nie rozumiem ludzi ktorzy biore kredyty i rzeczy na raty

hahahaha, rok temu zepsuła mi się lodówka, wzięlam nową na 10 rat - niedawno spłaciłam ją. Lepiej gdybym przez cały rok trzymała żarcie u sąsiadki, nie? albo kupowała konserwy i zupki chińskie. żal...

Nie bierzemy nic na kredyt bo wszystko mamy,jeśli potrzebujemy kasę mąż może wziąść w pracy bez procentów nawet 100 tyś i spłacać ile chce i na jaki okres.Sam sobie przeleje,podpisze bo jest?

Ja "choruje" na laptopa.Mam wrazenie,ze tylko ja jedna nie mam dostepu do internetu/tu pisze z tela/Nie ukrywam,ze bardzo by mi sie przydal,ale z drugiej strony nie potrzebuje go do pracy,wiec ciagle czekam.Boje sie rat,jestem przyziemna az do bolu.Dzis kasa jest,ale nie mam gwarancji co sie stanie za pol roku.Znam osoby,ktore biora na raty co sie da,a co potem bedzie,o to mniejsza..Jednak wole spokojnie spac,ale jak ktos jest pewny,ze da rade,niech bierze.

To XXI wiek, a nie epoka kamienia łupanego. Ktoś potrzebuje i bierze, a twoje określenia są co najmniej niestosowne. Nie dziwi cię, to że państwo dopuszcza, aby na niemal każdej ulicy stał bank, lub parabank, które kuszą tych, co nie mają .... przecież nie tych, co mają. Ty pewnie masz i się chełpisz. Co innego, jak ktoś bierze bardzo wysoki kredyt i nieświadomy jest przyszłości, ale na sprzęt, jeśli ktoś ma taka potrzebę, nie widzę problemu.

up

ja uwazam ze kredyty to w wiekszosc**pułapka, wprawdzie napedzaja tez rynek. Ja nie biore, mam małe dochody, najb zal mi osób co tez nie maja wysokich i sie w to ładuja. znajomi co mieli wyzsze dochody ode mnie - ok. 4 tys na 3 osoby, wiecznie sie ładuja w karty kredytowe, pralki na raty, i inne g... i cały czas nie maja kasy

wierzcie lub nie ale zarabiam ponad 7 tys/m-c i jak miałam kupić smartfona to myślałam nad tym przez rok... aż w końcu kupiłam starszy model, a np. TV kupiłam za 1499zł .... moi znajomi mają razem 3500 zł i mają wzięty TV za 6 tys na raty oczywiście, oboje najnowsze smartfony, laptopy, wszystko na raty, w domu brud, ściany od 30 lat nie odmalowane, wstyd

hahahaha, rok temu zepsuła mi się lodówka, wzięlam nową na 10 rat - niedawno spłaciłam ją. Lepiej gdybym przez cały rok trzymała żarcie u sąsiadki, nie? albo kupowała konserwy i zupki chińskie. żal... x x x żal to nie mieć nawet głupiego tysiąca złotych oszczędności żeby w razie zepsucia się np. lodówki nie mieć na nową :o

Nigdy niczego nie wziąłem na raty i nie wezmę, dla mnie to porażka a to że połowa Polaków żyje na kredyt to inna bajka. Mam prawie trzydziestkę na karku i nigdy nic nie wziąłem na raty. Jak coś chcę kupić to idę i kupuję a jak mnie nie stać to zbieram i kupuję później.

ja nie mam wielkich dochodów- ok. 2000 zl na 2 osoby, i jak mnie nie stac na cos nowego, kupuje uzywane okazyjnie... pralke kupiłam na targu z Niemiec przywieziona, mam ja juz 10 lat, kosztowała 350 zł. Niektórzy za nowe daja ponad 1000 zł i im sie psuja po 2 latach. Lodówke to mam stara i prawie nigdy jej nie właczam.

nigdy nei wezmę kredytu. Co innego raty - teraz kończymy spłacac komputer. Gdy spłacimy wezmiemy cos innego bo pewnie cos sie w domu zdazt rozwalić. nie porownujcie rat 50-100zł/mies do kredytów!

najwieksze s*******iny biora kredyty i pozyczki ameby umyslowe nie sa w stanie zrozumiec ze finalnie zaplaca wiecej i marnuja pieniadze jedynie no ale coz pieniadz rodzi pieniadz bieda rodzi biede