Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość25

kiedy można pić alkohol po łyżeczkowaniu macicy

Polecane posty

Gość gość25

miałam w czwartek łyżeczkowanie macicy, poroniłam w 8 t.c. Jutro przyjaciółka ma urodziny oczywiście idę do niej, będzie alkohol. Nie chcę myśleć o tym co się stało przykro mi jest , że poroniłam, strata dziecka bardzo mnie boli mimo że to była wczesna ciąża. W szpitalu byłam przez lekarzy traktowana jak intruz :( Jutro będzie u przyjaciółki urodzinowy babski wieczór co jest mi bardzo potrzebne żeby odstresować się i trochę zapomnieć. Będzie tez wino i drinki i pytanie czy mogę napić się czy może zdążyć się , że dostane krwotoku. Jeszcze plamie po zabiegu fizycznie dobrze się czuje ale psychicznie źle. Bardzo proszę o poważne odpowiedzi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na to pytanie nie mogę Ci odpowiedzieć,bo sama nie wiem, ale moge Cię pocieszyć,ze ja przeżyłam to samo, kilka dni temu dowiedziałam się,że moje dziecko nie rozwija się dobrze, zatrzymał się rozwój w 5 tyg, też teraz bym była w 8:( ale ja jeszcze nie miałam zabiegu, mam nadzieję,ze mnie to ominie. Też czuję ogromna stratę o co dzień pytam Boga dlaczego mi to zrobił:( nie ma dnia zebym nie płakała:( mogła byś coś o tym zabiegu napisać więcej? Jak się do tego przygotowywałaś fizycznie, kiedy pojechałaś do szpitala, w trakcie krwawienia czy jeszcze przed? ja mam kontrolne usg w czwartek, jak się nie oczyści bede miała to samo:( trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wtedy jak przestaniesz silnie krwawić, zreszta ja nawet w okres piłam kiedy chciałam i nic mi się nie stało, koleżanka nie piła bo bałą sie krotoku zależy wszystko od tego jak dużo krwawisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wtedy jak przestaniesz silnie krwawić, zreszta ja nawet w okres piłam kiedy chciałam i nic mi się nie stało, koleżanka nie piła bo bałą sie krotoku zależy wszystko od tego jak dużo krwawisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość25
pojechałam we wtorek bo zaczęłam plamić tak jakbym miała miesiączkę, miałam nadzieje że dadzą mi jakieś leki na podtrzymanie. Zrobili mi usg i lekarz stwierdził że jest nieprawidłowy zarys zarodka, serce nie biło nie wierzyłam im w Zostawili mnie juz w szpitalu ale dla pewności zrobili mi bete, kolejną w środę i w czwartek i beta spadała. W czwartek miałam po raz kolejny usg i nadal był zly zarys zarodka bez tętna, ten zarodek wyglądał tak jakby trzy kuleczki. Lekarz powiedział mi że już nic z tej ciązy nie bedzie. Płakał nie wierzyłam mu kazał mi się zastanowić czy chce dokonca w szpitalu poronić. Widac było że był żly na mnie , że jestem niezdecydowana, ale ja do końca miałam nadzieję ze serduszko zabije i bedzie dobrze. Pszyszedł do mnie mąż uspokoił mnie i podjęłam decyzję o zabiegu. Dostałam do pochwy 2 tabletki, po ok 6 godzinach dostałam skurczy i silniejszego krwawienia chodziłam ciągle po korytarzu bo tak się że czułam , nie mogłam leżeć. I ok 18 poroniłam do wc a o 20 miałam łyżeczkowanie. Przepraszam ze pisze haotycznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość25
