Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość natka67788

I co ja mam zrobić

Polecane posty

Gość natka67788

Witajcie, nigdy nie udzielałam się na żadnych forach, niestety sytuacja która teraz przeżywam mnie stanowczo przerasta,i łapie się każdej sposobności aby o tym z kimś porozmawiać,wyżalić się.... tydzień temu rozstałam się z facetem,byliśmy ze sobą 5 lat...poszło o flirt z koleżanką z pracy, tłumaczył, że zrobił to ponieważ znow walnełam focha z byle powodu(obraziłam się bo pytałam czy bedzie mu sie chciało po nocce przyjechać do mnie,na co on w sumie nic nie odpowiedział, wkurzyłam się bo nigdy nie potrafil powiedziec NIE, zamiast tego robił jakies dziwne uniki). Ok,foch fochem,ale skoro był na mnie zły, to przecież powinien mi poprostu powiedzieć, a nie leciec na pocieszenie do koleżanki. Oczywiście zaczał jej się żalić na mnie, ze jak to mu źle itd, że niby kiedyś taka nie byłam.Potem ona zaczela go komplementować, każde słowo łapał jak pelikan. Był to poprostu flirt. Spotkaliśmy się nastepnego dnia aby o tym porozmawiać. Miałam w planie posadzenie go naprzeciwko siebie i zmuszenie wkoncu do mówienia, bo niestety on ma strasznie skrytą osobowość. Liczyłam na to, że jakoś się dogadamy....niestety on ze łzami w oczach stwierdził, że musimy zrobić sobie przerwę. O dziwo, wine widział tylko w sobie Oo stwierdził, ze cos mu odwalilo i zaczal "odp*****lac", ze on musi pobyc sam aby sobie poukladac w glowie,ze wroci jesli bedzie wiedzial ze juz nigdy nie bedzie w stanie mnie skrzywdzic. Ja w szoku...powiedziałam że jak to,że co to znaczy przerwa, że przecież jak dwie osoby się kochają to rozwiązują problemy wspólnie a nie zamiatają pod dywan licząc na to że problem za jakiś czas zniknie albo sam sie rozwiaze. No ale co moglam zrobic,plakalam, ale zgodzilam sie....na razie się rozstaliśmy. No i minal tydzien,ja jestem klebkiem nerwow. Prawie nie jem, przez co żołądek mi wariuje i leci ze mnie woda z obu stron....trzęse się,drętwieją mi kończyny....nie mogę się wziąć w garsc! a zaraz mam sesje. Nie potrafię niczego zapamiętać z notatek :/ Co mam robić? jak widzę go dostepnego na fb to az mnie skreca zeby napisać do niego, jednak jakoś sie powstrzymuje...wiem że on teraz czuje ze jest nade mna, bo tak plakalam i prosilam abysmy sie nie rozstawali. Wydaje mi sie, ze pewnie jak w wielu innych przypadkach jeśli zobaczy ze ja odpuszczam i odchodze na dobre,to sie przestraszy i zrozumie ze moze mnie stracic. Nie wiem co robic, staralam sie jako tako to wszystko opisac, jednak z nerwow wyszlo jak wyszlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, problemy sie rozwiazuje a nie bierze "przerwe", przykro mi ale ta jego przerwa to koleżanka, sprawdzi czy cos moze z tego byc a jak nie, to moze do ciebie wroci skoro trzyma cie z rezerwie jakimis bzdurami o przerwie i ukladaniu sobie w glowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fotel
nie panikuj.popuka sobie teraz świeże mięsko,a jak mu się w końcu znudzi to wróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka67788
też biore to pod uwagę. Zapomniałam dodać, że takie pisanie z dziewczynami dzieje sie z przerwami od 2 lat. Zawsze po zlosci,jednakze pozniej zawsze je blokowal i urywal kontakt. Moze on poprostu pomimo swoich 25 lat nie nadaje sie do zwiazku,bo nie umie powiedziec co mu lezy na sercu? ja go denerwowalam,on to dusil w sobie a potem wyzywal sie na swoj sposob. Zaczynam miec tego i jego dosc,tylko jak tu sobie przetlumaczyc ze nie powinno sie go kochac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie...to przerwa na poznanie blizej czegos/kogos innego...Tez tak mialam ... W sumie dwie przerwy... Po kazdej bylo cudnie na chwile, potem gorzej... Po dwoch latach znow uciekl i spakowalam mu rzeczy...Tylko zmarniwalam 5 lat zycia... Teraz poznalam innego faceta... Dopiero teraz wiem co to prawdziwa milosc...Moj nowy facet chce mnie widziec codziennie..zadnych przerw... A jestesmy ze soba 1, 5 roku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zacznij szukac pocieszyciela

