Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Esterrra27

moje malzenstwo nie istnieje

Polecane posty

Gość Esterrra27

Jestem mężatką od prawie 2 lat, zaraz po ślubie obydwoje z mężem skończyliśmy studia i wtedy było pytanie zostać czy wracać do rodzinnej miejscowości męża, rodzice zaklepali mu tam miejsce pracy, miał jeszcze pomagać matce w jej działalności,jego rodzice też stwierdzili , że ja prace znajdę. Mi natomiast to średnio odpowiadało, bo mi rodzice kupili kawalerkę jeszcze jak studiowałam, więc wolałam zostać, ale mąż mnie namawiał itp. Przyjechaliśmy, mąż prace miał , a ja w sumie tak średnio, jedną dostałam ale mi nie odpowiadała w sumie,wiec się jej nie podjęłam, całe dnie siedziałam w domu z teściową, która starała się ciągle znaleźć mi jakieś ciekawe zajęcia, nie powiem, że była zła, ale bardzo mi matkowała. z drugiej strony moi rodzice, nie było dnia by nie dzwonili i wyrażali swoje niezadowolenie z powodu , jak mój tata twierdził, że nie po to wykładali na moje wykształcenie abym była teraz służącą mojego męża, i że oni spokojnie u siebie załatwią mi pracę, zresztą ja miałam propozycje pracy w mieście gdzie studiowałam. Wszystko odbijało się na moim małżeństwie, ja wyżywałam się trochę na mężu , trochę na teściowej i postanowiłam wrócić do miasta, bez męża. Tutaj zaczęło mi się wszystko układać, dostałam pracę , byłam 2 miesiące w Niemczech i przez ten okres miałam kiepski kontakt z mężem, czasami pisaliśmy do siebie, ale był bardzo zimny, zły na mnie. Chciałam aby wprowadził się do mnie ale on twierdzi , że nie potrzebuje mojej łaski , bo dom rodziców jest dla niego, dziwne bo wcześniej rodzice mówili , że pójdzie dla młodszego brata męża. Mąż był kilka razy we Wrocławiu, informował mnie o tym, ale gdy się pytałam czy się spotkamy to pisał że nie ma ochoty, albo informował mnie i mówił że już nie zdąży, czasami do siebie dzwonimy i wydaje się , że już jest wszystko ok , ale zaraz i tak jest kiepsko boja mieszkam tu on tam, świąt nie chciał spedzić tylko ze mną, byłam u nich w drugi dzień świąt, ale mąż mnie zdenerwował i szybko pojechałam. Moi rodzice 10 razy dziennie do mnie dzwonia abym się z nim rozwiodła... a ja kocham męża tylko nie wiem jak dojść do niego aby zrozumiał, że ja nie chce żyć z jego rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwiedz sie, poslubilas dzieciaka, ktory ma w d***e twoj rozwoj i chce wygodnie postawic na swoim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu powyżej, dobrze mówisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama zniszczyłaś te małżeństwo. Po co wyjechałaś?Dlaczego nie poszłaś na kompromis? Nie próbowałaś się z mężem dogadac tylko chciałaś postawic na swoim, to teraz masz. Jesteś mężatką na papierze. Do rozpadu twojego małżeństwa przyczynili się w dużej mierze twoi rodzice. Zarówno ty jak i twój mąż jesteście nieodpowiedzialni i niedojrzali. Nie powinnniście byli zawierac związku małżeńskiego. Dobrze, że dzieci nie maci, Rozwód będzie spokojny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Esterrra27
miałam zostać i żyć z dnia na dzień, wstawać rano, gotować obiad z teściową, oglądać tv, jechać z nią na zakupy, pić z nią kawe i sprzątać dom- chyba nie tak powinno wyglądać życie młodej kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałaś męża, po slubie nie myśli się tylko o swoich przyjemnościach i potrzebach, jest ktoś jeszcze. Może właśnie tak powinno to wyglądac, może potem by się ułożyło, miałabyś lepszą pracę, pieniądze i męża. A tak jesteś w czarnej d***e, nie masz nic i miej sama do siebie pretensje bo za wszystko odpowiedzialnośc ponosisz ty. Sama odeszłas od meza, nikt cie nie namawiał, no może oprócz twoich rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Sama zniszczyłaś te małżeństwo. Po co wyjechałaś?Dlaczego nie poszłaś na kompromis? Nie próbowałaś się z mężem dogadac tylko chciałaś postawic na swoim, to teraz masz. Jesteś mężatką na papierze. Do rozpadu twojego małżeństwa przyczynili się w dużej mierze twoi rodzice" Nie uważam, by tak