Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość FatalnieeeZauroczona

Toksycznie

Polecane posty

Gość gość
Fatalnie.. Ty jeszcze podświadomie liczysz,ze on jutro przyjedzie jak książę na białym koniu i..żyli długo i szczęśliwie?! Tak wynika z treści Twoich ostatnich postów. Dziewczyno,jesteś jeszcze słaba,bo wciąż uzalezniona od typa psychola,ale dasz radę!! Dlaczego tak wazne są te Walentynki dla Ciebie?przeciez On Cię nie kocha,tylko manipulował a to jest dzień dla zakochanych.Zrób sobie prezent i sobie samej zafunduj ten dzień.Przytul siebie mocno,wewnętrznie.I kochaj siebie.TY jesteś opką dla siebie samej!! Żaden mężczyzna ! A zwłaszcza ten zaburzony typ !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
opoką* miało być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Gość - masz rację - pewnie ja cicho w duchu mam nadzieję, że jutro on przemówi ludzkim głosem, ale wiem, że to bez sensu, bo tak się nie stanie, a nawet gdyby to znowu tylko bym pogorszyła swoją sytuację. Ale masz rację - ja jutro zrobię coś dla siebie, postaram się nie myslec o nim itp., a jak jutrzejszy dzień minie to chyba będzie dla mnie ogromna ulga... Tyle wytrzymałam bez niego to i teraz musze dac rade i być silna mimo, ze jeszcze jak widać trochę jestem uzalezniona od niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet idż na spacer.Tak bez celu,przed siebie. Ty kochasz za bardzo a on nie kocha,to naprawdę nie jest dzien(14y)wart Twojej uwagi. Chodż regularnie na terapię.Koniecznie! To potrwa,ale z dobrym skutkiem dla Ciebie:zaczniesz kochać siebie i dopiero wtedy przyciągniesz właściwego mężczyznę.A nawet jeśli nie,to samej ze sobą będzie Ci zwyczajnie dobrze i bezpiecznie i nie będziesz mieć parcia na faceta czy związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Gość - dokładnie, masz 100% racji, ostatnio czytałam pewną książkę o tym jak ktoś kocha za bardzo, a ta druga osoba manipuluje itp. i właśnie powoli powoli ale myślę, że będzie dobrze, oczywiście wiem ze to dluga droga, bo nagle nie przestane o nim myslec i go kochac, niestety przez te 3 lata zrobil swoje roznymi zachowaniami, manipulacjami... ale pierwsze musze dojść do ladu ze sobą, żeby moc wejść w jakikolwiek nowy związek i znowu mieć ochote się zakochać... bo na razie jest to dla mnie niemożliwe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama byłam w takim "związku",wychodziłam (dzięki terapii)z tej toksycznej relacji..3.lata.Ale warto było!dziś jestem świadoma siebie,itd. Napisz,proszę jak spędziłaś 14go.Spędż go sama ze sobą,naprawdę mozna na sobie polegać,jesli sobie zaufasz. Nie rozkminiaj,nie analizuj.On tego są analitycy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
gość - zawsze mnie podnosi na duc*****ak ktoś kto był w czymś takim, potwierdzi na swoim przypadku, że da się z tego wyjść. Oczywiście u jednych to trwa krócej u innych dłużej, ale przynajmniej wiem, że z czasem można wyjść z tego. Szczególnie, że podjęłam już kroki - odcięcie się od niego, psycholog, dużo czytam o takich relacjach no i też tutaj na forum wiele osób mi udzieliło dobrych rad. Najgorsze jednak jest, że ktoś kto wydawał się dla nas całym światem, jedyną miłością, kimś z kim planowaliśmy rodzinę okazał się kimś toksycznym, o kim trzeba dla własnego dobra zapomnieć. Na dodatek - jest ta pokusa, że można nadal się oszukiwać i to ciągnąć... Czasem myślę, że gdybym przerwała to wcześniej może byłoby łatwiej, ale ciągle mówiłam sobie, może się zmieni, może jednak... i tak zleciało 3 lata... Czasami to aż trudno mi uwierzyć, że w końcu zdecydowałam się to przerwać i jakimś cudem jeszcze udaje mi się utrzymać brak kontaktu, więc wierze, że dam radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobry wieczór, jak minał Twój dzisiejszy dzień? Czekałam az się sama odezwiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
