Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sylvia29

kobieta z hirsutyzmem

Polecane posty

Gość gość
sa pewne granice, mozna sie mu pokazac bez makijazu, czy w lekko przetluszczonych wlosach podczas choroby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podczas choroby? a to gdy mam lekko przetłuszczone włosy w tygodniu bo akurat nie zdążyłam umyć to jakieś nie do pomyślenia? mój narzeczony już mnie widział w przetłuszczonych włosach i nadal podobam mu się i jest zapatrzony we mnie. Gdy byłam połamana i nie byłam w stanie sama załatwić się w wc to mi pomagał i nie czuł obrzydzenia. Z kolei gdy on po operacji leżał w szpitalu i trzymałam mu lejek to też nie uciekłam. Nie przesadzajmy, to ludzkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
owszem w takich sytuacjach tak, ale nie do przesady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to moze podczas zalatwiania czy czyszczenia uszu tez ma przy Nas stac****atrzec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Wam za wypowiedzi:) Ja właściwie nie wiem czy jeszcze jesteśmy razem czy już nie. Dzwoni do mnie teraz codziennie, pisze, ale są to błahe rozmowy. Twierdzi, że za mną tęskni, ale jeszcze nie widzieliśmy się od tego czasu (oboje dużo pracujemy i możemy widywać się tylko w weekendy), zastanawiam się jaki dla mnie będzie gdy się spotkamy - jak będzie patrzył, czy będzie dążył do bliskości. Ja już teraz czuję przed nim wielki wstyd, więc nie wyobrażam sobie, abyśmy mieli się jeszcze kochać. Ktoś pytał gdzie właściwie miałam te włosy: tylko na wzgórku łonowym. Ale ja właściwie nigdy nie jestem wydepilowana w 100% - wiem, że on mógł wyczuć jakieś włosy na pośladkach, brzuch mam w okropnym stanie, widać na nim zawsze jakieś powrastane włosy (nie wiem czy to zauważył, było dosyć ciemno). Ktoś tutaj pisał o tym, aby przed mężczyzną nie udawać... Tylko, że ja nie staram się niczego udawać - usuwam włosy, bo ich nienawidzę, przeszkadzają mi, czułabym się jeszcze gorzej gdyby miał mnie taką oglądać. W jakim celu zresztą? Żeby już zawsze mnie z czymś takim kojarzył? Przecież na początku to byłby dla niego ogromny szok. Ja rozumiem jak para jest już ze sobą dłużej, rozumiem w małżeństwie, ale my jesteśmy jeszcze na takim etapie, że poznajemy się nawzajem, nie chcę wymagać od niego by to wszystko akceptował, tolerował. Jednak, tak jak już pisałam, dla mnie to jest dziwne: kochać kogoś i jednocześnie czuć wstręt na widok jakiejś tam niedoskonałości. Co mają powiedzieć kobiety, którym usunięto np biust? To niby symbol kobiecości, i co - taka kobieta też nagle przestaje być kobieca? Ja nie wiem, ale naprawdę jakoś inaczej to widzę. Myślę, że atrakcyjność tkwi jednak w czymś innym. Niekoniecznie jej wyrazem jest super wysportowana, zadbana sylwetka jaką pokazują nam media i nienaganna twarz. Może to ładne, ale i tak w gruncie rzeczy to pustka i tylko skorupa. Zawsze żyłam w jakimś utopijnym przekonaniu, że zdołam jakoś ukryć przed mężczyzną ten defekt: będę po prostu jeszcze więcej czasu przeznaczać na depilację, pilnować się. Ale wiem, że to niemożliwe, gdy się jest blisko takie rzeczy się zauważa. Nie wyobrażam sobie teraz tego przy tym konkretnym mężczyźnie, choć może zażyłość spowodowałaby, że już bym się nie wstydziła, oswoiłabym się z tym. Jak na razie to mrzonki, bo on już teraz, po rozmaitych zabiegach depilacyjnych, nie może na mnie patrzeć. A zrozumiałam, że jest to mężczyzna, który nie akceptuje nawet jednego włoska na ciele kobiety, nie wspominając o tym co ja mam. Któraś z Was pytała kiedy się to zaczęło. Sama nie