodem rzucane słowa dają dobry powód do przemyśleń i mogą dużo zmienić w dalszej perspektywie. tak więc na 1 roku moich studiów miałam straszny dylemat, czy zostać na 2 rok w tym samym akademiku, czy zmienić. Ten pierwszy był "taki super, świetne imprezy i fajna atmosfera" a drugi w samym centrum. bardzo bałam się konsekwencji mojego wyboru, a jak się przeniosę a tam nie będzie fajnie? czy tam jest wystarczająco fajnie? Pewna Dagmara odpowiedziała "jasne że tak. Wszędzie jest fajnie. Wszędzie MOŻE być fajnie." Powiedziała to w taki sposób, że dotarło do mnie to co bardzo ważne, że to ja kreuję swój świat i swoje otoczenie, że to od mojej osoby zależy, czy jest wokół mnie fajnie, czy nie. Ja przedstawiam się komuś jako fajna osoba, i gromadzę wokół siebie fajnych ludzi. Nadaję impuls i życie danemu miejscu. Ja nim władam, a nie ono mną. I myślę, że z tej rady też powinnaś skorzystać, bo to ci się najbardziej tu przyda. musisz poczuć sprawczą władzę nad swoim życiem i otoczeniem, stwórz swój świat, bo na razie czujesz, ze wrogi świat i ludzie sterują tobą. Przyjmij więc tym razem moją bezinteresowną pomoc tutaj :) a największą przyjemność sprawi mi jeśli skorzystasz i poczujesz się na siłach odmawiać, bo wyobraź sobie, palce mnie już bolą od stukania ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalennnna
o rany, myslałam, że tak dużo napisałam i zaczęłam obawiać się swojej grafomanii, ale to tylko musiałam nacisnąć jakiś klawisz i skopiowało się 2 razy ;) uciekam już spać, niech ci się przyśnią najbardziej asertywne odpowiedzi - zestaw na jutro ;) dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze się czyta i dziękuje za wskazówki. Widać, że jesteś pewna siebie a to bardzo pomaga. Asertywność niby coś prostego a trudne do zrealizowania. Ja tez spotkałam rożnych ludzi i w czasie studiów i później. Ale cóż jak sama napisałaś należy zbierać doświadczenia:) Niektórzy nie są warci naszej uwagi a tym bardziej pomocy to fakt. Staram się unikać takich osób ale nie zawsze się to udaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
UP

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, Miałem ten sam problem, Doskonały sposób na takiego nieudacznika który chce cię wykorzystać jest.............. Jak cię o coś prosi biedaczek to powiedz mu Ze sie ZASTANOWISZ.Pozniej jak już rzep sie odczepi na spokojnie przemysl jego „PROŚBĘ” pewnie dojdziesz do wniosku ze chce cię wykorzystać i powiedz grzecznie nie. Jak dalej będzie napierał to powiedz Spier.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×