Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość popaja

czy moje zycie jeszcze sie ulozy pomyslnie dla mnie pytajnik

Polecane posty

Gość popaja

4 lata temu rozstałam sie z miłością mojego zycia, od tamtej pory nie miałam nikogo. Dopóki nie umarła we mnie nadzieja ze do siebie wrócimy codziennie o nim myślałam płakałam i modlilam sie zeby było tak jak dawniej. Niestety po około 1,5 roku dotarło do mnie ze nigdy to nie nastanie. wciąż czekam na męzczyzne który wypełni tą pustkę i obudzi we mnie nową miłość ze zdwojoną siłą. Czekam tak juz ponad 2 lata i nic, Ciągle sama, poznaje samych nieodpowiednich mężczyzn dla mnie. Zaczęłam wątpić w to ze jeszcze raz poczuje smak miłości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feller
Powiem Ci z pozycji osoby, która miała taką miłość-jako mężczyzna Moja dziewczyna, być może po trzech latach bycia samą zadała sobie takie pytanie jak TY i w gruncie rzeczy powiedziała sobie chyba JUŻ DOŚĆ i weszła w związek jest 3 lata z kimś czyli minęło 6 lat Ja ciągle sam, b wydwało mi się, ze jest moją miłością, ale nie działałem w tym kierunku bałem się ukrywałem uczucia Chciałbym by okazało się, ze jednak o mnie myślała przez te lata ale nie wiem, czy tak było Chciałbym też, by ten chłopak był tylko "plastrem na ranę po mnie" ale tego tez nie wiem i boję się zapytać, bo może moje nadzieje prysną....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla zdrowia i urody
zrobilem dzis dobry uczynek podstawilem babci noge i tak fajnie trenowala biegi za rozsypanymi ziemniekami :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popaja
feller dlaczego ukrywałeś uczucia? Mój były równiez jest w związku a nawet małżeńskim związku dlatego tez od tej pory przestałam miec jakiekolwiek złudzenia. Tak jak i Ty mam nadzieje ze myśli o mnie tak jak ja o nim. Najbardziej mnie boli fakt, ze rozstaliśmy sie bez słowa wyjaśnienia. On nie próbował ratować ani ja... wiec skoro ja do dzisiaj mam go w sercu to moze i on tez? Jak myślisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie myśl o tym.nie czekaj na milosc ona przyjdzie w najniej oczekiwanym momencie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feller
oj nie wiem, bo właśnie uświadamiam sobie, że gdy czytam Twoją historię-łatwiej mi powiedzieć, że nie myśli o Tobie ale jak już mam to samo powiedzieć o swojej ex-to już wcale nie chcę uznać takiej wersji, ktora mogłaby być prawdopodobna : P Tak na prawdę czy to Ty czy to Ja-nie wiemy, bo nie czytamy w myślach naszych byłych. U mnie- może u Ciebie też - ta niewiedza tworzy nadzieję- iluzję, ze jednak myśli o mnie ta osoba, ale - tylko ta osoba wie najlepiej Ukrywalem uczucia, ponieważ nie wiedzialem, jak Ona zareaguje czy mnie odrzuci wyśmieje Gdyby mi nie zależało, pewnie nie stresowałbym sie tak tym ale było to dla mnie ważne-jak ta osoba mnie postrzega, co zrobi z tym wyznaniem Głupie to, bo to by załatwiło sprawę lub tez wiedziałbym na czym stoję, a tak-nie wiem, co było możliwe bałem się, ze powie NIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popaja
piszesz ze byliście razem-nie mowiłes jej wtedy o swoich uczuciach? ja osobiście załuję ze zabrakło mi odwagi do walki, chociaz by do tego aby po krótkim czasie porozstaniu zadzwonić i konkretnie przeprowadzic rozmowe. Teraz zrobiłabym inaczej, lecz czasu juz nie cofnę. Nie mam złudzen ani nadziei. Najgorsze sa te cholerne wspomnienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feller