wiem. Nie jestem w stanie wychwycić tego momentu. Właściwie już od momentu dorastania miałam tych włosów jakoś "za dużo", ale na twarzy, plecach, brzuchu itp pojawiły mi się jakoś tak gdy zaczęłam studia. Będąc nastolatką nie miałam jeszcze takich problemów, pamiętam, że nosiłam wtedy krótkie spodenki, opalałam się w stroju kąpielowym. Teraz to nie do pomyślenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sylvio to moze jemu chodzilo o te wlosy na wzgorku lonowym a Ty nie potrzebnie spanikowalas, moze lubi miec tam lyso, skoro byl to Wasz pierwszy seks to moglo tak byc, mowisz ze ciemno to watpie zeby jakies inne wlosy zauwazyl,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, później cały czas się nad tym zastanawiałam i teraz już nie wiem: może jemu faktycznie chodziło o te właśnie włosy a innych na razie nie zauważył. Bikini depiluje dosyć dokładnie, ale zawsze wolałam zostawić tam trochę włosów, jakoś lepiej się z tym czułam. Możliwe, że on woli, aby kobieta była zupełnie łysa. Jednak co do mojego ciała to ja nigdy nie jestem pewna: zawsze mam wrażenie, że te włosy gdzieś zostały, staram się depilować codziennie, ale często to jest walka z wiatrakami, wciąż zauważam jakieś nowe włosy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko jak sobie przypomnę jego reakcję na mój widok... to naprawdę nie wiem czy mógł tych włosów nie zauważyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na pewno chodzilo o wlosy lonowe. Jestem kobieta i gdy sama mam kilku dniowe wlosy lonowe jest to dla mnie dosc obrzydliwe. Niektorzy faceci wola wloski w tym miejscu, ale jednak w zdecydowanej wiekszosci faceci wola te czesc ciala lysa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro koleś nie potrafi zaakceptować odrobiny włosów na wzgórku łonowym (i oznajmia to po pierwszym współżyciu!!!) to nie zaakceptuje twoich włosów wcale. Nie będziesz mogła nawet jednego dnia być niewydepilowana. Jak będziesz chora i bez sił na depilacje to będzie się ciebie brzydzić. Odpuść go sobie. A faceci wcale nie są tacy ślepi by nie zauważyć śladów po depilacji albo np. rozstępów(o czym tutaj na kafe nagminnie piszą).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Możliwe, że macie rację. Tak się bałam odrzucenia z powodu tych włosów i jednocześnie miałam nadzieję, że może jednak nie będzie to dla niego wstrętne... Tyle o tym myślałam zanim do czegoś doszło, a tu potwierdza się najgorszy scenariusz. I to łatwo napisać: odpuść... Ale łączy nas już tyle spraw, to dla mnie takie nieprawdopodobne, że wszystko rozpada się z tak absurdalnego powodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest absurdalny powód. Jego obrzydzają włosy na ciele kobiety [o czym świadczy to, że po pierwszym(!) intymnym zbliżeniu powiedział ci co powiedział i na dodatek w taki sposób(!)] więc na dłuższą metę jeśli ci się zdarzy dzień bez depilacji (np. na skutek choroby) to on odczuje wobec ciebie odrazę. Załóżmy, że on ma taką chorobę, że śmierdzi mu z buzi (ale tak super mocno!). Przy waszym pierwszym pocałunku nie wylecisz z tekstem "ale ci z pyska jedzie!", prawda? Poruszysz ten temat po pierwsze delikatnie a po drugie po dłuższej znajomości określanej jako te bliższe relacje. I wiadomo, że on jako że to choroba będzie robil każdego dnia wszystko aby ten odór zniwelować. Ale jeśli zdarzy się, że rozłoży go choroba i nie będzie miał możliwości zadbania o higienę ust mocniej też poczujesz większe lub mniejsze obrzydzenie. Teraz rozumiesz? Takie rzeczy można zaakceptować (bo nikt nie mówi, że musisz rzucać faceta z takim problemem) jednak są rzeczy, które będą cię obrzydzać nawet jesli kochasz daną osobę. A w przypadku twojego nowego faceta ciężko mówić o miłości skoro wyleciał z takim tekstem. A skoro nie kocha to nie zaakceptuje twoich ułomności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile jesteście ze soba? Muszisz mu powiedziec o swojej chorobie. nie mozna udawac. Albo zaakceptuje albo nie. Lepiej dowiedzieć się o tym wcześniej niż później...