Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie wiem czy Go kocham

Polecane posty

Gość gość

spotykamy sie ze sobą juz 9 miesięcy... 2,3 razy w tygodniu. Jest super męzczyzną na max zaangazowanym. Nie ma nalogów, ma małe wady ale przeciez kazdy człowiek ma wady. Czasem irytuje mnie jego zachowanie czy to co mowi (treść, bo nie przeklina). Hm, milo spedzam z nim czas, uwazam ze jest naprawde wspaniałym czlowiekiem i boję się ze lepszego nie spotkam, a jesli go zostawie, bede żałowała całe zycie. a z drugiej strony, boje sie ze jak to sie będzie rozwijac itd, to kiedyś będe załowała ze jestem z kimś z przyzwyczajenia a nie prawdziwej milości do szalenstwa. Problem jest we mnie bo mam bardzo rózne chwile... ogolnie jestem szczęsliwa ze Go mam, ze zawsze moge zadzownic, o kazdej porze dnia i nocy, wiem ze moge na nim polegac i jestem najwazniejszą osobą w jego życiu- wyśnioną i wymarzoną. Ja wiem ze On będzie dobrym ojcem i męzem chociaz troche brakuje i u niego zaradności i boję sie ze w przyszłosci to ja bede musiała o wszystkim decydowac, myśleć, szukać rozwiązań itd. Myślę i myślę.. i nie wiem czy to milość.. czy jednak nie... a po takim czasie to powinno byc juz wiadomo, powinno się czuć. Nie padły z żadnych ust najwazniejsze słowa wyznania- wydaje mi się ze on się boi zrobić to 1szy bo czeka na mnie porostu (mimo ze to czuje). Ja.. pare razy mało brakowało, a bym mu to powiedziała. Jestem szczęsliwa, ale tak jakby jeszcze troszeńke czegoś mi brakuje.. Coś, co mnie przy nim trzyma i jest dla mnie kluczowe- jakos nie wyobrazam sobie abym byla z kimś innym, nie wybrazam sobie ze moglabym go zostawić bo odrazu lzy mi sie cisną do oczu. To takie trudne... Proszę o wypowiedzi, ale tylko powazne i nie umornialniające. jesteśmy dorośli, poważnie myslimy o życiu, założeniu rodziny (każdy z nas ma takie marzeniai plany na przyszłosc) ale czemu w mojej głowie pojawiają się takie mysli ? :( Znam osoby które powiedziały mi ze odrazu To czuły, ze to ta osoba, ze czują. (a teraz sa szczesliwymi małżonkami).. A ja? a ja nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ktos mi pomoze wypowie się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wypowiem sie bo nie chcesz umoralniajacych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie proszę o morały tylko relacje, opinie innych, doświadczonych, szczęsliwych partnerów... Ludzie tutaj w wiekszości są brutalni, wyolbrzymiają i atakują. A mi chodzi o poradę, ocene...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdanie, które ja usłyszłam w podobnej chwili to: "Zamknij oczy i wyobraź sobie życie bez niego" Jeśli potrafisz to jest coś na rzeczy i to może być tylko wygoda..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bede brutalna. 1. Ja kiedys czulam, ze to "to" nigdy niczego nie bylam tak pewna, nigdy. Okazal sie (po latach :D) psychopata. 2. Skad ta Twoja pewnosc, ze jestes dla niego wszystkim? :) Nie badz taka pewna. :) Moze ma podobne watpliwosci. 3. Dobry zwiazek to oczywiscie uczucia, przyjazn, lubienie sie. Trzeba nad zwiazkiem pracowac. Sama musisz zdecydowac czy chcesz poswiecic sie na budowanie tej relacji. 4. Nie ma tak, ze milosc spada na nas z nieba jak w filmie i zyjemy dlugo i szczesliwie. Czasem kogos od razu uderzy amora: moze wyjsc z tego fajny zwiazek a moze byc porazka. Reguly nie ma. 5. Musisz sie wsluchiwac w swoje potrzeby. Pomysl czego Ci brakuje. Faktycznie cos jest nie tak? Czy moze jestes slabo doswiadczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wyobrażam sobie ale moze to jest bardziej kwestia tego, ze Ktoś jest, ktoś się opiekuje, kto mówi ze teskni, myśli a nie prawdziwej Milości..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No a czym dla Ciebie jest prawdziwa milosc? To chyba kluczowe pytanie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To bardziej wygląda na to że nie jesteście gotowi na poważny związek, jest wam ze sobą dobrze, zawsze możecie na siebie liczyć. Ale żadne z Was nie chce się w pełni zaangażować, dać coś więcej z siebie. A trzeba nie tylko 80% tylko 100%. Zastanów się czego chcesz w życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2. Jestem jego pierwszą partnerką i jest naprawde szcęsliwy. jest na 1000% zaangażowany, mówi, robi i to po nim widać. Mam za sobą wiele znajomości(zazwyczaj przelotne i bardzo krótkie) a on?jest normalnym, wrażliwym potrzebującym ciepła Męzczyzną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja moze jestem przewrazliwiona bo moj tez mowil i robil. :D A szczesliwy byl, ze ho ho. Nie czuj sie tak pewnie bo roznie moze byc. Oczywiscie Ci tego nie zycze.