Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy lekarze maja obowiazek lub powinni ratowac wczesniaki z 22 23 24 tyg

Polecane posty

Gość gość

Co o tym myslicie? Czy lekarz ma obowiazek ratowac takie dziecko jesli urodzi sie zywe np w 22/23/24 tyg ciazy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co to za pytanie ? Oczywiście, że ma taki obowiązek ! Chociaż żeby takie maleństwo przetrwało muszą mieć dobry sprzęt i dobrych lekarzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutka i fajna
Powinni sprobowac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trudny temat... Zasadniczo nie ma lekarz obowiązku ratowania wcześniaka urodzonego przed 24 tyg ciąży. W praktyce często ratują ( a potem często żałują ;()

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zadaje pytanie bo taka sytuacja spotkala moja rodzine. Bratowa urodzila na przelomie 23/24 tygodnia zyjace dziecko, jednak lekarze nie podjeli zadnych prob ratowania dzieciatka. Dali bratowej i czekali kilkanascie minut az maluszwk odejdzie. Zalozono ze pluca sie nie rozwinely i dziecko nie przezyje choc podano 2 dni wczesniej jakis steryd. Dlatego nurtuje mnie takie pytanie. Czy lekarze maja obowiazek ratowac takie dzieci czy moga pozwoloc im umierac? Jak to jest? Czy to zalezy od woli lekarza ze jedne dzieci sa ratowane z 22 tyg a inne z 24 juz nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na zachodzie są jasne i klarowne kryteria kiedy ratować a kiedy zaniechać i nie ma problemu. Nikt nie ma wtedy roszczeń. W Polsce mam wrażenie że mamy mają wciąż cukierkowy obraz wcześniaka- szczęśliwie odratowanego, który z 2 lata dogania rozwojowo inne dziec***Problem w tym, że urodzone tak przedwcześnie dzieci często kończą jako warzywo... I wtedy dopiero zaczynają się roszczenia Jak mówiłam, trudny temat, trzeba ujednolicić przepisy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K
Bo ciąża bratowej była terminowania, a w takich wypadkach się niczego nie robi, szczególnie przy wadach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej zeby nie ratowali,bo pozniej takie dziecko ma pieklozamiast zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem ze w niektorych krajach ratuja od 24 tygodnia dopiero wczesniej nie. Ale wlasnie u nas jest to problem bo nie ma regulacji i jedne szpitala ratuja dzieci juz od 22 tyg a inne nie. Widze jak bratowa to przezywa ze moze gdyby trafila do innego szpitala to dziecko by ratowali. Ma dziewczyna zal do lekarzy ze nie podjeto proby ratowania zadnej. Choc z drugiej strony moze i lepiej niz by mialo sie malenstwo i oni meczyc choc tego jej nikt nie powie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem takie podejscie jak dziecko ma wady ktore uniemozliwia mu dalsze zycie ale w przypadku brata i bratowej ich maluszek byl zdrowy bez wad badania to wykazaly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to fakt, że w niektórych ratują nawet w 22 tygodniu. I nieraz się to nawet udaje. Myślę że bratowa powinna podejść do faktu inaczej- ma szansę na kolejne dziecko, zdrowe i szczęśliwe, a nie chore, którego życie jest wegetacją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ratuja chyba dzieci wazace wiecej niz 1kg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma czegoś takiego jak kryterium wagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko w jakim szpitalu rodziła Twoja bratowa ? To było duże miasto czy małe miasteczko ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hgg, jesteś lekarzem? Pytam z ciekawości, bo widzę Cię na specjalistycznych tematach przeważnie ;) Co do tematu - moja bratowa urodziła malucha w 23 tygodniu, w Anglii. Nie ratowano go. Poszła do ginekologa w Polsce, przy jakiejś tam okazji, lekarka bardzo się dziwiła, że nie podjęto żadnych prób, by ocalić życie maluszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, jestem W UK mają bezwzględny zakaz ratowania jeśli nie ma 24 tygodnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
owszem, ze jestem za! widziałam dzieciątko, które było ratowane w 29tc, miało przetaczaną krew a dzisiaj jest "zdrowe" tzn ma te tygodnie opóżnione w rozwoju, ale nic po za tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gościu - wiesz, między 23/24 a 29 tygodniowym maluchem jest gigantyczna różnica w rozwoju... Ale oczywiście jak dla mnie mogliby ratować każde dziecko, gdyby miało to dać choć cień szansy na jego przeżycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A niby jak mieli ratować dziecko bez wykształconych płuc?? Usta, usta??.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Między 22 a 29 tc jest WIEEEEELKA różnica, nawet nie ma co tego porównywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hgg moja znajoma ze studiów miała sprawę sądową o uratowanie wcześniaka ale to było kilka lat temu. Pomogła uratować dziecko urodzone w 24. tc. które później okazało sie inwalidą żyjącym w stanie wegetatywnym. Rodzice (który nalegali by uratować dziecko) oskarżyli ją, że nie ostrzegła ich przed komplikacjami które się mogą później pojawić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bratowa rodziła w szpitalu wojewódzkim, niby jednym z lepiej wyposażonych jeśli chodzi o ratowanie wcześniaków, przynajmniej takie opinie on ma. Załamała się po tym jak zobaczyła film na wp jak uratowano takiego wcześniaka w Ameryce, a potem pokazano na tvn jak w Polsce też uratowali chłopca bodajże z 22 tygodnia. Z tego co mówili to lekarze powiedzieli im że dziecko nie ma żadnych szans na przeżycie. Że podczas porodu umrze, a maluszek urodził się żywy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też słyszałam o takich przypadkach, rodzice byli rozczarowani bo przecież "Owsiak ratuje wcześniaki a tu warzywo". Trudno oczekiwać jednak od rodzica w takiej sytuacji jakiegokolwiek rozsądku, instynkt mówi "ratujcie!". Lekarze pogotowia, ginekolodzy, anestezjolodzy jednak zazwyczaj zbyt wiele widzieli, żeby mieć takie podejście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W Ameryce uratowali dziecko z 22tygodnia, ale szkoda że zapomnieli wspomnieć jaki komfort życia będzie ono miało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego cieszę się, że mam specjalizację, która nie wymaga ode mnie podejmowania takich decyzji. Jednak w czasie praktyk byłam świadkiem tego jak mężczyźnie kazano zadecydować: żona czy dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie, tu nie chodzi o jakieś ciąganie się po sądach, bo brat i bratowa zdawali sobie sprawę że dziecko może być chore, jeśli by przeżyło. Z tego jak rozmawiałam z bratową to ją najbardziej niszczy takie poczucie niesprawiedliwości że w niektórych szpitalach ratują a w innych nie. Takie odczucie,że jedni dostają szansę na życie a innym się ją odbiera. Sama powiedziała, że nie miałaby żalu gdyby np były wytyczne i lekarze by jej powiedzieli nie możemy ratować bo do 24 tyg nie ratujemy dzieci, takie jest prawo. A ją boli to że jedni lekarze ratują a inni nie, i ma w sobie myśli że może akurat by ich dziecko uratowali jakby spróbowali. Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad tym ale jak problem dotknął najbliższą rodzinę to człowiek zaczyna myśleć o takich rzeczach, dlatego poruszyłam ten temat na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W polskiej medycynie coraz więcej mamy algorytmów, cała intensywna, medycyna ratunkowa została uschematyzowana. Mniej uzasadnionych powodów do roszczeń, ale czy na tym to ma polegać? Działaniem według schematu? Moim zdaniem nie. Ale taka przyszłość medycyny. W stanach wszystko odbywa się wg algorytmów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hgg, oceniając cały system i skuteczność leczenia czy ratowania życia w Stanach, a u nas - myślisz, że powinniśmy brać z nich przykład czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
s stanach?? tam, choroba potrafi cie zruinowac na całe życie, potrafią anulować polise dziecku z rakiem, bo za drogie leczenie, chory kraj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do hgg a nie uważasz, że to ustawienie w schemat, nakazanie działania wg algorytmów wyłącza myślenie? w stanach uczenie wg tzw klucza ma dłuuuugą tradycję. U nas - paroletnią, ale juz są tego wyniki. Wystarczy spojrzeć na obecnych maturzystów, dziec**przychodzące na 1 rok studiów. One NIE MYŚLĄ samodzielnie, chcą tych schematów, bo inaczej nie potrafią funkcjonować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×