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz co sylvia ja bym go zapytala wprost... o co mu chodzi, i dlaczego kontakt sie tak ochlodzil, napisz muu ze dziwnie bylo uslyszec ze nastepnym razem sie wydepilij i takie tammmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem pewna ze Ci na nim zalezy, i nie chcesz tak olaccc wiec noo do dzielaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sylvio odezwij sie, czy cos zmienilo sie na lepsze :)))) a powiedz jak Ty pracujesz czy nie jak wczesnie musisz wstac zeby zrobic kolo siebie>>>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spotykamy się od siedmiu miesięcy. Na początku to była raczej luźna znajomość - nie myślałam o związku, jemu bardzo wtedy zależało i chciał być ze mną, choć mówiłam mu, że mogę go traktować tylko jak przyjaciela. To trwało jakieś pięć miesięcy (widywaliśmy się wtedy częściej niż teraz...) , po czym zaczęliśmy spotykać się jako para (zrozumiałam, że czuję coś więcej, po prostu chciałam z nim być blisko). Zadzwonił dziś z propozycją by przyjechać do mnie w sobotę, miałby zostać na noc. Powiedział, że bardzo tęskni i chce spędzić ze mną więcej czasu. Skoro chce zostać na noc, to pewnie myśli też o seksie. Przeczytałam uważnie to, co napisałyście (nie mogłam odpisać, bo dużo pracuje i to jest absorbująca praca, nie zawsze mam czas by korzystać z internetu), przeanalizowałam naszą sytuację i myślę, że macie rację. Jemu nie zależy, jeśli w ten sposób mnie traktuje, nie zrozumie tego, nie zaakceptuje. To nie chodzi tylko o tę sytuację, wiem jak ważny jest dla niego wygląd w ogóle (tu nawet jakaś dziewczyna o tym pisała - widocznie są ludzie, dla których jest to jeden z najważniejszych aspektów i to jaki ktoś jest jeśli chodzi o osobowość i podejście do życia nie jest wtedy ważne, bo odrzucający wygląd uniemożliwia stworzenie związku tak, aby był w nim pociąg seksualny) i dlatego nie chcę się już oszukiwać, że nagle to ja stanę się najważniejsza i moje uczucie a nie to, że coś mam nie tak z ciałem. Byłam oschła, powiedziałam, że musimy poważnie porozmawiać i nie chcę, aby przyjeżdżał do mnie na noc. Zapytał dlaczego, więc stwierdziłam, że to jest właśnie to, o czym mamy rozmawiać i że przemyślałam kilka spraw. Zrobiło mu się przykro, miał smutny głos pod koniec rozmowy, możliwe, że trochę się przestraszył. Przyjedzie w niedzielę. Chcę mu zaproponować przyjaźń: tak jak było na początku. Wtedy dobrze się dogadywaliśmy, ja nie chcę z nim tracić kontaktu, bo zależy mi na nim jako człowieku, ale wiem, czuję, że ten związek się nie uda. Nie chcę żyć w takim napięciu: czy mu się podobam, czy nie ucieknie gdy mnie zobaczy taką, jaka jestem. Zranił mnie swoją postawą i nie chcę już bliskości z nim. Tak postanowiłam. Powiem mu dlaczego poczułam się odrzucona i skąd wypływa moja decyzja (nie będę mówić o hirsutyzmie, bo jakoś straciłam do niego zaufanie, nie chcę się teraz odsłaniać, nikomu w życiu o tym jeszcze nie powiedziałam). Oczywiście, ma dla mnie znaczenie to, co on powie, jednak co tu właściwie można wyjaśnić? Tej reakcji już nie cofnie, mówić można dużo, ale właśnie taka