PS. Wydaje mi sie,ze nic by nie zmieniło w Twojej psychice,jesli nawet zerwałabyś ten kontakt wcześniej,bo prawdopodobnie b.szybko uzalezniłaś się od tego mężczyzny.On doskonale o tym wiedział i nie musiał specjalnie się wysilać,by Cię wikłać w swoją psychopatyczną pajęczynę. Przerobisz na terapii genezę,wzmocnisz się i przestaniesz podświadomie czekasz az on się odezwie(bo niestety wyczuwam,ze wciąż łudzisz się,ze on się zmieni a Ty pobiegniesz do niego ..na swoją zgubę!!). A,że się odezwie to więcej niz pewne.Te typy (socjo-,psychopaci)tak mają,to klasyczny przykład tego zaburzenia.Odezwie się,by się nasycić i dowartościować Twoją bezsiłą-on doskonale wie,że jesteś jeszcze słaba. Niech Ci nie przyjdzie do głowy zwierzać się jemu kiedykolwiek. Wrzód trzeba przeciąć,wtedy najkrócej i wbrew pozorom najmniej boli,inaczej zeżre Cię od środka.Wiem co mówię,niestety wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Gość z 22.42 - tak się zajęłam w tym dniu, najpierw jakieś zakupy, później porządki, a na koniec przeczytałam bardzo fajną książkę (oczywiście nic miłosnego, teraz skupiam się na czytaniu o takich pokręconych relacjach, albo jakieś inne psychologiczne - takiej wiedzy nigdy za wiele...)... no i tak szybko minęły te walentynki, że nawet nie zwróciłam uwagi, ani nawet nie miałam kiedy na forum zajrzeć, jednak przed snem mimowolnie pomyślałam o nim... ale już raczej w takim aspekcie, iż wiem, że to koniec, to coś co się skończyło, czego nigdy więcej nie będzie. Nie będę mówić, że nie miałam nadziei, że się odezwie - bo pewnie w glebi miałam, ale to raczej po to, żeby się przekonać ze on nie jest takim draniem toksycznym bez uczuc (nie ze miałam nadzieje na jakiś happy end)... ale jednak jest tym draniem i może nawet lepiej - latwiej mi będzie dac sobie z tym radę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
gość z 22.53 - pewnie masz rację, że kiedy bym nie przerwała tego, czy nawet jakiś czas wcześniej i tak byłoby tak samo ciężko - niestety on doskonale potrafił mnie zmanipulować, on był w tym dobry, robiłto na zimno bez uczuć, a ja jako wlasnie przeciwieństwo - osoba uczuciowa - wpadłam po uszy w te manipulacje... . On już miał te etapy ze się odzywal po tym moim odcięciu... ale nie zareagowałam na to, nie tak jak on by chciał, nie poleciałam już na spotkanie, ignorowałam to, co najwyzej zdarzylo mi się wyslac mu smsa, żeby dal mi spokoj itp.jak już mi calkiem nerwy puscily - bo o ile dla niego to odzywnie to pestka, dla mnie było to takie mieszanie w glowie, jakies moje uczucia odzywaly i ciężko mi było na to nie reagować, ale dalam rade... Wiem, ze już nie będzie dobrze, jedyne co to musze po prostu czekac i czekac az bardziej zapomnę... Mam nadzieje, ze będę jeszcze kiedyś w stanie zakochać się w kim innym, bo na dzień dzisiejszy to o to się najbardziej boje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Gość - pisałaś też o tym zżeraniu od środka - dokładnie tak było kiedy z nim byłam, niby pozorne szczęście, a takie zżeranie od środka będąc z kimś, sama nie wiem co jest gorsze, czy to co przechodzę teraz taka tęsknota itp. za czymś co nie miało racji bytu, czy to zżeranie od środka.. Tyle, że myślę, że ta tęsknota kiedyś minie, a takie zżeranie od środka tylko by przybierało na sile... i tylko strach się bac jak wygladaloby moje zycie gdybym