Postanowienia noworoczne już wzięły w łeb

2 tygodnie stracone a miało być tak pięknie... :(

a co się stało? moje też w większoći, oprócz tych dotyczących ruszania się i jedzenia. chociaż dziś za dużo zjadłam na obiad:O no ale taka prawda, że przynajmniej teraz głodna nie jestem i nie muszę podżerać w nocy:)

nie nastąpił progres w żadnej sferze mojego życia :P nie chce mi się już nic... to jest straszne

nie poddawaj się, ja złamałam dietę dwa razy już i co, nie zwróciłam na to uwagi robię dalej swoje! jak sobie powiesz, że możesz, bo chcesz, to Ci nikt k***a nie stanie na drodze! i przy głupiej diecie i przy poważniejszych przedsięwzięciach:) musisz mieć w******* i robić czego pragniesz. i mówi Ci to osoba z zaburzeniami depresyjnymi;)

poza tym rok jest jeszcze młodziutki dopiero połowa stycznia:-P

Kochani, ale to tak latwo powiedziec, o nie udalo sie 12 stycznia. No to zaczynamy na nowo, przed nami caly rok ;-) Nowe szanse na to ze sie uda. NIe ma sie co usprawiedliwiac.

nie o usprawiedliwianie nawet chodzi, co o totalną zlewkę tego, że Ci coś nie wyszło. tak jak z dietą. nie przytyłaś od jednego "załamania", nie upadniesz od jednego potknięcia:)

Miałam już w tym roku nie robić koopy a tu zonk.