Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ladylazaruss

Tesciowa i mieszkanie

Polecane posty

Gość ladylazaruss

Hej wszystkim, piszę w takiej sprawie... Od niedawna jestem mężatką, ale mieszkam w mieszkaniu męża już prawie półtora roku. Problemem jest tutaj to, że... mieszkamy z jego mamą (mąż jest sporo starszy ode mnie, co za tym idzie - jego mama jest w wieku mojej babci). Lubię ją, hm, prawie,potrafi być sympatyczna, choć czasem działa mi na nerwy.. Potrafi się wtrącać, czasem strasznie kontroluje.. Czuję się nie jak żona, która jest u siebie, ale jak gość, a czasem nawet niczym intruz. Chodzę przy niej dziwnie spięta, bo znowu coś jej nie przypasuje albo znów się przyczepi... Nie wspominając o luzie np. w kuchni. Wiadomo, jako świeżo upieczona żona chciałabym żyć i prowadzić dom po swojemu, a moja przestrzeń ogranicza się do naszego (mojego i męża) pokoju. Dodam, że mieszkanie jest 3-pokojowe, ona ma własny pokój ale niepodzielnie panuje w kuchni i łazience (przypomniało mi się np. że kiedyś jak szukaliśmy w szafce w kuchni czegoś z mężem, to potem 10 min. narzekała, że wszystko poprzestawialiśmy). Podobnie jej podejście do wszystkiego - a po co, a na co.. Ja rozumiem oczywiście, że miała ciężkie życie, ale nie zamierzam z wszystkiego rezygnować, poza tym czasy się zmieniły (np. wyciągam odkurzacz, żeby posprzątać, a ona :" po co?! ja pozamiatam" :/ ). Dodam, że z niczego się nie cieszy, np. pokazywaliśmy jej obrączki po zakupie, a ona tylko zrobiła kwaśną minę. Potrafi też być strasznie upierdliwa. Poza tym opiekuje się 4 dni w tygodniu dzieckiem młodszego syna (odbiera go z przedszkola i dzieciak siedzi u nas) oraz córką (11 lat) najstarszej swojej córki (dziewczynka jest u nas praktycznie co weekend i kiedy tylko jest wolne i nadarzy się okazja, bo sytuacje w domu ma nieciekawą). Ja rozumiem to, bo te dzieci są chrześniakami mojego męża, ale czasem chciałabym mieć trochę prywatności.. A jak sobie przypomnę, że mała była tutaj np. całe wakacje, brrr.. Do tego własnie jej najstarsza córka całą zimę daje jej rzeczy do prania,teściowa kupuje jej różne rzeczy, karte do telefonu itd. itp. nie wspominając o tym, że także teściowa spłaca za nią kredyt (1 tys. zł co miesiąc), tak, że z emerytury zostaje jej niewiele.. Męczy mnie to wszystko cholernie, myślałam, żeby sprzedać to mieszkanie, kupić jej kawalerkę a nam osobne mieszkanie, tylko, że własnie szkoda nam mieszkania... Jest w fajnym miejscu, spore.. Ale ja już czasem nie wyrabiam. Zastanawiam się jakie byłoby wyjście z tej sytuacji? Sprzedawać, nie sprzedawać? Coraz bardziej marzy mi się "bycie na swoim".. Doradźcie coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewna para miała czterech synów. Trzech było wysokimi blondynami, tylko jeden, najmłodszy był niski i czarnowłosy. Gdy przyszedł czas umierania, mąż pyta żony: - Kochanie, powiedz mi, tylko szczerze, czy nasz najmłodszy jest moim synem? - Tak, oczywiście. Przysięgam kochanie! I wtedy mężczyzna mógł odejść w spokoju. Chwilę potem żona pomyślała: "Całe szczęście, że nie zapytał o pozostałych trzech..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladylazaruss
Co do moich rodziców - mają duży dom i gdyby go sprzedawali, o czym myśleli, to oczywiście dostanę pieniądze. Ale to w przyszłości, a mi chodzi o aktualną sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladylazaruss
Prawnie jest własnością mojego męża, to fakt. Ale jesteśmy małżeństwem, więc dzielimy się wszystkim, co mamy, czyż nie? Równie dobrze idąc tym tropem - skoro moje nie jest, to teściowej jeszcze mniej. A poza tym skąd wiesz, że nie będzie? Równie dobrze mąż może je przepisać na mnie. A co do sprzedaży - decydujemy o tym wspólnie, więc jakby nie zauważyć mąż też w tym uczestniczy - jeśli zapragnie sprzedać to sprzedaje swoją własność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko chyba mylisz pojecia.......... Skoro mieszkanie jest twojego meza - to wnioskuje ze maz zarobil sobie pieniadze i kupil to mieszkanie a jego mama sie do niego wprowadzila tak? Jezeli tesciowa sie wprowadzila do Twojego meza do mieszkania oznacza ze byly ku temu jakies powody- np jest starsza osoba i musi z kims mieszkac, alternatywnie jest bardzo biedna i nie ma swojego mieszkania i nigdy nie miala (np cale zycie wynajmowala) i nie ma dokad isc - w takiej sytuacji jest to nie fair wywalac biedna matke. Mozna natomiast zaproponowac zeby matka twojego meza wynajela sobie powiedzmy kawalerke (jezeli ja stac) i sie tam wyprowadzila bo potrzebujecie zyc normalnie. Natomiast jezeli mieszkanie jest twojej tesciowej - i zawsze bylo - a ona darowala je twojemu mezowi to napewno darowala je z dozywotnia opieka...bo tak najczesciej sie robi - ten kto zostaje na mieszkaniu czy domu opiekuje sie rodzicem.......i jezeli ty chcesz sprzedac to mieszkanie to oznacza ze jestes nienormalna.......bo - ono stanie sie wlasnoscia twojego meza jak umrze twoja tesciowa a on skonczy obowiazek opieki dozywotniej...........wiec w tej sytuacji mieszkanie nie jest twojego meza.... a to co piszesz o tym ze rodzice sprzedadza dom i dadza ci kase - oj babo babo zastanow sie....a za co maja dac ci kase? to nie jest ich obowiazek - a moze rodzice beda chcieli dac kase na kosciol albo organizacje harytatywna- albo oddac dom do opieki spolecznej - wzamian za dozywotnia kiedys tam opieke bo od ciebie jej chyba nie dostana wiec lepiej im sie bedzie oplacac dac komus obcemu, albo jakiemus stowarzyszeniu - przynajmniej ktos na stare lata poda im szklanke wody........bo od ciebie raczej jej nie dostana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladylazaruss
Ale dlaczego teściowa miałaby wynajmować, skoro my chcemy sprzedać to mieszkanie i kupić dwa mniejsze - kawalerkę dla teściowej i dla nas. Nie pojmuję takiego rozumowania - ja robię źle, bo chcę jej kupić mieszkanie, ale żeby wynajęła to już dobrze? Chyba ktoś coś jest nie halo... Poza tym jeśliby np. darowała - to skąd wniosek że z dożywotnią opieką? Co do moich rodziców, rozmawiali o tym wielokrotnie - planują w przyszłości sprzedać dom, bo jest zbyt wielki, a sami kupić małe mieszkanie. Resztę pieniędzy planują rozdzielić między swoje dzieci. Z resztą to jest niezwiązane z tym tematem, bo nie wiadomo kiedy to zechcą wprowadzić w życie. Pytanie drugie - skąd wniosek, że niby ode mnie rodzice opieki nie dostaną, gdyby potrzebowali? Cóż, liczyłam na jakieś mądre komentarze a nie hejty i idiotyczne przypuszczenia ludzi, którzy nie umieją czytać ze zrozumieniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy jest możliwość, byście się dołożyli do mieszkania dla teściowej z resztą jej dzieci, lub żeby ona przestała spłacać kredyt córce i z tych pieniędzy wynajęła coś dla siebie? Za 1000 zł msc można coś fajnego wynająć dla jednej osoby. Być może powinnaś porozmawiać o tym z mężem, jeśli jest problem bo jej córka ma kredyt, to może łatwiej byłoby go spłacić jakoś, żeby teściowa mogła odsapnąć i się wyprowadzić? Mieszkania nie warto teraz sprzedawać; raczej sprzedacie go za mniej, niż jest warte, poza tym kryzys jest i nigdy nie wiadomo. Ewentualne kupno kawalerki nie jest złe, ale naprawdę odradzam sprzedaż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azylinkah
Ratunku '- gatunku #

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladylazaruss
Niestety, sytuacja wygląda tak, że teściowa ten kredyt spłacać musi - wzięła go dla córki, córka pieniądze roztrwoniła a biedna mama spłaca dalej.. Nie wspominając o tym, że ma ten kredyt spłacać jeszcze wiele lat.. (a jak już widzę jak ta córka dalej ją wykorzystuje to mi się nóż w kieszeni otwiera.. no ale nie moja sprawa). Zostaje jej co prawda nieco pieniędzy, ale nie na tyle, żeby mogła sobie pozwolić na wynajem. Dlatego myślimy o kupnie, niestety nie stać nas na kupienie mieszkania, chyba że własnie tak jak myśleliśmy - sprzedamy to a kupimy dwa małe.. Co do reszty dzieci - z pewnością nie pomogą.. wręcz odwrotnie, patrzą tylko jak matkę wykorzystać.. Ale mamie zostaje niewiele pieniędzy - i jak się dołoży do opłat to na życie już dajemy my.. Jeśli nie sprzedamy mieszkania - to nic się nie zmieni. Chyba wolę już stracić, ale mieć dwa osobne mieszkania, hmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam pytanie do autorki, mianowicie rozmawiałaś z mążem na temat jak Ty się czujesz w tym mieszkaniu? O tej trochę uciążliwej sytuacji z punktu widzenia "gdzie kucharek sześć, tam nie ma co zjeść"?. Jeżeli Twój mąż doskonale rozumie Twoją niezręczność to jaki on ma pomysł? / Pomijam punkt czyje to jest mieszkanie, bo przecież jesteś żoną a nie, najmującą lokatorką czy podróżniczką wynajmującą Hotel. Wiadomo, chciałabyś urządzić pewne rzeczy po swojemu i się temu wcale nie dziwię. / Pomijając upierdliwość teściowej, jaka jest jej osobowość? Mogłabyś z nią na spokojnie porozmawiać jak kobieta z kobietą i powiedzieć jej jak Ty się czujesz ? Może ona nie jest taka upierdliwa jak Tobie się wydaje? Może byłaby skłonna do jakichś kompromisów? Szczególnie gdybyś wymyśliła takie gdzie obydwie byście sią dobrze czuły. Np możesz powiedzieć że odkurzacz jest o wiele wygodniejszy niż jej machanie spracowanymi ręki miotłą? Coś w ten deseń, żeby wyczuła od Ciebie autentyczną troskę o nią i chęć pomocy, a tym samym, zaskując trochę luzu. / Dzieciaki w mieszkaniu też potrafią być uciążliwe. Możliwe że teściową to też czasami przerasta. Można by ograniczyć te wpady i wypady do waszego mieszkania, również okazując troskę że teściowa i wy, potrzebujecie wolnego czasu i cichego spokoju? / A tak na koniec, to może teściowa właśnie taka jest że się czepia bo jest po prostu onciążona i finansowo (ten kredyt) i mentalnie (wnuki). Może gdybyś mogła spojrzeć na jej życie przez jej pryzmat, łatwiej było by Tobie zrozumieć jej zachowanie czy upierdliwość i nawet pomóc jej? To tylko takie moje myślenie. Kiedyś teściowa mieszkała z nami, w naszym domu i powiem Ci że tyle że też musiałam nagimnastykować umysł aby "nie zabić" jej, albo siebie :-) Mylę że ona też się zbyt komfortowo nie czuje mieszkając z wami. Intuitywnie wie że coś jest nie tak, ale być może, nie wie dlaczego. teściowa też człowiek. Porozmawiaj z nią. Potraktuj trochę cieplej i serdeczniej a zyskasz w jej oczach i sama będzie starała Ci się dogodzić. Powodzenia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ech, ja wiem, że ona jest tym wszystkim zmęczona, staram się zawsze jej mówić, żeby się aż tak nie przejmowała, pocieszyć jakoś.. W gruncie rzeczy mamy dosyć dobre kontakty, tyle że to już taka jej uroda.. A w szczególnośc**problem ma własnie z najstarszą córką.. tamta tylko patrzy, żeby się małej pozbyć i wypchnąć do babci.. tak właściwie to powinni jej zabrać to dziecko moim zdaniem (i nie tylko moim), ale szkoła np. przymyka oko, bo wiedzą, że babcia się zajmuje.. (chociaż takiego podejścia też nie potrafię pojąć, no ale..) W każdym bądź razie sytuacja tam nieciekawa, mają tam kuratora i mimo, że groźba odebrania małej jest, to jakoś im sie udaje.. No a teściowa wiadomo.. narzeka, ale dziewczynkę zabiera, żeby odpoczęła od domu, spokój miała, żeby ją wykąpać i w ogóle... z resztą mała też cały czas chce być z nami... I jak ja mogę tego zabraniać i czy ograniczać, skoro taka