była z nim i on by się tak caly czas zachowywal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Eh.. u mnie dziś bardzo kiepsko i już mam tego dość :( Wstałam wcześnie rano, miałam w planie pobiegać, a kiedy się ubierałam wyciągałam jakieś lżejsze buty z szafki do której dawno nie zaglądałam i wypadło mi jego zdjęcie... a myślałam, że pozbyłam się wszystkiego co mogłoby go przypominać. . Dawno go nie widziałam, jak wypadło mi to zdjęcie i go zobaczyłam to się zwyczajnie rozpłakałam - chyba z moim zapominaniem kiepsko, jeśli to mnie ruszyło :( I nie myślałam o nim że jest toksyczny itp. - poczułam znowu tesknote za kims kogo kocham i bol, ze ktoś komu ufałam najbardziej na swiecie tak mnie potrafil skrzywdzić :( Czemu mi to jeszcze nie może przejść :( ? . Jak ostatnio bylam u psychologa, 2 wizyta, to mowila mi, ze to prawidłowo niby ze boli, bo nie bolało by tylko wtedy gdyby to dla mnie nie było ważne, gdyby nic nie znaczylo.. eh . Nie mogę tylko zrozumieć jednej rzeczy... przecież człowiek z natury chce być szczęśliwy, jeśli jest mu gdzies zle to ucieka.. wiec dlaczego do mnie bardziej przemawia to ze za nim tesknie i go kocham niż to, ze przecież on mnie krzywdzil i nie powinnam nawet się tym przejmować tylko myslec o sobie... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samozwańczy psycholog
Czesc :) Bardzo silnie sie uzaleznilas dlatego tak tesknisz. Spojrz na niego jak na narkotyk. Musisz teraz byc silna i bardzo sie staraz, zeby z tego wyjsc. W innym wypadku czeka Cie takie umieranie za zycia. Uczeszczaj cierpliwie na sesje do psychologa, powoli bedzie przechodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
samozwańczy psycholog - chyba mam jakieś chwile zwątpienia czy mi się uda z tego wyrwać, bo jest gorzej niż na początku, ciężko to przetrwać, oczywiście nie odzywamy się, ale strasznie się to na mnie odbija. On się nie odezwie bo nie ma po co, ja... tym bardziej. Tak musi być ale mi chwilowo jest okropnie ciężko i tylko myśl o tym, ze wlasnie nie chce takiego umierania za zycia ... jeszcze mi daje resztki sil, żeby to przetrwać. . Poza tym jak bylam u psychologa, wspomniałam tez ze chwilowo zaraz po rozstaniu miałam pomysl, ze może jak szybko kogos innego poznam, mimo braku checi to pomoze... oczywiście nie miałam nikogo ochoty poznawać... a ona mi na to powiedziała, ze nie jest to dobry sposób, ze pierwsze musze zrobić porządek ze sobą, ze swoimi emocjami, ze smutkiem zalem itp. bo gdybym teraz chciała kogos poznac to moglo by się to skonczyc jeszcze gorsza porazka i zamiast pomoc tylko by pogorszylo sprawę. Wlasciwie przyznałam jej racje, bo nie dość ze w glowie mam jego... to czuje ze nie nadaje się obecnie do związku, zresztą nikt inny mnie nie interesuje, nie wiem co by musial robic, jakby musial wygladac żeby to zmienic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
Zauroczona, ja próbowałam wejść w kolejny związek po jednym z naszych rozstań. Nic dobrego z tego nie wyszło, dostałam kopa w tyłek tylko, bardzo chciałam w kimś ulokować uczucie, pustkę i beznajdzieję, którą miałam w związku chciałam zakleić innym facetem. I trafiłam znów na popaprańca. No inaczej się nie dało. Nauczka niezła, ale dopiero niedawno to zrozumiałam, dlaczego wtedy tak postąpiłam. Co do Twojego pytania, dlaczego uczucie tęsknoty silniejsze jest niż myśli o tym, że on jest nic nie wart. Bo odbywa się to na różnych poziomach. Podświadomość - tęsknota, rozsądek - on jest nic nie wart. Podświadomość nieważne jak, nawet po trupach dąży do jednego - "być kochana". Tylko że nasz schemat to być kochana przez faceta. Rozsądek