Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość FatalnieeeZauroczona

Toksycznie

Polecane posty

Gość FatalnieeeZauroczona
Dziękuję za radę odnośnie prenumeraty - tak właśnie zrobię. Czytałam już tam trochę na internecie. Tak, teraz jest czas na emocje, a te są różne.. Mimo, że nadal go kocham, ale staram się o tym nie myśleć i nie pamiętać, to teraz jakoś mam żal do niego, jestem zła/smutna, że tak mnie potraktował, wiedział jak mi zależy, że dla mnie to normalny związek, że go kocham, a on to zwyczajnie wykorzystał :( i właśnie zła jestem, że on teraz pewnie się świetnie bawi już z nową osobą, a ja muszę tak powoli powoli dochodzić do siebie, a jemu nawet przez myśl nie przejdzie ze sprawił mi przykrość takim traktowanie, zachowaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fatalnie, nie myśl co on myśli,ok? On nie mysli,ze Cię zranil!!on nie ma uczuć wyzszych!! Ba,zasada jest taka,że oni nasycaja sie cudzym cierpieniem i nieustanną manipulacją,to im daje napęd.Przyznasz,że to b.chore? Kogo kochasz Fatalnie?kogoś,kogo nie ma,Twoje wyobrazenie o związku i miłości kochasz.Od niego dostawałaś na pewno tylko okruszki ze stołu,raz na jakiś czas,byś przypadkiem nie odeszła. Masz niską samoocenę,stad łatwo było Tobą manipulować.Przyczyny tkwią w Tobie,w przeszłośći.On to osobna bajka.Przeciez on nie umie kochać!!wiec kogo Ty wciąż kochasz?zludzenie,prawda? Wszystko co opisujesz jest klasyka przypadku socjo-i psychopaty. Chodz na terapię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
PS. On się nie bawi z inną osobą,on ją osacza,jak Ciebie!!Jesli kobieta ma wiedzę to szybko ucieknie.Jeśli nie to bedzie to,co z Tobą-zauroczona słowami,bez czynów i pokrycia w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Staram się nie myśleć co on myśli już, bo dobrze piszesz - on nic nie myśli jak mnie zranił. Brak uczuć, manipulacje - tak to chore.. ja aż nie mogę uwierzyć, że tacy ludzie są i mogą tak bez po prostu innych krzywdzić, manipulować, kłamać prosto w oczy... chore. Miłośc to była z mojej strony, z jego to chyba gorzej niż okruszki, właśnie on tak mną zmanipulował, że tęsknie za tą miłością bo pamiętam dobre chwile których był deficyt, a były pewnie z jego strony tylko po to, żeby uspić moją czujność. . Nie wiem, czemu dałam się w to wplątać.. a ta niska samoocena to on też wiele się do tego przyczynił, ciągle dawał mi do zrozumienia, że nie jestem dość dobra, że nigdy nie będę, przy nim moje poczucie wartości spadło do 0, teraz wydaje mi się, że chyba nikt mnie nie pokocha bezinteresownie, a jestem normalną osobą, niczego mi nie brakuje, a nigdy nie narzekałam na brak adoratorów.. a teraz się po prostu boje... albo że nie będę dość dobra dla kogoś, albo że trafie na popaprańca znów. . Hm.. masz rację, że te objawy pasują, jak czytałam o tym to aż nie mogłam w to uwierzyć, wtedy najmniejsze szczególy zaczely się ukladac w calosc, to co pisałam tu o jego zachowaniach to tylko kilka przykladow a już wiele pasuje.. . Tak.. on pewnie osacza inną.. tylko niestety nie pociesza mnie to..ale z czasem może po prosotu zapomnę o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