nie piłam alkoholu przez 4 miesiące jak staraliśmy się o dzidzie i już jak byłam w ciąży bo zależało mi na tym żeby było dobrze. Często tez piłam wino lub piwo podczas misiaczki i nie miałam krwotoku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieki za odpowiedz, ja przyjmuję luteinę najpierw 1x2,a jak pojechałam do lekarza i powiedziałam,aby mi przypisał cos wiecej i dostałam 2x2,ale plamienie się nasila, podczas najpierw miałam takie brudzenie zwykłe bardzo ciemne brązowe, a teraz od czasu do czasu mam między tym plamieniem nitki żywej krwi ze śluzem zmieszaną i kurcze nie wiem czy mam już dzisiaj odstawić luteine,aby już samo zaczęło sie oczyszczać czy czekać?:( bete zrobiłam raz i wyszło 3-4 tydz a to był koniec 7:( i nie wiem,odstawić czy nie? i mam lekkie bóle brzucha takie jak na okres:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość25
też na początku miałam brązowe plamienie a później takie jak miesiączka :( w szpitalu nic mi nie dali na podtrzymanie. A dlaczego nie idziesz do szpitala? ja się cieszę ze mam ten zabieg za sobą bo bym nie dala rady dłużej chodzić wiedząc że mam w sobie martwą ciąże :( no i jeszcze czekam 4 tygodnie na wyniki badań histopatologicznych może dowiem się c było przyczyną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ile kosztowało to badanie? ja do lekarza chodziłam prywatnie,a to jest refundowane? w szpitalu sami mi wykonają to czy bede musiała się upomnieć? bo też chce znać przyczynę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość25
w szpitalu po zabiegu sami biorą to co zostało w macicy po poronieniu do badania i nic za to nie płaci się, przynajmniej u mnie tak jest. Bardzo bałam się tego łyżeczkowania, ale nie było tak źle. Dostałam znieczulenie w żyłę, po którym nic nie pamiętam no i dobrze :( nawet nie wiem kiedy znalazłam się z powrotem w łóżku, taka byłam zamulona. Dziewczyna z którą byłam w pokoju powiedziała mi , że położna przywiozła mnie na wózku ale nie pamiętam tego. A rano już normalnie chodziłam i brzuch mnie nie bolał. Rano po obchodzie lekarskim jak mi powiedzieli , że już moge isc do domu szybko wyszłam ze szpitala bo miałam już dosyć tego miejsca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
napisze wam moja historiewitam, ja bylam 12-3 tydz, jak zaczelam krwawic i lekarz po bad. usg stwierdzil ciaze obumarla,polozyl mnie na oddzial i kazal czekac-ze matka natura wie co robi i sama wydali plod, bylam tak zrozpaczona ze sie zgodzilam, ten lekarz to byl konowal powinien mi dac cos na przyspieszenie tego wydalenia, i lezalam na patologi ciazy razem z ciezarnymi, i mialam sobie tak czekac, na 3 dzien czekania dostalam takich boli ze darlam sie na caly oddzial, to byla niedziela, prosilam kilkakrotnie pielegniarki by wezwaly lekarza lekarz przyszedl i powiedzial ze mam czekac, za jakis czas gdy wylam z bolu poszlam do ubikacji cos ze mnie tak chlupnelo i dostalam krwawienia ,powiedzialam pielegniarce i przyszedl lekarz i mnie wzieli na wyczyszczenie macicy, dopiero w domu doszlo do mnie ze to chlupniecie to plod wpadl do kibla i go sploknelam, nie moglam w domu dojsc do siebie strasznie rozpaczalam ,mialam juz 5letniego synka ale ta ciaza byla planowana, wyszlo ze mialam toksoplazmoze i dlatego plod obumarl, staralam sie o tym nie myslec, mam teraz synka 9 letniego,inny lekarz i szpital , przez tydzien bralam antybiotyk i jakies kroplowki i dlugo dlugo bolal mnie brzuch

