Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

kazdego roku pod koniec grudnia mam epizod depresyjny

Polecane posty

Gość gość

a apogeum osiąga własnie w wigilie i 1szy dzień swiąt. Przechodzi jak ręką odjął po NR. Nie wiem czy istnieje coś takiego jak pamięć emocjonalna ale chyba tak, bo mimo, że nie obchodze świąt teraz to jako dziecko i nastolatka w domu rodzinnym zawsze w święta płakałam . ojciec alkoholik to jeden powód , świeta to okazja do nieprzerwanego chlania dla niego. Teraz nie pije bo choroba nie pozwala ale tyle ile ja przeszłam to nikt nie wie. Poza tym toksyczne rodzeństwo, które mnie gnoiło tak, że uciekałam na strych i tak siedziałam mimo zimna i głodu. Teraz nie przyjeżdżają, ale te wspomnienia nadal są i święta kojarzą mi się tylko ze smutkiem i teraz zawsze płaczę jak się zbliżają, dzisiaj jest masakra, ten tydzień będzie najgorszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie wkurwiac zaczela moja pra
reakcja warunkowa jakas to jest, nawyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
TO i tak nie masz najgorzej. Miałam święta dość podobne do twoich, tyle, że mój "epizod" depresyjny trwa przez cały rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, jest coś takiego jak pamięć emocjonalna. ja mam doła, choć nawet nie pamiętam od czego, ale potem odtwarzam wydarzenia za pomocą emocji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak się tego pozbyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale jak psycholog mi pomoże?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Psycholog i psychiatra jest przereklamowany. PIerwszy każe Ci opowiadać o swoim życiu i będzie przez pół godziny C**przytakiwać, a sam nic nie doradzi. Drugi nie będzie Cie wcale słuchać tylko da prochy, które Cię zamulą i podczas ich przyjmowania będziesz chodzić jak po narkotykach, a jak odstawisz to będziesz miała to co wcześniej x 2. Prawda jest taka, że jak sobie sama z tym nie poradzisz, to nikt Ci nie pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale jak sobie poradzic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przegrany 87
ale pomógł psychiatria czy psycholog

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
psycholog, psychiatra tylko zdiagnozował wstępnie i zaproponował nazwiska oraz oferował pomoc medyczna czyli leki i wskazówki co do wyścia z depresji (reguarny tryb życia, leki, sport, zainteresowanie się soba, nie innymi)). ale każdy przypadek jest inny. ja akurat mam za dużo problemów, żeby mnie z tym "zostawić" bez psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem ciekawa co kieruje ludźmi piszącymi: daruj sobie, żaden lekarz Ci nie pomoże, w ogóle to wszyscy szarlatani, strzel sobie w łeb. bo tak naprawdę można to napisać w przypadku wracającej grzybicy narządów rodnych: nie lecz tego, już nic Ci nie pomoże, bo moja ginekolog nawet na to nie spojrzała, więc oni nie są w stanie nam pomóc. lekarz jak każdy inny, psycholog- specjalista jak każdy inny. jeden gorszy drugi lepszy. ja jak mi ktoś nie pomgaga - rezygnuję i szukam dalej, a nie łażę do niego i wylewam żale na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przegrany 87
a leki faktycznie pomagają czy tylko uzależniają ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem, nie skorzystałam Ci co znam i biorą to po prostu nie mogą inaczej funkcjonować, ale nigdy nie jest tak, że wiedzą, że muszą brać do końca życia. nie ma czegoś takiego w psychice, przynajmniej w przypadkach, jakie ja znam. nie mówię o np. schizofrenii, bo nie mam pojęcia. jak coś musisz brać, bo Ci to pomaga to tak jakbyś był uzależniony. lepsze to niż alkohol, prawda? co do tych leków to dostałam informację na co pomaga na co nie jak trzeba je brać z jakim nastawieniem, co oprócz, jakie są skutki uboczne. leczę się też u "normalnych" lekarzy i to jest normalna sytuacja, że lek nie jest przepustką do nieba i ma swoje ryzyko ale jak coś nie pomaga to się to zmienia. jak czujesz się gorzej - dzwonisz do typa, który Ci to przepisał i to jest także jego problem. zresztą z tego co wiem to psychiatra jest odpowiedzialny za Ciebie trakcie leczenia, więc nie jesteś sam. prawnie nie jesteś sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak już zupełnie moje przemyślenie: jak tylko bierzesz leki i czekasz na cud leżąc w łóżku to uzależnienie jest pewne, depresja to nie grypa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×