Teściowa i fochy

Mam problem z tesciową, nie jest jedzowata, nie wyzywa, za to wiecznie foch**e, Najczesciej na mojego meza bo wyszedł z domu i nie zawsze ma czas dla niej. Mieszkamy osobno ( tesciowa mieszka jeszcze z jednym synem i mężem) Ale to mój mąż przed slubem był na każde jej zawołanie, spełniał jej zachcianki, przez kilka pierwszych naszych lat spedzonych wspólnie to ona grała pierwsze skrzypce. Decydowała co bedziemy robić w niedzielę itd. Kazała sie wozić na zakupy, do koscioła. Obrażała się jak sami odważyliśmy się gdzieś wyjść. Odstawiała takie cyrki że przestawała się odzywać. Trochę się buntowałam, kłóciłąm z mężem. Wzieliśmy slub,urodziłam dziecko.Mąż oszalał na punkcie córki, zrozumiał że jego mama nie chciała dać mu odejść...Mąż zrozumiał i czasami ma juz mamy dość ale ona robi wszystko by wywołac w nim wyrzuty sumienia. Naprawiał bratu auto, dzwoni rozżalona że przez to że wracała na nogach już ją przewiało.... I zawsze ten urazony ton..... Boli ją kregosłup- narzeka ze nikt na działce nie pomaga...... ( a po co wogóle działka komus jak dla niej to tylko udręka i wysiłek) dowiedziała się że bylismy w zoo- obrazona, z ajk dzwonię czy jedzie z nami- to nie bo zimno i zle się czuje a za pół godziny i tak jedzie tylko z bratem mojego M. Mój m ma o tyle gorzej ze ten młodszy syn to jej cycuszek i mimo ze mało idealny -to na niego nie narzeka. A mój facet ( co mnie irytuje) stara się jej w tył... wejśc a ona i tak zawsze naburmuszona.... Mój mąż jest wrazliwy- widze jak to przezywa- z nią pogadac się nie da, bo dla niej nigdy problemu nie ma, przeciez ona nie jest obrazona.... A mąż widze czsami jak godzinami kmini by jej dogodzic.