było. Kłania się czytanie ze zrozumieniem. Rodzice męża dużo więcej dołożyli, wszystko co możliwe mu "zaklepując" i organizując całe przyszłe życie...On także zachował się jak dzieciak myślący tylko o sobie. Myślę, że Wasze plany i marzenia są bardzo odległe od siebie i ciężko byłoby o kompromis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jedni i drudzy rodzice zawinili, Wy też jako małżeństwo powinniście iść na kompromiś, a nie -ma być tak jak ja chcę, Ty się dostosuj, - a gucio, sam sie dostosuj, tupot nóżką, wal się, wyprowadzam się Normalnie jak dzieciaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewika99
Autorko, a jak wyobrazasz sobie zycie mezatki? Samorealizacja, samorealizacja i jeszcze raz samorealizacja? Otoz nie, w duzej mierze sa to wlasnie zakupy, gotowanie, sprzatanie, itd. No moze codzienne picie kawki z tesciowa bym pominela... I niewazne, czy jestes osoba pracujaca zawodowo, czy nie. Przede wszystkim takie codzienne, zmudne zajecia wiaza sie z byciem mezatka. Ty chcesz byc ciagla mloda kobieta, a jestes mloda mezatka. To zasadnicza roznica, bo na co moze sobie pozwolic kobieta sukcesu, na to nie moze sobie pozwolic, tak do konca, zona. I zebys nie wiem jak mowila tu o samorealizcji, sukcesach, to i tak od chwili zawarcia malzenstwa, maz ma prawo wymagac od Ciebie bycia przede wszystkim zona. Inna kwestia to ta, ze mieszkacie z tesciami. Wiem z autopsji, ze sa plusy takiej sytuacji (chociazby w chwili, gdy pojawi sie dziecko, problem opiekunki jest rozwiazany) to wiem tez, ze te plusy nie sa warte, by mieszkac razem na kupie. To nie jest zdrowe. Porozmawiajcie z mezem, zamiast sie mijac nie majac ciagla dla siebie czasu. Moze znajdziecie inne rozwiazanie kwestii mieszkaniowej? Wiem, ze nie jest to latwe w dzisiejszych czasach i wkurzaja mnie osoby, ktore radza mlodym malzonkom, by jak najszybciej szly na swoje i nie mieszkali z tesciami. Jakby to bylo takie proste, to gwarantuje, ze kazde malzenstwo od razu mialoby wlasny dom. A tak jest jak jest i trzeba sobie radzic. Moze w Waszym przypadku bedzie prosciej z mieszkaniem na osobnym? Rozwazcie to. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewika99
Mysle, ze Wasi rodzice maja kompletnie rozne koncepcje na to, jak ma wygladac WASZE zycie. Tylko, ze to jest WASZE malzenstwo i nie powinniscie pozwolic na to, by ktokolwiek sie w nie mieszal. A gdybyscie tak nie sluchali ani jednych rodzicow ani drugich i sprobowali zyc po swojemu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda,że rodzice dokładnie zaplanowali Wasze życie i wbili każdemu z osobna do głowy, że tak ma być. Autorka przynajmniej spróbowała życia proponowanego (albo raczej narzucanego) jej przez męża i teściów i rozumie, że nie chce tak egzystować...Czy mąż jest zdolny do opuszczenia ciepłego gniazdka u rodziców i próby samodzielnego życia??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam pod pacho kota
Moje Dzieci nie beda mowic po niemiecku 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Esterrra27
Otóż ja spróbowałam, ja nie mówię , że nie chcę się opiekować mężem, że dla mnie to jest nudne, sprzątanie, gotowanie, prasowanie itp., ale moje życie u teściowej wyglądało tak, że mąż szedł do pracy na 8, teściowa wstaje o 7 aby zrobić śniadanie, ja wstawałam o 9, bo teściowa zawsze abym ja nie wstawała bo po co itp., przecież nie będę osobno robić śniadanie mężowi , jak mu już teściowa robi, dla niego i dla teścia, dla mnie też, ale ja umiem sama o siebie zatroszczyć, w południe sprzątałyśmy cały dom, w każdy dzień odkurzanie, ścielenie łóżek, podlewanie kwiatów, wychodziłam z teściową i jej psami, co piątek jeździłyśmy na zakupy, co dwa tyg. z teściową do fryzjera, czasami do weterynarza, czasami do lekarza. Jakiś film, jakieś ciasto, wieczorem biegałam z mężem- to jedyna nasz wspólna rozrywka. W weekend, mąż robił coś koło domu, jak byliśmy w swojej sypialni to głos teściowej "dziec***omóżcie mi w tym i w tym, ble ble ble ileż można zmieniać firanki, malować, reperować, zawsze w sobotę były jakieś dodatkowe zajęcia, generalne porządki. Wieczorem ktoś przyszedł , więc trzeba zejść , bo przychodzi teściowa , że nie wypada...czasami robiłyśmy coś w ogródku itp. ja nie lubię czegoś takiego, ja nie muszę całe życie stroić swojego mieszkania, lubię minimalizm, jak najmniej rzeczy- wtedy utrzymuje się porządek, nie muszę 30 razy w tygodniu sprzątać itp. Ja mam swoje mieszkanie i mąż mógłby wprowadzić się do mnie, nawet jeśli moi rodzice są przeciwni temu to ja mu wielokrotnie powiedziałam.On jako informatyk spokojnie pracę znajdzie ... ale po prostu mu chyba nie zależy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba Twój mężuś nie potrafi wyfrunąć z gniazdka mamy...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co? Ja Ci się wcale nie dziwię, że nie chcesz tak żyć...:O Też bym szybciutko stamtąd s*********a...:O Tak nie powinno wyglądać życie młodego małżeństwa...Bardziej teściowa pełniła rolę męża niż Twój facet-niedorajda:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twoj maz nie jest dostosowany do malzenstwa. to duze dziecko i egoista. takie zycie jak opisujesz to nie zycie. dostalabym do glowy!!! ty jako mezatka tez masz prawo do wlasnego zycia i samorealizacji!!!! to juz nie te czasy, ze kobieta siedzi i czeka na meza z pantoflami w zebach. nie dogadaliscie sie przed slubem, i teraz jest problem. ale nie wiem co c***oradzic,bo tu potrzeba powaznej rozmowy i kompromisu. a moze maz moglby dojezdzac do swojej pracy z twojego mieszkania? zamieszkanie razem bez wszedobylskiej tesciowej jest wazne abyscie sie dotarli i stali malzenstwem, a nie dziecmi tesciowej. trzymaj swoja prace bo to jest wazne!!! i namow meza na rozmowe gdzies daleko od tesciow i ich otoczenia. na neutralnym gruncie. moze uda sie wam cos ustalic. jesli jednak nie, to cos ciezko to widze.mozna mieszkac daleko od siebie, ale nie spedzac razem swiat, nie kontaktowac sie, nie rozmawiac....czy wy w ogole byliscie razem przed slubem?? mimo wszystko zycze powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Esterrra27
mąż mieszka ode mnie o jakieś 200km więc raczej nie ma opcji aby dojeżdżał, ale we Wrocławiu jak wspomniałam pracy w jego zawodzie jest dużo, on ma doświadczenie, znajomość języków itp., przecież ja też mogłabym wrócić do domu, tam rodzice też by mi pracę załatwili bo obydwoje pracują w mojej branży, z pewnością nie musiałabym się dużo starać a wypłata byłaby dobra, tylko ja w porównaniu do niego nie chce mieszkać przy rodzicach i oni mieszkają ode mnie o 360km , mam gdzieś jak dzwonią i mówią co mam robić bo i tak zrobie jak mi się podoba. Sytuacja w domu męża była w sumie taka , że ja byłam córką teściowej i ona mi matkowała- a nie wstawaj o 8 bo pośpisz sobie do 9 , jak wstałam to mówiła idź jeszcze pośpij itp., znowu do 11 już nie, bo mamy odkurzanie i ch*j wie co jeszcze. Obiad wspólnie, do kościoła co niedziele, mimo iż jak byliśmy z mężem na studiach to w ogóle nie chodziliśmy, a tu cała rodzina pięknie ubrani do kościoła, witanie się ze wszystkimi, siedzenie obok teściowej - no k***a mać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyno, ja bym sie powiesila na pobliskim drzewie gdybym miala tak zyc :O Dobrze zrobilas ze dals sobie z tym spokoj! Tylko, ze nie widze jak meza przekonasz. Jemu sie cos nie pali zeby stanac na wlasnych nogach. Nic Ci nie pozostalo tylko jeszcze raz z nim powaznie porozmawiac a najlepiej jakis wyskok w cieple miesjce zorganizowac z dala od rodziny. Jezeli po tym nie dojdziecie do porozumienia to niestety pozostaje tylko faktycznie rozwod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szoka że w ogóle zdecydowaliście się zamieszkać z teściami, skoro macie własne mieszkanie. Ja nie wyobrażam sobie abym mogła mieszkać z teściami, ale również z moimi rodzicami. Chodzi o to że każdy ma swoje przyzwyczajenia, a je jestem osobą dorosłą i nie będę żyła tak jak inni chca. Za bardzo posłuchaliście własnych rodziców, zamiast porozmawiać wspólnie o swoich planach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas jeszcze w narzeczenstwie teściowa mówiła nam jak ma wyglądac nasz slub, ile gości zaprosimy, nie interesowałao ją co my chcemy. Mimo tego wszystkiego postawiliśmy na swoim. Nasz slub wyglądałm tak jak my chcieliśmy. Teraz za bardzo nikt nam sie nie wtraca w nasze zycie, bo wiedzą że tak zrobimy to co chcemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uzyje zlych snow ale jestescie idiotami jak cholera, kogo wy sluchacie rodzicow? dziecmi nie jestescie:O Nie potraficie sami za siebie decydowac? Wiadomo,ze rodzice rozwala wasze malzenstwo, tworzycie odrebne gospodarstwo i powinniscie byc dla siebie najwazniejsi, rodzice w malzenstwie sie nie licza, mowic sobie moga ale decydowac powinniscie Wy, na wlasne zyczenie tak zyjecie. Jeszcze tego by brakowalo,zeby rodzice czy tescie mowili mi co mam robic. Dostaloscie nieruchomosci,sa wasze? Sprzedac i zamieszkac na neutralnym gruncie jesli chcecie utrzymac to malzenstwo bo jak mezu oddalony od Ciebie znajdzie inna albo Ty innego to niczego juz nie naprawicie a tego nie chcesz prawda? Musicie dobitnie powiedziec rodzicom,ze maja sie odwalic to wasze zycie i wy bedziecie decydowac. W ogole dziwne,ze chcesz mieszkac z tesciami,nie zalezy Ci na samodzielnosci? Nie chcesz po swojemu urzadzic mieszkania? Nie chcesz niezaleznosci? Kobieto jestes zona!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie po to się uczyłaś , skończyłas studia żeby siedzieć na jakiejs wiosce przy męzu i GNIĆ ! kobieto i ty masz jeszcze mieszkanie kupione przez rodziców, włozyli masę w edukację , miałas prace i idziesz zyć jak jakaś bidulka z ukrainy albo kobieta z islamu ? nonsens :O jesli twój maz postawił ci taki warunek to sory ale sam siebie skrzywdził, ty zyj w mieście, rozwijaj się i pracuj skoro on nie chce mieszkać z toba to trudno, małżeństwo było blędem a ludzie robią błędy nie daj z siebie zrobić służebnicy , życie jest tylko jedno, inne Polki marnuja je w oddaniu dla faceta, ty tego nie rób

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Esterrra27
Maż wziął sobie urlop na tydzień i mieszkał ze mną w moim mieszkaniu, w końcu mogliśmy spędzić czas razem, wzięłam sobie wolne i spaliśmy wspólnie do 12, było naprawdę super, tak jak za czasów studiów, nikt nie nakładał na nas dodatkowych obowiązków, nie musieliśmy sprawdzać planu dnia ułożonego przez teściową. Ale mąż musiał wrócić, tłumaczy się ciągle pracą, że tam dużo zarabia, że oszczędza, że chce otworzyć coś swojego ale musi sporo zainwestować i że musze zrozumieć, bo on nie chce całe życie pracować u kogoś, że ma swój plan i że wtedy przeprowadzi się do Wrocławia, bo już to załatwiał ale potrzebuje jeszcze z rok popracować. Jak mnie to w*****a, po prostu mam ochotę go rozszarpać. Zaczyna mi mówic o dziecku, niby jakim dziecku?? niby kto je będzie wychowywał??? zapewne teściowa, nie będę dla niej rodzić dziecka, zreszta nie jestem przygotowana na takie obowiązki, jakoś nie chce zachodzić w ciąże , nie chce podejmować się teraz macierzyństwa. Gdy maż przyjedzie jest super, natomiast przez telefon, przez email, sms- ciągle się kłócimy. Teściowa niby jest za mną, dzwoni do mnie i mówi abym przyjechała, ale ja wiem , że ona chce mnie znowu ściągnąć do siebie bo jej jest tak wygodnie, najlepiej jakbym urodziła wnuka i zamieszkała na stałe. Wiem , że mąz nie chce rozwodu, ciągle mi pisze żebym go nie zostawiała, abym była cierpliwa ale czy tak wygląda małżeństwo ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie umiecie zyć w małżeństwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chce dziecka bo chce cie udupic i bys musiała siedziec u terciow. najlepiej zrobcie tak ty nie bedziesz mieszkac u siebie w mieszkaniu a on nie bedzie mieszkal u rodzicow poprostu zmiencie miejsce zamieszkania i sobie jakos razem poradzicie. nie myslcie tylko o wlasnych karierach ale o wspolnym dobru. musici jakos sie dogadac aby dla dwoch stron bylo dobrze. po maleńku sie dorobicie ale sami bez rodzicow waszych musicie zyc i decydowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×