kiedys tu pisalam ukogos w temacie ze

kocham wymyslona, nie istniejaca postac - wiedzmina (w topicu jakiejs laski, ktora jest zakochana we frontmenie rammsteina),a wczoraj, facet, ktorego kiedys kochalam nad zycie, wrzucil swoje aktualne zdjecie i sie okazalo, ze wyglada jak chol/erny, pie/rd/olony wiedzmin :O

Ja pier... Nie przestajecie mnie ludzie tutaj zaskakiwać.

no ale ze o co ci chodzi rokokowa? ja mam super meza, bardzo go kocham, bo to dobry czlowiek, ale ten wiedzmin jak jakas niedoscigniona milosc zatrzasnal sie w moim sercu, a teraz sie okazuje, ze chlopak, ktorego kochalam swoja pierwsza mlodziencza miloscia wyglada jak wymyslony wiedzmin (no nie ma siwych wlosow :P )