swoje wie, ale podświadomość jest silniejsza, w końcu przez 20 kilka lat robiła swoje i było dobrze, a teraz nagle rozsądek się z nią chce kłócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Gość_p - czytając o tym związku Twoim, po jednym z rozstań - właśnie przed czyms takim ostrzegał mnie psycholog, tzn. że właśnie mogę trafić znowu na popaprańca bo będę chciała bardzo zapełnić tą pustkę po tym moim itp. więc doskonale Cię rozumiem, pewnie jeszcze gorzej się czułaś po tym, niż jakbyś nie próbowała nowego związku. Ja miałam taką sytuację podczas jednego z rozstań (długo się nie odzywał) myślałam, że już się rozstaliśmy tylko nie raczył mnie poinformować i podobnie jak Ty chciałam zapełnić tą pustkę - poznałam kogoś i mieliśmy się już spotkać... szłam na spotkanie jak na ścięcie bo wiedziałam, ze chce zapelnic pustke i patrzyłam na tego kogos przez pryzmat mojego... i co się stało - dosłownie godzine przed spotkaniem odezwal się mój - dziwne, bo odezwal się jak gdyby nigdy nic, a ja - mimo, ze to on mnie "zostawil bez słowa" czułam się jakbym go zdradzala, tym ze pomyslalam o spotkaniu z innym. Odwolalam wtedy to spotkanie i powiedziałam temu facetowi jaka sytuacja (jakos nie miałam problemów ze szczeroscia...) efekt taki, ze do tej pory ten gość czasem się odezwie zapytać co u mnie i nawet pewnie gdybym wyrazila chec to chciałby się spotykać ale wiem ze nie jestem jeszcze na to gotowa, nawet jeśli on nie jest popaprańcem... . Dobrze to ujęłaś z rozumem i podświadomością... obecnie mój rozum zdecydowanie przegrywa, jest na straconej pozycji... a w ogóle u Ciebie jak... Ty już się z tym uporałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
Zauroczona, ooooo no co Ty! nie uporałam. wiem, że jestem jeszcze nie na tyle "naprawiona", że jeszcze długi czas konsekwencji i uporu w zmianie moich dotychczasowych myśli i schematów. ale nie poddaję się! jak nic nie zmienię, to do końca życia mogę tak ze związku w związek z nieodpowiednimi partnerami. wcześniej na pewno bym obwiniała tylko ich, że to ich wina, bo są tacy i owacy, dzisiaj dostrzegam to raczej czegoś po środku i przez pryzmat zachowań, moich - że nie stawiałam granic, sama sobie to narobiłam i na to wszystko pozwalałam, bo siedzi we mnie ogromna potrzeba, aby mnie facet pokochał, kosztem najgorszych zachowań. oraz ich - również mają problemy niedokochania, itp. Z dnia na dzień jest coraz lepiej i lepiej, mimo, że tęsknota za ładnymi chwilami we mnie siedzi, to nie jest już tak silna, i od razu sobie rozumnie i cierpliwie wszystko tłumaczę, stawiam na upór, że nie ma opcji powrotu. bo moja głowa cały czas działa jeszcze w trybie, że może on się odezwie, że przyjdzie (w końcu tyle razy się schodziliśmy, że przecież to możliwe, nie?), ale wiem, że nic z tego dobrego nie wyniknie. generalnie skupienie na sobie w 100%, obserwacja swoich zachowań, analiza dlaczego robię tak, a nie inaczej. słuchanie swojego rozumu i trzymanie się tego, mimo że jest sttttrrrraaaaszzznie trudno. a jak u Ciebie? jak spotkania z psychologiem? pomagają? dobrze, że chodzisz. na pewno uporasz się z tym szybciej niż sama, bo on zada dobre pytania, które Ciebie nakierują. zobacz, że kiedy intensywnie nad sobą zaczniesz pracować, życie zacznie stawać się piękne i lepsze, i SPOKOJNE. ja prawie codziennie się wzruszam i prawie płaczę (ze szczęścia), że jestem taka spokojna i tak bardzo lubię moje życie. wszystko mi wychodzi, niczym się nie trapię, realizuję swoje pasje. a miłość? wiem, że teraz na nią jeszcze nie czas. przyjdzie we właściwym momencie, nie z hukiem, nie z motylami, nie z szamotaniną ;) ale się rozpisałam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