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, dodam ze moj tez pisywal z kolezankami...zawsze kazdej pomagal...wozenie...przeprowadzki... Nie chcial slubu, zareczyn... A ja wierzylam ze mnie kocha... Byl ze mna..nie wiem..z przyzsyczajenia..wygody... Bog jeden wie... Teraz sie kolegujemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie pisz nie dzwon czasami jak kocha to sie pierwszy odezwie ale ta przerwa to pewno jakas laska niestety. idz na imprezke poznaj nowych ludzi odstresuj sie tez kozystaj z wolnosci nalezy ci sie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie... bron Boze pierwsza sue nie odzywaj.. Nie okazuj smutku! Jeslj wroc*****kaz ze bedzie sie musial baaaardzo postarac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka67788
Powiedziałam mu, że jeśli chce latac do innych to ja takiej przerwy nie toleruje,i nie bedzie powrotu.Powiedzial ze nie po to sie rozstajemy tylko po to aby kazde nabralo do drugiego szacunku i docenilo co ma i co moze stracic jak nie zmieni swojego zachowania. ze musimy za soba zatesknic bo calusy byly od swieta. i ze pisanie z tamta to bylo podwyzszanie sobie samooceny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja do swojego zadzwonilam po dwoch tygodniach i spytalam krotko: kiedy masz zamiar wrocic? odpowiedzial nie wiem... Wiec ja na to: Wiec sie decyduj w ta czy w ta, bo ja na Ciebie wiecznie czejac nie bede. A teraz musze konczyc..papatki... Rozlaczylam sie w swietnym nastroju.. Nie lamentowalam wroc prisze, zmienie sie..a poprzednim razem tak ryczalam... I wyobraz sobie za dwa dni sie pojawil... Wpatrywal sie we mniem odmieniona, wesola... bylo super... Ale niestety krotko..widocznie to nie bylo to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka67788
eh masakra, wolalabym zeby powiedzial wprost ze chce to zakonczyc a nie dawal nadzieje.bo jak za jakis czas powie ze nie to to podwojnie zaboli.Ale wez tu badz czlowieku madry.to moj pierwszy facet,z nim wszystko przezylam dlatego tak ciezko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moze po prostu boisz sie zostac sama..ze trafisz gorzej... BOISZ sie moze samotnosci... Ja tez sie balam... A druga milosc byla tuz obok... Teraz jestem ta wymarzona kobieta mojego obecnego faceta..Widze jak bardzo mnie kocha, choc nie czesto to mowi.. I dopiero teraz widze co znaczy kiedy facet naprawde kocha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka67788
Bardzo sie boje zostac sama, zawsze mialam w nim oparcie a on we mnie,tym bardziej ze w domu nie mam ciekawej sytuacji. Najlepsze jest to ze sam mowil, ze jestem calym jego swiatem bo oprocz mnie ma tylko rodzicow i 3 dobrych znajomych. z dalsza rodzina zero kontaktu. Stopniowo nastawiam sie na definitywny koniec. Musze sobie wpoic do glowy ze skoro przez 5 lat nie dojrzal,to teraz tez sie to nie stanie. chcialam wynajac z nim mieszkanie,pojsc dalej zaczal zyc wkoncu razem a ten sie tlumaczyl ze kasy mamy malo.yhy. za dobrze jedynak u rodzicow poprostu ma. a u mnie nie bylo nawet prywatnosci bo mieszkam w kuchni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj tez nie chcial nic wiecej...slubu nie, bk po co, dziecka nie, bo najpierw musi zmienic samochod, bo potem przy dziecku nie odlozy... kupil samochod, to nie byl gotowy i tak w kolko..a mnie pakowal w lata...a sam sie bawil.., No ale kazdy zwiazek czegos uczy... cos nam daje... Nawet porownanie ze jednak mkze byc lepiej, ale trzeba wierzyc i dobrze sie rozgladac, bo moze ktos patrzy i czeka na Ciebie .., Moj obecny facet kochal sie we mnie odkad mnie zna, czyli od 6 lat... Widywalam go rzadko...zawsze sue usmiechal...ale nie dawal poznac niczego wiecej... A teraz mowi ze o takiej kobiecie zawsze marzyl... I ze marzenia sie spelniaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natka67788
eh musze zapomniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha...i moj tez powiedzial ze to jego wina..., ze taki po prostu jest....A ja chce go zmieniac.... Nie pisz do niego..., zyj, choc wiem ze glowe masz zaprzatnieta nim..mysl ze to koniec...lepiej potem mle sie zaskoczyc niz rozczarowac... Zyj, nie patrz na niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
własnie mam taki zamiar myślec ze to koniec i nie robic sobie nadziei.Pozatym sadze, ze zanim on sie obudzi to ja nie bede chciala powrotu. I dopiero zobaczy co stracił. Minal dopiero tydzien,on ciagle w pracy,wiec nie ma czasu usiasc***przemyslec sprawy. Sadze ze jak niedlugo bedzie mial kilka dni wolnego to dopiero odczuje moja nieobecnosc,licze na to ze bedzie sie czul tak zle jak ja teraz. Ja musze wierzyc ze po jakims czasie znajde kogos kto bedzie potrafil kochac i jednoczesnie umial wyrazic swoje uwagi co do mnie,a nie siedziec jak mysz pod miotla. Chce prawdziwego faceta a nie zakompleksiona ciape ktora podnosi sobie ego jak mu jakas panna napisze ze jest ciachem. Jestem juz na dobrej drodze aby miec go w **** :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×