Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rezygnacja z kp a wczesniejsze przygotowanie

Polecane posty

Gość gość

Ciekawi mnie czy kobiety ktore szybko zrezygnowaly z karmienia z powodu problemow wczesniej intersowaly sie tym tematem. Czy czytaly o tym jak prawidlowo przystawic dziecko, czy sie przygotowywaly z tego tematu. Nie jestem zlosliwa, ale chcialabym poznac takie statystyki bo np. ja duzo wczesniej czytalam, ogladam filmiki na yt i jak mnie bolalo to nie pozwalalam dziecku ssac tylko przystawialam na nowo, wiedzialam jak wyciagnac dziecku piers zeby jej nie poranilo i mialam kupiona masc na brodawki i kapturki w razie problemow, ale okazalo sie ze wcale ich nie potrzebowalam. Karmienie nie bolalo mnie nigdy i nie mialam ani razu poranionych brodawek. Mialam tylko nawal pokarmu, ale tu znow poczytalam, popytalam polozna i dalam rade w dwa dni sie pozbyc tego. No i tak sie zastanawiam czy problemy wynikaja z niewiedzy czy moze sa one niezalezne od nastawienia i przygotowania i po prostu czasem nie da sie ich przezwyciezyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyczyny są baaaardzo różne. Np problemy z prolaktyną, konieczność brania leków których nie można brać w czasie karmienia. Albo uczulenie dziecka na pokarm mamy ( to też się zdarza). Więc nie można wrzucać każdej która nie karmi do worka "zrezygnowała dla wygody"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie wrzucam, tylko tak sie zastanawiam. Chodzi mi tez glownie o przypadki rezygnacji ze wzgl na poranione brodawki, kryzysy laktacyjne, zyt mala ilosc pokarmu. Leki i uczulenia to sila wyzsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wprawdzie nie zrezygnowałam, bo pomogły mi kapturki, ale odpowiem- miałam problem z przystawieniem dziecka, bo miałam sporo pokarmu, naprawdę duże, nabrzmiałe piersi i praktycznie nie było opcji żeby dziecko złapało inaczej. W jednej piersi do tego płaska brodawka. Jedyna rada która była "możliwa" to odciąganie pokarmu przed karmieniem. Ale to z kolei zajmowało czas, dziecko nie chodziło co do minuty jak w zegarku, i czasem jadło co 3 godz, czasem co 2 godz. 10 min- miałam ściągać cały czas bo może za chwilę zechce? A odciągać z płaczącym dzieckiem na kolanach, jeśli męża nie ma, też sobie nie wyobrażam. Jedną pierś miałam poranioną, w szpitalu stwierdzili że "normalne że boli" (moim zdaniem jednak pokrwawiona brodawka nie jest normalna), położna w domu powiedziała że jak kapturki pomagają to żeby ich używać, tylko pediatra z pielęgniarką w ośrodku faktycznie próbowały pomóc, ale koniec końców też poradziły odciaganie albo używanie kapturków. Sama stwierdzam że gdybyśmy się nie zgrali z kapturkami, to bym odstawiła, bo rozumiem mały komfort na początku, ale to po prostu bolało jak diabli. Też czytałam, oglądałam itd, ale teoria swoje, praktyka swoje. Pomogła mi np. rada żeby w czasie zastoju próbować pozycji "spod pachy", ale instrukcje co do poprawnego podawania piersi w moim przypadku to był jakiś kosmos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie karmiłam piersią, ale dawałam dziecku odciągnięte własne mleko. Jeszcze przed ciążą rozmawiałam z lekarzem na ten temat, bo mam wadę w budowie brodawek. Moje dziecko nie było w stanie złapać i ssać prawidłowo. Mimo to uparłam się i próbowałam. Najpierw miałam nakładki, które nosiłam w ciąży, miały poprawić kształt, ale niewiele to dało. Oczywiście próbowałam przez kapturki, konsultowałam się z 4 położnymi/doradcami laktacyjnymi. Na marginesie-jedna z nich, chyba z niewielkim doświadczeniam poraniła mi skórę piersi do krwi. Cierpiałam bardzo, ale nie poddałam się i przez 3 miesiące walczyłam. Miałam w tym czasie 3 zapalenia piersi. Łatwo nie było, więc w końcu się przerzuciłam całkowicie na laktator i tak karmiłam dziecko 9 miesięcy. Zapasy mleka mam ogromne, cała zamrażarka wypchana woreczkami z mlekiem. Problemów z laktacją i kryzysów nie miałam żadnych. Niestety na temat tego sposobu karmienia informacji jest bardzo mało. NIe wiedziałam ile mleka powinno wypić dziecko, bo niby moje mleko, więc karmienie na żądanie, a z drugiej strony podawane butelką, więc musi być jakaś ilość konkretna. W końcu wypracowałam własny schemat karmienia dziecka i nie patrzyłam na oficjalne tabelki. Zostałam sama z tym problemem, ale uparłam się, że dam radę i dałam. Jak widać w moim przypadkku karmienie butelką to nie dlatego, że tak było łatwiej, wygodniej, bądź jestem leniwa. Wręcz przeciwnie, karmienie zabierało dwa razy więcej czasu niż normalnie(trzeba ściągnąć i potem nakarmić). Nie piszę tego, bu inni mi współczuli czy też gratulowali wytrwałości, tylko aby unaocznić innym, że tak też można i nie ma w tym żadnego widzimisię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bylam blisko rezygnacji i doszlo d tego, ze dokarmialam dziecko z butli. Maly ma wiotkosc krtani i ma problem z chwytaniem sutka, czy smoczka, dlawi sie przy jedzeniu, denerwuje sie i prezy. Przez pierwsze 6 tyg probowalm go karmic piersia po minucie , dwoch wrzasku podawalm butle (myslalam, ze mam malo pokarmu) ale po tym czasie zrezygnowalm z butelki i uparlam sie, ze bede karmic piersia i po 2 dniach wiszenia non stop przy cycu malutki pobudzil mi laktacje, zaczal najadac sie, a ja przygotowana butelke na wszelki wypadek wylewalam do zlewu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje pierwsze dziecko odstawilo się samo, jak miało 6 miesięcy. Drugie poranilo mi brodawki do krwi, ale kupilam kapturki i było ok. Do trzeciego miesiąca. Zaczęło wtedy wymiotowac moim pokarmem. Codziennie odstep pomiędzy karmieniem, a wypluciem był krótszy. Doszło do tego, że odrzut pokarmu był w czasie karmienia i musiałam dziecko ratować. Prawdopodobnie to dlatego, że dziecko bardzo szybko rosło i konsystencja pokarmu była zbyt luźna dla żołądka, bo mleko modyfikowane, które jest jednak odrobinę gęściejsze się trzymało. Okazało się, że coś takiego miała też moja siostra, tylko że jej pokarm uciekał od początku. Bardzo chciałam karmić chociaż te pół roku, ale niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×