gość_p - no to mamy podobnie z tym uporaniem się... Ja też staram się, ale to idzie bardzo powoli, robie wiele rzeczy w tym kierunku... ale do niedawna, a może jeszcze w głowie mam to - że może on się odezwie, może się zejdziemy - oczywiście to absurd - bo i tak nie wyszło by mi to na dobre. Trzeba przeczekać... A niestety mi jeszcze zdarza się czasem płakać, nie tak często jak wcześniej ale zdarza się... no i te myśli o nim - wracają, ale ostatnio wlasnie psycholog poddal mi taka myśl, ze jak tylko będą takie myśli to żeby wymyslila sobie cos innego, cos przyjemnego, co mi się dobrze kojarzy no i wtedy o tym myslala, gdy przychodzą te myśli o nim. Nie wiem czy ten psycholog, czy to wszystko, co robie pomoze, ale mam nadzieje... na razie bywaja lepsze dni albo takie totalnie gorsze, jak ostatnio kiedy wypadlo mi jego zdjecie i totalna załamka... . czytam tu pewien wątek na forum ... http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4157238 - wlasnie takie zaburzenia miał ten mój.... gdybym trafila na cos takiego, gdy go poznałam, albo gdybym jakos zauwazyla ze cos jest nie tak... teraz mimo, ze o tym czytam, widze te zachowania, które on tez przejawial, prawie kazde, dokładnie to co tu pisza... Zawsze nie mogłam zrozumieć jak on może tak się zachowywać jakby nie miał uczuc, sumienia itp. - nie mogę uwierzyć ze takie zaburzenia, ze tacy ludzie sa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Wczoraj poczytałam trochę o tych psychopatach, o zaburzeniach osobowości, o tym co osoby pisały mi tu na początku... Wtedy początkowo nie mogłam uwierzyć, że ten mój taki jest, jednak jak czytałam o tym to zgadzało się wszystko... ale mimo to człowiekowi normalnemu nadal ciężko uwierzyć, że są tacy ludzie bez uczuć i na dodatek mamy z nimi do czynienia... Mimo, ze mi te zachowania pasowaly to jednak ciężko mi było w to uwierzyć... . Dziś trafiłam na artykul o tego typu zaburzeniach i było tam dokładnie opisane zachowanie, jak zachowują się te osoby, łącznie z konkretnymi przykładami - az nie mogę uwierzyć, ze większość tych zachowan wlasnie się pokrywa z tymi jak on się zachowywal... nagle zaczęło mi się składać w całość, zachowanie które mnie u niego zawsze raziły, dziwiły, że tak można się zachowywać... to szereg dziwnych jak i wydawałoby się zwykłych zachowań... Ale co najlepsze... na początku tu mi osoby pisały o narcyzmie i owszem to się zgadza, ale co gorsze typowo mi wszystko pasuje do psychopaty - tyle, że poczytałam o różnych odmianach bo są tacy którzy wiadomo mordują itp. ale on należy do grupy, która żyje w społeczeństwie i tylko tak wykorzystuje ludzi, emocjonalnie, materialnie itp. a ponieważ ma te cechy osobowości psychopaty to przychodzi mu to bez problemu... Wcześniej myslalam, ze na sile doszukuje się u niego tego, żeby zrozumieć dlaczego nam nie wyszlo.. ale teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
a te zachowanie np. pisało, że psychopaci - często odczuwają nudę, nie interesuje ich spędzanie czasu jak większości osób - ten mój wiecznie był niezadowolony, ciągle chciał żeby się coś działo, wymyślał jakieś nietypowe randki a czasami jak nie wymyślił nic nadzwyczajnego to nie chciało mu się spotkać - mnie dziwiło, że u nas nie może być normalnie - nie możemy iść na piwo, na spacer, no gdziekolwiek tak bez większej dawki jakiś super rozrywek - pisało, że oni chcą mieć wszystko od razu nie są cierpliwi - tak było.. np. seks - po kilu spotkaniach chciał - mnie to oburzyło i powiedziałam, że nie to on się obraził... co