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co my kobiety musimy przeżywać:( to straszne, a tak Wam powiem, że ja mam myśli wcale nie pojechać do szpitala podczas krwawienia.. bo do mnie nie dociera to co oni mi tam pomogą? bede leżała obok kobiet ciężarnych? abym bardziej cierpiała? tak myślę to wszystko przetrwać w domu, sama podam sobie tabletki przeciw bólowe, a jak przyjdzie dzień usg wtedy się zjawie, zobaczy lekarz czy mam jeszcze coś do czyszczenia czy nie:( ja na toxo badałam się przed ciąża. Kurde wiem,że to może wydawać się głupie,ale lekarz mi nic nie powiedział co mam robić jak zacznę krwawić,a ja musze się z forum dowiadywać o wszystkim.. to chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość25
bo im lekarzom nic nie chce sie mówić jak ja dostałam skurcze to tez nie wiedziałam co mam robić. Mówiłam położnej ze mam juz skurcze i skrzepy ze mnie lecą to ona powiedziała ze bardzo dobrze, i tylko tyle. Ja bym tobie radziła jechać do szpitala dadzą ci tabletki i będziesz pod kontrola w domu możesz zemdleć albo coś innego może przytrafić się. leki przyspieszą to co nieuchronnie musi zdarzyć sie, niestety. lekarz mnie jeszcze przestraszył zeby lepiej nie chodzić z martwa ciążą bo mozna dostac zakażenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem o tym,że można dostać zakażenia,ale ja się dopiero cztery dni temu o tym dowiedziałam i własnie chca sprawdzić czy ciąża obumarła (coś takiego mi tłumaczyli) ogólnie boję się zabiegu:( już znów mi się płakać chce:( a co do tego szpitala to pewnie zmienię zdanie jak bedzie mnie bardzo bolało:( ale ja nawet nie bede miała jak tam dojechać:( chyba,że mąż jakoś się wyrwie, bo ma taką pracę,ze co dzień musi być, czy chce czy nie..a ja planowałam,że pojadę własnym samochodem, w razie krwawienia ( bo w moim mieście ginekolodzy przyjmują pacjentki aby na ilość) i mam tam 60km,ale jak ja wyczytałam,że takie bóle temu towarzyszą to bedzie ciężko:( nie wiem jak ja tam trafie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
współczuje ja mam szpital blisko 15 minut i już jestem. Najgorzej w takiej sytuacji być samej. Trzymam za ciebie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja gosciu z 21;09.27 uwazam ze powinni ci cos dac na przyspieszenie wydalenie plodu bo moje kozezanki 2 cos tam dostawaly, ja nic nie dostalam ,taki mialam bol ze kleczalam na podlodze i wylam tak gdzies od 5rano i 012 w poludnie wzieli mnie na zabieg, , po zabiegu napewno cie poloza na sale,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jeszcze chciałam zapytać,bo już dzisiaj wylatuje ze mnie żywa krew i zakrzepy, w nocy miałam ból taki jak na podczas okresu tylko trochę silniejszy, nie spałam od 2 przez to, ból mocny ale do wytrzymania i dlatego więc moje pytanie, czy to juz oczyszcza się samo i bedzie np jutro już po wszystkim czy mam jechac do tego cholernego szpitala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość25
jedz kochana , podaj mi swojego meila tp do ciebie zadzwonie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość25
no wypiłam pare drinków troche mnie mdli ale na doła to nic nie poradzi sie , dól bedzie nic nie pomoze trzeba to przeboleć. Moja kochana kolezanko jak tam u Ciebie ????? Będziemy razem w naszym cierpieniu bo tylko my sie rozumiemy i inne dziewczyny co to przezyły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość25
kochana jak tam u ciebie nie załamuj się i daj mi jakiś znak !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
juz jestem;) ale na chwilke, byłam w tym szpitalu dzis cały dzień:( już jest po wszystkim:( jutro bede rano, to więcej napiszę co u mnie. A u Ciebie jak? wszystko dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość25
u mnie ok,mam tak jakby miesiączkę .Przyjaciolka mi mowi ze nie wygladam jakbym poronila, bo nie lamentuje, ale po co. Dola mam a za 2 miesiace w marcu staramy sie z mezem o bobaska :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem wkońcu;) dużo dzisiaj miałam na głowie.. wiem jak jest Ci cięko:( u mnie też od tamtej pory nie ma dnia abym nie płakała:( ale musimy jakoś to przeżyć:( następnym razem na pewno nam się uda, wierzę w to bardzo. zaraz podam Ci mejla i tam bedziemy mogły sobie spokojnie rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
roszponka_d2@o2.pl napisz do mnie;) tam sobie porozmawiamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kimmi
Czytam i nie wierzę, jak lekarz może mówić że organizm sam wydali płód, to jeszcze większy ból dla kobiety fizyczny i psychiczny... Moje dziecko przestało rozwijać się w 6 tygodniu ciąży, serduszko biło ale wolno, w 7 tygodniu nic nie urosło, ale serduszko nadal biło , a w 8 tyg już serduszko nie biło, a rozwój niestety zatrzymal się 2 tygodnie wcześniej....miałam plamienie i pojechałam do szpitala, tam zrobili usg i badania HCG i inne, niestety nie było już ratunku i miałam zabieg, byłam bardzo zrozpaczona , ale położyli mnie na sali gdzie nie było kobiet ciężarnych, traktowali bardzo dobrze, dostałam znieczulenie ogólne, nic nie czułam, jak się obudziłam nic mnie nie bolało i krwawiłam może z 4 godzinki, wypisali mnie tego samego dnia wieczorem i dostałam antybiotyk. Smutno mi że nie mogę cieszyć się z tego że będę miała dziecko, na szczęście mam już synka . Pozdrawiam wszystkie kobietki które przeżyły coś takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a_gania
Witam, do Gość 25, pisałaś, że w marcu staracie się o dzidziusia? Powiedz, udało się? Jestem również po utracie mej kruszynki ale w 16 tc. Miałam potem wykonany zabieg łyżeczkowania. Obecnie jestem 2 tygodnie po zabiegu. Interesuje mnie, w jakim okresie kobiety po zabiegu łyżeczkowania zachodziły w następną ciążę, i jak ona przebiegała. Rozumie, że proponowany okres od zabiegu to 3-6 miesięcy czekania. Ale zastanawia mnie, kiedy Wy zaszłyście w kolejną ciążę i czy były jakieś komplikacje? Pozdrawiam a_gania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana- dla mnie osobiście ciężka sprawa. 1 ciąża poroniona miedzy 8-9 tc. Z druga niestety to samo. W czwartek wróciłam ze szpitala. Znow to samo ;/ ;/ ;/. Druga porażka! Cieżko sie zyje... Staraliśmy sie nie długo 2ms. Natomiast od 1wszej doczekaliśmy cały rok! By wszystko sie dobrze zagoilo itp. No i niestety znow to samo. Mam nadzieje, ze żadna inna kobieta nie bedzie musiała przeżywać takich rzeczy. Dla mnie osobiście strata 2 aniołów to juz chyba kres możliwości... ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość88
i jak sie skończylo wszystko? napisz na gg pogadamy moj nr 7443875

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćnoedo
Witam, mieszkam w Irlandii i właśnie leżę na oddziale ginekologicznym.bylam już pod koniec 7go tygodnia ciąży jak najpierw dostałam lekkich plamien, na następny dzień wypływała ze mnie brunatna krew ze śluzem i zakrzepami, nawet nie tak intensywnie więc myślałam że to tylko chwilowe i że przejdzie.moja ginekolog irlandka nie poradziła w sumie nic bo tutaj nie dostaje się nic na podtrzymanie ciąży tylko jest nastawienie że co będzie to będzie, do 12 go tygodnia wszystko się może zdarzyć.kazala czekać ,odpoczywać i w razie pogorszenia się i nasilenienia