co byście zrobiły na moim miejscu

Strasznie pokółciłam się z moim chłopakiem, poszedł sobie do kolegi w sobotę popołudniu i wrócił ( pijany) w niedzielę popołudniu nie było go w domu całą dobę , telefony odbierał i był pijany oczywiście, jak wrócił to zrobiłam mu straszną awanturę zaczęłam rzucać mu jego ubraniami i powiedziałam że ma się wynosić z domu. Poszedłi się nie odezwał do tej pory aaa ja jestem załamana, na pewno się do niego nie odezwę teraz bo bym z siebie idiotkę zrobiła aaa tak mi jest teraz przykro i smutno , nic nie mogę cały dzień jeść

mieszkacie razem ?

No mieszkamy ale już mu się kazałam wynosić wczoraj bo tak się zagotowałam i poszedł pewnei do rodziców i ciszaaaaa

ale chcesz zeby wrocil ?

zalezy tez o co poszlo

skoro go kochasz to zadzwoń do niego i umów się na spotkanie z nim i porozmawiaj z nim szczerze o tym co cię boli i o tym co czujesz.

poszło o to że nie podciera d**y i nie myje się pod napletem

poszło o to że poszedł n iby do rodziców aa pozniej się okazalo że sobie pije u jakiegos kumpla i nie wrócil do domu na noc i go nei bylo całą dobę w domu więc się wkurzyłam i powiedzialam że sobie tego nie życzę i że ma się wynosić, chcę z nim być ale nie mogę sobie pozwolić na takie coś że pije gdzieś poza domem później wrac ai jest wszystko dobrze, no kurde

oboje uczymy się na masarzy i mamy plany uruchomienia kiosku mięsnego

No ale chyba po takiej akcji to on powinien zadzwonić i przeprosić a nie jaaa, no ale cisza i się nie odzywa ja się martwię nic nie jem , chodzę jak trup a on się nie odzywa i jeszcze moze ma do mnie pretensje ze go wyrzuciłam z domu echh masakra jakaś, nie wiem jak spojrzeć na to z dystanesm

k***a ludzie jak chcecie sobie robić jaja to nie tuu

up

chyba przesadzasz. ludzie sie kloca i godza, taka natura rzeczy.