A jeszcze swoją drogą - mimo tego odcięcia czuje okropną pustkę i tęsknotę, za nim, za tą wyobraźnią o nim... to czuje trochę spokój... jest mi bardzo smutno ale jestem spokojniejsza bez tych ciągłych huśtawek... Teraz mogę spokojnie spać, mogę już w miare jeść z apetytem, nawet w związku z nim bylam tak nerwowa przez te jego zachowania, ze garściami wypadaly mi wlosy - teraz przestaly, wiec mysle, ze mimo ze psychicznie i fizycznie czuje taka tesknote to jednak wyjdzie mi to na zdrowie... i wlasnie to sobie powtarzam kiedy znowu mysle, ze za nim tesknie... za wyobrażeniem onim bo niestety nie jest człowiekiem dobrym za którym można tesknic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podziwiam Twój postęp w rozwoju!Twoją samoświadomość!! Teraz tylko pamietaj o mechanizmach obronnych,bo on może znienacka sie odezwac i znów zburzy to,co wypracowałaś dotąd. Jak mu nie wyjdzie z inną kobietą to na pewno bedzie "zaczepiał"Ciebie,jakby nic przedtem się nie stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Oj ten postęp niby jest, ale tylko w tej kwestii, że wiem, że nie mogę myśleć o tym, że nie mogę chcieć wracać itp. nadal tęsknie i kocham... "wyobrażenie o nim" no i to chyba też postęp. Ale za nim emocje opadną to jeszcze pewnie długa droga :( . Z tym zaczepianiem jak gdyby nic się nie stało, masz racje - już wcześniej jak coś zrobił to tak mu się zdarzało, teraz wiem, że nie mogę na to reagować, ale też jednocześnie czuje, że on już się nie będzie odzywał, nawet jeśli z jakąś mu nie wyjdzie, mysle ze on chyba się zorientowal ze już ze mna nie będzie tak latwo, wiec poszuka sobie łatwiejszego celu. Chociaz jak o tym pomysle to serce mi peka, to wiem, ze tak dla mnie jest najlepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
Zauroczona, ja fizycznie i psychicznie też zaczynałam być wrakiem. przyłapywałam się i głośno jemu mówiłam, że czuję się nic nie warta i głupia, że inni mają lepiej. Boże, jaka byłam durna z tym gadaniem! Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak się cieszę, że to jest za mną, że potrafiłam powiedzieć "dosyć", nie jestem ani głupia, ani nic nie warta, to wszystko to przez trwanie w tym chorym układzie, który mnie jeszcze bardziej pogrążał, a ja miałam wrażenie, że on czerpał z tego satysfakcję. Bo kiedy były momenty, że czułam się wspaniale, realizowałam swoje pasje, to zazwyczaj mi się obrywało. Fizycznie - wieczny stres, bóle brzucha, złe trawienie, wypadanie włosów, niechęć do wszystkiego, płaczliwość. I wiesz co się teraz dzieje? NIC z tych objawów nie mam. NIC! Podejrzewałam u siebie nawet chorobę przewlekłą, brałam leki na nią, a wystarczyło wyjść z tej chorej relacji by poczuć się zdrowo, świeżo, dobrze ze sobą samą! . Co do tego, że tęsknisz i wspominasz. Ja też tęsknie, też wspominam, i też chciałabym, żeby się odezwał, i żebym nie zobaczyła go tylko z inną. Ale wiem, że to moja "chora" strona płata mi figle. Nie da się jej jednak tak szybko odczarować, skoro ponad 20 lat mi je płatała, to jak nagle ma się zmienić, że jej powiem kilka razy, że te tęsknoty to strzępy uzależnienia, nie miłość, tylko moja straszna potrzeba bycia z kimś, kto mnie dopełni i sprawi, że życie nabierze sensu. Kiedy sobie już uświadomisz te wszystkie "chore" przekłamania, to stają się one mniej straszne, ale potrzeba kupy siły i wytrwałości, żeby to wpoić w ślicznej główce. Ja na przykład codziennie po sto razy, przy każdej czynności mówię w myślach, czasem na głos: "jestem ważna, jestem kochana, jestem