Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Obsesja mojego meza na punkcie nienarodzonego dziecka

Polecane posty

Gość gość

Cześć wszystkim. :) Mam 32 lata. Jestem w 8 miesiącu ciąży, za miesiąc poród. Nie planowaliśmy powiększenia rodziny, ale mąż bardzo się ucieszył kiedy dowiedział się, że noszę jego dziecko. Na początku miałam wątpliwości, bo nie mam stałej pracy, nie mamy własnego mieszkania - i dziecko w drodze, akurat w takim momencie. Ale ostatecznie widząc entuzjazm mojego Skarba udzieliła mi się radość. Teraz mam wahane uczucia. Mąż ma prawdziwą obsesję, zupełnie stracił głowę. Potrafi gadać tylko o dziecku, tylko o tym jak to będzie wspaniale kiedy w końcu się urodzi. Nie przesadzam, żaden inny temat go nie interesuje. Wcześniej mieliśmy wspólne pasje, zainteresowania, wychodziliśmy razem z domu, spotykaliśmy się ze znajomymi. W chwili obecnej jestem na diecie przygotowanej przez męża, nie mogę nigdzie się ruszyć, praktycznie cały czas siedzę w domu i nic nie robię. Mam zakaz robienia czegokolwiek, nie mogę wykonywać prostych czynności domowych. Ktoś może powiedzieć, że jestem szczęściarą – nie muszę gotować obiadu, nie muszę sprzątać, mąż kupił wszystko dla dziecka. Jakiś czas temu odwiedziła mnie koleżanka, wypiłyśmy razem kawę i poszłyśmy na spacer. Mąż strasznie się wściekł, nakrzyczał na mnie. Stwierdził, że widocznie mi nie zależy na tym dziecku, że za wszelką cenę chcę nie dopuścić do porodu, że narażam życie naszej córki (z badań USG wynika, że to dziewczynka). Bo w ciąży nie powinno się pić kawy i przemęczać organizmu. Wczoraj była wigilia, kolację jedliśmy z jego rodzicami. Miałam wielką ochotę na makiełki jego mamy, robi najlepsze makiełki na świecie. Nałożyłam sobie trochę kiedy on wyszedł do toalety. Gdy wrócił z surowym wyrazem twarzy spojrzał na mój talerz i zapytał czy moglibyśmy porozmawiać na osobności. Wyszliśmy na dwór trochę pospacerować. Kiedy oddaliliśmy się od domu jego rodziców, zatrzymał się na środku chodnika. Nawrzeszczał na mnie. Wrzeszczał, że mak to narkotyk a ja jestem za przeproszeniem k****ą a nie matką i chciałam zabić nasze maleństwo. Wprost powiedział mi, że nie nadaję się na matkę. Rozpłakałam się. Z desperacji zapytałam czy mnie jeszcze kocha. Powiedział, że tak, ale to dziecko kocha bardziej, bo żona to tak jakby ktoś obcy a dziecko to jego krew. W tamtej chwili cały świat mi się załamał, chciałam umrzeć. Wszystko straciło sens, nigdy nie myślałam, że usłyszę takie słowa od mężczyzny, którego kocham. Pomyślałam, że może to dziecko wcale nie było nieplanowane, może on je zaplanował. Zdałam sobie sprawę, że dla niego nie jestem człowiekiem lecz chodzącym inkubatorem. Moje przeznaczenie to zajście w ciąże i urodzenie mu potomka. To moje ciało, NASZE dziecko i też powinnam mieć coś do gadania. Decyzję o dziecku powinno podejmować się wspólnie. Wróciliśmy do domu jego rodziców. Nie rozmawiam z nim od wczoraj, chociaż przepraszał mnie już chyba tysiąc razy. Ciągle przeżywam mały dramat w sobie i zwykłe „przepraszam” nie załatwia sprawy. Mówi „przecież Cię kocham”. A mnie ciągle dźwięczą w uszach słowa „dziecko kocha się bardziej, bo żona to ktoś obcy”. Teraz pewnie większość kobiet mnie nieźle ochrzani, twierdząc, że powinnam się cieszyć z tego, że możliwe będzie dobrym ojcem. Zanim to zrobicie i napiszecie jak bardzo jestem egoistyczna to może pomyślcie jakbyście się czuły na moim miejscu, jako żony potrzebne tylko do rodzenia. Nie wiem co mam zrobić. Mam z nim zostać mimo wszystko i udawać szczęśliwą? Czuć się jak wieczne koło u wozu rywalizując z własną córką? Żałuję, że jestem w ciąży z tym dzieckiem, żałuję, że nie pomyślałam o jakimś dodatkowym zabezpieczeniu a zdałam się na niego. Ufałam mu w stu procentach. Jest jeszcze pytanie: żalę się czy chwalę? Mogę powiedzieć, że się żalę, ale po prostu tego potrzebuję – wyżalić się. Wesołych Świąt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uciekaj dziewczyno ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żone powinno sie kochać bardziej jeśli już tak sie na to patrzy bo xdziecko za 20 lat pójdzie w świat a żona do starosci bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na pewno nie napiszę ci że ci zazdroszczę... bo niby czego? męza który ma coś z głową, który nie pozwala ci stanowić o sobie i przede wszystkim nie ufa ci! jak może zakładać że ty chcesz zrobić krzywdę dziecku??? ja ci współczuje!!!!! zostaw go!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co z tego że bedzie dobrym ojcem (chociaż raczej wątpię w to) skoro nie szanuje ciebie???? co to za rodzina w której ojciec bedzie pomiatał matką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jeśli pojawią sie jakieś komplikacje przy porodzie pewnie też obarczy cie winą i stwierdzi ze to prze te makiełki. głupi chłop! bedzie cie dołował z każdym dniem bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zostaw go i znajdź kogoś kto naprawdę Cię pokocha. Przykro mi to mówić, ale coś mi się zdaje, że Twój mąż Cię nie kocha. Nikt nie powiedziałby kochanej osobie takich przykrych słów i jeszcze wyzwał od k*****On raczej traktuje Cię jak inkubator, który nosi jego dziecko. Ja bym dała sobie z nim spokój. Pomyśl co będzie jak się córka urodzi i będzie rosnąć? Twój mąż może ją traktować jak boginię, a Ciebie jak szmatę, która ma tej boginii usługiwać, bo jak nie to w mordę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na pewno nie będzie dobrym ojcem! facet ma problemy psychiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uciekaj od niego. Będzie nadopiekuńczym i wymagającym ojcem. Spójrz jak on Cię traktuje. Mój mąż mówi otwarcie, że kocha nasze dziecko i mnie, ale każde z nas inaczej i to ja jestem dla niego na całym świecie najważniejsza. Dzieci kiedyś wyfruną z gniazda i okaże się, że żyjemy nie ze sobą, a obok siebie. Przemyśl to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet jest psychiczny
facet jest psychiczny a Ty jemu byłas potrzebna, by urodzic JEGO DZIECKO. Ty jestes , jak juz zauwazyłaś - tylko inkubatorem, narzędziem, by on mógł zostac ojcem. nie daj boże, jak bedą komplikacje przy porodzie i on będzie zapytanyczy ratowac matke, czy dziecko... nie łudź sie, wiesz, kogo wybierze.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To straszne. On ma przedziwną obsesję, jak dziecko sie urodzi prawdopodobnie pójdziesz w odstawkę,a jak nie daj Boże będzie chorowite, to mąż całą winę zrzuci na ciebie. Sądzę też że po porodzie będzie cię nękał, ze masz nie jesć tego czy tego bo karmisz, później też nie będziesz mogła wychodzić z domu, albo wasze życie będzie wyłącznie w domu, bo przecież jest dziecko. Coś strasznego. Bardzo ci współczuję. Ja też jestem w 9mc, powiedz mężowi że ciąża to nie choroba, a aktywność fizyczna ułatwia poród. Nie wiem co bym zrobiła na twoim miejscu, ale chyba bym mu powiedziała ze powinien się leczyc albo dokształcić co do tego co można a czego nie w ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba absolutnie nikt ci nie napisze ze zazdrosci i ze powinnas się cieszyc! Nie tłumacz sobie tego w ten sposób, To co robi twoj mąż jest chore!!!!!!!!! Przed toba prawdpodobnie życie polegajace na uslugiwaniu córce, jak by odpukać coś się stało podczas porodu z dzieckiem, to on ci tego nie wybaczy i pewnie zostawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcę jej. Już sama nie wiem co mam zrobić. Ale nie chcę tego dziecka, mam wrażenie, że ono wszystko mi zniszczyło. Nigdy nie uwielbiałam dzieci. Nie wiem co mam zrobić, jestem w sytuacji praktycznie bez wyjścia. W tej chwili mam ochotę urodzić to dziecko, zostawić mężowi i wyjechać. Czuję się oszukana. Wiem, że to dziecko nie będzie mnie kochać. Już stworzyłam sobie w swojej głowie chore obrazy typu - mąż i córką razem, a ja sama, niekochana, odrzucona. Pomóżcie. :( Co mam zrobić? Czuję się jak największy potwór na świecie, powoli nienawidzę swojej własnej córki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teraz sie tym nie zadreczaj. Jak corka sie urodzi i nic między tobą a mężem się nie poprawi to odejdz z dzieckiem lub bez.Poznasz kogos, zycie sie ułoży. Szczerze to ja bym się bałą związku z takim mężczyzna jak twoj mąż. Porozmawiaj z nim jeszcze i powiedz wprost że uwazasz ze ma obsesje, jak to nic nie da, to poczekaj i podejmij decyzje za kilka miesiecy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zostawiaj dziecka z mężem. Ma zadatki na toksycznego tatusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajjaja
Na początku tekstu zaczęłam Ci troszkę zazdrościć bo mój mąż nie wspomina nawet o naszym nienarodzonym dziecku, za to ja czytam tydzień po tygodniu co się zmienia i co teraz robi albo czuje ponieważ to początek ciąży:( ale po zagłębieniu się dalej zaczęłam Ci jednak współczuć bo jak się nie interesuje jest źle ale jak interesuje się za bardzo to też nie jest fajnie. Porozmawiaj z nim a jeżeli będzie utrzymywał swoją rację to wyprowadź się na jakiś tydzień,dwa żeby dać mu pstryczka w nos to może się ogarnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestan tak mowic,jak to nie chcesz tego dziecka juz?????ale do ktoregos miesiaca chcialas?tak.Moj mąz tez był nad opiekuńczy ,pozniej urodzilam i troche sie zmienilo,on zajął sie praca(małym tez ale nie tak jak obiecywał jak na to wskazywało) ja domem,dzieckiem.Hormony ci buzuja rowniez i tez jestes teraz pełna obaw itp. FORUMOmowiczki oczywiscie zostaw go i dziecko --jak wam wszystko łatwo przychodzi.Rozumiem ciebie rowniez ale moze faktycznie nie chciał tego powiedziec,stało sie poprostu--ty nigdy nie wypowiadasz słow ktorych pozniej załujesz?pozdrawiam wiecej optymizmu bo ludziom widze iz tego w dzisiejszych czasach brakuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka100200
To nie wina dziecka, że facet jest nienormalny. Ale dobrze,że wyszło to już teraz,a nie po porodzie, masz jeszcze czas uciec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość det
ale rady beznadziejne dajecie, uciekaj od męża? sama z dzieciem? bez przay? po co ma uciekąc jak jeszce nie urodzilo sie dziecko i nie wie jak to faktycznie bedzie? pewnie jak ochlonie przejdzie mu, pogadaj z nim , jak nie pomoże to inni niech pogadaja jak nie pomoże to jakaś terapia i rozmowa z psychologiem, próbuj cos zmienić, nawet ta wyprowadzka na kilka dni nie jest złym pomysłem. A z tymi słowamii to ja czasami w chwilach złych tez coś chlasne mojemu chlopu ale to normalne, i on mi powiedzial pare przykrych słów, ale żyjemy dalej, przebaczyliśmy sobie.Takie jest życie, nie słodkie i cukierkowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
""ale rady beznadziejne dajecie, uciekaj od męża? sama z dzieciem? bez przay?"" .. A kto powiedział, że dziecko obowiązkowo musi być przylepione do matki? Dziecko może zostać z ojcem, a ona może sobie ułożyć na nowo życie. Poza tym, jeśli tatuś ma takiego świra na punkcie tego dziecka, to pewnie prędzej by ją zabił niż dał jej odejść z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ładną wizję Ci opisały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ładne prowo wymyśliłaś i jak zwykle mamuśki na kafe łyknęły:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli to nie prowo to jak dla mnie to autorka ma zapędy psychopatyczne. Taka typowa Katarzyna Waśniewska - nie chcę tego dziecka, zabrało mi młodość, miłość mężczyzny bo widzi w małej więcej niż we mnie i czuję się odtrącona... Oboje się leczcie a małą lepiej mężowi oddaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uciekaj póki czas. Nie będzie ani dobrym ojcem ani dobrym mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prowo i to niespojne, czesc postow pewnie sama sobie napisalas, zeby 'podniesc' dyskusje. Skoro maz na Ciebie naskoczyl, ze wyszlas na spacer z przyjaciolka, to jakim cudem zabral Cie wczoraj na spacer? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie spytałam męża: jeśli w trakcie porodu zadali by c**pytanie "ratować matkę czy dziecko" ? odpowiedział bez zastanowienia - matkę, zdecydowanie. Autorko pierwsza rzecz: nie obwiniaj dziecka. Druga: porozmawiaj z mężem i postaw mu sprawę jasno. Dobrze, żebyś miała jakąś osobę, która by uważała tak jak Ty, np. Twoja mama, szwagierka, może teściowa. Poczekaj do porodu i zobaczysz jak będzie się wtedy zachowywał. Jeśli córka przysłoni mu cały świat, a Ty będziesz tylko do zaspakajania jej potrzeb odejdź zabierając dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
strasznie mi Ciebie zal:-( jesli jest prawda co piszesz to wspolczuje miec takiego czlowieka za meza.juz sobie wyobrazam co bedzie musialo znosic to biedne dziecko,to jest jakis psychopatyczny typ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×