mowa ciała, mimika jest najważniejsza. A jego okrzyk dotyczący depilacji był jak najbardziej szczery i spontaniczny. Ja bym tego nie zniosła drugi raz, takiego odrzucenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chodzi o pracę to mam nienormowany czas, bywa że mam po kilka dni wolnego w miesiącu (i wtedy depiluję się bardzo dokładnie, dużo czasu mi to zajmuje, bo na różne obszary stosuje pastę cukrową i depilator, więc to trochę schodzi, ale przynajmniej nie odrasta od razu), najczęściej pracuje po 8 lub 10 godzin, w różnych godzinach. I to jest właśnie okropnie frustrujące: i tak mam dla siebie bardzo mało czasu w ciągu dnia a tu jeszcze ta depilacja... Rano walczę głównie z twarzą: wyrywam włosy z brody, nakładam podkład, bo mam takie czarne kropki na brodzie - pojawiają się jak włosy odrastają i jeszcze nie mogą się przebić, codziennie też bikini (nie mogę tam wyrywać nawet pastą cukrową, bo mam skórę bardzo delikatną). Natomiast plecy, pośladki depiluję teraz raz na trzy tygodnie (to dzięki paście cukrowej), z brzucha wyrywam codziennie (często pensetą, bo ciągle coś odrasta), nogi depiluję depilatorem raz w tygodniu (łydki golę, tak samo pachy), ręce też depilatorem co jakieś dwa tygodnie, z biustu włosy wyrywam codziennie, pomiędzy pośladkami co kilka dni kremem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak wcześniej pisałam - odpuść. Jednak nie znam w sumie ani Ciebie ani jego. I na twoim miejscu powiedziałabym mu o tym problemie. Nie musisz mówić, że masz taką a taką chorobę ale zmagasz się z nadmiernym owłosieniem i twoja skóra nie reaguje najlepiej na depilację. Może ten okrzyk był rzeczywiście spontaniczny (chociaż nie wydaje mi się. Pewnie miał na taki wyglądać a tak naprawdę chciał ci coś przez to przekazać). Na twoim miejscu JA bym go od razu rzuciła :). Ale widzę, że ty chciałabyś dac wam szansę więc jeśli się zdecydujesz (to twoje życie w końcu) to weź taką radę ode mnie: jeśli mimo wszystko usłyszysz po tej rozmowie jakikolwiek komentarz odnośnie tego, że on woli gladkie lub żebyś coś z tym zrobiła zerwij momentalnie! To będzie znaczyć, że nie akceptuje tego i nigdy tego nie zrobi! A i odnośnie bycia "przyjaciółmi". Nawet tego nie proponuj bo to jest jedna z najbardziej żałosnych rzeczy jakie może powiedzieć kobieta (i mówię to jako jedna z przedstawicielek tej płci :D). Sorry ale uprawialiście seks, połaczyla was chemia a teraz chcesz być jego "przyjaciołką" :D? No proszę, myślisz, że w ten sposób mniej go zaboli? To jest mega upokorzenie dla faceta. Powiedz szczerze, że wasze wymagania odnośnie drugiej polówki są niemożliwe do spełnienia i niestety musisz to zakończyć (lub coś tego typu ale żadni "przyjaciele"!).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spokojnie nie sugeruj sie naszymi wypowiedziami, bo My piszemy to co myslimy, ja wiem ze Ci zalezy na faceci, kazdy z Nas popelnia bledy, rani itd... Przemysl to na spokojnie, porozmawiaj z facetem, moze nie jest swiadomy ze Cie zranil.......Nie mysl o koncu, bo jak Wam na sobie zalezy to jest dobrze.... Teraz trzeba pracowac nad innymi rzeczami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ta paste cukrowa, sama robisz czy kupujesz, kurcze to troche masz roboty z depilacja w ciagu dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam 29 lat i podobny problem, a na dodatek ważę 160 kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pastę robię sama od jakichś dwóch lat. Przygotowanie wymaga pewnej wprawy, mi udało się zrobić dobrą za pierwszym razem i może dlatego się nie zniechęciłam (później kilka razy z rzędu mi nie wyszła, jednak próbowałam dalej). Są różne przepisy w internecie jak ją zrobić, zauważyłam, że wychodzi najlepsza gdy dodaje się jak najmniej wody (np na szklankę cukru 1/4 szklankę wody) - wtedy ma najlepszą konsystencję. Pasta cukrowa to właściwie najlepsza metoda jaką stosowałam (np na plecach po depilatorze zawsze miałam krostki, to samo na pośladkach, pasta nie podrażnia i wyrywanie mniej boli), tylko nakładania jej też trzeba się nauczyć. No i zajmuje dużo czasu - przygotowanie, studzenie, nakładanie... A jeśli chodzi o mojego faceta to zupełnie go nie rozumiem. Po tym jak się kochaliśmy był dla mnie taki zimny, nieczuły, leżeliśmy jakiś czas przytuleni i wtedy on rzucił kilka niemiłych uwag po czym zaraz pojechał, nawet przy mnie nie został. To też spowodowało, że poczułam się odepchnięta - nie chciał przy mnie być w takim momencie. Jakby to dla niego nic nie znaczyło. Potem zamilkł na jakiś czas, myślałam, że to koniec. Teraz dzwoni często, twierdzi, że tęskni, w jego głosie znowu słyszę jakieś emocje, uczucia, interesuje się mną, pisze - czyli nie chce mnie jednak zostawić jak na razie. Ale nie wiem czy mnie zaakceptuje, nigdy nie będę wyglądała tak jak on by chciał. A ja chciałabym czuć się przy nim swobodnie, teraz się wstydzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Możliwe, że masz rację i to niedobrze proponować mu przyjaźń. Tylko, że ja mam teraz takie dziwny myśli: chciałabym, żeby przy mnie został, nie chcę aby odchodził a jednocześnie nie chcę by już kiedykolwiek oglądał mnie nago. Kurcze... pamiętam jak przy tamtym facecie czułam się naturalnie. Chodziliśmy np czasami nago w ciągu dnia gdy byliśmy sami w domu i ja nie czułam skrępowania, nie zastanawiałam się czy widać mi jakieś włoski. Przed obecnym wolałabym się jak najbardziej zasłaniać, wolałabym żeby na mnie nie patrzył. Tylko był. Nienormalne to trochę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja facet32
autorko wspolczuje z tego co piszesz nic z tego juz nie bedzie,raczej nie. mam nadzieje ze nie masz tego problemu co kobeita na zdjeciu na 1 str to moze odrzucic kazdego faceta,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sylvio jak tam, napisz jak bylo, mialo dzis albo ma byc spotkanie ;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sylvio czekam na Ciebie opowiesz jak tam bylo :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) Czuję się teraz trochę jak histeryczka i jak na razie jestem tylko zdumiona. Cały tydzień rozpaczałam, że on mnie nie chce i się brzydzi. Martwiłam się tym jak mnie potraktował, jaki był po naszej wspólnej pierwszej bliskości... A dziś przyjechał do mnie z samego rana - z kwiatami. Byłam poważna, chciałam rozmawiać, ale nie wiedziałam jak zacząć, wstydziłam się. W końcu powiedziałam mu, że mam poważne wątpliwości jeśli chodzi o Nas i wydaje mi się, że to się nie uda, bo nie czuję z jego strony bezwarunkowej akceptacji. Powiedział, że dla niego jestem idealna i zaakceptuje wszystko, każdą niedoskonałość. Nie mówiłam nic o włosach, nie byłam w stanie. Rozmawialiśmy właściwie kilka godzin - próbowałam zrozumieć co myśli, co czuje, jaki ma do mnie stosunek. A on był dziś dla mnie tak czuły i delikatny jak jeszcze nigdy. Powiedział, że cały tydzień czekał na to spotkanie. Robiliśmy różne rzeczy i starałam się jak mogłam by nie doszło jednak do zbliżenia. Postanowiłam przecież, że się rozstaniemy i żeby nie ulec - tym razem byłam kompletnie niewydepilowana (tzn włosy miałam tam gdzie używam kremu lub golę: pomiędzy pośladkami, całe bikini, uda, częściowo nogi, łono...). Pożądanie było jednak silniejsze i skończyło się tak, że uprawialiśmy seks. Był dla mnie tak dobry, że znów nabrałam do niego na tyle zaufania, że postanowiłam poddać się emocjom, bez względu na to jaka będzie jego reakcja. Ostatnim razem kazał mi się wydepilować, choć prawie w ogóle nie miałam włosów, teraz miałam ich o wiele więcej i nie skomentował tego ani jednym słowem! Nic, głaskał moje nogi, moje pośladki, całował mnie w różnych miejscach: choć ja czułam wyraźnie, że tam są włosy: wyczuwalne i widoczne. Mówił mi natomiast, ze jestem cudowna, piękna. Było piękniej niż za pierwszym razem: nie tylko dlatego, że okazał mi więcej uczucia, ale też sam seks był lepszy. Na koniec, oprócz wyznań miłosnych, powiedział, że jestem spełnieniem jego erotycznych fantazji i że czuje teraz coś takiego, że jest przekonany, że jego uczucie będzie rosło, bo coraz bardziej go podniecam, bardziej niż za pierwszym razem... Piszę tu tyle o tej seksualności, bo to był właściwie mój największy problem. Jego reakcja zaskoczyła mnie na tyle, że jeszcze teraz nie mogę się uspokoić. Naprawdę nic z tego nie rozumiem: był dziś idealny, patrzył zachwycony na moje nie najlepiej wyglądające ciało, pożądał mnie bardziej niż kiedykolwiek dotąd. A więc nie zraziły go te włosy za pierwszym razem. Niestety, nie powiedziałam mu o tym problemie, więc tak naprawdę on jeszcze nie wie co będzie musiał zaakceptować. Nie chodzę zarośnięta jeśli chodzi o te nietypowe miejsca, niemniej jednak te włosy wyrastają i są dni, że są bardzo widoczne. Na pewno on je zauważy jeśli będziemy dłużej się spotykać. Nie mam pojęcia jaka reakcja będzie wtedy, po dzisiejszym dniu wstąpiła jednak we mnie nadzieja, że może on będzie mnie taką kochał. Nie miałam jednak siły zapytać dlaczego ostatnio tak mnie poniżył z tą depilacją. W ciągu dnia rozmawialiśmy i mówiłam mu, że nie mogę się pogodzić z tym, że on jest czasami dla mnie taki brutalny, że pewnych rzeczy się nie mówi kobiecie, że to niedopuszczalne... Mówiłam ogólnie - jak zawsze gdy się wstydzę i nie umiem powiedzieć wprost. Nie wiem czy się domyślił. Postanowiłam jednak zrobić to małymi krokami, oswoić go trochę i nie zaczynać od opowieści gdzie to ja mam te włosy... Wydaje mi się jednak, że to dobry, rozsądny człowiek i zrozumie, że ja nic na to nie poradzę. A może go jednak nie odrzucą, skoro dzisiaj kochał się mną i zachwycał, chociaż byłam owłosiona. I tak sobie teraz myślę o tym, co tutaj pisałam. Ktoś wyżej stwierdził, że jeśli nam zależy to trzeba po prostu pracować nad związkiem, bo każdy rani, popełnia błędy. I może tak to właśnie jest: potrzeba więcej wyrozumiałości, on chyba rzeczywiście nie zdawał sobie sprawy, że to było krzywdzące i że tak nie można. Postanowiłam dać mu szansę, być może nauczy się kochać mnie mądrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gratuluję udanego seksu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WloskimamBrunetkaa
Sylvio to ja pisalam zebys nie rezygnowala wczesniej jako gosc teraz wymslilam nick :) widzisz a widzisz a nie mowilam :P a Ty chcialas proponowac przyjazn :P hehe jakbym sie tutaj nie udzielila i poczytalaabys te komentarze na nie i wziela sobie do glowy to pewnie by tak juz nie bylo, powiem Ci zedobrze zrobilas ze nie bylas wydepilowana w koncu Twoje cialo... i albo mozesz albo nie musisz, ciesze sieee i zaloze sie ze Ty tez usmiechasz sie od wczoraj i zle mysli ktore Cie dreczyly przez caly dzien prysnely jak banka mydlana ;))) :****

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×