bezpieczna, zasługuję na miłość, kocham siebie, kocham moje życie". Itp. A do tego jestem bardzo uważna na pojawiające się w mojej głowie "chore" myśli, jak np. "nikt mnie nie pokocha, wszyscy dookoła rodzą dzieci, musisz mieć faceta, wszyscy mają, a ty jesteś sama". Daję tym myślom się wyszaleć, niech sobie gadają, a potem cierpliwie sobie tłumaczę: "nieprawda, zasługuję na miłość, jestem tak dobra jak inni, jestem wartościowa, każdy ma swój etap w życiu, ja mam swoje pasje, swój czas, żeby teraz się naprawiać i pracować nad sobą". I nagle te chore myśli milkną. I tak milion razy i w kółko, bo raz nie wystarczy :) . Trzymam za nas kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fantastyczny post gość_p!! Pełen świadomości,itd.Poprzednie tez obrazują Twoje wychodzenie ze współuzaleznienia. Idżcie Dziewczynki tą drogą! Jestescie Wielkie,Mądre,itd. I uczcie się miłości do siebie,wtedy żaden typ Wam jej nie wyrwie dla wlasnej chorej korzyści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
gość_p - jak ja Ci zazdroszczę, że pozostał Ci etap tęsknoty tylko, a z tym wcześniejszym sobie poradziłaś, ja tez staram się z tym walczyć... Te objawy o których pisałaś, też miałam takie.. różne.. a kiedy się odcięłam, może i tęsknie ale psychicznie i zdrowotnie jestem o niebo spokojniejsza.. A ja jemu też mówiłam różne rzeczy pod koniec, że jestem nic nie warta itp. itd. że pewnie dlatego tak mnie traktuje - żałuje tego, bo to tylko świadczy o tym, że mi nerwy puściły a on mógł się czuć górą. . Ale jeśli chodzi o tęsknotę - też mam czasem tak jak Ty - myślę, żeby się odezwał, żebym nie zobaczyła go z inną... chociaż staram się nad tym nie zastanawiać, po co mam się smucić, że on jest z inną.. przecież się z nim męczyłam, nie mam jej czego zazdrościć... tylko czasami smutno mi jak pomysle, ze ta inna może dobrze traktować (chociaż wiem ze ludzie z takimi zaburzeniami jak on nie zmieniają się od tak)... A co jest dziwne - czasami czuje taka tesknote, pustke, że chciałabym jak najszybciej kogokolwiek poznac żeby z nim być - wiem ze to nie było by dobre bo mogłabym zle trafic, a czasem to mam dystans i niechęć do poznawania kogokolwiek... A u Ciebie jak jest...? Myslisz już realnie, ze bylabys w stanie w niedalekiej przyszłości być z kims innym, czy tez za wcześnie na to...? . Tez postawie teraz na jakies swoje pasje itp. i postaram się nie zwracać uwagi ze wokół wszyscy albo rodza dzieci albo sa zaręczeni albo w szczęśliwych związkach ehhh ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_p
Pewnie, że chciałabym kogoś spotkać, zakochać się, to jest fajne uczucie, ale jeszcze nie teraz. Chcę się poczuć sama ze sobą poukładana i radosna. Obawiam się, że wejście teraz w jakiś związek mogłoby się skończyć podobnie, wróciłabym do starych myśli i zachowań, i w wirze emocji nie wiedziałabym jak z tego wyjść. Wiem też, że tak naprawdę to NIE WIEM, czym jest miłość. Skoro te wszystkie relacje, które miałam dotychczas nazywałam miłością, a okazały się uzależnieniem, walką, szamotaniną i płaczem, to to nie jest miłość na pewno. Wiem jednak, czym na pewno miłość nie jest. To nie huśtawki nastroju, to nie stresy i niejedzenie ze stresu, to nie bóle brzucha i płacze, i to nie zerwania i powroty ciągłe, i na pewno też nie zachłyśnięcie się i zatracenie w uczuciu błogości i ulgi na