było dla mnie dziwne.. ale to jakoś przetrzymał - ja myślałam, że dążymy do związku, a on manipulacją dążył do tego, żebym ja myślała, że będzie związek.. ale dalej odnośnie tej niecierpliwości - zwykly korek w miescie - wkurzal się niesamowicie, kolejka w sklepie do kasy - potrafil isc i normalnie wepchać się do kolejki jak gdyby nigdy nic (mi az było głupio - ale on mi tlumaczyl ze nie będziemy przecież czekac). W ogole wszystko w pracy, w domu, jak chciał sobie cos kupic - musial mieć na już albo w ogole. - pisało, że nie porafią oszczędzać - racja - on wydawał pieniądze na niepotrzebne rzeczy i ciagle mowil ,ze musi oszczedzac itp. a nigdy mu to nie wychodzilo bo wydawal pieniądze na tak absurdalne rzeczy, ze cos - pisalo, ze psychopaci w ogole nie przestrzegają wszelkich norm, przepisów, uwazaja ze sa ponad to, popelniaja często przestępstwa albo wykroczenia, nie czuja strachu - on notorycznie przekraczal predkosc a jak go policja zatrzymywala to jeszcze potrafil im naublizac ze on jechal tak bo mu tak pasuje, mimo tego ze miał już max punktów dalej jezdzil szybko, zabrali mu prawko - dalej jezdzil i nie dość ze bez prawka to dalej szybko, miał sprawy w sadzie w związku z tym ale się tym w ogole nie przejmowal. w pracy tez kantowal na roznych dokumentach na swoją korzyść, raz zrobil cos co wiedział, ze może zostać łatwo wykryte - dostal kare pieniezna to się wkurzal i jeszcze powiedział ze nie zapłaci... często jezdzil po alkoholu samochodem (az się dziwie ze miał na tyle szczęścia ze go nigdy nie złapali) zawsze się dziwiłam, ze on się nie boi ze go zlapia, sprawdza... - pisalo ze te osoby wbrew pozorom nie sa czesliwe i odczuwają pustke - on często miał takie dolujace humory bez powodu... mowil ze jest nieszczęśliwy ze ma chyba jakas depresje itp. - pisalo, ze nie licza się z uczuciami potrzebami innych - no to wiadomo, on często dawal mi do zrozumienia ze nie liczy się z moimi uczuciami w różny sposób, albo np. gdy miał wolny czas i ja chciałam się spotkać a on się nie odzywal, pytałam go dlaczego nie chce ze mna spedzic wolnego czasu, skoro jesteśmy razem, a on mi odpowiadal " a no nie wpadłem na to, ze bys chciała" - no to wiecie co... -pisalo ze psychopaci często bardzo się przejmują sobą, opinia na swój temat - on na tym punkcie to był przeczulony, musial idelanie wygladac, mieć to co jest modne i nie ważne czy to mu pasowalo po prostu było modne i musial mieć, czasem np. nie poszedł gdzies, do pabu czy cos bo wydawalo mu się ze ma zle fryzure albo jest lekko zmięty, o fryzjer i fryzura to tez najważniejsze, tez musial być opalony bo jak to tak się wygląda, takie przesadne dbanie o cere, przejmowal się każdym szczegolem pryszczem, zmarszczka, jak go ludzie będą postrzegać (to jedynie u niego dobrze zdiagnozowałam jako narcyzm, a jak mu powiedziałam, żeby trochę z tym sobie dal spokoj to stwierdził, ze przesadzam) -pisalo ze takie osoby często mowia dużo o sobie, skupiają się na takich zwykłych czynnościach dnia codziennego, jedzenie, ubieranie i dużo o tym mowia - on faktycznie potrafil mi z detelami opowiadac o tym w szczególności o jedzeniu... o ile kilka razy ciekawie to posluchac to sluchajac non stop wydaje się to dziwne.. chociaż ja się przyzwyczaiłam myslalam ze tak ma ze lubi o tym mowic -pisalo, ze te osoby krytykują dużo - fakt on krytykowal wszystko i wszystkich... samochody, lokale, osoby, ubrania, to jak ktoś się zachowuje, ubiera, no nie sposób wymienić bo bym chyba musiala większość rzeczy wypisac Wypisałam tylko kilka z tych zachowan o których czytałam, było ich więcej i w każdym analogicznie widziałam jego zachowania... miałam konkretne przykłady, wiec chyba jednak on ma te zaburzenia, a ja nie doszukiwałam się ich na siłę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
