Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zycie jako konkubina

Polecane posty

Gość gość
Allium, kiedy sąsiadka mówi ci o swoim rachunku za energię, wypytujesz ją jak go reguluje? Czy robi przelew internetowy, czy idzie do okienka w siedzibie firmy czy może płaci na poczcie? Przypuszczam, że nie, bo nic ci do tego. Po co więc się wpieprzasz w konkubinaty i chrzanisz coś o sprawach formalnych, prawnych? Co ci do tego, czy ktoś to uregulowane ma, czy nie, czy ktoś chce o to zadbać, czy nie chce? Pytam się: co ci do tego i jakim prawem osądzasz nasze związki jako niemoralne? Bo twój jest moralny, tak? Może i tak. Ale ty sama jesteś niemoralna, bardzo niemoralna, skoro tak łatwo przychodzi ci wypisywanie takich rzeczy. Łaska pańska na pstrym koniu jeździ, pamiętaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do zwolenniczka konkubinatu, bez złośliwośc**pytam, rozgrzeszenie dostajesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehehhehehehehheheh
allium i włożyłaś kij w mrowisko hehe Ps Dobrze sie ciebie czyta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość w konkubinacie
To dlaczego dzieci są chrzczone zostało wyjaśnione kilka stron wcześniej. Ja oczywiście rozumiem wszystkie te sytuacje, w których para bierze ślub ze względów religijnych. Tylko jeśli kobieta, o której wiem, że prowadziła bogate życie seksualne przed ślubem usiłuje mnie uświadamiać, że ja żyję w grzechu to brzmi to nieco zabawnie :) x Przypomniał mi się temat tu na kafeterii, gdzie kobieta narzekała, że nie może ułożyć sobie życia ze swoim kochankiem, bo on żyje z inną kobietą wychowując dwoje dzieci. Gdy okazało się, że nie ma z tą kobietą ślubu nastroje radzących dość radykalnie się zmieniły. Radzono, żeby wzięła się do roboty, bo przecież to skoro nie mają ślubu to jest wolny facet nie mający jeszcze rodziny. Kto udzielał takich porad? Na pewno nie kobiety żyjące w związkach niesformalizowanych. x Dlaczego to napisałam? Dlatego, że mam wrażenie, że dla niektórych (nie wszystkich oczywiście) ślub nie jest ważny ani ze względów religijnych, ani ze względu na dobro dzieci. To jest demagogia i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a niech sobie osadza;-) kazdy ma prawo co sie tym przejmujesz , czyjas opinia, hm?;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" gość Do zwolenniczka konkubinatu, bez złośliwośc**pytam, rozgrzeszenie dostajesz ?" xxx hahha ;-) to jest dopiero problem ;-) dostac rozgrzeszenie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapytam prozaicznie: w takim razie mąż, który zdradza albo leje żonę, tudzież delikatniej - ludzie, którzy żyją ze sobą jedynie z przyzwyczajenia, ale w uświęconych związkach - rozumiem, że stoją i tak wyżej niż moralni popaprańcy bez ślubu? Bo nie oceniasz ludzi po tym jak zachowują się w 4 ścianach i jak się do siebie odnoszą, tylko po tym czy oby na pewno zalegalizowali związek? I, allium, mam pytanie: jak podchodzisz do rozwodów? Dokładnie chodzi mi o to, jaka jest cena ratowania małżeństwa i przykładowo, jakie są granice wybaczenia drugiej stronie? zzzzz oczywiście generalizowanie jest najłatwiejsze - małżeństwo to patologiczni małżonkowie zdradzający sie na prawo i lewo i konkubinat - cudowna para gołąbków zapatrzona w siebie aż po grób . no i jak mam odpowiedzieć na takie pytanie ?:) Rozwód . nie jestem na tyle naiwna ,zęby twierdzić , ze to samo zło - bo jak coś takiego powiedzieć kobiecie , k torej maż pije i wynosi z domu wszystko co sie da i to całe lata ? Są oczywiście sytuacje kiedy rozwód jest logicznym rozwiązaniem - notoryczne zdrady , brak odpowiedzialności , unikanie pracy i wszystko co się z tym wiąże, rozmaite odmiany terroryzmu , czy socjopatii ... jakie śa granice ? ja nie iwem . kazy musi jes ustalić samodzielnie bo każdy sam ponosi później konsekwencje tych decyzji . Oczywiście ideałem bloby małżeństwo , ktore widząc problemy chce i potrafi je rozwiązać samopodpalenie. Niesty , nie ma tak lekko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odnośnie regulacji rachunków za prąd - jeśli sąsiadka założyłaby o tym topik - wymądrzałabym sie na maksa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Allium nie sprowadzam małżeństwa do patologii, może trochę źle to ujęłam. Piszę o odosobnionych przypadkach, które zdarzają się w związkach z różnym statusem. Generalnie uważam ocenianie