chwilę, zaraz po poznaniu. Nie ma chyba w prawdziwej miłości takich dramatycznych emocji i takim amplitud. . A wiesz Zauroczona, jak ja sobie tłumaczę, kiedy nachodzą mnie myśli, że "inni mają lepiej". Że to jest nieprawda. Bo widzę tylko skrawek ich życia, który właśnie porównuję, więc to nie może być obiektywna ocena. Gdybym chciała się porównywać (a się nie da!), to musiałabym porównać wszystko co mam, co doświadczyłam z tym co oni mają i doświadczyli. I na pewno by się okazało, że nikt nie ma lepiej. A tak poza tym to może mają uczulenie na truskawki, a może co dwa dni mają migrenę, a może mają kredyt, itp itd... Nigdy się oczywiście tego nie dowiem, ale tak właśnie tłumaczę sobie cierpliwie i po tysiąc razy. . A co do spotkania jego z inną, i do spotkania jego w ogóle - moja chora część głowy wyrywa się do miejsc, w których mogłabym go spotkać. I czasem się jej poddam, ale szybko to sobie uświadamiam i zawracam, mówiąc "i co? spotkam go, i będę zestresowana, będę potem myśleć o tym cały dzień, dowiem się czegoś, co mnie zaboli, zero pozytywów". Na siłę więc unikam miejsc, gdzie mogłabym go zobaczyć, nie ograniczając przy tym oczywiście swojego życia. . Zauroczona, u mnie mija prawie 5 miesięcy od rozstania. Niewiele, ale nigdy przenigdy nie byłam tak świadoma siebie i nie wykonałam tak ogromnej roboty nad sobą. Najważniejsze, że czas mi niesamowicie szybko biegnie. Tak szybko, że staram się chwytać każdy dzień jak dar od Boga. Czytaj książki, chodź do psychologa, bądź uparta i wytrwała. A jak przychodzą dni doła, to niech sobie będą, one też muszą być. Wtedy leć do książek, do forum, i się wygadaj albo czytaj, i znów masz rozpęd na dalszy dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
gość_p - no musze przyznać, ze 5 miesiacy to dość długo... chociaż moje 2 miesiące.. czasem to mi to zleciało tak szybko, a czasami miałam wrazenie, ze to wieki... w każdym razie przynajmniej jesteś bardziej swiadoma siebie, mam nadzieje, ze i ja tak będę miała. Wiesz i masz 100% racji z tym związkiem, teraz mimo ze się tego chce, to nie mamy pojęcia o prawdziwej milosci, bo to co było to było chore a nie żadna milosc... zresztą nawet psycholog mi mowil, ze pierwsze powinnam dojść do ladu z sama sobą a później myslec o związku.. i wtedy będę miała może ochote kogos poznac, bo teraz to nie chec poznania, tylko konieczność zapełnienia pustki po nim.. A pytałam Cie o to bo bylam ciekawa jak Ty sobie z tym radzisz, ale widze, ze mamy podobnie z tym... . Ja podobnie jak Ty, tez mysle ze inni pewnie tez nie maja tak wszystkiego kolorowo a to co ja widze to tylko kawalek ich zycia i nie mogę na tej podstawie oceniac wszystkiego... no ale jakos sobie daje rade, dobrze ze innym się układa, może i mi się kiedyś ulozy, w końcu nie krzywdzilam nikogo, nie sprawiłam przykrości itp. to może kiedyś i do mnie się los uśmiechnie ;) . A z tymi miejscami gdzie można ich spotkać... ja tez unikam tego, chociaż wiem gdzie mogłabym isc żeby go spotkać... ale mysle sobie po co.. wystarczająco mnie skrzywdzil i dal do zrozumienia ze nic dla niego nie znacze, a to by było tylko pokazanie, ze się za nim lata... On się do mnie zupełnie nie odzywa, nawet kiedy miałam urodziny, kiedy były swieta - głupiego smsa nie napisał, już nawet nie chodzi o to ze nie jesteśmy razem, ale znamy się, mielismy wtedy