I co jeszcze.. znalazłam w tych artykułach odpowiedz na pytanie które mnie zawsze nurtowało, dziwilo mnie, ze on nigdy nie był o mnie zazdrosny, a mowil niby ze mnie kocha itp. Mowic mowil ale nie zachowywal się jakby kochal. Zazdrosny nie był bo jeśli nie jest zdoilny do uczuc to i do zazdrości nie jest zdolny.. tak wlasnie pisalo o tych osobach, ze jedyne do czego daza to do władzy i do poczucia kontroli... no i niestety to się zgadza.. on często mowil mi ze jestem jego, początkowo było to mile, bo rozumiałam to w takim znaczeniu jak mowia to sobie kochający się ludzie, ale z czasem to miało inny wydzwiek a jemu zdarzylo się nawet mowic, nie tyle, ze jestem jego, co ze jestem jego wlasnoscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
Zauroczona, nooooo niezły ancymonek z tego Twojego. dobrze, że to się skończyło (choć wiem, że coś głęboku w środku mówi: "wcale niedobrze, ja chcę go z powrotem, nieważne, że jest taki beznadziejny, i tak beznadziejnie się zachowuje, ale przecież czasem było fajnie, czasem przytulił i czasem powiedział coś miłego). mój nie był na tyle wulgarny, ale! dużo z tego co wymieniłaś powielał. szybka jazda, mimo mnogości mandatów, denerwowanie się na innych kierowców i trąbienie na nich. przejmowanie się swoim wyglądem, mówienie, że niepewny siebie, że każda pierdoła która nie wyszła (coś spadło, coś się zbiło) to dlatego bo on jest głupi. szukanie adoracji u każdej dziewczyny, o którą się potknął i zwalanie winy za to na mnie, że go ograniczam. nie ma sensu tego listować. ja sobie to wypisałam na samym początku zmagania się z wychodzeniem z tej relacji. mam zeszyt, w którym piszę wszystko, zwłaszcza, kiedy nachodzą mnie natłoki emocji i ćwiczenia jakie wykonuję pracując nad sobą. kiedy wypisałam te wszystkie rzeczy, które go skreślają i na których bezwzględnie nie akceptuję, i nachodziły mnie chwile tęsknoty, wtedy szybko sięgałam do tej listy i jako tako przechodziło. dzisiaj już do niej nie sięgam - już mi niepotrzebna. swoje pamiętam, wnioski wyciągnęłam (głównie wnioski dotyczące mojego zachowania), idę dalej. BA! biegnę dalej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
gość_p - no to Twój też niezł, chyba te typy tak mają, podobne zachowania... Ten mój też mówił, że go ograniczam, a szukał właśnie takiej adoracji u innych, lubił jak ktoś mu mówił jaki to nie jest fajny,przystojny,super itp. Wywyższał się nad innymi, był arogancki, a co najlepsze często udawał taką niby skromność.. a szkoda mówić... . Twój pomysł z listą bardzo dobry - ja na razie mam taką listę w głowie, te złe rzeczy wyparły już te dorbre... myślałam żeby zrobić normalną listę, tylko na razie boje się, że mogłoby to mnie pobudzić do większego myślenia o nim. To co pisałaś, że pewnie mam nadzieję, jeszcze gdzieś głęboko w środku, że che go znowu - pewnie tak jest, ale głęboko i staram się aby co raz mniej te myśli do mnie dochodziły. Ale co jest najgorsze, nie wiem, czy Ty też tak masz... bo może jesteś już na lepszym etapie niż ja... - mimo, że uświadomiłam sobie, że nie możemy być razem, staram się o nim nie myslec w tych kategoriach, to niestety nadal nie ma dnia, zebym o nim nie pomyslala w jakiś sposób, to mi się z nim cos skojarzylo, to mi się przysni, to jakas myśl, wspomnienie, meczy mnie to już, bo chce zapomnieć, a tak mi to nie może wyjść z glowy. Marze już o takim czasie kiedy chociaż przez 1 dzień nie pomysle o nim w zadnej kategorii ani w takiej dobrej, ani w zlej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
