Wiiikkkiii 0 Napisano Styczeń 3, 2014 Cześć, opowiem Wam krótko moją historię, może znajdzie się jakaś bratnia dusza, która była w podobnej sytuacji i coś mądrego doradzi. Mam 24 lata, mój narzeczony 29. Byliśmy ze sobą 3,5 roku, od dwóch lat mieszkaliśmy razem, 1,5 roku temu mi się oświadczył. Zawsze super się dogadywaliśmy w każdej kwestii, problemy zaczęły się na początku 2013 roku. Brat mojego narzeczonego nawywijał już jakiś czas temu i niestety poszedł "siedzieć". Mój luby wziął na swoj***arki prowadzenie swojej firmy oraz firmy brata, podtrzymanie na duchu bratowej oraz jej dzieci (naszych chrześniaków). Mnie zwolnili z pracy i do dziś pracuję jedynie dorywczo, nie mogę znaleźć stałej pracy. Bardzo mnie to dołuje, straciłam totalnie pewność siebie i pozytywne nastawienie. Te dwie sytuacje tak bardzo nas poróżniły, zaczęliśmy życ obok siebie, każdy przygnębiony swoimi problemami. Nie umieliśmy sobie nawzajem pomóc. W połowie roku mój zły nastrój niestety jeszcze się pogłębił, gdyż okazało się, że jestem w ciąży, ale niestety nasze szczęście długo nie trwało, bo po 5 tygodniach poroniłam.. Zamknęłam się w sobie. Jestem osobą wrażliwą i uczuciową, problemy niestety odbierają mi chęć życia, zamiast dać motywującego kopa do działań. Przeszkadzało mi, że mój narzeczony zamiast pomóc mi w moich rozterkach całe swoje życie poświęcił rodzinie brata.. Ja siedziałam w domu, on zajmował się bratową i jej dziećmi.. Nie wykazywał odrobiny zainteresowania mną, a to było mi najbardziej potrzebne.. Tłumaczy to tym, że nie chciał wracać do domu i patrzeć na mnie która ciągle ryczy w poduszkę. Mimo, że go bardzo kocham, i wiem że on mnie też, podjęłam decyzję o wyprowadzce.. Chciałam by był to dla niego znak, że jeśli nic się nie zmieni to odchodzę. Jakież było moje zdziwienie gdy po prostu przyjął to "na klatę" i powiedział żegnaj.. Może jestem naiwna ale liczyłam na to że choć trochę o nas powalczy, o nasze wspólne plany i marzenia.. Swieta i sylwester bylyt najgorszymi w moim zyciu, teraz jestem sama, bez pracy, bez dziecka, bez narzeczonego, bez perspektyw.. A on twierdzi, że też to wszystko przezywa ale na chwile obecna nie potrafi byc ze mną, bo stało się za dużo złego.. Nie rozumiem tego.. Nie radzę sobie.. Czy któraś z Was była w podobnej sytuacji ? Co powinnam zrobić, walczyć i pokazać mu, że mamy jeszcze szansę zacząć wszystko od nowa, czy zacząć nowe życie w samotności?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wiiikkkiii 0 Napisano Styczeń 3, 2014 Jest tu ktoś, kto pomoze ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Polly84 0 Napisano Styczeń 3, 2014 Masz rację- to dziwne, że nawet nie zawalczył. Przecież jesteś młoda, a piszesz jak styrana życiem 50-latka. Nic na siłę- Ty już krok wykonałaś, teraz jego kolej. Jeśli nie ma zamiaru nic z tym zrobić to przecież nie będziesz sama walczyć o ten związek. Pomoc rodzinie jest ważna, ale nie kosztem swojego partnera. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gienia 222 Napisano Styczeń 3, 2014 On o ciebie nie zawalczył a ty masz zamiar się poniżać i o niego walczyć ? Może to i lepiej znajdź sobie kogoś na kogo zasługujesz . Ja rozumiem brat w pudle i chce mu pomóc ale nie zauważyłaś z twojej wypowiedzi wynika że żona brata i jej dzieci stały się dla niego ważniejsze niż ty . Wiesz co znam kobiety które wychowują same dzieci i nie dzwonią po koleżanek mężach żeby przyszli i im pomogli trochę to dziwne jest albo ta bratowa to niezła suka jest . Bo twój partner tak samo dobrze mógł zajmowac się firma brata a do bratowej raz w tygodniu zajrzeć . Bo już fakt że wziął na swoje braki druga firmę to oni powinni go po stopach całować a nie jeszcze on jak sługa latać i cudze dzieci bawić po robocie ! A może jakiś romans mieli ??? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Styczeń 3, 2014 a mnie się wydaje ze on ma romans z bratową i temu ma cie gdzies Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Styczeń 3, 2014 Na pewno ma romans, na twoim miejscu postaralabym sie o to, zeby jego brat sie o tym dowiedzial, na pewno bedzie zadowolony wiedzac, jak braciszek zaopiekowal sie jego rodzina hehe Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Styczeń 3, 2014 ja też uważam, że ma romans z bratową. moja rada przestań się mazać, weź się w garść. rozejrzyj się za pracą i zacznij żyć swoim życiem bo ma się je tylko jedno pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wiiikkkiii 0 Napisano Styczeń 3, 2014 Co do romansu dam sobie uciąć rękę nogę i pół głowy, że go nie mieli.. Jestem tego pewna.