jakiegokolwiek związku właśnie jedynie po jego statusie za mocno naciągane, bo sorry ale liczy się to jak jest na codzień. I te uświęcone związki małżeńskie nie zawsze są szczęśliwe. A czasem osoby wypowiadające się tutaj traktują to małżeństwo jako dożywotnią gwarancję szczęśliwego życia. I analogicznie sławetne "bo nie jest ciebie pewny" i inne badziewia traktują jako pewnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polly84, allium, nie zastanawiajcie się kto jest lepszy. Konkubent anioł, czy mąż damski bokser. Chodzi o to, że nawet idealny konkubent nie jest jednak taki święty skoro nie chce sformalizować Waszego związku, a mąż pomimo że może być kawałem c***a to jednak zależało mu na swojej partnerce i była warta szybkich oświadczyn, ślubu, wesela. Nie chodzi o to kto jest lepszy tylko o to że konkubentom nie zalezy tak bardzo skoro nie stać ich na tak poważny krok jak zaręczyny/ślub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość w konkubinacie
I jeszcze jedno: twierdzenie, że dziedziczenie po partnerze nie jest możliwe z całkowitym pominięciem osób uprawnionych do dziedziczenia jest oczywiście prawdziwe. Problem tylko w tym, że osoba je głosząca traktuje małżeństwo jak interes, który na końcu musi się opłacić. Jeśli mój partner zdecyduje się zapisać mi w testamencie swój majątek (na przykład część w rzeczach, które są naszą współwłasnością) to nie będzie dla mnie problemem zapłata zachowku na rzecz osób, które powinny po nim dziedziczyć (a nie będą to osoby mu obce, tylko najbliżsi). Ci co oceniają związki z punktu widzenia moralności nie uważają, że właśnie taki podział jest dobry i moralny? Będę wzbogacona, bo dostanę coś na co on zapracował, a jedynie część tego będę musiała oddać osobom, które były mu bliskie. Co w tym złego? Poza tym oczywiście, że będę musiała się podzielić, podczas gdy po ślubie mogłabym dostać wszystko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"zzzzz oczywiście generalizowanie jest najłatwiejsze - małżeństwo to patologiczni małżonkowie zdradzający sie na prawo i lewo i konkubinat - cudowna para gołąbków zapatrzona w siebie aż po grób . no i jak mam odpowiedzieć na takie pytanie x dokladnie genrealiacje sa naiwne - bywaja szczesliwe malzenstwa i konkubinaty, jak rozniez patoligiczne malzenstw jak i konkubinaty - jaki z tego wniosek ze forma nie ma znaczenia a jedynie liczy sie klasa dwojki ludzi, taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"gość Polly84, allium, nie zastanawiajcie się kto jest lepszy. Konkubent anioł, czy mąż damski bokser. Chodzi o to, że nawet idealny konkubent nie jest jednak taki święty skoro nie chce sformalizować Waszego związku, a mąż pomimo że może być kawałem c***a to jednak zależało mu na swojej partnerce i była warta szybkich oświadczyn, ślubu, wesela" x a co jelsi partnerka nie chce? dlaczego zakldasz ze kazdy/z ma taki sam swiatopoglad i potrzeby, hm? x Nie chodzi o to kto jest lepszy tylko o to że konkubentom nie zalezy tak bardzo skoro nie stać ich na tak poważny krok jak zaręczyny/ślub." x a to milosc sie mierzy iloscia podpisanych papierow - z reszta malzenstwo nic nie daje w sesnie formalnym, wszystko to samo mozna zalatwic w zwiazku konkubenckim (np. u notariusza)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale w podobnym tonie wypowiadają sie konkubiny - my jesteśmy razem bo my sie kochamy a nie że wiąże nas papierek . Tak jakby do małżeństwa , do decyzji o ślubie ktoś ludzi zmuszał i teraz MUSZĄ tak trwać:) A jak już pisałam - ani ślub ani jego brak nie gwarantują niczego - ani uczuć ani ich braku . Jedynie o czym mogę pisać - bo przecież ani nikogo nie zmuszę do miłości ;D ani do jej braku - to albo stona prawna ślubu albo jego moralność. A że każdemu wolno mieć swoje zdanie - to i ja je mam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do gościa z 17:55: Ujmę to tak- kilka lat temu jeden pan oświadczył mi się po 1,5 roku : do dzisiejszego dnia dziękuję wszystkim świętym, że małżeństwo nie doszło do skutku. Od kilku lat jestem naprawdę szczęśliwa, nawet sobie nie wyobrażałam, że można tak żyć. Noszę na palcu pierścionek, życie mamy już ułożone, może kiedyś weźmiemy ślub cywilny. ALE WYTŁUMACZ MI CO MIĘDZY NAMI TO ZMIENI?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość w konkubinacie