A jeszcze czytając o tych zaburzeniach było tam o wchodzeniu z toksycznego związku i pisalo ze najgorsze jest to dla ofiar takich osob, ze ciężko im z tego wyjść, często bez psychoanalizy się nie obejdzie, bez jakiejś fachowej pomocy, trzeba odbudowywać poczucie wartości no i ze człowiek jest taki wyniszczony emocjonalnie itp. ale co najlepsze pisalo ze oni - jako, ze nie mają uczuc, zajmują się swoimi sprawami i zapominają o swoich ofirach w mgnieniu oka, a już nawet przez myśl im nie przejdzie ze mogli kogos skrzywdzić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
No i u mnie mijają kolejne dni... dziś patrzyłam ile ma ten mój wątek - blisko 2 miesiące będzie niedługo a ja nadal nie doszłam do siebie... eh jak ten czas leci... tyle, że po drodze on mi jeszcze pisał o jakichś niby spotkaniach, a od kilkunastu dni nie mamy już na dobre kontaktu... wiem, że tak jest lepiej, czytam o wychodzeniu z toksycznych zwiazkow, odwiedzam psychologa, staram się zajmować sobie czas, ale niestety nadal nie ma dnia, zebym o nim nie pomyslala :( Nie mowie to o mysleniu ze chce z nim być, tylko mimo tego, ze układam sobie zycie już bez niego, to codziennie jakas myśl mimowolnie się o nim przewinie - a to cos mi się przypomni, a to jakies miejsce, muzyka, cokolwiek z nim się skojarzy... eh... chciałabym żeby już minelo to, zebym chociaż 1 dzień mogla mieć wolny od tych myśli o nim... Jedyny plus, to nie jestem już taka totalnie smutna, tzn jestem smutna, ale nie placze już tak często jak zaraz po tym odcinaniu się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spróbuj nie liczyc dni,bo znów się nakręcasz:rozum już wie,ze to socjo-lub psychopata a serce tworzy coś czego nie było i nie ma czyli wyobrażenia. Dwa m-ze to b.niewiele.Przecież nie zrobisz-bo nie można-jak w kompie reset. Chodz na terapię,powoli zaczniesz dzięki niej wychodzić ze współuzależnienia. Zajrzyj na necie do ostatnich "Charakterów",tam tez piszą na ten temat,może Tobą potrzaśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Gość - masz rację, że "rozum już wie" teraz powoli powoli.... do przodu... czytam rozne rzeczy i wlasnie licze ze kazda troszkę potrzasnie i to tez pomoze... przeczytam tez o tych Charakterach... A i dobrze ujęte ze serce tęskni za czyms, czego wlasciwie nie było, do daleko odbiegalo to od normalnego związku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrób sobie prenumeratę "Charakterów" z netu na swój adres mailowy.BĘDZIESZ SYSTEMATYCZNIE MOGŁA PODCZYTYWAC SKRÓTY TEGO CZASOPISMA.Ono kosztuje w kiosku sporo(pardon za duze litery,niechcacy mi sie wcisneło). Jestes madrą kobietą.Daj sobie czas na rózne emocje:żal/złość/smutek/łzy/radość.Minie czas klasycznej "załoby"w pojęciu psychologicznym i zobaczysz zmianę u siebie. Twoja sytuacja jest skutkiem wcześniejszych niedoborów,byż moze nawet z dzieciństwa..dlatego wpadłaś w tę toksyczną znajomość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrób sobie prenumeratę "Charakterów" z netu na swój adres mailowy.BĘDZIESZ SYSTEMATYCZNIE MOGŁA PODCZYTYWAC SKRÓTY TEGO CZASOPISMA.Ono kosztuje w kiosku sporo(pardon za duze litery,niechcacy mi sie wcisneło). Jestes madrą kobietą.Daj sobie czas na rózne emocje:żal/złość/smutek/łzy/radość.Minie czas klasycznej "załoby"w pojęciu psychologicznym i zobaczysz zmianę u siebie. Twoja sytuacja jest skutkiem wcześniejszych niedoborów,byż moze nawet z dzieciństwa..dlatego wpadłaś w tę toksyczną znajomość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×