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Styczeń 3, 2014 I pewnie zostałaby bez glowy i reki, a dalej wierzylabys ze na pewno nie.milosc tak wyglada, nie chcemy wierzyc, a później mamy pretensje że wszyscy wiedza, tylko nie ja Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wiiikkkiii 0 Napisano Styczeń 3, 2014 Sytuacja niestety była trudna, brat zostawił po sobie ogromne bagno.. Jego bratowa też niestety cały rok przypłaciła zdrowiem psychicznym, potrzebowała pomocy.. Ale co do romansu jestem pewna że go nie mieli... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Styczeń 3, 2014 moze sie dobrze kryli Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Styczeń 3, 2014 Przeczytaj watek "najochydniejsze zdrady" jakis czas temu byl na glownej, pozniej sie zastanow nad swoja sytuacja Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Polly84 0 Napisano Styczeń 3, 2014 Ok, może nie mięli romansu- ale w takim razie coś między Wami nie grało. Strata dziecka to nie złamany paznokieć, a takie tragedie powinny raczej zbliżać. Z drugiej strony to dobry sprawdzian dla związku- przynajmniej widzisz na co możesz liczyć w kryzysowych sytuacjach. Teraz powinnaś odpuścić jakiekolwiek zabiegi- nie bądź nadgorliwa i nie staraj się za Was oboje. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Styczeń 3, 2014 Nie mozna nic doradzic na to sensownego. Jedyne co to Ty masz racje ... moze tu jedynie chodzi o jego brata, z ktorym byl on bardzo zzyty??? Pewnie tez przestraszyl sie slubu. Ja bardzo bylam zakochana w moim mezu przed slubem ( dalej tak jest) ale bardzo sie wtedy klocilismy. Bylam przerazona i przestraszona. Pamietam, ze noc przed slubem stalam nad woda i myslalam, zeby uciec. Zniknac na jakis czas. Myslalam, ze popelniam blad,. Mialam tyle stresow ( tylko ze slubem cywilnym, bez gosci , nie mieszkam w Pl, nie mam tutaj rodziny) Twoj chlopak oprocz slubu ma tez pelno innych problemow. Pewnie nie wie co sie wokol niego dzieje... Daj mu czas, on wroci. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Styczeń 3, 2014 Dodam jeszcze, ze teraz najlepsze co mozesz dla was zrobic to zostawic go w spokoju ( wiem ze to trudne, prawie nie do wykonania) Zrob to dla was. Gdy ty bedziesz robila krok do przodu , on zrobi krok do tylu... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wiiikkkiii 0 Napisano Styczeń 3, 2014 Dzięki za odpowiedzi.. Cały czas mam nadzieję, że to wszystko zły sen, że jeszcze się to wszystko poukłada, nie mogę uwierzyć, że tak po prostu rozeszliśmy się i że to koniec.. Jeśli chodzi o więź z bratem faktycznie jest bardzo silna, jeden za drugim w ogień by skoczył. Niestety wiem, że żadna kobieta nigdy z tym nie wygra i zawsze na pierwszym miejscu będize brat a dopiero pozniej reszta.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wiiikkkiii 0 Napisano Styczeń 3, 2014 Najgorsze jest to że sama mam świadomośc tego że im bardziej ja sie staram i go maltretuje pytaniami i checia polepszenia sytuacji on coraz bardziej sie ode mnie odwraca.. Ale nie umiem inaczej, chce wykorzystac wszystkie mozliwosci i miec czyste sumienie ze zrobiłam dla nas wszystko co mozliwe i nie miec sobie nic do zarzucenia... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Styczeń 3, 2014 Juz zrobilas. On moze sobie pozwolic na to oddalanie sie, bo wydaje mu sie ze jest panem sytuacji. Bedzie bardzo zaskoczony jesli teraz zmienisz front... nie lec od razu do niego gdy bedzie nawet chcial. Niech zrozumie co on stracil...jesli bedziesz na jego zawolanie, nigdy cie nie doceni. Badz teraz niedostepna, a staniesz sie bardziej atrakcyjna dla niego. Nie bylo miedzy wami zdrady, wiec wszystko jest do naprawienia... tutaj kiedys pisal facet, ktory zdradzil swoja wieloletnia dziewczyne . Poznal inna i sie zakochal. Jego dziewczyna wydzwaniala za nim, plakala, chciala zaczynac wszystko od nowa i dac mu szanse . On juz nie chcial. Nagle ona przestala o niego zabiegac, stala sie dla niego zimna( pewnie juz go nie chciala) sytuacja sie odwrocila... on dlugo tu jeszcze pisal, pytajac co ma zrobic , aby ona mu wybaczyla,... Pisal , ze tylko ja kocha, tesknil za nia i takie inne p*****ly, ale ona juz nie wrocila. ( przynajmniej tak bylo prawie rok od tej zdrady, potem on juz przestal pisac) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wiiikkkiii 0 Napisano Styczeń 3, 2014 Szkoda, że to wszystko takie łatwe jak się czyta, gorzej to wprowadzić w życie.. Mam wieloletnią przyjaciółkę, która mówi mi to samo, że mam wyjśc z domu, isc do fryzjera, na impreze albo umowic sie ze starym kumplem na kawe... Wiem że ma duzo racji, ale ciezko mi to realizowac.. Chciałabym być szczęsliwa tak jak kiedyś, nawet wtedy gdy go jeszcze nie znałam, ale nie wiem od czego zacząć, jak zrobić ten pierwszy krok do przodu.