kontakt a on nic.. wiec co teraz będę za nim latac.. Mam nadzieje, ze już go więcej nie spotkam... bo tez boje się, ze mogloby wrocic to z czym usilnie sobie radziłam przez te 2 miesiące i znowu bylabym na początku tej walki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fatalnie..Już C***are razy mówilam,ze Twoje wazne daty(urodziny,itp)dla psycholi nic nie znaczą.Nic,literalnie NIC!! Proszę,jak gość_p,zebys chodziła na terapię.To niezbedne,by siebie uratować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Wiem, wiem z tymi datami, tak tylko o tym wspomniałam... Po prostu nadal mimo wszystko nie mieści mi się w głowie, że tacy ludzie istnieją na serio. Chodzę na tą terapię i jakoś idzie do przodu, ale bardzo powoli. Minęło 2 miesiące tej walki, z jednej strony to tak szybko zleciało... a z drugiej dla mnie to wieki, kiedy go nie widziałam, ale to dobrze, zapominam powoli jak to było i tylko czasem mnie dopadną jakieś myśli. . Ale dziś niestety mimowolnie jakoś wróciły mi myśli o nim, tak ogólnie, nie, że myślałam, jak to dobrze z nim było, po prostu jakoś wróciło, nerwy puściły i się rozpłakałam, a już chwilę mi się to nie zdarzało... w takich momentach mam wrażenie, że mimo terapii, mimo wszystko robię 10 kroków do tyłu, co prawda nawet psycholog mi mówił, że to normalne, bo to znaczy, że cos czuję, że to było dla mnie ważne itp. eh..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Eh :( weszłam dziś z ciekawości, bo wiem ze on ma konto na pewnym portalu randkowym no i widze ze on ma się swietnie, profil aktywny, zdjęcia- dobrze wygląda, logowania kilka razy dziennie.. Jego zycie kwitnie a moje nie istnieje... Już nie o to chodzi ze nie jestem z nim ale ja musze teraz dochodzić do siebie i chyba dluga droga przede mna,, a on w jak najlepszym porządku. . Kiedys kilka osob i nawet psycholog mówili, ze niby taka osoba nie będzie szczesliwa bo nie buduje się szczęścia na nieszczęściu innych ale chyba to wcale nie jest prawda, bo jak widać inni którzy kogos tam oszukali, okłamali, zranili, sami mają się swietnie i sa szczesliwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samozwańczy psycholog
Kiedys kilka osob i nawet psycholog mówili, ze niby taka osoba nie będzie szczesliwa bo nie buduje się szczęścia na nieszczęściu innych ale chyba to wcale nie jest prawda Czesc :) Taka osoba nie bedzie szczesliwa to fakt, ale nie tylko dlatego ze kogos skrzywdzila. Nie bedzie szczesliwa dlatego, ze nie ma dostepu do prawdziwego szczescia. W swoim zaburzonym swiatku ma dostep tylko do prymitywnych uczuc i emocji. Moze Ci sie bedzie wydawac, ze on jest szczesliwy bo ciaga sie z jakas dziewczyna, ma zone, dzieci, ale jakie pieklo im zgotuje to tylko oni beda wiedziec. A sam tez nie bedzie szczesliwy - bo ludzie dookola jego nie beda spelniac jego oczekiwan. Ciesz sie, ze masz dostep do uczuc wyzszych i nie zyjesz jak zwierze:) Ty masz szanse na szczescie on nie ma. (no chyba, ze wymysla genialna terapie lub lekarstwa).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doskonale Cie rozumiem. Ja tez jakos probuje sie wykaraskac z tego wszystkiego, calkowicie sie odcielam - zero kontaktu. A on po 2 tygodniach zaczal sie spotykac z jakas dziewczyna, wczesniej kolezanka. I mimo, ze nie chce juz z nim byc, serce mi peka, jak widze, ze on jest taki szczesliwy. Ciagle publikuje zdjecia ze wspolnych wyjazdow - w ciagu miesiaca kazdy weekend spedzili za granica na romantycznych zagranicznych wojazach :/ My w ciagu calego zwiazku wyjezdzalismy znacznie rzadziej, bo duzo pracuje i czesto w weekendy po prostu nie mam sily. Wiem, ze to straszne, ale po prostu mu zazdroszcze tego, ze tak mu sie ulozylo. Znalazl swoja druga polowke, po zdjeciach to widze. Wiem, ze nie powinno, ale cholernie boli. I obawiam sie, ze sie dla niej zmienil. Przez 10 lat ranil wszystkie swoje dziewczyny, ale w koncu chyba znalazl swoja druga polowke... Wiec ludzie chyba jednak czasami se zmieniaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
samozwańczy psycholog - właśnie jak pomyślę, o tym co piszesz, że może to u niego takie pozorone szczęście to jakoś mi lepiej, wiem, że to głupie bo nie powinno się nikomu tak życzyć, to nie tak, że życzę mu źle, tylko przykro mi, że z nim wszystko jak najlepiej a ja jestem wrakiem, kiedyś na pewno będę mu zyczyc dobrze jak się z tego wykaraskam, a teraz jakos nie mogę... Eh w takich chwilach to az by się chciało nie mieć tych uczuc co do niektórych osob... no ale niestety trzeba się męczyć... .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
gość - to też Cię doskonale rozumiem jak się czujesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Ja tego swojego z inna nie widziałam, ale jeśli ma konto na randkowym portalu to na pewno już jakas poznal albo poznaje, mam nadzieje ze nie spotkam go z inna, bo pewnie tez mimo ze nie chce nie mogę z nim być to serce by mi peklo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samozwańczy psycholog
I obawiam sie, ze sie dla niej zmienil. Przez 10 lat ranil wszystkie swoje dziewczyny, ale w koncu chyba znalazl swoja druga polowke... Wiec ludzie chyba jednak czasami se zmieniaja. No na pewno. Jasne. :) Przestancie dziewczyny. :) Wy widzicie tylko fragment, mala okruszenke zycia tych chlopakow - tyle ile ujawniaja zdjecia. Nie wiecie co czeka ich nowe dziewczyny. Zapewne to samo pieklo co i Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Mi się wydaje, że oni się tak nie zmienią, może na chwile, na pokaz (mój to potrafil być mily na pokaz), no albo jakiś cud, że się zmienią, bo jakoś ciężko mi w to uwierzyć... No chyba, że jakas mojemu uświadomi ze on ma problem, bo on sam na to nie wpadnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Socjo- czy psychopata to b.trudny do terapii przypadek.Badania wykazują,że b.często nie rokują .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Gość - też fakt z tym leczeniem, tyle, że np. w przypadku tego mojego, jak jeszcze z nim miałam kontakt - dla niego jego zachowanie było najnormalniejsze w swieci, jak mu czasem zwrocilam delikatnie uwagę ze trochę się dziwnie zachwouje w pewnych sytuacjach - to stwierdził ze ja jestem nienormalna, wiec gdybym mu powiedziała do jakich zaburzen pasuja jego zachowania, czy gdyby ktokolwiek mu to powiedział to pewnie by tylko uslyszal niezla wiazanke od niego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fatalnie, móglby taki delikwent wpaść z ogromną złość,gdybys mu zasugerowała ,że on to klasyczny psychol. Ale tylko na chwilę by może coś do niego dotarło,bo przeciez sa to osoby,które nie maja uczuc wyzszych czyli nie umieja kochać,nie maja epatii,za to umieja perfekcyjnie omotac swoim walorami.Na chwilę byc och i ach,by uzaleznic od siebie wybrana osobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poczytaj sobie Fatalnie..na uczuciowym "Byłam zwiazana z psychopata" i na "Po 30-tce,życie dojrzałe" "Socjopata czy kocha za krótko"czy jakoś podobnie w tytule.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
gość z 11.08 - właśnie mnie niestety chyba tak uzależnił bo inaczej się tego wytłumaczyć nie da... Takie osoby mimo, ze nie maja uczuc, emaptii, to jak widać takie omotania i chwilowe udawanie swietnie im wychodzi... . gość z 21.17 - dzięki za te tytuły, poczytam, I z nich "byłam zwiazana z psychopata' już czytałam, bardzo pomocne... niestety prawie 100% zachowan tego gościa ode mnie zgadza się z zachowaniami tam opisywanymi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
A tak w ogóle u mnie kiepsko... tzn. było dobrze, on się nie odzywał i mimo tego, że wiadomo tęskni się, jest takie silne uzależnienie to byłam spokojniejsza.. nawet miałam ochotę wyjść gdziekolwiek z kimś znajomym - co już dawno się nie zdarzało... a tu co... wczoraj on się odezwał - co prawda ja nie odpisuję już, ale od razu zrobiłam się nerwowa, że mu nie odpisuje, napisał kilka wiadomości - żebyśmy się spotkali - oczywiście jak gdyby nigdy nic... . No i wieczorem bylam na tym spotkaniu ze znajomymi, tam była moja dobra kolezanka, opowiedziałam jej o tym ze się odezwal... mowilam jej ze pewnie znowu pisze tylko tak i chce mnie wystawić, wiec ona wziela ten mój telefon i napisala do niego, zebysmy się spotkali... Oczywiście powiedziała mi to po wszystkim zebym ja się nie stresowala.. ale jak mowila, chciała mi tylko pokazac, ze on wlasnie tak kombinuje ze wcale nie chce się spotkać, nawet gdybym ja chciała, a tylko tak pisze do mnie... Nie wiem po co on to robi, ale potrafi mnie tym wyprowadzić z równowagi i znowu trace ten spokoj... eh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fatalniee, koniecznie odkręć tę sytuację,bo "dzięki"kolezance masz znów mętlik w głowie!! Dlaczego ktoś korzysta z Twojego telefonu?! Czy ta Twoja kolezanka jestr infantylne czy jak?przeciez to typowy psychol ten 30-latek! Z niego nigdy nie bedzie prawdziwego partnera,czy z Tobą czy inną kobietą. Natychmiast odwołuj tę durną propozycję!! A gdy odezwie się następnym razem(a odezwie,przecież pisałam Ci,że on będzie wracał,byś przypadkiem mu za bardzo nie uciekła.Widać z tamta nową nie wyszło,dziewczyna zwiała i kogoś musi nadal uzalezniać wiec bach do Ciebie,przecież wie jaka jestes słaba)to masz napisać,że kategorycznie nie życzysz sobie zadnych kontaktów.Tyle.NIc więcej-jeden SMS z tą treścią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FatalnieeeZauroczona
Gość - jakbym wiedziała to bym jej popukała do głowy z tym pomysłem, ale co do odkręcania, myślę, że nie ma co znowu do niego pisać, bo to go tylko będzie prowokować, nie chciał się spotkać jak widać, tylko tak coś sobie sprawdzał pisał, gdyby mu się jeszcze to zdarzyło to napiszę, że nie życzę sobie kontaktu, ale sama z siebie pierwsza nie będę pisała. W każdym razie nie sądziłam że jego odzywanie może być takie stresujące, taka się zrobiłam nerwowa już wczoraj jak zobaczyłam że znowu zaczął pisać, bo wiem, że tylko się bawi... a ja jestem kłębkiem nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×