Gość razem3724 Napisano Styczeń 2, 2014 Od 4 lat jesteśmy w związku. Poznaliśmy się w akademiku gdy byłam na 1 roku. On wtedy był na 2. Oboje mamy teraz po 24 lata. Na początku było cudownie, długie rozmowy, spacery, wspólne słuchanie muzyki i zabawy. Z czasem zaczęły się problemy, zazdrości... Głównie z mojego powodu. Był okres, że zafascynowana byłam pewną „znajomością” o ile można tak nazwać. Znajomość była krótka i na odległość. Przez pewien okres byłam tym wszystkim zafascynowana , to w jaki sposób opowiadałam o tym irytowało mojego chłopaka. Potrafiłam każdego dnia wspomnieć o tym chłopaku ale po pewnym czasie mi przeszło, kontakt się urwał i koniec. To był pierwszy z problemów w naszym związku. Nie jestem idealna, powiedziałabym nawet że mam beznadziejny charakter, nie potrafię powiedzieć wszystkiego do końca, a czasem nawet nie wiem w ogóle co powiedzieć, już nie mówiąc o tym, że najmniejszej uwagi nie zwracam na niektóre rzeczy i bardzo szybko zapominam o wielu rzeczach, złych czy dobrych bez różnicy. W większości o tych złych, o tych błędach, które nagminnie w kółko powtarzam, i choć rozmawialiśmy o wielu sprawach i obiecywałam że nie będę tak więcej robić i się przyłożę, to i tak nie trwało to długo. Po czym były awantury jedna za drugą. On wszystko sklejał, naprawiał, zaczynał rozmowy, próbował rozwiązywać spory i powtarzające się problemy. Często powtarzał abym coś z tym zrobiła bo w końcu wszystko się rozleci a on będzie miał dość i tak było przez 4 lata. (wypowiedź chłopaka) „Problemem było całkowite olewanie mnie dla rodziny. Ja rozumiem że można być potrzebnym itp. ale robić to przy każdej nadarzającej się okazji to mała przesada. Dziewczyna ma siostry jedna z nich jak zaczęła studia w tym samym mieście to był koszmar. Ciągle był z nią problem. Z byle powodu do niej jeździła i rezygnowała często z naszych planów a już mieszkaliśmy razem. W pewnym stopniu uspokoiła się pod tym względem ale jeśli chodzi o powroty z domu i umówiony wspólnie termin prawie nigdy nie dotrzymuje słowa.” Mieszkamy ze sobą już 3 lata. Pierwszy rok w akademiku i teraz już drugi rok z kolei na stancji, która w pewien sposób trzyma nas razem ze sobą bo w innym przypadku pewnie już dawno nie bylibyśmy ze sobą, ponieważ rozstawaliśmy się tak na poważniej ze 3 razy. I zawsze wychodziło tak, że przeważnie była to moja wina, bo coś niedopowiedziałam, zapominałam, nie widziałam nigdy problemu… (wypowiedź chłopaka) „Problemem jest brak szczerości. 1 poważniejsze kłamstwo było gdy chodziliśmy ze sobą pól roku. Była w domu miała jakąś pracę i potem wieczorem niby poszła spać tak mnie poinformowała a w rzeczywistości imprezowała. Wydało się o miesiącu. Potem były ciągle kłamstewka ściemnianie czasem często czasem sporadycznie..” (wypowiedź chłopaka) „Następną sprawą jest seks. Niestety nasze życie seksualne jest do niczego. Ciągle musiałem ją prosić biegać za nią aby do czegokolwiek doszło. Ciągle się wykręcała że nie ma ochoty, strach przed zajściem w ciążę i nawet potrafiła się kłócić abym nawet nie zaczynał tego tematu. Przez 4 lata prawie nic sie nie zmieniło.” (wypowiedź chłopaka) „Od tamtego roku mieszkam z nią, jej siostrą z chłopakiem i innym kolegą na stancji. zawsze jak była kłótnia czy coś ona leciała do niej z żalem a ja zostawałem sam sobie więc jak były spory w końcu odpuszczałem.” Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach