Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

po 5 latach rozwód

Polecane posty

Gość gość
Przyszła do mnie teściowa, ja sobie spokojnie siedzę, Mały śpi. Pyta co ja wyprawiam, w końcu już powinnam się opamiętać, skoro tak chcę tej kuchni, dlatego tak się buntuję, to możemy robić kuchnię. Nie musiałam takiej wojny toczyć, a jak już kuchnie to i łazienkę przy okazji możemy zrobić. Mówię,że ja ani kuchni , ani łazienki nigdy nie chciałam, przecież od 5 lat chciałam abyśmy mieszkali osobno we własnym czyli moim i męża mieszkaniu. Ta mi dalej, że mieszkanie, to nie miejsce dla dziecka, że tutaj mamy dom i dalej mi nadaje o tej kuchni, gdzie tanio meble można kupić. Jak przyjdzie mój mąż, to z nim porozmawia i pojedziemy jutro kuchnie oglądać. Siedziałam bez słowa, już mi się niczego nie chciało po raz chyba milionowy tłumaczyć, posiedziała , ja nic się nie odzywałam, pytała o Małego , wychodząc powiedziała,ze jak nie chcę gotować to i jeść nie muszę. Młody wstał, wyspany, wesoły poszliśmy do kuchni na kolacyjkę, teściowa przyszła , wydzierała mi Młodego jak zawsze i do wszystkiego miała ale, czyli jak zawsze.Śpiewała , chciała karmić, mimo,że Młody sam super je , bo to samodzielny mój mały syneczek. Wróciłam na górę , znowu się powyłam, na samą myślę,że teraz zostaniemy już tylko sami, Młody i ja. Dzieci będę sobie chodziły wszędzie z Rodzicami, a my albo z dziadkiem, albo w wujkiem, bo tata to ja nie wiem czy nawet będzie niedzielny. Czuję się jak w jakimś domu wariatów, chwilami popadam w paranoje, czy to się dzieje na prawdę, czy to tylko sen. Zaraz przyszło otrzeźwienie, że przecież nigdzie razem jako rodzina nie chodziliśmy, bo tatuś zawsze babc***omagał, a my sami dawaliśmy sobie radę, że nie jeździliśmy razem na wczasy, tylko do rodziny i zawsze z babcią. Sama samochodu brać nie mogłam,bo słabo jeżdżę, a to bzdura , bo jedzą normalnie, po sporym mieście bez problemu, a w naszym obecnym mieście to na luzaka Jestem strasznie rozwalona emocjonalnie, raz wyję, raz się wnerwiam, takie rozchwianie. Mąż wraca o 20, nie che mi się już dzisiaj z nim o niczym gadać, niedługo kładę Młodego, to taki rozespany dzisiaj jest. Sam chyba dzisiaj nie zasnę, telepie mnie też z nerwów, niedobrze mi, nic nie mogę jeść. Jutro wpadnę przed wyjazdem do pracy po dwa świstki i finał, mogłam już dzisiaj to załatwić, ale nie miałam weny się ubierać malować, ciągnąć chorego Młodego a tak siostra mnie zawiezie po drodze. W pracy tylko kilka osób wie,że się przenoszę, za chwilę będą wszyscy wiedzieli, ale to już bez znaczenia. Nie wiem jak będzie jutro, chyba się zaryczę, bo jak tylko patrze na walizki, to wyję. Młody też mnie rozwala, przytula się uśmiecha, całuski wysyła, to taki wesoły słodziaczek, jak pomyśle,że będzie cierpiał, tęsknił, to mi serce rozpada się na kawałki. Masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
60 tys weź się nie odzywaj misiu, sam dach w tym domu , bo już się leje jak pada to ponad 30 tys, bo i krokwie do wymiany, czyli wszystko.Ocieplenie całego domu około 20 tys, wymiana pieca grzejników, zrobienie kuchni, łazienki, okna na dole, wchody wewnętrzne, zewnętrzne, tarasy, barierki, wszystkie drzwi, łącznie z wejściowymi, kostka, bo teraz jest błoto po kolana, ogrodzenie, bo stara siatka. 60 tys, chyba w snach, to,ze ty mieszkasz na górze za 60 tys twoje sprawa, nam na samą kuchnię i łazienkę teoretycznie oczywiście piszę nie wiem czy by wystarczyło 30 tys i to skromnie umeblowana by była, a gdzie reszta. Co się podłamię, to jak czytam takie bzdury, to od razu odżywam:) Dzięki. Odległość to koło 70 km, czyli nie daleko w sumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet po rozwodzie
Autorko odwagi, będzie dobrze :), rozwodzisz się w bardzo odpowiednim momencie, synek zbyt mały na świadka w procesie, nikt go nie wykorzysta, wyjdzie z tego zdrowy, młodziutka jesteś, jeszcze poukładasz sobie życie. Do daga_jaga – „jeszcze nie wie, że jestem w ciąży z moim facetem, chyba się załamie” – ale z Ciebie wredna bicza :) , piszę to jako facet z całą sympatią, serio :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam żalu o żadne przepisanie, po prostu w tym domu nie chciałam mieszkać ani sekundy, ale uwierzyłam mężowi, ze to tylko na chwilę i dlatego przestąpiłam próg tego domu. Nie chcę tego domu, ani samego, ani w pakiecie z teściami, nie interesuje mnie ten dom . Chciałam od początku mieszkać oddzielnie, sama z mężem i dzieckiem, w tym domu się tylko męczyłam przez te wszystkie lata, wychowanie malucha w tym domu, to masakra. Mieszkanie z teściami taka sama porażka, jak ktoś nie ma wyjścia, ewentualnie trafi pod most, to niech mieszka, ja pracuję, mam pomoc, to po co miałam się tak mordować,w tym klimacie, Młody by dostał szajby miał tam dorastać. Nie , nie będę już tłumaczyć kwestii oczywistych, co na naród, skąd takie kminienie, jak na zacofanej wsi, ale fakt teraz net śmiga już wszędzie, nawet pewnie w kurnych chatach mają, to by wiele tłumaczyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet po rozwodzie
Daga_jaga coś czuję, że jesteś babeczką "z pazurkiem". Lubię takie. Ale nie zaśmiecajmy autorce tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko kochana ja też przerabiałam te malutkie i szybkie "remonciki" ciągnęło się to, kasę pożerało, a końca nie było - instalacje, gładzie, schody, łazienka, podłogi i ciągle coś...... Dom był mojego męża w papierach, bo miał go przed ślubem (razem z wścibską, wredną babcią na wyposażeniu), ale to ja głównie pakowałam kasę w remont. Szkoda gadać też chciałam iść na swoje, bo było nas stać ale nieeeeee! bo wielka historyja i sentyment do chałupy łolaboga! ja niewdzięczna! teściowa co drugi dzień na zwiadach co kupiłam ile zapłaciłam, zero prywatności, a babcia codziennie z góry złaziła i po szafach mi ryła jak byliśmy w pracy. Jak przyjeżdżali znajomi to stała pod drzwiami i podsłuchiwała. I ta gadka mojego ex - "no odpuść, wiesz jaka ona jest" albo wręcz awanturował się i wariatkę ze mnie robił jak śmiem mieć pretensje to jego babuni i mamuni, one są przecież święte.To co piszę to tylko część, wierzchołek góry lodowej, takich chorych akcji było milion. Też tego nie wytrzymałam ale to on podjął decyzję o rozstaniu, początkowo byłam w szoku i nawet się załamałam ale po paru godzinach przyszło olśnienie - jej jak dobrze! na legalu mogę stąd uciekać! on chciał żebym sobie mieszkała, a on się wyprowadzi ale ja już miałam załatwione mieszkanie ekspresowo (mój kolega emigrował i nie chciał obcym wynająć, był więc szczęśliwy, że mu przypilnuję, ogrzeję i opłacę czynsz) na drugi dzień już byłam po farby w nomi. Nieraz jeszcze się rozpłakałam ale nie z tęsknoty za nim tylko ogólnie po związku żałoba i w przeciwieństwie do niego ja poukładałam sobie życie i to po 2 miesiącach, on do dziś został na etapie "co jest grane?" tak go własna mama urządziła, że dzisiaj jest emocjonalnym niedorozwojem, niedolny do budowania relacji jak dorosły człowiek. Czasem do mnie dzwoni i się żali ale muszę to uciąć drastycznie, bo już mam dość. To nie moja sprawa. Wiem, że jesteś w rozsypce ale duchowo jestem z Tobą i przed snem o Tobie pomyślę :) Nie daj się i podładuj bateryjki u najbliższej rodziny. Masz dla kogo żyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie widze przyszłości dla autorki w tym domu. Rodzina męża razem z nim na czele wykończyliby ja tam psychicznie. A najlepsze, jest to , że to z niej chcą zrobić wariatke. Autorko tak na prawde nie masz wyjścia, Bo tam dłużej życ nie dasz rady. Współczuje Ci , ja mam podobna sytauacje, mąż mamisynek, ale mam to szczęście, że odrazu powiedziałam jeszcze przed slubem, nie mieszkamy ani u Twoich, ani u moich rodziców. Mieszkamy oddzielnie. Tak sie złożyło, że byliśmy za granicą pare lat temu, i przez miesiąc mieszkałam z teściem, a do niego przyleciała teściowa. Koszmar. Koszmar. Wiem, przez co przechodzisz. Tutaj na forum niektórym trudno wczuć sie w Twoja sytauacje, bo nie potrafią sobie wyobrazić, do czego zdolne są teściowe. Mimo, że wydawałoby się, że to rodzina. Po prostu niektórzy ludzie są niereformowalni i choćby się na głowie stawało i straciło swoje "ja" do reszty, to i tak racja jest jedna - nie Twoja. Trzymaj sie autorko, życzę C***owodzenia. Mam takie samo zdanie jak Daga_jaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko jak tam?trzymasz się? Jak wczorajszy wieczór?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet po rozwodzie
Autorka ma dzisiaj przeprowadzkę szturmowo-desantową, pewnie nie będzie miała czasu na pogaduchy. A tak btw to kiedyś brałem udział w takiej akcji. Mój kuzyn ratował dziewczynę z toksycznego związku, jej facet nie przyjmował do wiadomości faktu, że laska go już nie chce. Postanowiła wyprowadzić się pod jego nieobecność, gość miał na nocną zmianę, podjechaliśmy pod dom w 3 auta i w kilka godzin spakowaliśmy jej dobytek. To musiał byś widok - środek nocy i kilku gości opróżniających chałupę. Czekaliśmy tylko aż ktoś zadzwoni na policję - nikt nie zadzwonił ! I jak tu się czuć bezpiecznie w tym kraju ;) Ciekawe jaką gość miał minę kiedy wrócił z pracy :) A mój kuzyn i ta dziewczyna mają śliczną córeczkę, ślub latem. Czasem przy piwku wspominamy tą akcję, jak jacyś weterani kurcze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko odezwij sie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorka zapewne odezwie się wieczorem albo za kilka dni, dziś dzień przeprowadzki ... ja ci autorko zyczę powodzenia w układaniu zycia na nowo, zasługujesz na szczescie i szacunek ...trudno nawzać szacunkiem do ciebie to co robił w stosunku do ciebie twój własny mąż i jego rodzna --- moja była teściowa była podobna, kiedyś przyniosła ze szmateksu kapcie przedszkole na mojego syna, z dziurami w okolicy pięt i schodzoną podeszwą oraz środkiem całym brudnym od cudzych stóp, jak je zobaczyłam mało nie zemdlałam, jeszcze dodała jak aokazja jej się trafiła, ja powiedziałam miło i spokojnie że dziękuję ale ich nie chcę bo są za bardzo zniszczone, na co ona z taką agresją w głosie zaczęła na mnie krzyczeć ze powinnam jej byc wdzięczna że poświęciła swój czas na ich wyszperanie i mam jej oddać 4,99 zł które za nie dała - oczywiście to był jeden z wielu milionów podobnych sytuacji gdzie trakotwano mnie jak najgorszego śmiecia - ja jestem po rozwodzie 3 lata i ułozyłam sobie życie, jestem szczęśliwa czego i tobie zyczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko ja mam tak samo jak ty, tylko że ja nie mam dziecka, i jestem prawie rok po ślubie, ogólnie porażka, mieszkam u teściów, mieliśmy się budować ale oczywiście słysze ciągłe jęki, że nie mamy kasy itp., czasem marze o tym aby stąd wyjść i trzasnąć drzwiami. Często myślę nad rozwodem. Podjęłaś słuszną decyzję ! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko , odezwij sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze robisz kobietko. Co do syna to powiem Ci ,że wychowałam się w rodzinie, w której matka się nie rozwiodła tylko dlatego żebym " miała ojca i pełną rodzinę". Uwierz mi ,że wolałabym mieszkać tylko z mamą niż przez lata słuchać awantur. Efekt jest taki ,że od 6 lat biorę psychotropy- depresja i nerwica... Nie ma nic gorszego niż dom ,w którym jest krzyk, lęk, smutek i ciągła samotność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem , co mogę powiedzieć, no tylko tyle,że rozpętałam piekło. Mąż był totalnie zaskoczony moją reakcję, wczoraj był u nas.Nie utrudniam kontaktów z Młodym, nie chcę w to wszystko mieszać Dziecka. Mam dwa tygodnie na powrót do domu, nie da mi rozwodu, nie przyjdzie na żadną rozprawę itp.Pozew przez prawnika na być złożony lada dzień , nie pisze całej drogi prawnej, ale kto minimalnie śledzi ustawodawstwo, wie, że skoro opuściłam "dom" męża to mam ku temu podstawy prawne. Samo opuszczenie męża to minus, jak się nie ma ku temu powodów, ja te "powody" posiadam. Jestem przygotowana na wojnę. Nie pisze o drodze prawnej, bo to nie temat na forum, a piszę tylko o swoich odczuciach. Nawet jeśli będę czekała na ten rozwód 5 lat, to spokojnie poczekam, nie chcę żyć już z moim mężem, ten etap jest zamknięty. Mieszkam u Rodziców, w poniedziałek idę do pracy. Mały rodzi sobie dobrze, za to ja ciągle wyję, bo mieszkamy w moim pokoju, wszystkie notatki ze studiów, moje maskotki, no jakbym przeniosła się w czasie. Boję się cyrków ze strony męża, wydzieranie Małego, najścia w przedszkolu itp.Jednak nie ma już dla mnie z tej drogi powrotu, po ostatniej wizycie, wiem na milion %, że moje małżeństwo to była pomyłka. Nie odbieram telefonów od teściowej, nie che z tą kobietą mieć już nic wspólnego. Wiem, że będzie bardzo trudno wyjść na prostą, ale trudno, nie poddam się. Mąż chyba nie rozumie co się dzieje, straszy mnie, wyzywa jak zawsze, nie ogarnia,że ja już do niego nie wrócę. Tak to bardzo skrótowo wygląda. Wiedziałam ,że tak będzie nie jestem zaskoczona, zdziwiona, jestem przygotowana na to co najgorsze. Boję się tego co będzie, ale wiem ,że nie miałam innego wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przebrniesz przez to, ja też przebrnęłam, nie będzie lekko ale to początek lepszego życia i musi być pod górkę. Szkoda, że facet zamiast raz się zamknąć, zdziwić, zastanowić tkwi w swoim debilizmie, wyzywa i jego mamuśka jeszcze interweniuje. Wiesz wydaje mi się, że ona jest doklejona do niego, są jednością, a Ty jesteś ich meblem na wyposażeniu, jakież jest ich zdziwienie, że "rzecz" sobie poszła przecież jej psim obowiązkiem było tkwić w ich norze..... skąd ja to znam......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, naprawdę fajna z ciebie babka słuszną decyzję podjęłaś, dobrze, że są takie kobiety jak ty. myślę, ze teraz masz pod górkę, żeby później mieć z górki. Siostra mojego przystojniaka, mieszka u przybranych teściów, ma tam przej***** bo mają gospodarstwo itd, 7 lat po slubie, syn 6 lat i ostatnio dowiedziała się że od 5 lat jej facet ma kochanke, powiedział jej to wprost. ona dalej tam mieszka, jeszcze się śpieszy żeby pomóc teściowej krowy wydoic, dostaje 200 zl na miesiąc, po alimenty nie pójdzie bo on ma komornika i nie chce mu więcej problemów robić a o rozwodzie nie myśli. i jeszcze go broni i kłóci się, że jak ma dostawac więcej kasy jeśli ona się do rachunków nie dokłada. on tam wogóle nie mieszka, z tamtą kupili sobie dom a siostra z tym nic kompletnie nie robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dość tego frajera i jego mamuni w pakiecie. Przelała się czara goryczy, będzie mi wszystko utrudniał, straszył itp.Wiedziałam o tym i jestem na to wszystko przygotowana, ale na ile wystarczy mi sił? Musze to doprowadzić do końca, nawet jeśli to męka trwały i 5 lat. Chodzi też o Małego, nie chcę aby znał ojca jako debilnego niedzielnego tatusia ziejącego nienawiścią, a na to się zanosi. Trudno biorę wszystko na klatę, tak jak do tej pory żyłam, bo była jakaś paranoja. Boję się tylko i wyłącznie o Dziecko.Groźby są poważne, ale mój mąż to histeryk, biorą na to wszystko poprawkę. Mam go dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zycze Ci powodzenia ,fajnie ze masz oparcie w rodzicach i siostrze będzie dobrze .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie będzie trwało 5 lat, nastawiasz się na jatkę, a może się okazać, że nie będzie aż tak tragicznie. Mocny w gębie, histeryk żeby jeszcze się w sądzie nie zbłaźnił i potem tego nie żałował. Z tego co widzę, to ty masz jaja raczej i tak naprawdę to on się Ciebie boi i z tego strachu i bezradności tupie i wrzeszczy. Na spokojnie podchodź do tego przynajmniej przy nim niech powieka Ci nie drgnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daga zgadzam się z tobą, to taki mały chłopczyk któremu zabrali zabawki i zrobili na przekór, musi się wykrzyczeć i podkuli ogon. Autorko bądź silna, dasz radę, pierwszy czas najtrudniejszy, nauczenie się nowego dnia, potem życie się ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzisiaj najazd teściowej i męża, mam 12 czy też 11 dni, nie pamiętam dokładnie dni na do domu, inaczej odbiorą mi Dziecko. Wiedziałam,że cyrki będą, jestem na to przygotowana. Moi Rodzice mają chyba powoli dość tej farsy. Mam też dość tej histerii,i tego całego cyrku. Boję się tylko o Młodego. Mój mąż to padaka, nie wiem jak to określić.Mamunia wydziera się na mnie jak za starych dobrych czasów. Chcę już mieć spokój, nich ci ludzie żyją sobie po swojemu i mnie nie nachodzą, nie męczą.Wiem,że się szybko nie rozwiodę, ale to teraz najmniej istotne.Chyb zniknę z tego wątku, bo samo opisywanie tej sytuacji jest dla mnie chyba upokarzające. Dzięki za wsparcie, znajomi nie są absolutnie zdziwieni raczej są zaskoczeni ,że wytrzymałam aż 5 lat w tym domu wariatów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzymam za ciebie kciuki;) nie poddawaj sie i nie daj zastraszyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też trzymam kciuki za Ciebie:) odezwij się czsem co tam u Ciebie a tym, że straszą, że dziecko zabiorą to klasyczne straszenie, bardziej przejmują się pewnie tym co ludzie powiedzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W Polsce zaden sad nie da dziecka ojcu :) No chyba zebys pila, cpala i poszla w tango na pol roku to wtedy tak. Faktycznie porabana ta Twoja tesciowa i maz typowy maminsynek :P Wydaje mi sie, ze to tsciowa rozwalila wasze malzenstwo :( Chociaz mnie sie wydaje, ze jak tesciowa odpusci i maz przejzy troche na oczy to wtedy moze wrocicie do siebie. :) Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wrócimy do siebie, nie chcę marnować dalszego życia , o tym nawet nie ma co gadać. Wojna trwa w najlepsze, ja wiem ,że z prawnego punktu widzenia,żaden sąd tego nie orzeknie, kwestie prawne mam opanowane.Jednak zostają cyrki prywatne, jak ewentualne zabieranie dziecka z przedszkola przez ojca i zabranie do mamusi itp, takie klasyczne uprzykrzanie mi życia, tylko tego się obawiam,też nie ze względu na siebie, a ze względu na Synka.Po co ma patrzeć na taką patologie. Z pracy jestem bardzo zadowolona, całkiem inny świat, z mieszkanie z Rodzicami także, jest bardzo ok. Mieszkanie kupię, jak już sprawy prawne sobie ureguluję, bo przecież w trakcie trwanie związku to bez sensu, będą mnie jeszcze szarpali i podział, czy coś innego równie debilnego opracują. Rozwód bez orzekania o winie, bo chcę szybciej i z najmniejszym obciachem, jak dogłębne pranie brudów itp. Kwestia kontaktów ojca z dzieckiem będzie najtrudniejsza, ale i to jakoś przebrnę. Zobaczę jak to będzie wyglądała w praktyce, wtedy rozważę inne opcje. Kwestia rozwodu potrwa, sam termin rozprawy jest odległy, nie mam ochoty na żadne mediacje, itp, tego małżeństwa już nie ma, więc po po reanimować trupa. Najchętniej już bym nigdy nie chciała oglądać mojego małżonka, czuję obecnie do niego odrazę i wściekłość, czekam aż mi przejdzie i będę potrafiła wyluzować, po co mam zatruwać sobie życie. Mamusia do mnie regularnie wydzwania, ale nie odbieram, z nią nie mam o czym rozmawiać, nie interesuje mnie to co ma do wykrzyczenia, niech się ode mnie odwalą razem z synkiem i tyle. Maż był u mnie w pracy i chciał robić jakieś dzikie sceny, no wstyd przed ludźmi. Męczą mnie strasznie swoim podejściem do tematu, skoro jestem taka tragiczna i fatalna, to chyba powinni świętować, ze sobie poszłam, a nie wojny toczyć, no ale ich główny cel to Młody. Rzygać mi się chce jak na nich patrzę, mam ich tak serdecznie dość, że się gotuję jak muszę słuchać tych idiotyzmów, pracuję nad swoimi emocjami, bo przecież zdrowia na ich debilne pomysły też mi szkoda. Znienawidzimy się serdecznie po tym wszystkim, ja już jestem na tym etapie. Może ludzie cywilizowani potrafię się rozwieść kulturalnie, nam nie jest to pisane, nie ma mowy o minimalnej dawce kultury, jest za to etap jazdy bez trzymanki.Marze o końcu tego horroru, wtedy sobie wszystko spokojnie poukładam. Dzisiaj siedzę na zwolnieniu, bo Mały znowu podziębiony, nie chodzi jeszcze do przedszkola, ale niebawem pójdzie, dziadek już dostał w kość od Młodego i ma ochotę wypisać się z roli niańki. Niestety w nowym przedszkolu musiałam powiedzieć jak sytuacja wygląda, ojciec ma pełne prawa do dziecka, wiec teoretycznie może i odbierać, tylko w takiej sytuacji jest to nie możliwe, bo spowoduje szarpanie Młodym, cyrki jak w Fakcie itp. Wstyd, żenada jednym słowem. To mnie bardzo meczy, że nie mogę w spokoju się rozwieść, tylko wychodzą takie patologiczne klimaty. Jak już będę wolnym człowiekiem, to i tak zmienię przedszkole, więc się uwolni częściowo od tej scenerii. Młody super znosi całą sytuację, rozmawiam z Nim , tłumaczę, nie jest specjalnie smutny, owszem pyta o tatusia, to normalnie odpowiadam, na ile jest w stanie to zrozumieć. Biega po całym domu, nie siedzi tylko na górze, bo wcześniej tak było, dużo mówi, w sumie cały czas mi coś opowiada. Je , śpi, szalej****awi się z dziećmi siostry, no wszystko wygląda normalnie. Dobra wiadomość jest tylko taka , że schudłam już 6 kg, nerwy mnie palą. Piszę w sumie dla wypisania się, bo nie chcę zamęczać ani Rodziców, ani siostry, ani znajomych, ileż można gadać o swoich problemach. Przed wszystkimi trzymam się jakoś, nie chcę już dowalać Rodzicom nowych zmartwień i tak się już przybicie i zdołowani tym co się dzieje.Też nie okazują jak ja, ale widzę co się dzieje. Wiedzę , ze żyć tak jak żyłam się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, podziwiam Cie i trzymam za Ciebie kciuki. Nagrywasz rozmowy z mezem i tesciowa? Wiem, ze dla sadu to zaden dowod, ale dzieki temu mozna lepiej zorientowac sie w sytuacji. Przy najazdach meza i tesciowej tez lepiej zebys miala wlaczony dyktafon. Jak dla mnie te osoby sa po prostu psychiczne chore. Moim zdaniem chodzi o to, ze to Ty opuscilas takiego ksiecia z bajki a nie on Ciebie wyrzucil na zbity pysk. Teraz (podazajac tokiem jego myslenia) powinnas wrocic z podkulonym ogonem i zyc w niepewnosci, bo moze on zechce Cie z domu wyrzucic. Przechodzilam przez taka sytuacje kilka lat temu jak moja mama rozstala sie z moim ojcem. My (dzieci) mielismy juz poukladane zycie i mama nie chciala nas w to mieszac. Ojciec (imprezowicz i kobieciarz) poczul sie strasznie urazony, jego meska duma az sie z uszu wylewala (nie mowiac o slowach jakie pod adresem mojej matki padly). Najpierw probowal ja naklonic do powrotu (tych drugich szans mu mama kilka dala), bo przeciez, co powie rodzina i luuudzie. Potem chcial byc jej przyjacielem i uwazal ze przyjacie moze wyzywac i obrazac ja przez telefon. Probowal odwrocic nas od matki i gdy to nie poskutkowalo odwrocil sie od nas (dzieci) calkowicie tak jak i cala jego rodzina. Napisze Ci tylko, ze dawno juz bylam dorosla jak sie moi rodzice rozwiedli, ale trzepnelo mnie to niezle po psychice tylko dlatego, ze moj ojciec zachowywal sie jak Twoj jeszcze obecny maz. Ile lat ma Twoj syn? Sorry nie doczytalam wczesniej. Trzymam za Ciebie kciuki i zycze duzo sily. Moja mama byla przygotowana na wojne w sadzie, ale rozwod dostala na pierwszej rozprawie w ciagu 20 minut. Teraz jednak ma wojne o podzial majatku i eksmisje, bo moj ojciec nie chce sie wyprowadzic z domu rodzinnego mojej matki. Jej tez juz powoli brakuje sily...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Stronę prawną mam ogarniętą jak pisałam, ale to nie jest temat na forum. To co się dało zrobić w tej sytuacji, zrobiłam. Wczoraj mój "jeszcze mąż", złożył mi propozycję, owszem kupimy mieszkanie, ale z jego mamą, czyli będzie nasze i mamy, bo mama da nam 30 tys. Poprosiłam to na piśmie:) Teraz "jeszcze mąż" jest na etapie proszenia, błagania, straszenia, miotanie się, szantażu. Nie mogę już na niego patrzeć, niech to się szybko kończy, bo mi nerwy siadają. Tutaj mnie ma co podziwiać, może raczej współczuć, że doszło do rozwodu, bo to nic miłego. Byłam zakochana, głupia, jak wszystkie kobiety, które znalazły się w takim miejscu, naiwna, łatwowierna, czyli nic co można podziwiać. Jestem zła na siebie, że tyle tak tak siedziałam jak przygłup, jak ciele , mam teraz fazy , że sama jestem wściekła na siebie. Jak teraz słucham" jeszcze męża", to mi słabo,z takim kretynem się związać, trzeba nie mieć oleju w głowie, to mnie właśnie wkurza najbardziej, jak mogłam do tego dopuścić. Męczy mnie też już mieszkanie u Rodziców, jest ok, pomagają ale chcę już mieszkać sama,a to niestety potrwa. Ten stan zawieszenie, jest fatalny, ale na szczęście przejściowy. Zmarnowałam ostatnie 5 lat życia, jedynie Synek jest fantastyczny, to moja jedyna pociecha na dziś. Młody zachowuje się super, wszystko wie, tłumaczę cały czas, nie płacze, dużo pytań mi zadaje, odpowiadam i na chwilę obecną jest ok.Na horyzoncie jest oczywiście ukochany tatuś z walizkami prezentów i zapłakana babunia. Te sytuacje też tłumaczę, nie chcę aby Młody miał traumę przez to wszystko. Chodzimy na sanki,Młody chce już na narty, ale jeszcze jest za mały, obiecałam ,że za rok, kupimy dla Niego narty, buty, kast itp i razem będziemy śmigać na oślej łączce. Denerwują mnie też znajomi, co mi plotą, co powinnam robić, to akurat sama najlepiej wiem, dobrych rad nie potrzebuję. Z nikim poza najbliższymi nie gadam o tym wszystkim, nie che mi się, nie mam weny, piszę tutaj właśnie dla wygadania, z obcymi ludźmi często lepiej pogadać, bo to neutralny grunt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×