Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość basistka

Teściowa zniechęca dziecko do mycia się

Polecane posty

Gość basistka

Nakreślę sytuację. Teściowa wychowała się na wsi. Potem przeniosła się do miasta ale pewnych nawyków nie zmieniła. Między innymi podejścia do mycia się. Myje się raz w tygodniu cała a codziennie wieczorem podmywa pachy, tyłek i stopy nad umywalką. Tego samego był nauczony mój mąż ale wypleniłam to z niego dosyć szybko. I teraz teściowa kiedy widzi, że mój synek jest myty codziennie zniechęca go do tego. Kiedyś nie było problemu ale teściowa kilka razy nastraszyła dziecko, że mu się skóra zedrze od takiego szorowania (delikatne mycie, delikatnymi kosmetykami!). Żartuje przy nim "częste mycie skraca życie"... Po każdej wizycie teściowej synek przez kilka dni urządza histerie, później na szczęście zapomina... Ja już nie mam siły do tej kobiety, za każdym razem zwracam jej uwagę, tłumaczę... Ale jak grochem o ścianę. Ona mi wmawia, że przecież dziecko się nie poci to nie musi się tyle myć. Ale przecież dziecko się i w zabawie po brudzi i takie mycie wytwarza pewien nawyk od małego. Już się zastanawiam czy jej po prostu do domu nie wpuszczać bo nie wiem jak kazać jej się nie wtrącać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak umyć tyłek nad umywalką?fuuuj! współczuję Ci kochana...bądź stanowcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja swojej teściowej mówię wprost jak mi się nie podobają jej "metody wychowawcze". Na początku się wstydziłam, krępowałam ale stwierdziłam, że nie będę w sobie dusić złości jak się nie zgadzam z teściową. Zawsze mówię spokojnie, ale stanowczo - nie chcę żeby ktokolwiek mi zarzucił, że krzyczę czy ją zastraszam. W najgorszych przypadkach po prostu zaczynam zdanie od "Nie życzę sobie, żeby mama..." Wręcz sylabizuję całą wypowiedź. Nawet niedawno na jkimś spotkaniu rodzinnym teściowa i reszta stwierdzili, że lubią we mnie to, że mówię wprost i szczerze co myślę i czuję. Zajęlo to parę lat, ale konsekwencją i uporem udało mi się "zapanować" nad "mamusią".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basistka
Nie wiem jak :D Dla mnie to abstrakcja a męża jakoś nie pytam bo wiem, że on się tego bardzo wstydzi, że nie bardzo wiedział, że trzeba inaczej. Więc do tematu nie wracamy. Zresztą jak już mieszkaliśmy razem i jeździliśmy razem do teściowej na kilkudniowe wizyty to było marudzenie, że tyle wody marnujemy. A myję się w sposób następujący: opłukać się wodą, zakręcić, namydlić się, spłukać, zakręcić. Więc naprawdę nie leję tej wody jak głupia (mąż robi jak i ja). Jestem stanowcza ale naprawdę czasami ledwo się powstrzymuję przed nazwaniem jej brudasem w takich chwilach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie odpuszczaj jej i powiedz, że u siebie to Ty rządzisz. Pogadaj też z mężem, bo ona sobie jedzie, a Ty masz cyrk. Może użyj podstępu i niech mąż kąpie dziecko po wyjeździe mamusi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basistka
No mąż kąpie małego często. Wie jak to wygląda. Próbowaliśmy już gadać z teściową ale ona uważa, że przesadzamy z tym myciem ;] Już był argument, że to nasze dziecko i to my je wychowujemy... Był argument o tym, że to nasz dom i nasze zasady - na co teściowa odparowała, że u siebie nam się myć przecież nie zabrania... Stłamsiłam: a my u nas mamy nie zmuszamy... Szczerze to nie jest to ogromny problem bo teściowa mieszka daleko i widzimy się rzadko, nie chcę przez taką pierdołę (niby bo dla dziecka to nie pierdoła) psuć w miarę poprawnych relacji. Ale z drugiej strony jestem akurat po takiej wizycie i teraz takie kreatywne zabawy łazienkowe musimy wymyślać żeby młodego zainteresować, że mi się mózg przepala :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa to tez taki wynalazek ale ona jest wielka pania nauczyciel na emeryturze! Jak do niej wnuki przyjezdzaja to chodza dzień w dzien w tym samym a teraz juz sa starsi, więc nawyki by pasowało zmienić. No i chłopców tez nie pilnuje, myja sie raz na tydzień, w wakacje, jako kapanie traktuje kapiel w basenie z moimi dziećmi, ochyda! Nigdy z nia dzieci na dłużej nie zostawię . Czasem jak chce syn na zupę do niej pójść to ona mu nawet po jedzeniu buzi nie wytrze czy nie powie mu idx się wymyj. Brudas i tyle!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×