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez tak myslalam, jesli sie zastanawiasz to nie kochasz chyba bo jak sie kocha to sie wie... nieprawda, nie jestesmy juz razem i mimo wielu rzeczy przeciw tyou nie zaradny i nie odpowiedzialny to i tak wiem ze milosc byla ogromna! bo milosc to kochanie mimo niedoskonalosci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prawidziwa miłosc? Zakochaniem, do szaleństwa, patrzeniem jak ,,w obrazek",, hm, fascynacją kimś.. Tym, ze prawdziwa milośc stara się ukryc wady i ich nie widzi a ja jego widzę.. chociaz wiem ze każdy je posiada... Wielkim napięciem przed spotkaniem, wyczekiwaniem... a ja owszem, bardzo ciesze sie ze dzwoni czy sie spotykamy ale nie fruwam z tego powodu ,,5 m nad ziemią"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie uczucie motylki w brzuchu itp. to kwestia zauroczenia Miłość to jednak co innego, to jest właśnie akceptowanie wad, bycie szczęśliwym po mimo przeciwności, w tym etapie nie widzi już sie fałszywego "obrazu drugiej osoby" Tylko jest się sobą i to się akceptuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łąk
Moim zdaniem, jak masz takie wątpliwości, to znaczy, że to nie kochasz. Miłość to takie uczucie, którego jest się pewnym. Byłam w podobnym związku do twojego przez ok 1.5 roku. Teraz z perspektywy czasu wiem, że to nie była miłość, ani z mojej, ani z jego strony. Lubiliśmy się, byliśmy podobni do siebie, dobrze się czuliśmy w swoim towarzystwie, a przede wszystkim baliśmy się samotności. To po prostu był fajny materiał na kolegę, a nie na faceta. Zerwałam z nim, ale był tak ważną częścią mojego życia, że nie potrafiłam całkowicie zerwać z nim kontaktu. Przez jakiś czas jeszcze się kolegowaliśmy. Tak więc koleżanko, myślę że ty tego faceta lubisz, doceniasz jego zalety jako faceta i boisz się, że już takiego dobrego nie znajdziesz, sprawia c**przyjemność bycie kochaną, adorowaną, dzięki niemu nie jesteś samotna i to by było na tyle. Ty go nie kochasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze ktos jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też tak mam że czasem się zastanawiam czy to miłość. Ale ja jestem typem takiej osoby że wszystko analizuję i podchodzę do życia bardzo racjonalnie i logicznie. Muszę mieć argumenty na potwierdzenie lub zaprzeczenie czegoś u mnie nie ma że coś jest bo tak i już. Kiedyś gdzieś przeczytałam że jeżeli zastanawiasz się czy kogoś kochasz znaczy że go nie kochałeś nigdy. Jednak ja uważam że nie jest tak do końca. Myślę że po prostu nie da się zdefiniować tej prawdziwej wielkiej miłości i każdy ją odczuwa w inny sposób i jeżeli jest ci dobrze to się tego trzymaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość riba
A może zamieszkajcie razem. To jest duże wyzwanie dla związku... Myślę, że same spotkania to dużo za mało, aby wiedzieć czy to miłość, czy chce się z nim być na zawsze, czy jest się w stanie zaakceptować Go w pełni. Tu niczego się nie ukryje, uczuć swoich (czy ich braku) także. Dlatego polecam zamieszkanie razem im szybciej tym lepiej, bo jeżeli okaże się, że to nie Ten to szkoda marnować sobie nawzajem czas (młodość). A może zobaczysz, doświadczysz, że jest najwspanialszy na świecie i życia bez niego nie chcesz i szybko rozwiejesz swoje wątpliwości....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Póki co, nie ma takiej mozliwosci, w sensie wspolnego zamieszkania. Ale u nas czesto pojawia się jakies wyjscie na rodzinną impreze czy chocby wypad na male wakacje. Niestety wtedy hm, irytuje mnie jego zachowanie. Moze to byc kwestia tego, ze się jeszcze stresuje itd. nie wiem, ale najbardziej lubie, gdy jstesmy sami. jest wspanialy, mysli bardzo odpowiedzialnie o przyszłosci.. Najgorsze jest to, ze jak patrze wokol na kochajacych się ludzi to im troche zazdroszcze Bardzo mi zalezy na tym chłopaku, nie wiem czy potrafilabym kiedykoolwiek o nim zapomniec, jesli bysmy się rozstali. Uwazam ze jest wspanialy, najwspanialszy ale niestety ma kilka wad, których nie umiem ,,nie widzieć". I to jest najgorsze, bo jesli się ktos decyduje na zalozenie rodziny itd to musi akceptowac drugiego człowieka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×