bylismy ze sobą 4 miesiące, to było krótko, pokazywałem jej uczucia przy ktorymś spotkaniu powiedziała mi, ze potrzebuję bardziej zdecydowanej dziewczyny, a ja uniosłem się dumą i powiedziałem, ze jeżeli nic nie czuje-to nie ma sensu , zebyśmy byli razem- nie do pojecia dla mnie było, że pokazuję jej 4 miesiące, że mi na niej zalezy-a ona mi tu takim tekstem wali po prostu odprowadziłem ją do domu i poszedłem-jednak w środku byłem podłamany tym wszystkim i załowałem tego-co powiedziałem i ze to się właśnie kończy teraz w tak głupi sposób na nast spotkaniu miałem jej coś oddać, ale kiedy chciałem ja przytulić odsunęła sie-zdystansowała sie-ja też sie zdystansowałem-skryłem swoje uczucia po raz pierwszy kilka razy jeszcze się z nią spotkałem powiedziałem raz ze ja kocham nic nie powiedziała, ale przy pożegnaniu miała łzy w oczach a innymi razy już nic nie mówiłem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feller
później pisała mi, że to dla niej za szybko sie działo- wyjasnilismy sobie, że szybko chciałem poznać jej rodzinę-no ale chciałem ją poznać, bo czułem się biedniejszy od niej, gorszy-chciałem zobaczuyć jak ma w domu, żeby określić na ile mam szansę byc z nią ale tego to ona juz nie wie-nie zna tych powodów, dla których chciałem do niej przyjść Po dwóch latach przytuliła sie, do mnie przy znajomych, ale powiedziałem sobie, że to tak z czystej sympatii potem jeszcze ją spokałem wsród znajomych potem wkleiła na fb piosenkę-chciałem, żeby jej tresc była do mnie-przynajmniej wiedziałbym, ze myśli o mnie-to był trzeci rok od rozstania x http://www.tekstypopolsku.com/articles.php?article_id=6434 x nie zareagowałem, po trzecim miesiącu od tego momentu zaczęła spotykać sie z innym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popaja
wiesz jak czytam twoje wpisy to mam wrazenie ze twoja sytuacja i moja sa do siebie podobne w duzym stopniu. Tez uniosłam sie dumą podczas pewnej niefortunnej rozmowy. powiedział mi ze darzy mnie sympatią i to co własciwe powinno przyjsc. Sprawiał wrazenie zakochanego po uszy tak wiec zrozumiałe jest to ze sie załamałam jak usłyszałam słowo sympatia. Byc moze źle sie zrozumielismy, no ale czy jest sens rozdrapywac stare rany? Nie ma, wiec dlaczego to robimy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popaja
NIe chce wracac do przeszłości. Chce poznac kogoś w kim zakocham sie do szaleństwa ze wzajemnością. czy to tak duzo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z czystego sentymentu, tęsknoty. Zwłaszcza jeśli jednak coś się czuło do tej osoby. Niestety, prawda jest niefajna. To, że z kimś się spotykamy, tak na prawdę nie wiadomo jak to się potoczy. Jednak często tylko jedno z osób zaczyna się otwierać i to w tym momencie, gdy ten drugi jest mocno niepewny co będzie z nimi. I wychodzi klops, bo ten kto uslyszał jakieś deklaracje samemu nie będąc pewnym swojego uczucia, wpada w jakąś panikę i zaczyna się dystansować. Ten bardziej zaangażowany czując nagły dystans, zaczyna bardziej napierać. Często tak jest i każdy o tym wie. I wtedy właśnie najczęściej ludzie się rozstają. Jedna osoba czuję ulgę a druga jest skrzywdzona. Każdy idzie inną drogą ale tęskni się trochę za czymś, kiedy się było z tym partnerem. I się myśli, czy była to w 100% dobra sytuacja. Wtedy często jedno z nich ma już kogoś innego i pozostają tylko wspomnienia :) Zawiało trochę nostalgią, ale nie ma co patrzeć w tył. Do przeczytanych rozdziałów książki bardzoooo rzadko się powraca w celu ponownego ich przeczytania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popaja
widzisz radek, ja nie napierałam czując dystans z jego strony, wrecz przeciwnie zamknęłam sie w sobie mozna powiedziez ze sie obraziłam. człowiek nigdy nie wie co zrobi dobrze a co źle. Moze gdybym nie podeszła do tego tak emocjonalnie( w zaciszu domowym) to sprawa by sie wyjasniła, zapytałabym sie co ma na mysli mówiąc sympatia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Możliwe, że też nie chciał się otwierać, bo się bał odrzucenia, dlatego powiedział to w takiej formie. Trudno, mleko się rozlało, nic się nie poradzi już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feller
popaja - mam identyczne wnioski z mojej sytuacji-o emoxjonalnym podejściu itd myslałem, że nikomu tak się nie zdarzyło : P a tu niespodzianka! czemu do tego wracam 'y ? bo jednak zaangażowanie po mojej stronie było bo mi zależało bo żałuję swojej reakcji, choć była poza moją kontrolą w tamtej chwili, a chciałbym, żeby była bo myślę co by było gdyby-tzw myślenie konfraktyczne bo jednak czuę coś do tej osoby ale już sam nie odróżniam, czy to uczucie prawdziwe, czy wywołane obwinianiem się i rozstrząsaniem-jakby nerwicowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popaja
ulokowaliśmy uczucia w osobach które być moze na nas nie zasługiwali.My mogliśmy zawalczyc ale nasz drugie połówki również.Do kazdego problemu, kłótni jak i walki potrzebne sa dwie osoby. Czasami winię jego za to wszystko czasami siebie :( bywaja dni ze zazdroszcze ludziom którzy nie podchodza do związków tak sentymentalnie i emocjonalnie jak ja- wtedy ryzyko złamanego serca jest bardzo zminimalizowane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mango girl
hmmm.znane mi klimaty jak tu weszłam,zaświeciło słońce na full,może to dobra wróżba na nowy rok tak do kłótni potrzebne są 2ie osoby,ale i powód/dy ,często to po prostu brak porozumienia,źle odbierane sygnały w moim przypadku,sporo krytyki wobec mojej osoby,no i facet nijak nie pokazywał ze mu na mnie zalezy,praca,hobby,koledzy a ja gdzieś tam ..ale cieszyły mnie te chwile,ufałam,wierzyłam,ceniłam ,nawet stwierdził ze "przeceniałam" ale już nie pomyślał ,ze warto równać własnie do tego wyobrażenia a nie w dół... potem przyszły kłótnie,wyrzuty,ja zakochana,zraniona,w szale jakimś,,,on rozwścieczony,,,,,,chwilę to trwało,otrzepałam się z negatywnych uczuć i wróciłam do "początku" ze się nie pomyliłam,ze to tylko zazdrość ,ale...uświadomiłam sobie,ze skoro on pozwala na to bym tkwiła w czymś co sobie ubzdurałam,i ma z tego satysfakcję,to jemu nie zależy,ot ..byłam i mnie nie ma-jakoś mało go to obeszło tęskniłam jak glupia,a czas leciał jak się gdzieś obijał o mnie,to chyba tylko po to by mi udowodnić,ze to ja jestem nie fair ,zakłamana i tak to trwa,gdzieś się o siebie obijamy bez słów,nie rozumiem czy to jego chora ciekawość czy coś innego,ale nie moge tak żyć,wiedząc-że gdzieś tam sobie jest i mnie obserwuje,wie o mnie sporo tylko po co... żyjemy od długiego czasu zupełnie w innych bajkach być może ślepy los tak chciał,by tylko trwało to "chwilę" ,oprócz miłości,nic więcej nie mogłam mu dać,wiem,czego pragnął-a to już poza moimi możliwosciami,i z wiekiem bardziej "flexi" sie nie zrobię,skoro zasadnicza byłam zawsze. To "coś" co jest między nami,jest dziwne,skłania mnie do bywania tam gdzie on mnie oczekuje,meldowania swojej obecnosci,brzmi to dziwacznie,ale to taka niewidzialna smycz "nie czytam" tego,nie rozumiem,ale skoro podjął decyzję,i uważam,ze jest ok,to powinnam zostać puszczona na wolność jak latawiec ....i będę takim latawcem zagubionym,porywanym przez prądy powietrza,ale wiem jedno będę sama,co nie oznacza ze skazuję się na bycie nieszczęśliwą, wierzę,ze będzie dobrze,ciekawie,,pozytywnie,czego i WAm życzę 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×