ciężka sytuacja.. A sytuacja na prawde skomplikowana, długo by pisać. Tylko że teściowa właśnie sama doprowadziła do tego, że ma wszystko na głowie... Ja staram się własnie rozmawiać z teściową, ale wiadomo, że starszy człowiek ma już swoje przyzwyczajenia i poglądy i się niektórych rzeczy nie przetłumaczy, poza tym ja rozumiem też to, że ona chce być dobrą matką, i choć jej powiedziałam, że daje się wykorzystywać, to jednak nie mogę jej przecież niczego zabronić ani się wtrącać.. Mąż też własnie myśli o wyprowadzce, bo też ta sytuacja go denerwuje.. Już raz się zdecydował ale wtedy mnie dopadły wątpliwości.. Czasem nawet krzyknie na mamę czy coś jej powie i zazwyczaj ja go wtedy staram się uspokoić... (Nie podoba mi się to, ale z drugiej strony wiem, że święty by się wkurzył). I choć rozumiem też, że kobieta może być wkurzona i niezadowolona, to jednak czasem przesadza. Jakby nie spojrzeć ma wszystko na głowie na własne życzenie... Nie ukrywam, że męczy mnie ta epopeja rodzinna, nie wspominając, że nie wyobrażam sobie np. mieć dziecko w takiej sytuacji..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladylazaruss
Wyżej to oczywiście ja. A co do pomocy - staram się, poza tym ja także dużo zajmuję się tymi dziećmi, jak wspomniałam są to dzieci chrzestne mojego męża.. Ale niekoniecznie chciałabym aż takiego natężenia tego wszystkiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jest możliwość, byście się oboje wyprowadzili do domu Twoich rodziców z teściową, a mieszkanie lub pokoje wynajęli? Wiem, że to cudaczny pomysł, ale ludzie w podobnym wieku lepiej się dogadują i może teściowej i twoim rodzicom ten pomysł by się nawet spodobał... i po jakimś czasie mogłabyś ty z mężem sobie czegoś własnego poszukać (jeśli teściowa nie chce się przeprowadzać i okupowałaby wam mieszkanie) lub właśnie wrócić do mieszkania. Może Twoi rodzicie by cię trochę odstresowali :) To oczywiście rozwiązanie dla Ciebie i męża chwilowe, ale zawsze coś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladylazaruss
Och, niestety to niemożliwe, bo moi rodzice mieszkają od nas 100 km, a mąż pracuje tutaj w mieście. No i teściowa jest zżyta z tymi okolicami... ma tutaj też całą rodzinę (wszystkie dzieci i wnuki) i znajomych. Odpada, ale dziękuję za propozycję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma za co :) Masz trochę ciężką sytuację, nie ukrywam. A czy ty pracujesz? Bo jeśli nie, to jak udało by Ci się znaleźć jakąś pracę, może z twojej i męża pensji stać by było na wynajem jakiegoś małego mieszkanka i potem byście coś pomyśleli... Przede wszystkim mąż powinien się jasno określić, co macie z tym fantem zrobić. Pani domu może być tylko jedna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladylazaruss
W tej chwili nie pracuje, szukam pracy.. Szczerze to szkoda by mi było wydawać kasę na wynajem, tym bardziej, że chcieliśmy remont zrobić.. żeby mieć super mieszkanko... Ale teraz, w tej sytuacji, zastanawiamy się czy właśnie nie sprzedać tego 3pok, nie kupić czegoś mniejszego i dopiero w to inwestować.. A teściowa mieszkając sama w tym mieszkaniu nie utrzymałaby się. Co do męża - gdybym ja się zdecydowała, to on też - sprzedalibyśmy to a kupili teściowej kawalerkę (kawalerkę dałaby chyba radę utrzymać, hmm) a nam jakieś fajne mieszkanie, gdzie żylibyśmy sobie po swojemu... Sytuacja jest ogólnie męcząca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twoi rodzice sprzedaja dom i kupuja sobie i tesciowej po malym mieszkaniu , a wy macie 3 pokoje dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladylazaruss
przestań udzielać mi rad. jestem od ciebie madrzejsza i lepiej wyksztalcona. spadaj z mojego tematu 😠

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×