Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kluseczka 123456

Nie mam juz pieska

Polecane posty

Gość Kluseczka 123456

Dziś nastał ten dzień .... :-( a teraz mam wyrzuty czy dobrze zrobiłam.... Miał 14 lat, przepuklinę powiększoną wątrobę a ostatnio stwierdzono cukrzyce. Lekarz stwierdził, że psa nie da sie uleczyć ale moze prowadzić leczenie paliatywne. Cukru nie dalo sie zbić przez 3 dni, przepuklina objęła cały brzuszek, zaczął siusiać pod siebie miał trudności z wyprożnianiem a wysoki cukier powodował bardzo głęboki sen trudno było go dobudzić. Czasmi miał trudności z podnoszeniem się ale apetyt miał dobry, machał ogonkiem cieszył się ze spacerów. Lekarz stwierdził, ze może piesek jeszcze pożyć ale jest tykająca bombą i że a na pytanie czy go coś boli stwierdził, ze cierpi w milczeniu. Dziś po kolejnym badaniu cukru gdy dowiedziałam sie ze cukier jest większy że insulina chyba mu nie pomaga, podjełam tą decyzję.... Teraz im dłuzej o tym myślę mam mieszane uczucia. Chyba dlatego, ze zachowywal się w miarę normalnie chodził, jadł... Czy psa usypia się dopiero wtedy gdy wyje z bólu, gdy nie moze się podnieść ... czy wtedy dopiero ma sie czyste sumienie.... Był nieuleczalny... nie chciałam go dalej kłuć... trzymać na insulinie... codziennie pobierac krew do badania... Nie chciałam aby cierpiał... chciałam mu pomóc a mam wyrzuty sumienia że skróciłam mu życie.... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Morderczyni! Pies może się źle czuł i cierpiał, ale życie dla chorego zwierzaka jest katorgą, gdy piszczy z bólu, nie jest w stanie chodzić, nie reaguje na opiekuna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie życie tylko piekło. nie martw się, na pewno jest Ci wdzięczny. ja bym nie dała rady uśpić zwierzaka, ale to raczej z egoizmu, no nie?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Strata pieska wymaga takiej samej żałoby jak strata kogoś bliskiego. I tylko ten kto miał pieska dobrze o tym wie. Zrobiłaś dobrze, juz sie nie meczy. Często psy nie okazują swojego bólu i cierpienia bo nie chcą smucic swoich właścicieli, to na prawdę kochane zwierzaki. Wiem co mowię - Moja sunia odeszła tez jak miała 14 lat, chorowała jak sie okazało potem około miesiąca ale nie dawała żadnych objawów, cos tak jak mówisz tykająca bomba - jak sie ujawniła choroba to kilkanaście godzin i było po psiuńce:( Dobrze zrobiłaś, zaoszczedzilas pieskowi cierpień. Trzymaj sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arnicca
Patrzę na mojego psa i myślę, co będzie, gdy będę musiała zdecydować - a ten dzień zbliża się nieubłaganie. Jak tylko weterynarz powie, że pies cierpi - zrobię to. Pies mi nie powie, że boli, tylko będzie cicho cierpiał, a tego nie chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piesek mógł sobie jeszcze żyć . Dla mnie jesteś zwykła morderczynią . Może kiedyś twoje dzieci zrobią z Tobą to samo .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przestancie bo mi serce peknie kiedy patrze w te kochane slepka zadziorne i gotowe do zabawy, nie ma nic dla mnie oprocz chceci do brykania nigdy nie myslalam, ze mozna tak pokochac zwierzaczka lza mi sie kreci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zacznijcie kochać ludzi. Pieski to tylko pieski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzie niektorzy nie powinni byc nazywani ludzmi pieski mozna ulozyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochać ludzi? Ludzie byli dla mnie bardzo często podli, zwierzęta nigdy!!!! Współczuję autorko. Sama nie wiem, co bym zrobiła w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba jednak to odpowiedzialnośc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobrze zrobiłaś nie mogłaś juz pomóc przeszliśmy to samo, ryczałam pół roku..bo zawiozałam do uśpienia... ale wiem cierpiało, karmiłam strzykawką... wiem,że ulzyłam w cierpieniu.. przytulam was mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i dobrze .Niech C**pęknie serce.Dlaczego o niego nie walczyłaś?,Dlaczego nie zmieniłaś weterynarza ,? Niech Cię zeżre sumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciekawe czy ma nieślubne dzieci :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kluseczka 123456
Dziękuję za ciepłe słowa. Kochałam i kocham swojego pieska mimo iż już go ze mną nie ma. Walczyłam z jego chorobą ponad 2 lata. Czasami nie można patrzeć na Cierpienie najlepszego przyjaciela. Czy ciagłe zastrzyki, pobyt u weterynarza, noszenie na rekach aby tylko wyszedł na dwor, karmienie na siłe i słuchanie pojękiwań, czy to jest w porządku???? Chciałam mu zaoszczędzić bólu... Kto to przeżył zrozumie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do dzisiaj tęsknię tez miał 14 lat....też dokonałam wyroku...czytam wiersze...płacze...Zapłacz kiedy odejdzie, jeśli Cię serce zaboli, że to o wiele za wcześnie choć może i z Bożej woli. Zapłacz bo dla płaczących Niebo bywa łaskawsze lecz niech uwierzą wierzący, że on nie odszedł na zawsze. Zapłacz kiedy odejdzie, uroń łzę jedną i drugą, i – przestań nim słońce wzejdzie, bo on nie odszedł na długo. Potem rozglądnij się wkoło ale nie w górę; patrz nisko i – może wystarczy zawołać, on może być już tu blisko... A jeśli ktoś mi zarzuci, że świat widzę w krzywym lusterku, to ja powtórzę: on w r ó c i... Choć może w innym futerku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sa psy za ktorymi sie teskni a sa i takie ktorych najchetniej bysmy sie pozbyli ja mam akurat teraz takiego ktorego nie cierpie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wrócił w innym futerku.....nawet dwa...On ma Jego imię choć to całkiem inne stworzenie a Ona....ją kocham tak samo ja Jego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ten wiersz wyrecytował mój syn w konkursie...nie przeszedł eliminacji ale nie to się liczy...On zadedykował go właśnie Jemu...Dokąd idą psy, gdy odchodzą? No bo jeśli nie idą do nieba, to przepraszam Cię, Panie Boże, mnie tam także iść nie potrzeba. Ja poproszę na inny przystanek tam gdzie merda stado ogonów. Zrezygnuję z anielskich chórów tudzież innych nagród nieboskłonu. W moim niebie będą miękkie sierści, nosy, łapy, ogony i kły W moim niebie będę znowu głaskać moje wszystkie pożegnane psy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×