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Styczeń 3, 2014 Jedynie czas ci moze pomoc. Mi tez radzili, abym rzucila chlopaka i poszukala sobie kogos innego, bo np mnie on zle traktuje. A pozniej te doradczynie wracaly do swoich mezow, narzeczoonych a ja zostawalam sama. Ja Ciebie rozumie doskonale , tez poznalam smak samotnosci. Musisz jednak byc silna, to sa zwykle wyzwania, przed ktorymi stawia nas zycie. Przed mezem tez mialam dwoch chlopakow za kazdym razem cierpialam przy rozstaniu. Myslalam ze to koniec swiata. A potem poznawalam kogos innego. Dzis sie ciesze ze nie jestem z tamtymi. ... moze i ty zmienisz myslenie gdy znajdziesz prace, bedziesz miec nowych znajomych, zaczniesz znowu chodzic na randki. Moze pomyslisz o tym rozstaniu z ulga, ze nie ma juz jego ani jego balastru, ktory sie ciagnal za nim w postaci szwagierki, braciszka i ich dzieciaczkow? Pomysl o tym . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Styczeń 3, 2014 Na poczatek zapisz sie na portal randkowy np polishdating ( nie wiem jaka to strona z polski, ) za darmo mozesz miec swoj profil i wysylac usmiechy, czekaj az ktos do ciebie wysle wiadomosc z email... tylko uwazaj!!! Na poczatku bedziesz trafiac na samych bucow, byc moze na falszywe profile itp, ale przynajmniej odciagnie cie to od chlopaka Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Styczeń 3, 2014 Znalazłaś sie nad przepaścią i szukasz sposobu jak zrobić krok do przodu? Strzelałaś gościowi fochy przez rok czy półtora. Wreszcie strzeliłaś focha-giganta i odeszłaś. I jesteś zdziwiona że nie "zawalczył"? O CO? O zaślumpanego focha-na-wieli-wieków ma walczyć??? A na co mu to? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Styczeń 3, 2014 Pamietaj tez, ze tutaj doradzaja takze dzieci ( jak np ten gosc powyzej) wiec zlewaj ich Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wiiikkkiii 0 Napisano Styczeń 3, 2014 Na szczęście zdaję sobie sprawę, że internetowi "anomimowi" hejterzy tylko czekają na to żeby kogoś opluć jadem dla własnego lepszego samopoczucia.. Gratulacje... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Styczeń 3, 2014 Niestety - goła prawda nie jest w stanie dotrzeć do gołej baby. Może pochodź z miesiąc w ubraniu, zanim znowu sie rozbierzesz? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Styczeń 3, 2014 Co to ma byc to wyzej ? :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wiiikkkiii 0 Napisano Styczeń 3, 2014 Nie mam pojęcia :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość monika_rolkarka Napisano Styczeń 3, 2014 autorko! bardzo Ci współczuję sytuacji...:( ale może jeszcze nie wszystko stracone? Może ta sytuacja da Ci siłe, żeby się podnieść i uwierzyć, że jeszcze może być dobrze? Moze warto zacząc od siebie (chociaż wiem, jak Ci teraz trudno), ale skończ z użalaniem się nad soba, zainwestuj w siebie (nie mówię nie wiadomo jak), ale zacznij o siebie dbać, ładnie sie ubieraj, pokaż jemu, ale też sobie, że jesteś silną kobietą ! No i zacznij internywnie szuakć pracy, chodź osobiście po firmach z cv! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wiiikkkiii 0 Napisano Styczeń 3, 2014 Dziękuję wszystkim za dobre słowo, potrzebowałam się wygadać komuś obcemu.. Nie będzie lekko, ale muszę dać radę :) pozdrowienia, miłego wieczoru Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Styczeń 3, 2014 Laska dopiero co wylazła z łóżka jednego faceta. Zdziwiona że wylazła - nie wie co sie stało. Zaślumpana z tego zdziwienia. A wszystkie wkoło jej radzą: zasuwaj! szybko! szukaj nowego! szukaj! szukaj! Zmień sie i szukaj!!! Szybko...szybko...szybko.... A.ż. z.a.a.a.l d.o.o.op.e.e ś.ci.s.k.a.a.a B.L.O.O.B.B. ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach