Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZagubionaNarzeczona

raniące mnie zachowania narzeczonego

Polecane posty

Gość ZagubionaNarzeczona

hej, sytuacja zmusiła mnie do tego żeby tutaj napisać. Jestem z moim facetem 6 lat, zaręczyliśmy się w te wakacje.. Za rok kończę studia a mój P. jest 50 km ode mnie.. Kocham go bardzo mocno, ufam i zawsze wspieram. Problemem u mojego P. jest zazdrość.. Nie lubi gdy mam chodzić sama na imprezy, ja to rozumiem ok byłam w stanie z tego zrezygnować, ale problemem stały się też inne wyjścia, pór roku temu dał mi czas że do 23 mam być w domu.. zawsze się o to kłócimy ale jakoś zawsze mu ulegałam dla świętego spokoju. Takie i inne akcje ze strony mojego faceta powtarzały się często nawet kilka razy rozstawaliśmy się na jakiś czas. Zawsze mu mówię że mi nie ufa a ja nie rozumiem dlaczego bo nigdy mu nie dałam powodów do zazdrości, jednak on twierdził że ufa.. kilka dni temu moja siostra tak siostra.. robiła urodziny, zrobił mi wielki syf o to że robimy imprezę ( grono 8 znajomych..) z tej rozpaczy musiał już wypić bo jakby inaczej.. zaczęło się wpieranie mi że na pewno pójdę na imprezę choć nie miałam w ogóle zamiaru, na nic tłumaczenie, najgorsze były słowa że on mnie i tak sprawdzi bo mi nie ufa.. bardzo mnie to zabolało bo tak bardzo go kocham, planuje z nim przyszłość a tu takie cos, w jednym momencie mi się posypał świat, bo jak z nim być skoro mi nie ufa.. Następnego dnia przepraszał bo jest widocznie 'trochę" zazdrosny :( mówi że przemyślał i żałuje swoich słów, że przesadził ale nie wiem dlaczego tak jest może to po prostu jego charakter że trudno mu zaufać i postara się zmienić, ale u mnie pojawiła sie masa wątpliwości tyle razy zmarnował szansę, obiecywał…, ale przecież dopiero zaręczyliśmy się.. nie wiem co mam robić kocham go tak bardzo, nie wiem jak sobie poradzę jeśli go zostawię ale fakt że mi nie ufa sprawia że nie mogę wyobrazić sobie jak miałoby to dalej wyglądać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
per****nie o szopenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinnas uciekać jak najdalej od niego bo w przyszłości niewolnice Isaure z Ciebie zrobi-poważnie!!! milosc miloscia a zycie zżyciem....on nigdy się nie zmieni i nie licz na to ze ty go zmienisz-tak jak Araba się nie zmieni.Teraz takie szopki odstawia a co dopiero jak będziesz jego zona-powie ci ze ma do ciebie wylaczne prawo i dopiero po katach będziesz beczec:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój były mąz był taki sam. Po slubie wszystko się nasiliło, nie mogłam nigdzie sama wychodzić, jedynie do pracy. Nawet miałam problem, żeby samej wyjść do sklepu. Rzadko się zdażało, że szlam do koleżanki ale jak już wychodziłam gdzieś sama to mnie zawozil na miejsce i przyjeżdżal po mnie, bo musial mieć pewność, ze jestem tam gdzie mowie :/ Uciekaj od niego jak najdalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaNarzeczona
problem w tym że strasznie boję się odejść, kiedyś próbowałam ale nie wytrzymałam i wróciłam bo go tak bardzo kocham :( czuję że mnie ogranicza i mam dość ale strach sama nie wiem przed czym samotnością ? sama nie wiem paralizuje mnie :( to jest moj jedyny facet jakiego miałam może dlatego nie wiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heh teraz ci nie ufa, a po slubie zamknie cie w domu i wychowuj dzieci, gotuj i sprzataj. DO pracy cie nie pusci, o spotkaniach z kolezankami zapomnij, tylko na obiadki do tesciowej i ewentualnie mamusi. Jesli tak chcesz to badz z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaNarzeczona
macie rację, jak czytam swoje posty łapię się za głowę od zawsze dla niego z wszystkiego rezygnuje, nawet gdy przyjaciolka miala wieczór panienski był problem ale poszłam nie mogłam tego opuścić a on co dziwnym trafem akurat pojawil się w tym samym miejscu z kolegami.. boję się odejść ale boję się też zostać, ale tak jak mówicie nie ma sensu liczyć na cud, potem będzie jeszcze gorzej od dawna to wiedziałam ale zawsze jakoś "tłumaczyłam" jego zachowania a gdy się oświadczył miało być tak pięknie... powinnam dawno to zrobić i odejść a nie naiwnie ufać. Muszę jakoś wytrzymać, przemyśleć wszystko i iść dalej nie chce żeby facet który mnie kocha i ja go kocham tak się zachowywał chce zdrowej relacji a nie jakiegoś terroru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem ile masz lat,ale jeśli przed 30 to uciekaj od niego i szukaj faceta na którego zasługujesz a on na ciebie:)dlaczego przed 30?mam na myśli ze będziesz miała jeszcze czas na dzieci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uciekaj w podskokach, teraz jest chorobliwa zazdrość i potrzeba kontrolowania twojego życia a kiedyś dostaniesz łomot za rozmawianie z sąsiadem pod domem. Czego ty dziewczyno oczekujesz? Że twoja wielka miłość do niego odmieni go i stanie się wyrozumiałym czułym rycerzem? Ciesz się że już teraz masz przesłanki jaki on może być w przyszłości, wiele kobiet nie miało takiego farta. A po ślubie będzie jeszcze trudniej sie uwolnić. Nie wiesz jak to wygląda? Wejdź na pierwszy lepszy portal o przemocy psychicznej i fizycznej w związku i poczytaj historie innych. Naprawdę taką przyszłość dla siebie świadomie wybierzesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie niby zrezygnowalas , ale imprezki musza być bravo Jeśli go tak kochasz to nie denerwuj, możesz sobie zbastować a tak ogólnie nie rozumiem iść na impreze bez swego faceta, jak już masz sie zesrac to go zabierz ze soba i koniec. Ty sie zareczylas a wiec zaraz slub a tobie imprezy w glowie, wybieraj jesteś dorosla i zareczona a wiec koniec imprez czy tez mala dziewczynka ktora musi sie wyszalecc jak dziecko a przy okazji potem powiesz aa niechacialam zdradzic. ogarnij sie kobieto. Zamiast te imprezy poświec czas ten na swego faceta. Chyba jesteś nie dojrzala do zwiazku .. eh ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko raczej jesli chodzi o kawalerski to u twego faceta 100% racji. Tyle się czyta o zdradach na panienskich, wystarzcy chwila nieuwagi za duzo alko albo podjudzania glupich kolezanek a potem zdrada ze striptirezami albo innymi przypadkowymi "goscmi" na wieczorze panienskim. Ps. zeby nie bylo na kawalerski tez bym swego nie puscila.. ps. Pamietaj kochac znaczy umieć dawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze nie przesadzajcie z tym negowaniem imprez,to ze jest zareczona wcale nie oznacza ze ma rezygnować z zycia towarzyskiego i zamknąć się w 4 scianach i uslugiwac mezulka!!!! Przede wszystkim tutaj chodzi o zaufanie,szacunek i zdrowa zazdrość a nie chora.Jesli Twój facet teraz Ci nie ufa,to az strach pomyslec co będzie później:( co z tego ze przeprasza jak nic nie robi by się zmienić. Lepiej rozstać się i chwile pocierpieć niż spierdzielic sobie cale zycie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
te wypowiedzi nademną to jakies nawiedzony baby chyba piszą. Od razu się ubierzcie w parciane wory i zamknijciesię w domach na 4 spusty. Dojrzali ludzie, dojrzali także do partnerstwa, albo obdarowują się zaufaniem albo krzywdzą. Spędzanie czasu raz na jakiś czas osobno jest równie ważne jak spędzanie go razem. Zakazywać to można psu wskakiwania na pościel, a w związku się romawia i podejmuje decyzje wspólnie. Żałosne chisteryczki. Jak tak bardzo nie ufacie ani sobie ani partnerom że sobie ZAKAZUJECIE wychodzenia na spotkania ze znajomymi to sie od razu wynieście na marsa. Będziecie tam sami, tylko we dwoje, najszczęśliwsi w kosmosie pewnie.. co za żenada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Typowe zachowanie większości kobiet, dobra ciekawe czy jakby twój facet chodził na imprezki gdzie ciągle można by było spotkać ładniejsze dziewczyny od ciebie a do tego dochodzila od czasu do czasu niezla popijawa alko - i co powiesz ze nie balasby sie o swego faceta? Do niczego nie zmuszam, tylko lojalnie ostrzegam ze nie lepiej kusic losu , jesli go tak kochasz to daj sobie na wstrzymanie i tu nikt nie mowil o uslugiwaniu. Dziwne ze twoj facet jakos potrafi nie denerwowac cie . On sie o cb boji kurde mac. Chyba to moj ostatni post bo nie zamierzam dyskutowac z krzykaczkami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te posty chyba piszą stłamszone żony o wyprutych mózgach i zaszytych profilaktycznie c**kach. Tak wam już pan i władca namącił w głowie, że białe od czarnego nie odróżniacie i wydaje wam się że każda kobieta ma chodzić na któtkim postronku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ty autorko, zostaw go, jak nie chcesz zostać ofiarą przemocy domowej. Teraz się wścieka a po ślubie jak już będziesz "własnością" zacznie się bicie i przemoc psychiczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mówcie tak! ja też byłam chorobliwe zazdrosna, ale mi przeszło. Może jemu też. jest nadzieja. ja też myślałam, że jestem przypadkiem nie do wyleczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem mezatka i nie wyobrażam sobie by mój wcześniej chłopak,potem narzeczony a teraz maz traktowal tak jak to robi narzeczony autorki. Autorka kocha go i dla "swietego spokoju" jak to sama napisala jest w stanie zrezygnować z wszelkich imprez a czy ten narzeczony kocha autorke i tez się poswieca?zdecydowanie nie!jedyne co potrafi to klocic się,byc zazdrosnym i nie mieć zaufania no i w kolko przepraszać,obiecujac poprawe,ktorej i tak nie ma:( Nie mam na myśli ze autorka ma biegac po wszystkich omprezach jakie się tylko trafia,ale ludzie na milosc boska,czy my kobiety nie mamy prawa do odrobiny szaleństwa w tym naszym zyciu,ktore i tak nie jest uslane rozami a za szybko ucieka?Moze na probe autorko idz na jakas imprezke ze swym narzeczonym i zobacz jak wtedy będzie się zachowywal.Przede wszystkim nauczcie się ze sobą spokojnie rozmawiać:)....jeśli w dalszym ciągu będzie taki jak teraz to czy będziesz w stanie tak zyc dalej i zyc w niepewności z zapytaniem czy czasem dziś nie zrobiłam cos zle,by mój facet miał znow pretekst by na mnie nakrzyczeć?W malzenstwie jest roznie,raz jest milo i fajnie a raz sa gorsze chwile,ale jak napisałam wyżej,trzeba umiec ze sobą rozmawiać i wyciagac wnioski.Autorko musisz sluchac swego serca.Pamietaj ze emocje czasami sa złym doradca.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
droga autorko,zastanów sie dobrze,czy dla świetego spokoju przez następne 50 lat nie będziesz uśmiechać się do ludzi,nie będziesz nosić krótkich spódniczek,nie bedziesz chodzić do pracy ,nie będziesz tulić własnych dzieci,nie bedziesz rozmawiać z sąsiadami,nie będziesz rozmawiać z żadnym mężczyzną,jeżeli zgdadzasz się to wyjdź za niego ,jeżeli nie to idź razem z nim do poradni małżęńskiej może uleczą wasz zwiazek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeszcze gorsze niż chorobliwa zazdrość jest to, że on odreagowuje stresy upijając się. Mieszkają dość daleko od siebie, więc nie mają możliwości obserwacji na codzień. A chorobliwa zazdrość jest jedną z charakterystycznych cech przy alkoholiźmie. Nie twierdzę, że facet pije - ale ja bym się wstrzymała ze ślubem i najpierw pomieszkała pod jednym dachem, bo miłość to nie wszystko. Może się okazać, że nie tylko będzie śledził każdy jej krok ale tez i rozliczał z każdej złotówki. Bo zazdrość nie wynika z miłości, ale POTRZEBY KONTROLI. Zresztą - tutaj to ona jego kocha, w drugą stronę już mniej tej miłości widać. Jak się kogoś kocha, to się go chce uszczęśliwiać, a nie ograniczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja koleżanka miała takiego chorobliwie zazdrosnego faceta. Z czasem było coraz gorzej. Opowiadała mi, że miała sytuacje, gdy stała w autobusie w korku wracając z zajęć i wpadała w panikę, bo wiedziała, ze jej facet za chwilę zadzwoni do niej do domu, a jej nie będzie i zacznie się awantura. po paru latach była kłębkiem nerwów, wpadała w histerię, musiała nawet leczyć sie u psychiatry. A co ciekawe - okazało się, że facet ją zdradził. Może ci ludzie po prostu sa niewierni, myślą, ze tak wszyscy mają i stąd ich kontrola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wstrętna przyszła panna młoda
Wiecie co, aż nie mogę uwierzyć że kobiety jeszcze dają się tak traktować... Umówmy się, w związku trzeba się nawzajem wychować: zarówno kobieta ma wychować faceta, jak i facet kobietę. Ma to na celu krótko mówiąc stawianie granic, których nie wolno przekraczać drugiej stronie. Takimi granicami jest obrażanie drugiej osoby, osaczanie jej, poniżanie, bicie itp. Moją granicą zawsze było to, że nikt mi nie będzie mówić, co mam robić. Nie wiem, czy mój facet ma do tego skłonności, ale raczej nie próbował tego robić. Czy jest zazdrosny? Wiem, że czasem tak, ale mówi mi o tym kiedy czuje zazdrość i wtedy ja tłumaczę mu że nie ma się czego obawiać. Trafia to do niego i jakoś scen mi nie urządza, bo wie, że mam zasady. Ktoś kiedyś zapytał mnie, co bym zrobiła, gdyby mój facet zabronił mi pójść na kawę z kimś znajomym albo uderzył mnie, gdybym poszła. Już odpowiadam: gdyby ktoś próbował mi zabronić wyjścia na spotkanie z kimś, to moją reakcją byłby śmiech i stwierdzenie "chyba cie p.op.ye.rd.ol.iło synek, masz ze sobą problem ale to twój problem". A damskich bokserów sie nie boje. Już z takim miałam do czynienia. Nie skuliłam się i nie płakałam licząc na litość, tylko odwinęłam się raz i drugi więc uznał że chyba sobie na mnie nie poużywa i poszedł. Oczywiście minutę później się rozstaliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaNarzeczona
hej dziękuje za tak duży odzew, dużo o tym myślałam i caly czas myślę i nadal nie wiem. W tym roku kończę 21 lat za dwa lata miał być ślub,sala i orkiestra już zamówieni bo w moich stronach już był problem bo wszystko zarezerwowane ale mniejsza o to.. czuję się bardzo zraniona tym że mój narzeczony mi nie ufa, tym że tyle razy obiecał zmianę i owszem była na jakiś czas, ale potem wszystko wracało, tym że ja staram się i daje 100% z siebie a od niego widzę zaledwie 50. Niektóre z was ochrzaniły mnie za te "imprezy" chodzi o to że nigdzie nie wychodzę sama na imprezy, zawsze jak już to z nim, bo po prostu on zawsze miał o to problemy, ale rozumiałam dla mnie imprezy nie są priorytetem..., ale chodzi mi o wyjścia typu spotkanie z koleżankami na piwo z dawnych lat, urodziny siostry, koleżanek.. i słyszę o której mam być w domu jak mi to powiedział do 23 mam czas,..., pretensje o to że wyszłam na koncert ze znajomymi, wiele razy pytałam czy do mnie tu przyjedzie i pójdzie zawsze odmawia a potem zaczynają sie pretensje i kłótnie, stawiam na swoim, ale częściej ulegam dla świętego spokoju, męczy mnie to że mimo że choćbym nie wiem jak się starała on tego nie docenia, on docenia mnie tylko wtedy kiedy mnie traci jak np teraz znów przepraszając i obiecując zmianę, serce chce wrócić ale rozum ostrzega bo w ja liczę że przez 6 lat sie nie zmienił to teraz się zmieni ? wątpię :( dziewczyny problem był też o mój wieczór panieński o którym mam zapomnieć, a przecież mi nie chodzi o żadne orgie tylko pobyć z ten dzień z przyjaciółkami, pobawić się.. przez jego wyrzuty czuję się czasem jak przestępca i mimo że gdy nie ma problemów jest nam razem cudownie to momentami czuję że nie jestem w pełni szczęśliwa, gdy mi się oświadczył byłam najszczęśliwsza na ziemi jednak nawet po zaręczynach nie zmieniło się, przy kłótni o urodziny siostry o które zrobił problem usłyszałam że muszę mu sie tłumaczyć w końcu 6 lat jesteśmy razem..., mam taki mętlik w głowie :( kocham go i nie wyobrażam sobie rozstania.., ale jak tu dalej żyć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana,masz dopiero 21 lat,cale zycie przed Toba:) uciekaj od niego ile masz sil w nogach bo później to już tylko będziesz siedzieć i plakac i zalowac,ze nic w tym kierunku nie zrobilas:(2 lata to sporo czasu:)przez ten czas sala może czekac na Ciebie i innego narzeczonego,z którym będziesz mega szczesliwa i spelniona:) Sama widzisz co on teraz wyprawia!!!! jeśli to się dzieje od 6 lat i nie ma poprawy,to już nigdy nie będzie lepiej.... Musisz być twarda i nie dac się zastraszyć bo podejrzewam ze i takie sztuczki będzie robil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka666
Hej ja w twoim wieku miałam podobną sytuacje i problem się nasilał też była zazdrość do tego stopnia że miałam urządzoną awanturę na weselu jego kuzynki że tańczyłam za długo z jego kuzynem,(podobnych zdarzeń jak u ciebie było mnóstwo) Długo się zbierałam żeby się z nim rozstać bo spotykałam się z nim tez jakieś 6 lat, ale w końcu się zebrałam i zerwałam. Co mnie spotkało później z jego strony to ogrom wyzwisk jaka to ja niby nie byłam( a przecież nic takiego złego nie robiłam) ale ciesze się że zerwałam z tą chorą miłością i odważyłam się być "samotna" co nie okazało się takie najgorsze :D teraz jestem zadowolona ze swojej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaNarzeczona
podziwiam, ja też zbieram się na odwagę żeby powiedzieć narzeczonemu że z związku a co więcej ze ślubu nici ale cały czas boje się.. wiem że będę tęsknić teraz od soboty nie mamy ze sobą kontaktu daję jakoś radę ale nachodzą mnie takie momenty że mam dość i mam ochotę płakać bo przypominają mi się te wszystkie dobre chwile... próbuje sobie przemówić do rozsądku, ale głupie myśli mi to utrudniają.. :( nie wiem dlaczego ale chyba najbardziej chyba boje się tego że odejdę a po jakimś czasie będę bardzo żałowała że odeszłam :( nie wiem skąd ten strach :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli zaczęliście być razem, jak miałaś 15 lat? Nic dziwnego, że ciężko Ci się od niego odseparować, bo w końcu to Twój pewnie pierwszy i od razu tak poważny facet. Moja koleżanka też tak miała, że w wieku 22 lat była już 8 lat ze swoim facetem i chociaż robił jej sceny zazdrości straszne, selekcjonował znajomych i od czasu do czasu bił nie chciała od niego odejść, bo "przecież w tym wieku nikogo już nie znajdzie". Bzdura! Nie pozwalaj sobie myśleć, czy wmówić przez kogokolwiek, że jak masz związek od gimnazjum to już musi być ten, choćby był najgorszy. Masz jeszcze dużo czasu przed sobą a jeśli byście się rozstali to być może będziesz mogła sama lepiej poznać siebie, czego oczekujesz od życia, jak chcesz się rozwijać itp. Bo gdy jesteś w związku od "dziecka" i to jeszcze z toksycznym partnerem to siłą rzeczy rozwijasz się bardziej pod kątem tego, żeby Wam lub Jemu było dobrze. Dużo związków moich znajomych, którzy byli ze sobą od gimnazjum rozpadło się jak mieli po 20-kilka lat i wyszło im to na dobre. Z reguły po jakimś okresie samotności, w którym często następowała pewnego rodzaju przemiana (np. realizacja jakichś marzeń, na które partner zgody nie dawał) wchodzili w szczęśliwe związki. Bo najpierw odkryli samych siebie, to co dla nich jest ważne i mogli szukać kogoś, kto będzie ich niejako "dopełniał", przy kim będą mogli być sobą a nie czuć się tłamszeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka666
Walcz dziewczyno o siebie i nie obawiaj się tego co przyniesie przyszłość bo gorzej nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem,ze go kochasz,ale on nie kocha Ciebie:( Dziewczyno uciekaj od niego,jestes mloda,zycie przed Toba,jeszcze poznasz odpowiedniego człowieka i nie wmawiaj sobie,ze będziesz zalowac,bo tu nie ma czego i kogo zalowac.Wcale nie będzie lepiej a gorzej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko odniose sie do tego co napisalas o fajnych chwilach spedzonych z nim. Mialam podobna sytuacje- cholernie zazdrosny facet, ktory wmawialam sobie rzeczy ktorych nie bylo. Doszlo do tego, ze balam sie jechac do kolezanki, a mialam 22 lata. Tez nie moglam zdobyc sie na odejscie, myslalam o fajnych chwilach razem. Jednak pomyslalam o tych zlych chwilach w ktorych marzylam, ze odejde, o tym ile razy plakalam przez niego, o klotniach. Okazalo sie, ze bylo tego zdecydowanie wiecej, a ja szargalam sobie nerwy i jeszcze przepraszalam za to, ze on ma pretensje o nic. Odeszlam. I wiesz co? Teraz mam wspanialego faceta. Jestesmy razem 4 lata. Jesli chce wyjsc z kolezankami wychodze. Nie mam ustalonej "godziny" powrotu. Ostatnio wrocilam o 4 rano po spotkaniu u jednej kolezanki. I wiesz co zrobil moj chlopak? Cieszyl sie, ze fajnie spedzilam czas i sam stwierdzil, ze super, ze wyszlam, bo moglam pogadac z kolezankami na nasze tematy. Nie klocimy sie. On nie jest zazdrosny, bo mi ufa i wie, ze nigdy nie zrobie mu swinstwa. To dziala w obie strony. Wiem, ze jest ciezko odejsc***przekreslic to wszystko, ale glowa do gory. Troche pocierpisz, a pozniej odetchniesz i bedziesz wiedziala, ze to dobra decyzja. Znajdziesz fajnego faceta, ktory Cie doceni i nie dopusci abys przez niego plakala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×