I znowu wracamy do opowieści o tym, że jedynym dowodem miłości jest pierścionek zaręczynowy i ślub :) Bo skoro X ożenił się z Y, czyli oni chcieli ślubu to już wszyscy inni mężczyźni i wszystkie inne kobiety muszą też tego ślubu chcieć. Że skoro ją wybrał jako swoją partnerkę to powinien chcieć się żenić, bo jeśli nie chce to oznacza, że czeka na lepszą. x W tym miejscu przypominają mi się kafeteryjne topiki pt. "jak zmusić mojego faceta do ślubu" lub "czekam na oświadczyny, jak mu to zasugerować" i wersja hard core "skąd zdobyć pozytywny test ciążowy". Tak czasem wyglądają owe wybory i dowody miłości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwolenniczka konkubinatu
A skąd Ty wiesz Allium w co mi Bóg uwierzy, a w co nie? Skąd wiesz jak Ciebie oceni? I tak wszystkie staniemy przed nim "nagie"- nie będzie popleczników ani potakiwaczy- nikt z nas nie wie jak on nas oceni. Więc po co interpretujesz moje wybory za Boga? Odpowiedz mi na pytanie- kogo krzywdzimy wybierając związek bez ślubu? jesteśmy wobec siebie wierni, kochamy się, kochamy syna. Chodzimy do kościoła, modlimy się. Ktoś tu pytał, czy dostaję rozgrzeszenie- tak, często. Pisałam parę stron wczesniej. Jakoś księża, przeważnie franciszkanie, potrafią więcej zrozumieć i zobaczyc niż, w teorii, gorliwa katoliczka Allium. I nie, nie dotknęła mnie Twoja uwaga o moralności. Utwierdziła tylko w przekonaniu, nie do końca rozumiesz na czym polega nauka Boga. No ale, przecież Ty wiesz lepiej komu Bóg wybaczy, komu uwierzy. Odważnie powiem Ci. Franciszkanin z którym ostatnio rozmawiałam z okazji chrztu mojego dziecka powiedział mi, że to domena nas-ludzi, oceniać w Jego imieniu- idelanie się w to wpisujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomiędzy wami to nie zmieni niczego :) to zmieni was - wobec choćby prawa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biblia , Biblia zwolenniczka mówi jasno co jest dobre a co złe w oczach Boga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"allium A jak już pisałam - ani ślub ani jego brak nie gwarantują niczego - ani uczuć ani ich braku ." xx zgadzam sie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Allium mogę Cię o coś zapytać? Ile masz dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pan franciszkanin może sobie mówić i wierzyć w co tylko zechce :) w perspektywie czasu liczy sie tylko to ,ze wierzysz w coś co jest prawdą . a ty przykładasz ucho tylko tam gdize c***przyklaskują .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"allium pomiędzy wami to nie zmieni niczego usmiech.gif to zmieni was - wobec choćby prawa" x nie prawda - to zalezy od prawa w danym panstwie , w rozwinietych panstwach zycie razem (mieszkanie) ma bardzo podobny sttaus do malzesntwa, sa zwiakzi legalizowane itd. a w Pl wszystko zalatwia wizyta u notariusza, tak wiec malzesntwo formalnie nic nie daje;-) x "Biblia , Biblia zwolenniczka mówi jasno co jest dobre a co złe w oczach Boga" x tylko co jak ktos nie czyta literatuty science-fiction?;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie odpowiadaj - zapytam inaczej: rozumiem, że seks uprawiasz tylko w celach prokreacyjnych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
możesz to rozumiesz jak tylko zechcesz . czuj sie wolna w swoim rozumowaniu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z Allium nie ma co dyskutować, bo ona zna tylko i wyłącznie swoją prawdę, która jest "najjejsza", nie ma innej i tyle. Beton, nic nie dotrze, tu nie ma dyskusji i wymiany poglądów - jest twarde demonstrowanie swoich poglądów (do czego ma prawo), które ZAWSZE sprowadza się do Boga (co jest już z lekka fobiczne). To coś jak Merkaba, tylko lżejszy kaliber

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie dyskutuj - o ile rozumiesz definicję tego słowa .Albo poszukaj sobie kółka wzajemnej adoracji i tam poklepując się po pleckach skończcie rozmowę po 3 postach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz ludzie maja fiksacje na roznym punkcie;-) z tym bogiem to jeszcze i tak nie tragedia;-)) kazdego podnieca co innego;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe jak allium wyjaśni ten swój argument o wyższości ślubu nad konkubinatem w którym twierdziła, że dzięki małżeństwu nie będzie musiała po śmierci dzielić się majątkiem męża z jego najbliższymi. To takie bardzo katolickie i bardzo moralne podejście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×