ja mam poradzić sobie po rozstaniu

Spotykałam sie z facetem, zaszłam z nim w ciąże, poroniłam, a on przed sylwestrem napisał mi smasa ze nic domnie nie czuje i nie moze byc zemna, a ja go kocham, prosiłam zeby sie zemna spotkał porozmawiał na spokojnie ale nie chciał. A ja go kocham, jak czytam nasze smsy, rozmowy planowalismy przyszłosc, jestem załamana.

Przeżyłam podobną historię, jak poradzić, powinien być na to lek. Niestety najlepszym jest czas. czy on nie kochał cię juz wczesniej? jak cię traktował gdy byliscie razem?

przyjezdzał, udawał takiego stroskliwego, snulismy razem plany auto, razem nielismy zamieszkac u niego w domu, myslelismy jakie bedzie to dziecko, mielismy o nim powiedziec naszym rodzicom w świeta

niemieszkalmy w tym samym miescie ale tez niesa to jakie duze odległosci oboje pracujemy, oboje mamy własne domy, rodziny, kazde z nas ma swoje auto, łaczyło nas dziecko, bardzo chiał go mówił ze sie coeszył z niego.

powiedział ze go to przerosło jak uważacie powinnam odczekac dac mu czas i odezwac sie po miesiacu poprosic o spotkanie? niewiem co robic niedam rady pracowac, wciaz o nim mysle

może mi ktoś pomóc

zapomnij o nim dziewczyno, typowy samiec, wykorzystal cie, zabawil sie tobą, a jak sie znudzilas to cie porzucil. Każdy facet ma takie slodkie gadki, byle zaliczyc, a jak sie znudzi to porzuca. Nie masz naprawde za kim plakac i tesknic, ten chlopak to zwykle ZERO

tak tylko to wszystko niejest takie łatwe, jak kogos kochasz, może dam jemu troche czasu, zeby przemyslał sprawe, niewiem co mam robic

olej go, zerwij kontakt, on juz sobie przemyslal, nie chce cie, nie łudź się, glowa do gory

Opowieść bardzo niepełna. Tak nagle za nic cię zostawił? Byłaś dla niego dobra, miła, nie miałaś na boku żadnych "kolegów", o których mógłby być zazdrosny? Coś tu nie gra. Nigdy się nie kłóciliście, nie zrywaliście ze sobą? Zawsze było super?

kłótniami bym tego nie nazława, składał obietnice ze przyjedzie, a nierobił tego, potem nieodbierał telefonu bo jak tłumaczył chciał uniknac kłótni, tylko ja nie dzwoniłam po to zeby sie znim kłócic poprostu porozmawiac. nasze"kłótnie" to ja pisałam smsy a on je tylko czytał i nic niepróbował nawet mnnie uspokoić, zaprzeczyć, a ja sie nakrecałam w złosci, a on udawał ze nic sie niestało.