Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy wasza rodzinka czekała przed porodówką

Polecane posty

Gość gość

bo nie wiem czy to normalne, ze moi rodzice i tesciowie chca byc poinformowani odrazu jak tylko wyjade to szpitala i też tam wyruszaja i beda koczować pod sala... a jakby dalo sie wejsc to by wszyscy najlepiej chcieli..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycietonietylkoprokreacja
Kiedyś skonsumowanie małżeństwa też odbywało się na oczach wszystkich zebranych :P Wprawdzie było to dobre kilkaset lat temu ale może Twoja rodzina postanowiła kontynuować tę tradycję. Jak płodziliście potomka to też kibicowali? ;->

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na mnie czekal maz, ojciec, siostra i szwagier:-) byla jeszcze mama ale musiala jechac do pracy:-) jest to bliska rodzina wiec mi nie przeszkadzali. Gorzej jak 2dnia przyjechal kuzyn meza z nowa dziewczyna;/ widujemy sie raz na ruski rok wiec nie wiem po co on przyjechal i jeszcze zabral nowa dziewczyne- mloda sikse ktora sie ciagle podniecal;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moge c***owiedziec ze kiedy rodzila moja siostra to ja z druga siostra i z mama koczowalysmy wlasnie pod sala bo chcialysmy byc blisko przy niej w tej bardzo waznej chwili ona nie miala nic przeciwko a jej synek zostal moim chrzesniakiem;-) natomiast kiedy ja rodzilam przed sala koczowal moj maz bo trafilam na taka podla polozna ze nie chciala mi go wpuscic na sale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chorzy ludzi... Bez przesady niech sobie robią swoje dzieci i potem koczuja pod porodowka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na szczęście nikt nie wpadł na ten pomysł:) był tylko mąż, ale razem ze mną..po wszystkim poinformował wszystkich o narodzinach naszego synka..ja nie byłam w stanie z kimkolwiek rozmawiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc nr 1
no maz idzie ze mna :) a reszta.. no nie zabronie im - na korytarzu moze stac kazdy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Jak u mnie zaczęły się bóle porodowe to poinformowałam o tym tylko męża. Do rodziny zadzwoniliśmy natychmiast jak tylko dziecko się urodziło ale nie wcześniej. To było dla mnie zbyt ciężkie i zbyt intymne przeżycie. Czułabym się jeszcze gorzej wiedząc że ktokolwiek siedzi w poczekalni. Tym bardziej że wydzierałam się tak jak chyba nigdy w życiu i wszystko pewnie było słychać aż na korytarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czy drzwi na porodowke sa zamkniete? zeby nikomu nie odbiło tam wejsc? taka mam kochajaca rodzinke :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie byly zamkniete

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
OSTRZEGAM na porodowce maja telefon!!! Moja mama wpadla na genijalny pomysl zeby do mnie zadzwonic kiedy ja rodzilam. Jak nie chcialam z nia gadac bo mialam silne skurcze to prosila polozna zeby zrobili mi cc! No po porodzie to myslalam ze ja zabije. Takiego wstydu dawno sie nie najadlam;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż był ze mną na porodówce. Rodzice byli u mnie jeszcze na sali o 18 a o 20 urodziłam, zadzwoniłam do mamy zaraz po urodzeniu (jeszcze rozkraczona na łóżku do rodzenia i przed szyciem); na piersiach miałam płaczącego synka;zadzwoniłam i powiedziałam "cześć babciu" :-) w tle było słychać maluszka...Nigdy tego niezapomne. Przed 22 rodzice byli u nas - miałam opłaconą salę jednoosobową (mąż spał z nami). Od następnego dni po porodzie przsz 4 dni (antybiotyk) odwiedziło nas bez męża licząc 11 osób. Miałam calą sale prezentów i kwiatów :-D Bardzo miło to wspominam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ha ha, dobre z ta cesarka :) ja bym poinformowala rodzine dopiero po urodzeniu, a nie na samym poczatku... U mnie bylo planowane wywolywanie, wiec wiedzieli wczesniej, ale na szczescie nikt nie wpadl na to zeby koczowac pod porodowka ani zeby odwiedzac nas od razu- poza siostra z chlopakiem bo akurat byli niedaleko i czekali az mnie wywioza na sale, ale byli chwilke. Poki bylam w stanie, to odbieralam telefony, a jak sie rozkrecilo to powiedzialam ze dam znac po wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nigdy sie rodzina za mna nie wlekła jak poszłam rodzic, a rodziłam 3 razy, wszyscy zawsze grzecznie czekali na telefon jak juz sie dziecko urodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie to chore... a jakby sie okazalo cos zlego? Kazdy czeka na dobra wuadomosc, ale wiadomo, ze w zyciu roznie bywa. Ja zadzwonie jak bede wiedziala ze wszystko jest ok bo nie wyobrazam sobie tlumu w szpitalu gdyby byly zle wiadomosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja tesciowa byla ze mna na porodowce. Nie w trakcie porodu, nie w trakcie badan ale jak nic sie nie dzialo to siedziala z moim mezem obok mojego lozka. Skurcze zaczely sie u mnie o 4 rano ale nie bylam pewna czy to porod bo byly lekkie i nieregularne. Ok 9 maz dal tesciowej znac ze nie poszedl do pracy i mozliwe ze bede rodzic. Juz przed poludniem u nas byla (?). Na porodowke pojechalam dopiero wiecOrem, tesciowa z nami. Poszla do poczekalni ale ja dostalam zz i po jakims czasie szkoda mi sie jej zrobilo ze tak tam sama siedzi wiec zawolalismy ja do srodka. Cala noc nic sie praktycznie nie dzialo a na badania ( raptem 3-4 razy moze) wyszla. Nie przeszkadzala mi moze za bardzo ale nie lubie nadgorliwosci i z mezem sie smielismy ze jesli bedzie drugie dziecko to zadzwonimy jak juz bedzie na swiecie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogryzekogryzek
moj tata byl przypadkiem, bo mial do mnie do szpitala przyjechac w odwiedziny i w drodze do szpitala jak jechal z moim mezem zadzwonilam ze zaczynam rodzic, ale tak serio to tylko przeszkadzal bo chcial zeby maz go odwiozl juz bo mu sie nudzilo a ja wciaz rodzilam :P a co do tej nowej dziewczyny co kuzyn przyciagnal na porodowke to mzoe chcial sparwdzic reakcje czy by cchiala bejbika :PP

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do porodu pojechałam tylko z mężem, ale wiedzieli na bieżąco, co i jak idzie :D malutki przyszedł na świat, a po 3 h cała najbliższa rodzina (moja i męża) - czyli 7 osób - przyszło na chwile na salę przywitać małego - i to było wspaniałe, niezapomniane :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×