pierwszy dzien w Ameryce na studiach i juz strzelanina z moim udziałem na dodate

hej, pojechalam na studia do USA , poszlam na wyklady, bylo super, wszyscy sie usmiechali, byli mili, siadlam sobie gdzies, wykladowca jeszcze nie przyszedl na taka aule a jeden chlopak zamknal drzwi od wewnatrz i wyjal noz zaczal nim wymachiwac, podchodzil do kazdego, ranil wiele osob mnie tez , w reke bardzo sie balam, nikt nie mogl go obezwladnic kazdy sie bal, w koncu krzyknelam czy ktos ma bron jeden facet wyjal pistolet, zobaczylam u innego dluzsza bron wzielam ja ale nie umialam uzywac, w koncu ktos postrzelil go on upadl osunal sie o drzwi a ja strzelilaam ale trafilam w drzwi, oczywiscie nie mielism probklemow bo dzialismy w obronie wlasnej a chlopak jak wyzdrowial poszedl do psychiatryka albo wiezienia nie wiem, grunt ze to byl normalny chlopak i nigdy bym go o to nie podejrzwala co wiecej balam sie pozniej przychodzic tam a pare osob mnie spytalo czemu nie przychodze u nich to normalne a ja mialam traume