krwawienia żeby udać się do szpitala.Na następny dzień czułam się jeszcze gorzej i zaczely się jeszcze w nocy mocne bóle w podbrzuszu takie jak na silny okres. Bardzo się zaniepokoiłam.Mąż zabral mnie na izbę przyjęć do szpitala i w sumie tylko oglądnela mnie stażystka - szyjkę macicy i to jeszcze swiecac latarka z komórki w krocze w jakiejś pobocznej salce... Nic w sumie nie powiedziala. Kazała wracać do domu i że jak krwawienie się bawili to żeby wracać. Ale żeby w przeciągu tygodnia udać się do early pregnancy clinic na skan. W nocy ten oddział jest zamknięty i USG nie wykonują...Wróciłam do domu. Przez noc miałam okropne skurcze. Rano wiedziałam że jedziemy do szpitala znowu. Lalo się że mnie strasznie i jak weszłam pod prysznic żeby się umyć to myślałam że spadne. Strasznie mi było niedobrze, rozkurczylo mi dodatkowo chyba mięśnie i robiłam kupę za kupa, ledwo siadłam na sedesie .. Wyszłam z łazienki i padlam na łóżko zwijając się.nie mogłam poruszyć nogami z tego bólu, tak mi sparaliżował nogi na jakiś czas.. normalnie maskara. Dojechaliśmy znowu na emergency.przyjeli mnie bardzo szybko, położyłam się na łóżku i wyłam z bólu. Straszne skurcze przychodziły falami a ja krzyczałam i w końcu dali mi dożylnie paracetamol. Potem zawieźli na salke z parawanem i przyszła dziewczyna hinduska chyba jakaś młoda pani doktor i zaczęła lyzeczkowac. Tzn tak mi się wydaje że było to to. Na żywca wsadzili mi coś do środka,czułam jakby mi ktoś wbił ostra rurę do środka i pchał w bolące krocze i brzuch. masakra. Coś tak wypłynęło , mówiła ze tkanki ale potem okazało się że to zarodek. Wytłumaczyła że nie dadzą mi innych czyli mocniejszych środków przeciwbólowych bo muszą być skurcze żeby samoistnie to wszystko wyszło. Potem Zabrali mnie na USG gdzie lekarz stwierdził że w jamie macicy już są tylko tkanki i to co tamta hinduska wygrzeba to był zarodek,zresztą później badanie to potwierdziło.Zabrali mnie następnie do osobnego pokoju gdzie właśnie leżę od popołudnia. Było paru lekarzy, pielęgniarki są mega mile, ze wszystkim pomogą, jest nawet grupa wsparcia, pytali się czy przysłać księdza i w ogóle co dusza zapragnie, bardzo grzeczni wszyscy i podchodzą z dużym zrozumieniem, szczególnie pielęgniarki. Bardzo mi smutno że się tak stało ale widocznie tak miało być..Mam wielką nadzieję że kiedyś urodzę jeszcze szkraba..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość11111177

Witam ja też miałam nie stety puste jajeczko ok 7 tydz z tego co mi mówili też się staraliśmy z narzeczonym od jakiegoś czasu, streszcze to co miałam przyjęli mnie do szpitala za 3-4 razem jak to nich chodziłam na usg i z badaniami beta czy rośnie czy nie ale że rosło to mnie zostawili po 2 dniach leżenia nic mi się nie działo więc stwierdzili że mi podadzą tabletki poronne zgodzilam się bo wiedziałem że już nie da się nic zrobić 😕 i kazali leżeć w łóżku po 2 godz zaczęłam mieć straszne skurcze nie do wytrzymania robilo mi się słabo, było mi nie dobrze,  ręce mi zdretwialy palce mi wykrzywialo 😱😴 to był koszmar 20 min byłam nie do życia zrobili mi łyżeczkowanie i wszystko przeszło, nie wiem czy przez nerwy mi się to wszystko działo czy przez te tabletki miałam skutki uboczne... Ale nigdy więcej się nie zgodzę na to co miałam! Mam nadzieję że już następnym razem będzie już wszystko dobrze... chociaż po tym co doświadczyłam jak na razie nie mam odwagi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×